sobota, 11 listopada 2017

Brand New Day - 13




A/N: Hejka~~
 Czy wiecie, żeee.... to już ostatni rozdział? :) Ale jeszcze się nie żegnam, bo wciąż czeka na was epilog. Soo... do zobaczenia niedługo.
Pozostaje mi, życzyć wam miłej lektury i liczyć, że się spodoba. ^^


- Hyung! Możesz zanieść ciastka do salonu?
Yoongi westchnął ciężko, nie mając ochoty nigdzie się ruszać, jednak podniósł się z czarnej kanapy.. Dzisiaj był ostatni dzień roku i Jimin postanowił urządzić imprezę w ich nowiutkim mieszkaniu. Chciał w ten sposób uczcić przeprowadzkę, Sylwestra i początek ich wspólnego życia. Twierdził, że spędzenie tego czasu z przyjaciółmi, będzie dużo przyjemniejsze i sprawi, że zapamiętają go na długo.
 Park od rana kręcił się pomiędzy kuchnią, a salonem, przygotowując przekąski, przesuwając meble, by zrobić więcej miejsca dla gości i sprzątając, i tak już czyste, mieszkanie. Min był pewny, że było czyste, ponieważ posprzątał wszędzie dzień wcześniej! Starł kurze nawet z lampy! I wypastował podłogę!
 Wszedł do kuchni, w której zastał Jimina z przewiązanym w pasie, błękitnym fartuszkiem. Chłopak właśnie mieszał coś w garnku. Coś, co naprawdę wspaniale pachniało. 
Yoongi oblizał wargi, podszedł do młodszego i objął jego biodra, opierając brodę na jego ramieniu.
- Co gotujesz, Minie?
- Kimchi Jjigae. Dostałem przepis od mamy. - Park obrócił głowę, by ucałować policzek swojego chłopaka.
- A to wszystko tam? - Yoongi wskazał brodą na stolik zastawiony przeróżnym jedzeniem.
- To na wieczór. Mamy jeszcze chipsy, ulubione chrupki Kooka, ciastka, a rzeczy wymagające podgrzania są w lodówce, tak samo jak alkohol i...
- Czy to nie za dużo? Będzie tylko siedem osób. Chyba, że Hoseok kogoś przyprowadzi.
- Czyli Namjoon i Seokjin dali ci już odpowiedź? 
- Tak. Będą. - Yoongi oderwał się od młodszego i ukradł jedno z cieplutkich ciasteczek leżących na białym talerzu.
- To świetnie! I nie podjadaj. Podłączyłeś zestaw do karaoke, który przyniósł Tae?
- Ta, wszystko działa.
 Jak na samym początku Min cieszył się na możliwość spędzenia Nowego Roku z Jiminem oraz ich wspólnymi przyjaciółmi, tak im bliżej umówionej godziny spotkania było, tym bardziej miał ochotę wszystko odwołać i spędzić tę wyjątkową noc tylko z tancerzem. Na ciekawszym zajęciu niż słuchanie śpiewu pijanych facetów.
- Tae będzie szczęśliwy. - Jimin uśmiechnął się, przeczesał palcami czarne kosmyki i spuścił wzrok - Hyung...a zaśpiewasz coś ze mną?
- Co? Wiesz, że nie umiem i nie lubię śpiewać.
- Tak, ale... No przestań je podjadać! - Jimin uderzył drewnianą łyżką, dłoń starszego, która sięgała po kolejny cieplutki smakołyk - Ale lubisz rapować. Mam już nawet wybraną piosenkę. Na pewno ci się spodoba.
- Eh... no nie wiem.
- Spokojnie, hyung. Wszyscy będą pić i na pewno nikt nie będzie oceniał twoich umiejętności wokalnych. - zachichotał Park.
- Może. Zastanowię się. - Yoongi wziął talerz z ciastkami i ruszył powolnym krokiem w stronę salonu, specjalnie starając się kołysać lekko biodrami. W połowie drogi obrócił się, by przyłapać Jimina na śledzeniu go spojrzeniem - Uważaj, bo przypalisz garnek.
