sobota, 24 grudnia 2016

Miracles In December

Paring: Yoonseok
Od autorki: One shot pisany w napływie weny, przy słuchaniu Miracles in December od EXO i z dziwnie smutnym uczuciem, które siedziało we mnie pół dnia.
W zeszłym roku napisałam 2 świąteczne one shoty: Ice Princess i Merry Christmas (zachęcam do przeczytania) :)





I try to find you, who I can't see
I try to hear you, who I can;t hear


 Hoseok
Imię chłopaka wypełniało jego głowę od 4 tygodni i nie potrafił się go pozbyć.
- Wró...- Yoongi urwał w połowie słowa.
Przecież już nie miał do kogo się odezwać.
Mruknął pod nosem i ściągnął buty, rzucając je pod ścianę. Nie martwił się o to, by stały równo. Zawsze dbał o to Hoseok.
Ale teraz już go tu nie było.
 Min wziął długi i głęboki wdech, kierując się do kuchni. Bezsensownym było rozpamiętywać o tym, co się zakończyło. Co zostało w przeszłości. Zagotował wodę w czajniku i zalał wrzątkiem torebkę czarnej herbaty. Skierował się z kubkiem do niewielkiego salonu i opadł bez sił na kanapę.
 Cały dom przeszywała przerażająca cisza. Nawet wesoło mrugające lampki na choince, którą w końcu zdecydował się ubrać, nie poprawiały atmosfery. Z nim samym w pomieszczeniu, całe mieszkanie wydawało się niezwykle puste i przytłaczające. Rozejrzał się po salonie, by jak ostatni idiota, spojrzeć na zdjęcie swoje i młodszego, stojące na niewielkiej komodzie. Nie potrafił się go pozbyć. To ostatnia pamiątka, która została po chłopaku i nie wiedząc czemu, trzymał się jej jak koła ratunkowego.
- Dlaczego? Co zrobiłem źle, Hobi?
Znał odpowiedź. Aż za dobrze.
To na pewno był jego błąd, nieważne jakby na to spojrzeć.
Nie traktował młodszego tak, jak na to zasługiwał. Z upływem czasu, zaczął zapominać o rocznicach, a raz nawet o urodzinach. Wracał późno, wybierając pracę lub znajomuch, zamiast chłopaka. Przychodził cuchnąc alkoholem, chociaż wiedział, że Jung tego nienawidzi.
Nawet nie pamięta kiedy ostatni raz podziękował mu za sprzątanie w mieszkaniu, czy gotowanie codziennie obiadu.
Za dbanie o niego.
Po prostu za trwanie przy nim
Chciałby to zrobić. Podziękować mu. Powiedzieć jak bardzo go kocha.
Tylko już na to za późno.
Podszedł do dużego okna i oparł czoło o szybę. Widział wiele kolorowych świateł i przystrojone świątecznymi dekoracjami, ulice. Ludzie kręcili się dookoła robiąc zakupy, zaopatrując się w prezenty dla bliskich, a dzieci biegały szczęśliwe po świeżym śniegu.
- Święta nie są po to, by spędzać je samotnie. Sam to mówiłeś.
Wydawało mu się, że usłyszał stuk.
- Hobi? - zapytał z nadzieją i rozejrzał się dookoła.
Jednak nie było nikogo.
Oczywiście, że nie było nikogo. Został sam. I zaczynał mieć halucynacje.
- Cholera. - dorzucił ciche przekleństwo i pozwolił łzom płynąć.

***

The one thing I can't do
Is bring you to me

- Wesołych Świąt! - krzyknął Jimin, wpadając do sypialni Yoongiego.
- Hobi, za głośno - wyjęczał w poduszkę, przytulając ją mocniej do siebie.
- Tu Jimin.
- Oh.
Znowu. 
Znowu zrobił to samo. 
Miał nadzieję. Przez chwilę miał nadzieję, że to Hoseok.
Zawsze go budził w święta w ten sposób. Był głośny, dużo mówił i zachowywał się czasami dziecinnie, ale to była jedna z tych wielu rzeczy, które w nim kochał,
 Westchnął i podniósł się. Czas wrócić do smutnej, okrutnej rzeczywistości.
Spojrzał na zegarek. Dochodziła 12, więc już dawno zaczęły się oficjalnie święta. Był ciekawy, co Jung robi. Może jest u rodziny? Albo także siedzi sam w mieszkaniu. W sumie nie wiedział nawet gdzie młodszy teraz zamieszkał. Czy jest mu ciepło?
 Potrząsnął głową. Nie powinien o tym myśleć. Teraz wiodą dwa różne życia. Mają swoje drogi, które niestety tylko się przecięły, pozwalając na chwilę radości, by w końcu rozdzielić.
- Hyung, pomożesz mi zrobić zakupy na obiad. Zbieraj się.
Szarowłosy  chłopak zaczął krążyć po jego pokoju, zbierając ubrania, które Min porzucił wczoraj i składał je w kostkę. Zawsze robił to Hoseok.
- No ruszaj się! - pospieszył go - Jungkook czeka, a wiesz dobrze, że na pewno coś spali.
- Daj mi chwilę. To moje pierwsze święta, które spędzę samotnie. I to moja wina.
Usiadł na brzegu łóżka i ukrył twarz w dłoniach.
Spojrzenie Jimina złagodniało. Podszedł do niego i poklepał po ramieniu.
- Przepraszam. Ale i tak idziesz ze mną. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze
Yoongi tak bardzo pragnął uwierzyć w słowa przyjaciela.