 Wybuchnął głośnym śmiechem, gdy spanikowany Park rzucił się, by zmniejszyć ogień pod bulgoczącą zupą. Min miał ochotę sobie pogratulować, że zdecydował pomęczyć się te kilka godzin w super ciasnych spodniach, które dostał na święta od Jimina. Może jeszcze zdążą zrobić te kilka ciekawszych rzeczy przed przyjściem gości?

***

 Było dobre dwadzieścia minut po siódmej, kiedy telefon Yoongiego poinformował go o nowej wiadomości. 

Od: Namjoon
Wybacz, hyung, ale wysiedliśmy na złej stacji. Zaraz będziemy.

- Namjoon i Seokjin są już niedaleko. Zejdę po nich na dół. 
 Jimin spojrzał na niego z wesołymi ognikami w oczach.
- Nareszcie. Dawno nie widziałem Joona hyunga.
 Taehyung i Hoseok nawet nie zwrócili uwagi na jego słowa, kłócąc się o wybór piosenki, za to Jungkook był wyraźnie zainteresowany.
- W końcu poznam tego sławnego kuzyna, o którym mówi pół twojej rodziny. - zażartował Jeon.
- Mhm. - Yoongi przewrócił oczami, pochylił się i ucałował czubek głowy Jimina, przy okazji mierzwiąc jego włosy - Zaraz przyjdziemy. 
 Min ubrał buty i wyszedł na korytarz, kierując się w stronę windy. Co chwila zaciskał i rozluźniał pięści w nerwowym odruchu. To będzie pierwszy raz, kiedy Jimin tak naprawdę spędzi czas z jego byłym chłopakiem i pierwszy raz, gdy on pozna nowego chłopaka Namjoona. Nie wiedział jak ma się z tym czuć. Od rana przez jego głowę przeleciało tysiące scenariuszy tego spotkania i każdy był bardziej niezręczny niż poprzedni.
Wziął głęboki oddech, by choć trochę się uspokoić i wyszedł z windy, a potem na zewnątrz. Już z daleka zauważył dwie wysokie postacie ubrane w ciepłe, zimowe kurtki.
 Namjoon uśmiechnął się do niego, ukazując dołeczki w policzkach, kiedy tylko podeszli bliżej.
- Hej. Yoongi hyung to Kim Seokjin, Jin hyung to Min Yoongi.
 Dość wysoki, przystojny chłopak o pofarbowanych na blond włosach, ukłonił się lekko.
- Miło cię poznać. - uśmiechnął się do niego ciepło - Dziękujemy za zaproszenie.
- Oh, nie ma problemu. - Min podrapał swój kark, nie za bardzo wiedząc, co teraz powiedzieć i jak się zachować. - Chodźcie, wszyscy już czekają. 
 Gdy tylko weszli do mieszkania, Jimin poderwał się, żeby przywitać nowych gości. Po wypełnieniu wszystkich formalności i przedstawieniu sobie wszystkich, Park od razu znalazł wspólny język z Jinem, który komplementował wystrój mieszkania. 
- Więc to ty jesteś ten sławny Namjoon. Dużo o tobie słyszałem.
- Naprawdę? - Kim spojrzał na Yoongiego, ale ten zaprzeczył i wskazał na Parka.
- Mhm. Nie mówię, że słuchałem, ale... Ała, za co?
- Przysięgam, że kiedyś utnę ci ten język, Kook. - Jimin rzucił mu ostrzegawcze spojrzenie.
  Jungkook tylko wzruszył ramionami i wrócił na kanapę, by odciągnąć Taehyung od Hoseoka i usadzić go sobie na kolanach. 
 Wraz z każdą mijającą minutą, wzrastał poziom alkoholu we krwi każdego, a atmosfera z początku trochę dziwna i niezręczna, zaczęła się rozluźniać. Jedzenie zaczęło znikać ze stołu w zastraszającym tempie, głównie za sprawą Jina, który gdy już pochwalił pierwsze danie, nie mógł się uwolnić od Jimina, wpychającego w niego resztę przygotowanych przysmaków. Namjoon wciąż starał się być blisko swojego chłopaka, by czuł się bardziej komfortowo i od czasu do czasu podbierał mu z talerza przekąski, gdy jego kuzyn nie patrzył, ale rozmawiał także z resztą towarzystwa, głównie z Yoongim, jako, że najdłużej się znali, jednak nawet Taehyung wciągnął go w długą dyskusję na temat gatunków muzycznych i mody.
- Kochanie - Min odwrócił się w stronę wołającego go Jimina. - Chcesz ze mną zaśpiewać?
- A muszę? - wysunięta do przodu dolna warga i smutne oczy, nie wróżyły niczego dobrego. Fotograf mógł tylko westchnąć i ulec. - Tylko jedna piosenka.
- Świetnie! Lubisz Epik High, więc wybrałem coś specjalnie dla nas.
- Pokaż, co tam masz. - Yoongi zajął miejsce na kanapie, zaraz obok chłopaka - "Tomorrow"? Znam, jednak nie mogę obiecać, że jej nie zepsuję.
- Damy radę, hyung. - zaśmiał się Jimin, obejmując go ramieniem.
 Min już wcześniej zauważył, że Park od dłuższego czasu, nie był do końca trzeźwy. Już butelkę soju temu, Jimin zamienił się w rozchichotaną istotkę, tulącą się do wszystkich po kolei, dlatego też spróbował go powstrzymać, kiedy sięgnął po kolejną szklankę z alkoholem.
- Hyuuung, puść mnie. Nie mogę na trzeźwo, niszczyć piosenki Taeyanga. Umrę ze wstydu.
- Jiminie,nie przesadzaj. Za dużo alkoholu nikomu nie służy.
- Jak nie wychodzisz z nami nigdzie, to nie wiesz, że mój mały Jiminie ma mocną głowę. - zaśmiał się Kook, podając Parkowi szklankę.
- Jestem twoim, hyungiem, dzieciaku. Naucz się w końcu.
- Wie, jak się dobrze bawić. - Jeon puścił Minowi oczko, zupełnie ignorując niższego przyjaciela - Tobie też nalać, Yoongi?
 Min tylko pokręcił głową, masując palcami skronie. Ten chłopak kiedyś doprowadzi go do szału. Nie mógł uwierzyć, że całą tę sytuację widzieli Namjoon i Seokjin. Pozostała dwójka była już przyzwyczajona do charakterku Jungkooka, więc nawet się nimi nie przejął. 
Nowy plan ukarania najmłodszego, powoli rodził się w jego głowie.
 Melodia zaczęła płynąć z głośników, a tekst pojawił się na ekranie telewizora. Nagle coś w żołądku Yoongiego ścisnęło się i nie chciało odpuścić. Piosenka mówiła o byciu pozostawionym przez ukochaną osobę, o niemożliwści ruszenia z życiem dalej, o utknięciu w tym jednym dniu, w oczekiwaniu. Jego myśli od razu powędrowały w stronę Namjoona, który przyglądał się im, siedząc obok Jina, trzymając i głaszcząc jego dłoń kciukiem.
 Podczas refrenu Yoongi zerknął na Jimina, którego głos, pomimo wypitego alkoholu, był czysty i brzmiał tak pięknie, że oddech zamarł na chwilę w jego piersi. Obserwował jak młodszy powoli wręcz zatapia się w piosenkę, przez ten krótki moment żyjąc tylko nią. Jego policzki były zaróżowione, prawdopodobnie od wypitych procentów, jego oczy błyszczały radośnie, a miękkie wargi poruszały, przyciągając wzrok. Wyglądał przepięknie. Min przestał zwracać uwagę na tekst czy resztę towarzystwa, skupiając całą swoją uwagę na Jiminie, ponieważ przez chwilę, to chłopak stał się piosenką, bo kiedy Jimin śpiewał, świat dookoła zdawał się nie istnieć.
 Taehyung i Hoseok dopingowali ich głośno, przy ostatnich partiach, a Jungkook tylko przypatrywał się ze swoim typowym, cwanym uśmieszkiem. Na koniec zgarnęli brawa od wszystkich, a podpity Jimin,wstał, wykonał nawet udany obrót, by na koniec ukłonić się i opaść na kanapę obok Mina, głośno chichocząc.