***

I didn't know how thankful your love was
I thought it would stop once it ended

Spotkali się pierwszy raz po ponad miesiącu. Na świątecznej obiado-kolacji u ich wspólnych przyjaciół. Przecież to było oczywiste, że nie zerwą z żadnym z nich kontaktu, przez ich rozstanie. Jednak Yoongi nie przypuszczał, że zobaczy te piękne, święcące oczy tak szybko. Tą idealną twarz, naznaczoną w tej chwili zmęczeniem, jednak nadal wyglądającą oszałamiająco. Kiedy się rozstawali Jung miał rude włosy, a teraz były one koloru hebanu. Były prawie tak ciemne jak jego własne.  Min nie mógł się powstrzymać i porównywał postać przed sobą do tej ze swojej pamięci. Wydawało mu się, że są to dwie różne osoby, a największą różnicę widział właśnie w tych pięknych oczach. Kiedyś śledzących go z miłością, teraz zimnych i jakby smutnych.
 Nie wyglądał źle. Za to on, według siebie, wyglądał strasznie. Miał worki pod oczami, bo zbyt często płakał, lub za mało spał. Jego skóra straciła blask. Ciągle chodził rozdrażniony i smutny.
Czyżby był jedynym, którego to rozstanie dotknęło?
Może i dobrze.
Nie chciał, by Hoseok cierpiał.
Tym bardziej przez jego głupotę.
Miał ochotę przytulić się do Junga i powiedzieć mu, jak bardzo przeprasza, jednak nie miał na tyle odwagi. Wydawało mu się, że boli go serce. Jednak to niemożliwe, bo od dawna już go nie miał.
 Jimin jak dobry gospodarz usadził ich na miejscach, odciągając za sobą Yoongigo na chwilę, rzucając do reszty przyjaciół coś o prezentach.
 Kiedy znaleźli się w sypialni Parka i Jungkooka, rzuciły  mu się w oczy prezenty stojące w rogu i przypomniał sobie, że w sumie nie ma nic dla Hoseoka. Nie spodziewał się, że przyjdzie.
- Yoonie, przepraszam za Hobiego hyunga, ale Kook i Tae bardzo go lubią i także jest naszym przyjacielem...
- W porządku. Przeżyję.
Jimin patrzył chwilę na niego smutnymi oczami, jakby czuł się winny, ale szybko się pozbierał i wsunął mu w dłoni kilka pudełek owiniętych w papier ozdobny. Ustawili je pod niedużą choinką w salonie i usiedli do stołu.
 Wszyscy wydawali się być szczęśliwi i starali się wciągnąć go do rozmowy. Wspominali różne perypetie z minionego roku, a Yoongi po prostu siedział, grzebiąc pałeczkami w swoim talerzu. Wszystkie wydarzenia pamiętał. Ale każde było równie bolesne, bo zawierało w sobie Hoseoka i jego jeszcze jako parę.
W pewnym momencie miał dość.
Po prostu wstał i ruszył do łazienki.
Pochlapał kilka razy twarz zimną wodą, by się otrzeźwić. Przejechał palcami po włosach, burząc je. Jednak szybko postarał się to naprawić. Przecież nie wróci tak do pokoju. Ostatni raz spojrzał na swoje odbicie. w swoje puste, smutne oczy. Spróbował się uśmiechnąć, jednak wyszedł mu tylko słaby grymas. Westchnął poddańczo i wyszedł z łazienki.
 Ledwo przekroczył próg, a już na kogoś wpadł.
- Oh, przepra... Hobi - wyszeptał, patrząc na chłopaka, wielkimi oczami.
Zrobił krok w tył, nagle zdając sobie sprawę, że stoi za blisko.
- Nie ma za co. - odpowiedział młodszy cicho.
 Już chciał ruszyć w dalszą drogę do kuchni, jednak Min chwycił go za nadgarstek.
Yoongi nie miał pojęcia dlaczego to zrobił, to był odruch. W jego głowie kłębiło się tysiące myśli, które chciał teraz wypowiedzieć. Możliwe, że to ostatnia okazja do tego.
- Hoseokie, przepraszam. Za wszystko.
Ciemnowłosy skinął głową i chciał zabrać rękę, ale mu nie pozwolił.
- Nie możemy tego naprawić? Zmienię się. Obiecuję. Nie zostawiaj mnie znowu. - jego szept stawał się coraz bardziej desperacki, a w oczach zbierały się łzy.
- Nie możemy, Yoonie.
Nie nazywaj mnie tak, kiedy mówisz coś takiego, krzyczały myśli Mina, kiedy tylko usłyszał swoje przezwisko.
- Przynajmniej ja nie mogę. - wyszeptał smutno, młodszy.
- Proszę, Hobi. Bez ciebie...
- Mam kogoś.
Nagle oddech uwiązł w jego klatce piersiowej. Patrzył na ciemnowłosego w szoku, czując jak coraz bardziej boli go miejsce, gdzie powinno znajdować się serce. Czyli jednak jeszcze je miał? Jeśli tak, to Hoseok właśnie zniszczył ostatni kawałek.
Młodszy stał ze spuszczoną głową i zamkniętymi oczami.
Yoongi także przymknął swoje i uwolnił jego dłoń z mocnego uścisku.
Dlaczego czuł, jakby puszczał cały swój świat, kiedy stracił go już dawno temu?
Nie patrząc więcej na chłopaka, wszedł do salonu.
Cztery pary oczu spojrzały na niego, a on starał się pohamować łzy.
- Wybaczcie, ale źle się czuję. Dzięki za kolację.
Wrócił do przedpokoju i w pośpiechu założył buty. Kątem oka widział Jimina, który wyszedł za nim i pyta o coś zmartwiony, jednak on w odpowiedzi tylko kręcił głową. I tak nic nie rozumiał.
Zarzucił kurtkę na ramiona i spojrzał na Hoseoka, który przyglądał się wszystkiemu z ciemnej kuchni, ukryty w cieniu. Nie mógł go niestety dobrze dostrzec, a chciał zapamiętać jego twarz. Zobaczyć ją ten ostatni raz.
- Wesołych świąt.
Powiedział i wyszedł.