 Yoongi uśmiechnął do młodszego, ciesząc się, że mógł zrobić coś, co dało mu tyle szczęścia. Pochylił, by złożyć pocałunek na rozgrzanym, czerwonym policzku, jednak nie zdążył, gdyż Park został poderwany przez Jina i Taehyunga, którzy przymierzali się do wykonania piosenki jednego z nowych girlsbandów.
 Jungkook szybko wsunął się na miejsce jeszcze chwilę temu zajmowane przez czarnowłosego i podsunął Yoongiegmu szklankę z alkoholem, którą tym razem chętnie zaakceptował.
 Chłopcy przed nimi nie tylko testowali swoje umiejętności wokalne, ale i taneczne. Jimin kręcił biodrami, kiwał się i od czasu do czasu, podskakiwał dookoła wraz z Taehyungiem.
- Wygląda dobrze. - wymamrotał pod nosem, jednak po chwili zdał sobie sprawę, że Jeon wszystko słyszy - Um... znaczy brzmi dobrze.
- Dlaczego nie obydwie opcje? - Jungkook puścił mu oczko.
- Dlaczego zawsze to robisz?
- Bo ktoś musi dbać o szczęście Jimina.
 Najmłodszy często rzucał złośliwe komentarze i cięte uwagi lub po prostu drażnił się z nimi, jednak  zazwyczaj nie miał na celu obrażenia kogokolwiek i, co było ciężko przyznać, w wielu przypadkach miał rację. Starał się po prostu dbać o dobro swojego przyjaciela, chcąc dla niego jak najlepiej. Yoongi przez chwilę milczał, stukając palcami o szklane naczynie, przyglądając się Namjoonowi, który rozmawiał z Hoseokiem.
- Dzięki, Kook.
- Co? Za co? - Jungkook zamrugał, zaskoczony.
- Prawdopodobnie za wiele rzeczy. Nie wiem.
 Stojący przed nim Jimin, zaśmiał się głośno, odrzucając głowę do tyłu, wciąż z mikrofonem w ręku, dodając nowe brzmienie do melodii. Yoongi opuścił, wciąż zdziwionego Jungkooka i podszedł do roześmianego chłopaka, obejmując go.
- Jiminie, chcę zaśpiewać z tobą piosenkę.
- Moje gardło już trochę boli, hyung... - zaczął, marszcząc lekko nos i dotykając swojego jabłka adama.
- To Taeyang.
- Będę zaszczycony mogąc znów z Tobą zaśpiewać, panie Min.
 Yoongi prychnął, wyszukał odpowiedni utwór i wrócił do Parka, który rozpoczynał piosenkę. Posłał starszemu uroczy uśmiech, kiedy tylko mógł w końcu odpocząć i złapać oddech, bo zaczęła się partia wykonywana przez G-dragona, przeznaczona dla Mina.
 Jimin nie był perfekcyjny i Yoongi to wiedział. Jednak nie przeszkadzała mu żadna jego najmniejsza wada, albo coś, co ktoś mógłby za takową uznać. Ani pełne policzki, których młodszy tak nie lubił, ani śmieszny, lekko krzywy przedni ząb, już kilka razy poprawiany u dentysty, ani napuchnięte powieki, kiedy wstawał rano, nie do końca wyspany, ani nawet kilka, ledwo widocznych śladów po trądziku. Był na zabój zakochany w tym małym, czasami tak głupiutkim i naiwnym chłopaku, o dobrym sercu, że to wręcz bolało. A jego urocze zachowanie teraz, kiedy nie był trzeźwy, wcale nie pomagało.
 Pomiędzy wersami, Jimin przyciągnął go do słodkiego pocałunku, nie puszczając jego dłoni nawet na chwilę.
 Yoongi nadal wykonywał swoją partię, a młodszy chichotał, wsłuchując się w tekst, lekko kołysząc na boki. Po "Just stay with me forever" po prostu przyciągnął go do kolejnego, długiego pocałunku. Napisy wciąż pojawiały się na ekranie, a melodia rozbrzmiewała w głośnikach, jednak trwali w swoim uścisku do jej końca, śmiejąc się potem jak dzieci.
 Jungkook zagwizdał, w końcu komentując wszystko, jedną ze swoich kąśliwych docinek. Jimin zaczął śmiać się jeszcze głośniej, ciągnąc Yoongiego z powrotem na kanapę.
- Kocham cię. - młodszy zanucił mu do ucha, lekko zachrypniętym, po tylu godzinach śpiewania, głosem. Przerzucił jedną nogę przez uda Mina i przyciągnął do siebie w zaborczym geście. - Tak bardzo, bardzo.
 - Też cię kocham. - czuł się teraz tak lekko i spokojnie. Nagle pozbył się wszystkich swoich obaw i lęków i po prostu cieszył się wspólnym czasem. - Jesteś już pijany.
- Nieee. Wcale nie.
- Zawsze rozpoznam twoją pijacką gadkę. To słodkie.
- Ty jesteś słodki.
- O widzisz? O tym mówię. - Yoongi zaśmiał się i ucałował czoło młodszego.
 Nawet nie zauważył kiedy Troye Sivan przestał lecieć w tle, a przed nimi pojawił się Hoseok.
- No już, już. Wstajemy. Zaraz 24..

***

 Yoongi mógł z czystym sumieniem przyznać, że pokaz fajerwerków w tym roku był wyjątkowo piękny, a ponieważ miał przy sobie kogoś, kogo kochał oraz swoich przyjaciół, wydwał się tym bardziej niezwykły. Wręcz magiczny.
 Nieważne jak dziwnym dzieciakiem był Taehyung lub jak bardzo Jungkook potrafił uprzykrzyć mu życie, Min bardzo ich polubił, nie tylko dlatego, że byli znajomymi Jimina i próbował ich zaakceptować. I nawet zbyt energiczny, jak na jego gust, Hoseok, też nie był zły.
 Pomimo, że Namjoon i Jin zdawali się przez całą drogę i pokaz, trzymać na uboczu, Yoongi wiedział, że to nie dlatego, że czuli się przy nich niekomfortowo. Po prostu chcieli mieć chwilę dla siebie. Zresztą Seokjin wydawał się świetnie bawić w towarzystwie Jungkooka i Tae, a dla Jimia chyba stworzył osobne malutkie miejsce w swoim sercu, bo jako jedyny śmiał się z jego żartów.   Młodszy Kim za to, spędził większość wieczora w towarzystwie Hoseoka i zdawał się od razu złapać z nim kontakt, więc Yoongi już dawno przestał się martwić, że para się nie zaaklimatyzuje.
 Fotograf szedł pogrążony we własnych myślach, trzymając Jimina za dłoń i przysłuchując się rozmowie najmłodszych, gdy nagle poczuł dłoń na ramieniu. Namjoon kroczył obok niego i posłał mu szybki uśmiech, gdy tylko ich spojrzenia się spotkały. Yoongi zerknął za siebie, by zobaczyć Jina zajętego rozmową z Hobim.
- Możemy porozmawiać? - zapytał Kim.
- Jasne. O co chodzi?
 Namjoon pokręcił głową. - Na osobności.
- Oh. Um... Zaraz będziemy pod blokiem. Możemy tam porozmawiać.
Młodszy skinął głową i odsunął się trochę.
- Mamy dać wam chwilę? 
  Jimin patrzył na niego ciemnymi oczami. Na jego twarzy wciąż widniał szeroki, radosny uśmiech , więc najwyraźniej nie miał nic przeciwko. Min skinął głową i podziękował szybkim całusem w policzek.



- Jimin jest naprawdę miły. Mimo, że jest moim kuzynem, nie miałem okazji się z nim widywać. Szkoda.
- Mhm. Jest. Czasami, aż zbyt miły. - razem z Namjoonem obserwowali, jak reszta znika w klatce schodowej. Park pomachał im jeszcze, nim drzwi całkowicie zasłoniły jego postać.