***

In my book of memories
I open your page

Szedł zaśnieżonym chodnikiem,  kopiąc od czasu do czasu małe zaspy.
To były jego pierwsze, od 5 lat, święta bez Hoseoka, a jednocześnie z nim. Co za paradoks.
Mieli tyle planów. Zawsze w grudniu układali nowe, by wraz z nadejściem kolejnego roku je realizować.
 Jeszcze jakiś czas temu planowali odwiedzić Stany Zjednoczone, przeprowadzić się do większego mieszkania, może gdzieś na obrzeżach Seulu. Hoseok chciał adoptować jakiegoś psa lub kota, na którego nie mogli pozwolić sobie w obecnym mieszkaniu, bo właściciel nie pozwalał.
Po 5 latach związku, Yoongi naprawdę myślał, że ich miłość będzie trwała wiecznie. Tylko on i Hoseok. Razem. Nawet snuli plany o ślubie.
A teraz wszystko przepadło.
Jakie to idiotyczne.
Prychnął pod nosem, starając się nie rozpłakać. Spojrzał w niebo na migoczące gwiazdy. Chyba jedna właśnie spadała. Albo to słone krople już zamazują mu obraz.
 Często oglądali razem gwiazdy, trzymając się za ręce i rozmawiając. Hoseok uwielbiał kosmos. Księżyc. Niebo. Zwłaszcza nocą. Uważał je za romantyczne i magiczne. Sądził, że życzenia wypowiedziane wraz ze spadającą gwiazdą się spełniają.
Cóż.
Może świąteczne cuda nie działają dla niego.





Od autorki: Czuję się źle. Złamałam serduszka T.T
Może mały dodatek, i szansa na lepsze zakończenie? (Mam w sumie pomysł)
Ah i Wesołych Świąt! <3
(Nie zabijcie mnie)


4 komentarze:

  1. Czemu. Ty. Mi. To. Robisz T^T
    Będę płakać nooooo
    Takie piękne i smutne :c
    Już mówiłam, że jestem chętna na dodatek, a teraz go wymagam
    Wesołych <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie płakaj <3
      Napiszę dodatek, by poprawić ci humor :D
      Wzajemnie <3

      Usuń
  2. Jak tylko przeczytałam tytuł to po prostu wiedziałam, o czym będzie to opowiadanie >.<
    Dlaczego mi to robisz?! Dlaczego łamiesz mi moje niewinne serduszko? *-*
    Do końca wierzyłam w jakiś happy end, dlatego piszę wielkie TAK dla tego małego dodatku :3
    Ergh... Nie lubię, kiedy rozpadają się Yoonseoki :/ Dlatego błagam, poskładaj ich znowu ;___;
    Następnym razem nie opieraj opowiadania na świątecznej piosence Exo, bo wszystkie są cholercia smutne i będzie nam wszystkim smutno. Ale one są jednocześnie takie piękne *-*
    Weny życzę i wesołych świąt i śniegu i zdrówka ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No no dlaczego świąteczne piosenki są takie smutne? Nawet Last Christmas jest o niespełnionej miłości
      Dodatek na pewno powstanie, bo już nawet mi jest smutno, że im to zrobiłam XD
      Wesołych Świąt <3

      Usuń