Mężczyźni odwrócili się, by popatrzeć na ostatnie, pojedyncze, różnokolorowe fajerwerki, powoli rozpływające się w powietrzu, pozostawiając ciemne niebo pustym i cichym.
Kilka długich minut żaden z nich się nie odezwał, bojąc zaczynać jakąkolwiek rozmowę.
- Jest moim zupełnym przeciwieństwem - zaśmiał się młodszy - Wiesz?
- Tak. - Min schował ręce do kieszeni. Czuł się lekko pijany. Zdecydowanie powinien zjeść trochę więcej, bo powoli zaczynało mu się kręcić w głowie. - Trudno nie zauważyć. Jest niski, potrafi tańczyć i ma zdecydowanie wyższy głos.
- Nie tylko to - powiedział Kim, a potem zamilkł. 
Schował dłonie do kieszeni  kurtki, kiedy zawiał zimny wiatr.
- Dobrze się dzisiaj bawiłeś? Wiem, że mogą być trochę męczący.
- Nie. Było fajnie. Lubię twoich przyjaciół. Jin hyung też ich bardzo polubił.
 Znów zapadała pomiędzy nimi długa cisza, przerywana odgłosami wybuchających petard, głośnych rozmów i dźwiękami muzyki dolatującej z różnych kierunków.
- Naprawdę cię kochałem. Wiesz? - głos Namjoona był miękki, spokojny i cichy, jednak zdawał się najgłośniejszą rzeczą w osobistym wszechświecie Yoongiego, którego serce na moment się zatrzymało - Czułem się przepełniony tym uczuciem. Prawie jakbym mógł go spróbować i poczuć, jak naprawdę smakuje. 
- Poetyckie. - tylko tyle zdołał z siebie wydobyć.
- Miałem zamiar... - blondyn zaśmiał się gorzko. Światła latarni ulicznych oświetlały jego twarz z każdej strony, nadając jego skórze dziwnego odcienia - Miałem zamiar, wtedy, zapytać cię, czy chcesz, wiesz... być ze mną, tak naprawdę, a nie tylko się pieprzyć. 
Yoongi nawet nie musiał długo myśleć, o czym mówi młodszy. Południe w kawiarni w ostatni dzień egzaminów, było jednym z tych momentów, które zapamięta do końca życia, chociaż wolałby nie.
- Przepraszam. 
 Namjoon tylko pokręcił głową.
- Byłem w tobie zakochany. Myślałem, że to, co mamy, to coś wyjątkowego. Wtedy naprawdę liczyłem, że ty także możesz mnie pokochać.
- Ja... - Yoongi nie wiedział, co powiedzieć. Już raz wszystko sobie wyjaśnili, ale jakieś niedopowiedzenia pozostaną już zawsze. Alkohol pozwolił im pozbyć się tych barier, których nie chcieli i nie mieli odwagi przekraczać na trzeźwo. - Kochałem cię i przepraszam. Podjąłem złą decyzję i jest mi naprawdę przykro. Chyba zawsze będzie. Myślę, że zawsze będę patrzył wstecz i winił siebie za to. Zostawienie cię, było jedną z najgorszych i najgłupszych rzeczy jaką zrobiłem.
 Podniósł wzrok na Namjoona, który wpatrywał się w coś ponad jego ramieniem. Yoongi odwrócił głowę w stronę klatki i poczuł zimny pot, który nagle wystąpił na jego plecach.
 Jungkook  stał w otwartych drzwiach i patrzył prosto na nich. Przez chwilę wyglądał jakby był wykuty z kamienia. Nie poruszył żadnym mięśniem, chociaż Yoongi z daleka mógł dostrzec jego zaciśnięte pięści.
- Jungkook... - Min nie wiedział, co powinien teraz zrobić. Czyżby słyszał ich rozmowę? 
- Co ty sobie, kurwa, myślisz?! - warknął Jeon i ruszył w jego stronę.
- To nie tak... - ciemnowłosy popchnął go, a Yoongi o mało nie potknął się o płotek odgradzający mały ogródek, w którym w cieplejsze miesiące kwitły kwiaty. - Jimin...
- Jimin hyung wszystko słyszał! Wróciliśmy zobaczyć, czemu tak długo was nie ma, a wy... - w głosie Jungkooka mógł bez problemu wychwycić jego akcent z Busan, taki sam jak ten Jimina, kiedy się zezłościł. - Co to ma być?! 
- Jungkook, tylko rozmawialiśmy... - Namjoon chciał się wtrącić, lecz złowrogie spojrzenie, które rzucił mu młodszy, sprawiło, że porzucił swoje zamiary.
- Czy twój chłopak, nie jest przypadkiem na górze? Może powinieneś iść do niego. 
- Jimin wie o wszystkim. My naprawdę tylko rozmawialiśmy. 
- Skoro wie, to dlaczego uciekł z tą swoją miną smutnego szczeniaka?!
 Serce Yoongiego nagle zabolało. Poczuł jakby ktoś wbił w nie szpilkę i kilka razy przekręcił.
- Co?
- Przysięgam, że jak tego nie załatwisz, to mimo, że cię lubię, nie skończy się to dla ciebie dobrze, hyung. Nikt nie będzie krzywdził Jimina.
 Ostatni mocne uderzenie w pierś, co prawda tylko palcami, sprawiło, że Min skończył uderzając tyłkiem o chodnik. Jungkook szybkim krokiem wrócił do budynku, zostawiając ich samych.
- Przepraszam, hyung. Przepraszam. Nie chciałem, żeby coś pomiędzy wami się zepsuło. 
- Nie, w porządku. Wyjaśniliśmy sobie w końcu wszystko, co? - Namjoon skinął głową - To teraz muszę się martwić o Jimina.



 Kiedy wszedł do salonu, Jungkook, siedzący na kanapie obok Parka, rzucił mu groźne spojrzenie, ale szybko wrócił do oglądania zmagań podpitego Taehyung, próbującego wyciągnąć najwyższe dźwięki w jakiejś nieznanej Yoongiemu piosence. Hoseok i Jin prawie płakali ze śmiechu, siedząc zaraz obok niego na podłodze. Widocznie ta trójka nie miała pojęcia o całym zajściu.
 Jimin tylko rzucił Minowi krótkie spojrzenie, gdy ten stanął niedaleko i zaraz odwrócił wzrok, zagadując Jungkooka. Yoongi zacisnął wargi, przygryzając mocno jedną z nich. Smutna mina jego chłopaka powodowała nieprzyjemny ból w jego klatce piersiowej. Chciał z nim porozmawiać. Musiał to zrobić. Niestety Jeon zadbał o to, by nie mógł wcisnąć się na kanapę, obok nich. Min podrapał się po karku. Nie wiedział, co ma zrobić. Nie chciał psuć nikomu zabawy. Już wystarczyło, że zniszczył dzisiejszą noc jednej osobie. 
 Podszedł do Jimin i kucnął obok, kładąc dłoń na jego kolanie.
- Minie - chłopak spojrzał na niego, a potem na jego rękę - Możemy porozmawiać?
 Park znów uniósł wzrok na jego twarz. Patrzył długą chwilę, po czym zrzucił dużą, bladą dłoń ze swojej nogi, znów odwracając spojrzenie.
- Nie. Nie teraz. Później. Jak zostaniemy sami.
- Jminie...
- Później, hyung. - głos Parka, był twardy i nie miał w sobie tej przyjemnej, ciepłej nuty, co zawsze.
 Yoongi odpuścił i zajął miejsce w fotelu. Nie miał ochoty na nic. Przyglądał się z daleka, jak reszta się bawi, jak Jimin próbuje udawać, że wszystko z nim w porządku, jak Namjoon unika jakiegokolwiek kontaktu z Parkiem, i jak Jungkook rzuca mu nienawistne spojrzenia, co pięć minut. Jedyne, na co było go stać, to opróżnienie kolejnej, tego wieczoru, butelki soju.


***

  Obudził go dźwięk obijanych o siebie szklanek. Uchylił powieki i jęknął cicho czując ból w karku. Nieważne jak wygodna była kanapa, spanie na niej nie było najlepszym pomysłem. Ale nie mógł pozwolić, by to Jimin spędził na niej noc, kiedy to on zawinił. 
 Młodszy, po tym, jak goście opuścili ich mieszkanie, w ciszy zaczął sprzątać salon. Pozanosił naczynia i talerze z niedokończonym jedzeniem do kuchni. Nie powiedział ani słowa, kiedy Yoongi się do niego przyłączył. Nawet na niego nie spojrzał.
 Odezwał się dopiero, kiedy salon był mniej więcej uprzątnięty, by oznajmić, że ma zamiar spać dzisiaj na kanapie. Yoongi od razu odesłał go do sypialni, a jak tylko Park zaczął się wykłócać, zrzucił z siebie spodnie, chwycił koc, ułożył się na czarnym, skórzanym meblu, każąc młodszemu zgasić światło. Przez długą chwilę nic się nie działo, aż w końcu w salonie zapadła ciemność, a do Mina dotarło ciche "dobranoc".
 Wszedł do kuchni, po której krzątał się młodszy, zmywając ostatnie naczynia, pozostałe po wczorajszej imprezie.
- Jiminie, możemy porozmawiać? 
Park odetchnął głęboko i przymknął oczy, po czym skinął głową i zajął miejsce przy stole w kuchni. Yoongi usiadł na przeciwko niego i nie tracąc czasu, zaczął mówić.
- Posłuchaj mnie, wiem, że to co usłyszałeś, nie brzmiało najlepiej. Każdej postronnej osobie mogłoby się wydawać, że było to jakieś słabe wyznanie miłości, czy coś podobnego. Ale naprawdę, tylko rozmawialiśmy. Wszystko, co powiedziałem Namjoonowi jest prawdą. Kochałem go i ty o tym wiesz. Ale to już było i zostało w przeszłości. Oczywiście, że teraz zależy mi na nim, nie zaprzeczę, ale jak na przyjacielu. Kocham go tak, jak ty kochasz Jungkooka. Może między naszą dwójką było trochę niedopowiedzeń, ale... ale już wszystko jasne.
- Nie lubię tego. - Jimin spuścił głowę i zaczął bawić się swoimi palcami.
- Hmm? Czego?
- Tego, że jak jest w pobliżu, to patrzysz na niego z takim smutkiem w oczach, jakbyś żałował, że tu jestem. Czasami... czasami wydaje mi się, że gdyby mnie nie było, wróciłbyś do Namjoona. Tak jakbym… jakbym był tylko chwilowym zastępstwem. Wiem, że po protu żałujesz, że go wtedy zraniłeś, ale... ale to boli, hyung. 
- Jiminie... - Yoongi wyciągnął dłoń, by zetrzeć samotną łzę, która spłynęła po policzku Parka - Nigdy nie powiedziałbym ci, że cię kocham, gdybym naprawdę tego nie czuł. Nigdy bym z tobą nie zamieszkał i nie zdobył się na poznanie twoich rodziców, gdybyś nie był dla mnie naprawdę ważny. Nie mam w planach się z tobą rozstawać. Żeby tylko tyle... Wiesz, ile stron o opiece nad zwierzętami przeglądnąłem? To wszystko przez to, że przez ostatni tydzień gadałeś o szczeniaku. Jimin, ja... naprawdę nie robię wiele dla innych, a pragnę spełnić każdą twoją zachciankę. Wciąż nie rozmawiam z rodzicami, bo chcę żyć po swojemu, z tobą. Czy to nic nie znaczy? Wciąż myślisz, że jesteś zastępstwem za Namjoona?
 Jimin pokręcił głową i rozpłakał się na dobre. Podniósł się ze swojego krzesła, okrążył stół i opadł na kolana Yoongiego, wtulając się w niego.
- Przepraszam. Przepraszam, hyung. Przepraszam.
- Nie masz, za co, kochanie. To ja przepraszam.
 Min ucałował skroń ciemnowłosego, głaskał jego plecy i szeptał kojące słowa, dopóki chłopak nie zasnął na jego ramieniu. Pewnie tak samo wyczerpany po nieprzespanej nocy, jak on.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz