czwartek, 19 października 2017

Love has pink color

Pairing: JiHope (Hoseok + Jimin)
Gatunek: Fluff, smut/lime
A/N: Hejka~~
Dzisiaj mijają dwa lata bloga, Yaaay :D Tak troszku nie mogę uwierzyć, że tak długo już tu jestem. 
Z tej okazji mam dla Was one shota z uroczymi Jihopami. To trochę taki smut bez większej fabuły, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba ^^
 Wiem, że pewnie teraz większość osób czyta na wattpadzie i sama też tam przenoszę moje prace, jednak zawsze dodaję rozdział także na blogu. Nie mam zamiaru pozwolić mu mrzeć, dlatego jestem wdzięczna wszystkim, którzy wciąż tu wchodzą i czytają. <3




  Głośny dźwięk przychodzącej wiadomości sprawił, że Jimin poderwał głowę z poduszki szybkim ruchem. Nie był to najlepszy pomysł, gdyż już po chwili przyłożył dłonie do czoła, jęcząc cicho. Głowa bolała go niemiłosiernie, przez to, że dzień wcześniej wypił zdecydowanie o kilka kieliszków więcej niż planował i jak zwykle, nie była to jego wina!
Stęknął cicho, znów opadając na poduszki, obmyślając nowe sposoby, by odpłacić swoim przyjaciołom.
 Wciąż z zamkniętymi oczami, wyszukał gdzieś w plątaninie koca i kołdry, telefon. Przetarł powieki,  ziewnął głośno, po czym w końcu odblokował ekran, by przeczytać wiadomość.

Od: Taehyungie

Twoja kara: Pofarbować włosy na różowo :)

 Park otworzył szeroko oczy. Przejechał z przerażeniem dłonią po swoich, wciąż, blond kosmykach i jęknął cicho. Wybrał numer przyjaciela i niecierpliwie stukając palcami w obudowę, czekał, aż ten odbierze.
- Zwariowaliście?! - pominął wszelkie powitania - Różowy? Nie zrobię tego!
- Minie, zakład to zakład. Przegrałeś. - zaśmiał się Kim.
- Tae, ale dlaczego różowy? - wyjęczał cierpętniczo do słuchawki.
- Bo jest uroczy - usłyszał drugi głos, należący do Jungkooka - Ale to nie koniec twojego zadania.
- Co? Jak to?
- Mamy jeszcze dwa warunki.
- To już jest niesprawiedliwe. - oburzył się Jimin.
- Ale wciąż dotyczą one farbowania. Po pierwsze - zaczął Taehyung - Idziesz do swojego ulubionego salonu. Dzisiaj.
- Po drugie - dokończył za niego Jungkook - Nie możesz poprosić o koloryzację Minah.
- Co?! Tak nie...
- Przegrałeś zakład Jiminie. - kontynuował Jeon, bo Kim wybuchł tak głośnym śmiechem, że pomimo, że przekazał komórkę młodszemu i oddalił się, Park wciąż go słyszał. - Zrób to, albo wymyślimy coś gorszego.
- Ale no, nie wiem, szary może, biały? - zapytał z nadzieją.
 - Nie. Czekamy na zdjęcia, hyung.
- Ugh. Niech wam będzie.



***

 Wziął głęboki oddech, pchnął szklane drzwi i wszedł do nowoczesnego salonu fryzjerskiego.
 Cały spięty, rozejrzał się powoli po pomieszczeniu. Jakaś młoda dziewczyna siedziała na jednym z czarnych foteli, prowadząc ożywioną rozmowę z układającym jej włosy Namjoonem. Chłopak, gdy tylko dostrzegł jego odbicie w lustrze, odwrócił się, by posłać mu ciepły uśmiech, po czym wrócił do pracy.
Jimin podszedł do lady, gdzie po chwili pojawił się Seokjin, właściciel zakładu oraz chłopak Namjoona. Gdy ostatnio go widział, jego krótkie włosy miały ciemno brązowy kolor, ale teraz były dłuższe, zaczesane do tyłu i różowe. Park nie spodziewał się, że ten kolor może wyglądać tak dobrze na jakimkolwiek mężczyźnie. Jednak Kim był niezwykle przystojny, więc nic dziwnego, że nawet w takim pastelowym odcieniu wyglądał oszałamiająco.
- Hej, Jiminie. Chyba nie jesteś na dzisiaj umówiony, prawda? - starszy szybkim ruchem przekartkował swój gruby, różowy kalendarz, nie czekając na odpowiedź.
- Nie... to, um, nagła sytuacja. Czy mogę się dzisiaj pofarbować?
Jin spojrzał na niego skonsternowany. Dobrze pamiętał, jak jeszcze miesiąc temu, Park zachwycał się swoim nowym kolorem włosów. Spędził dobre 10 minut przed lustrem, wciąż ich dotykając i oglądając uważnie z każdej strony. Stwierdził nawet, że szybko blondu się nie pozbędzie.
- Na pewno? - Jimin skinął głową, skrycie licząc, że to Kim go obsłuży, bo nigdzie nie widział nikogo więcej z pracowników. - Minah dzisiaj nie ma, ale Hoseok jest wolny, więc...
Oddech blondyna uwiązł mu w gardle, a serce zaczęło bić dwa razy szybciej. Ledwo wychrypiał jedno słowo.
- Ho-Hoseok?
 Przeklął w myślach. Ten chłopak podobał mu się, odkąd zaczął tu przychodzić, jednak nigdy nie odważył się do niego zagadać. Jung zawsze flirtował z klientami i czasami nawet z nim, jednak po prostu to była część jego osobowości, nie wydawał się być gejem czy nawet bi, a Jimin nie chciał zostać zmuszony do zmiany salonu. Tutaj Minah już znała jego przyzwyczajenia i zawsze świetnie wykonywała swoją prace, więc nigdy nie miał najmniejszego problemu ze strzyżeniem.
- A ty nie możesz, hyung?
- Niestety nie. Niedługo przyjdzie mój klient. Nie zdążyłbym. Usiądź sobie, a ja zawołam Hobiego.
Park wolnym krokiem dotarł do najbardziej oddalonego od innych stanowiska i usiadł w czarnym fotelu. Wyjął telefon i wysłał krótką wiadomość do Taehyunga.
Zapłacicie mi za to.
Zanim dostał odpowiedź, zauważył w lustrze, jak Seokjin wraz z Hoseokiem wychodzą z zaplecza. Chłopak, który jeszcze niedawno był brunetem, teraz miał włosy w kolorze żółtego blondu, który ładnie podkreślał jego opaloną skórę. Uśmiechał się szeroko, ukazując swoje białe zęby, a Park miał ochotę kazać mu chodzić w tę i z powrotem po salonie, byle tylko mógł patrzeć na jego długie, szczupłe nogi i pośladki ukryte pod ciemnym materiałem, wąskich spodni, które miał tego dnia na sobie. Nieświadomie oblizał wargi i postanowił odwzajemnić miły gest, ale wyszedł mu tylko krzywy grymas.
- W końcu spotkał mnie ten zaszczyt i mogę się tobą zająć. - zaśmiał się starszy i oparł dłonie na oparciu fotela, patrząc na odbicie Jimina - To, co dzisiaj robimy?
- Chciałem się pofarbować na różowo.
Mina Hoseoka jednoznacznie powiedziała mu, że w ogóle się tego nie spodziewał. Był tak samo zaskoczony, jak Jin. W końcu po ostatniej koloryzacji cały salon słyszał jego radosny śmiech.
- Jesteś pewny?
Blondyn skinął głową.
- Zdradzę ci sekret, okej? - Hoseok pochylił się bliżej, by usłyszeć, co młodszy ma do powiedzenia, a on zaciągnął się przyjemnym, męskim zapachem, pomieszanym z jakimiś sprayami do włosów. - Przegrałem zakład.
Jung wybuchł głośnym śmiechem, zwracając na nich uwagę wszystkich osób w salonie, a Jimin już zaczął żałować swojej decyzji.
- Przepraszam, ale to naprawdę zabawne. Nie zakładaj się już. - Hoseok przeczesał swoimi długimi palcami jego blond kosmyki - Szkoda twoich ślicznych włosów.
Park zarumienił się, ale starszy tego nie zauważył, bo poszedł przygotować i wymieszać odpowiednie farby.
- Podetnę ci je też trochę, w porządku? - zapytał, kiedy już wrócił.
- Tak, tylko nie ciągnij, proszę.
- Spokojnie. Będę delikatny. Tu, po bokach - dotknął miejsca, o którym mówił - skrócę, a górę i grzywkę - znów przejechał palcami po jego włosach, na co Jimin cicho westchnął - zostawię dłuższe. Okej?
- Tak, tak. Tylko...uważaj. I proszę, nie zrób z tego wściekłego, neonowego różu.
- Nawet tego nie planowałem. Pastelowy kolor będzie pasował idealnie. Coś takiego jak ma Jin hyung. Podoba ci się? - wskazał na chłopaka, który właśnie zabierał się za czesanie nowo przybyłej klientki.
Park skinął głową, tym samym zgadzając się i oddał w ręce stylisty.
Nie miał za dużego wyboru.
 Hoseok szybko zabrał się do pracy. Jako, że nie musiał już rozjaśniać jego włosów, ponieważ Jimin był w salonie jakiś czas temu, by pofarbować odrosty, miał ułatwioną prace.  Założył młodszemu pelerynę, by nie pobrudzić jego ubrań. Zmieszał potrzebne barwniki, by otrzymać pożądany kolor i zaczął go nakładać precyzyjnymi ruchami na włosy młodszego. Jimin z każdym mocniejszym pociągnięciem grzebienia, wypuszczał spomiędzy warg ciche sapnięcia i westchnienia. Jego policzki były rumiane ze wstydu, ale nie był jedynym. Na twarz Junga, także wstąpił delikatny róż.
- Czy Minah noona obcinała ci ostatnio grzywkę? Jest trochę krzywa, będę musiał ją wyrównać.
- Nie, sam to zrobiłem... um, wpadała mi do oczu.
Jimin wybierał się do fryzjera tylko z konieczności. Kiedy chciał zmienić kolor lub drastycznie zmienić fryzurę. Postępował tam od kilku lat. Odkąd dotarło do niego, że...podoba mu się, gdy ktoś cięgnie jego włosy. Nie potrafił się wtedy zupełnie kontrolować.
 Hoseok nie skomentował tego i w ciszy kończył nakładać farbę.
- Okej, zostawiam cię teraz na 30 minut. Możesz sobie usiąść na razie na kanapie, ja niedługo wrócę. Przerwałeś mi moją przerwę obiadową.
- Oh, przepraszam, hyung. Idź, a ja poczekam.
 Jung posłał mu ciepły uśmiech, poklepał po ramieniu i zniknął na zapleczu. Jimin w tym czasie zajął miejsce na ciemnej, skórzanej kanapie i chwycił pierwszy magazyn, który rzucił mu się w oczy. Szybko znudziło mu się przeglądanie najnowszych, najmodniejszych fryzur, ubrań i makijaży. Rzucił czasopismo z powrotem na szklany stolik i wyciągnął telefon.



***


  Hoseok zmywał farbę w jego włosów, nucąc pod nosem lecącą z głośników melodię. Delikatnie masował skórę jego głowy, a Jimin pomimo trochę niewygodnej pozycji i umywalki wbijającej się w jego kark, przymknął oczy. Było mu tak przyjemnie, że niemal zasypiał. Czuł długie, szczupłe palce wplątane w jego kosmyki, a delikatny masaż zupełnie pozbawił go jakiejkolwiek możliwości jasnego myślenia. Kiedy Jung pociągnął lekko jedno z pasm, zupełnie nie mógł kontrolować cichego jęku, który opuścił jego usta.
Otworzył szeroko oczy, szybko uniósł się  i spojrzał na stojącego nad nim chłopaka.
- Przepraszam. W porządku? Chyba nie pociągnąłem, aż tak mocno.
- Nie, nie. Po prostu zaskoczyłeś mnie.
Kiedy opadł z powrotem na fotel, starał się myśleć o wszystkich najobrzydliwszych rzeczach, jakie przyszły mu do głowy, aby tylko wymazać obraz Hoseoka ze swojej głowy.
Chłopak jakby trochę przestraszony jego reakcją, szybko spłukał resztki farby z jego głowy, osuszył palcami końcówki i kazał mu się podnieść.
- Chodź. Teraz je podetniemy i ułożymy.
Jimin znów zajął miejsce w czarnym fotelu, przed dużym lustrem i spojrzał na swoje mokre, ciemnoróżowe kosmyki. Na razie nie wyglądało to najgorzej. Miał nadzieję, że będzie lepiej, gdy już będą suche.
Hoseok stanął za nim i rozczesał pasma. Chwycił nożyczki i zaczął strzyżenie.
Park siedział sztywno na siedzeniu, wbijając paznokcie w swoje uda, starając się przypomnieć sobie wszystkie okropne rzeczy, jakie kiedykolwiek widział, by tylko oderwać się od szczupłych, sprawnych palców, dotykających co chwila jego włosów.
Bał się spojrzeć na siebie w lustrze. Był pewien, że całe jego policzki były krwistoczerwone. Czuł, jak w jego spodniach robi się coraz ciaśniej i cieszył się, że peleryna to zakrywa. Chyba spaliłby się ze wstydu. Jego oddech stał się płytszy i cięższy, co od razu wyłapał Jung, bo zaprzestał wszystkich czynności i patrzył na jego odbicie.
Także był lekko zarumieniony.
Kiedy tylko wyłapał jego spojrzenie, wrócił do strzyżenia.
- Źle się czujesz? - zapytał.
- Um, nie… trochę tu gorąco… - Starał się złapać spojrzenie starszego, by sprawdzić, czy mu uwierzył, ale on skrupulatnie unikał jego wzroku i całą swoją uwagę poświęcił cięciu.
- Cholera - powiedział cicho - Splątały ci się włosy.
Hoseok mocował się chwilę z kołtunem, starając się go rozczesać grzebieniem, ale nic to nie dało. Wypuścił ciche, zdenerwowane mruknięcie i chwycił za szczotkę.
Jimin był tak zajęty obserwowaniem tego, co chłopak robi, że nawet nie zorientował się, kiedy Jung przeciągnął mocno ząbkami szczotki po jego włosach. Uczucie szoku i przyjemności, które przeszło przez jego ciało, spowodowało, że wydał z siebie głośny, niekontrolowany jęk, lekko wyginając plecy. I nie było mowy, by ktoś ten jęk przepełniony rozkoszą, pomylił z jękiem pełnym bólu.
Dłonie Hoseoka kompletnie zamarły nad głową Parka. Inni ludzie znajdujący się w salonie, odwrócili się, by na niego spojrzeć, ale nie był na tyle odważny, by rozejrzeć się dookoła.
Dopiero po chwili zebrał się w sobie na tyle, by podnieść wzrok na twarz swojego fryzjera.
To był zdecydowanie najbardziej zawstydzający moment w jego życiu.
Powoli zaczął się podnosić, ale jego nogi odmawiały mu posłuszeństwa. Już nawet zaczął myśleć o wyjeździe z miasta, albo przeprowadzeniu się na jego drugi koniec, jednak w tym momencie starszy chłopak położył mu dłonie na ramionach.
- Ty...ludzie… um, znaczy...może pójdziemy na zaplecze i tam dokończymy, co? Strzyżenie i… ułożę je…
Pomimo że głos Hoseoka był niestabilny i drżał, jego dłonie zaciskały się pewnie na jego ciele. Jimin skinął głową, zgadzając się. Wszystko było lepsze od palących spojrzeń, wbitych w jego plecy.
Podniósł się z miejsca i ruszył za starszym, który wskazał Seokjinowi, gdzie się udają.
 Przeszli przez niewielki korytarz i znaleźli się w zagraconym pomieszczeniu. Stała tam duża szafa wypełniona różnymi farbami, odżywkami, a z jednej szuflady wystawała końcówka pędzla. Naprzeciwko stała duża toaletka z lustrem, a przed nią czarny fotel z zaschniętymi plamami po różnokolorowych farbach. W rogu stało kilka kartonów, niektóre otwarte, z których wystawała folia bąbelkowa, inne zamknięte.
 Hosoek zapalił światło, pomimo że dzięki sporemu oknu, było tu dość jasno i posadził go na fotelu. Jego dłonie znów wylądowały na barkach Jimina, kiedy patrzył na niego w lustrze. Jego policzki wciąż były lekko zaczerwienione, zupełnie tak jak młodszego.
- Umm… więc powinienem kontynuować?
Głos starszego nadal drżał, czego Jimin zupełnie nie rozumiał. To on powinien być tym zawstydzonym, nie żeby nie był, ale dlaczego Hoseok tak się zachowywał?
- Tak… proszę.
- Okej… to nie potrwa długo, obiecuję. Możesz się zrelaksować. - Jung przymknął oczy, wziął głęboki wdech i wydech, a dopiero potem chwycił za nożyczki.
Przesunął palcami delikatnie po różowych kosmykach. Niemal z czcią. A Jimin przyłapał się na tym, że na chwilę przestał oddychać w oczekiwaniu na dotyk i zaraz się za to skarcił. Jak mógł się stać tak bezwstydny?
Hoseok zaczął strzyżenie, jednak Park widział w lustrze, jak pasma wyślizgiwały mu się z spomiędzy palców.
- Mocniej. - starszy spojrzał na niego szeroko otwartymi oczami - Chodzi mi o to… że możesz chwycić mocniej… wylatują ci… więc no… możesz pociągnąć mocniej, jeśli…- Jimin starał się wytłumaczyć, ale słowa, które wypowiadał, brzmiały coraz gorzej.
Jakby naprawdę był spragniony czyjegoś dotyku.
Zresztą chyba tak było.
- Okej. Chyba. - Hoseok zachichotał nerwowo.
Jego śmiech był dziwny, a atmosfera niezręczna i Jimin postanowił, że powinien się jakoś wytłumaczyć.
- Wiesz, to… przez temperaturę...latem moja głowa, znaczy skóra mojej głowy… jest wrażliwsza? Nie, czekaj, to wcale nie jest logiczne…
- W porządku. Nie musisz się tłumaczyć. Spotykałem już klientów z… czymś takim. Tylko ty jesteś pierwszym, który… - oczy starszego wędrowały po całym pomieszczeniu, myśląc o jakimś niewinnym kłamstwie i za nic nie chciały spotkać wyczekującego wzroku Jimina.
- Pierwszym, który… - zachęcił go.
- Który jest taki głośny.
- Oh - Park poczuł się lekko rozczarowany - Przepraszam, jeśli nie chcesz, to…
- Nie, nie! Zostań, ja zrobię to, tylko… o rany, czy tu nie jest gorąco?
- Na pewno chłodniej niż w głównym pomieszczeniu.
Hoseok zaśmiał się, by rozluźnić atmosferę i młodszy zrobił to samo. Jednak kiedy chichoty ucichły, znów zapanowała niezręczna cisza. Jung wciąż trzymał kosmyki w dłoniach, więc musiał dokończyć swoją pracę.
- Okej. Zrobię tak, jak mówisz, a ty możesz… no nikt cię tu nie usłyszy, obiecuję. - uśmiech i głęboki głos starszego, sprawiły, że Jimin miał ochotę zaufać mu całkowicie.
 Może nie powinien, ale kiedy Hobi zaczął delikatnie ciągnąć pasma, a on wypuszczał ciche sapnięcia z ust, nie mógł już o niczym myśleć. Przygryzł dolną wargę, kiedy poczuł kolejne subtelne szarpnięcia.
 Spojrzał na blondyna, który całkowicie skupił się na jego włosach. Jego policzki były już koloru dojrzałego pomidora, a wargi ułożyły się w niemie “kurwa”, kiedy Jimin jęknął cicho. I co najdziwniejsze, cała ta sytuacja była… w porządku. A nawet bardziej niż w porządku.
 Ręce Hoseoka drżały, więc Park był niemal pewny, że nie był jedynym, który dusił w sobie emocje. Starał się powstrzymywać, ale to nie było łatwe. Wbijał ręce w ramiona fotela, wydawał zdławione dźwięki i już nawet nie czuł się przez to zakłopotany.
Wciąż wpatrywał się w odbicie starszego. W jego przystojną twarz i długie palce, wplątane w jego włosy, które, jak się wydawało Jiminowi, specjalnie zaczął ciągnąć mocniej od czasu do czasu, by usłyszeć przesycone erotyzmem dźwięki.
 Kiedy spuścił wzrok, zauważył, że spodnie Junga zrobiły się opięte. Bardzo opięte. Chłopak pewnie umierał, tak bardzo, jak on, o ile nie bardziej, by tylko móc je ściągnąć.
 Jimin na chwilę stracił cały swój entuzjazm. Jeśli tak dalej pójdzie, to dojdzie w swoje bokserki, a nie uśmiechało mu się wracać do domu w takim stanie. Zresztą, coś mu podpowiadało, że wcale nie musi obawiać się tak strasznego scenariusza.
Hoseok wydawał się być bardzo pochłonięty tym, co robi i nie zwracał uwagi na młodszego.
Jimin przełknął ślinę.
- Hyung, mogę o coś zapytać?
 Hoseok nic nie odpowiedział, tylko spojrzał na niego w lustrze. Jego dłonie zamarły w dziwnej pozie nad głową chłopaka. Wyglądał, jakby młodszy wyrwał go z jakiegoś transu.
Jimin wpatrywał się chwilę w jego oczy, po czym spojrzał w dół, na spory problem Junga, którego nie dało się zignorować, nawet jeśli się próbowało. Znów wrócił spojrzeniem do jego oczu i oblizał wargi, licząc, że chłopak odczyta wiadomość.
Czuł się w tej chwili trochę onieśmielony, ale podniecenie wygrało, dodając mu odwagi. Przyglądał się uważnie starszemu, patrząc, jak ten zareaguje. Spodziewał się, że się zarumieni lub wyśmieje go, ale tego, co chłopak zrobił, nie zupełnie nie przewidział.
Nożyczki wypadły z dłoni Hoseoka, kiedy ten cicho krzyknął i zasłonił swoje krocze.
- O mój boże, przepraszam...naprawdę! Przepraszam… ja nie chciałem… znaczy, jesteś przystojny, ale chciałem… zachować się profesjonalnie! Nawet nie wezmę pieniędzy za farbowanie, tylko proszę…
- Jej. Uspokój się. - Jimin zaśmiał się i obrócił na fotelu. Kompletnie nie mógł zrozumieć, jak Hoseok mógł tak pomylić jego intencje. - Ja wyszedłem do ciebie z propozycją.
Twarz blondyna kompletnie zamarła. Usta otworzyły się w szoku, a oczy były przez chwilę bez wyrazu, puste.
- Ej, w porządku?
- Mówisz poważnie? Co masz w ogóle na myśli? I, że ze mną? - pokazał palcem na siebie, wciąż patrząc na młodszego w szoku.
- Tak, z tobą. A z kim innym? - zaśmiał się, już w ogóle tracąc całą swoją nieśmiałość - Mógłbym ci obciągnąć, podczas gdy ty, mógłbyś bawić się moimi włosami. Czy coś.
- Obciąg… włosami… - powtórzył, a jego dłonie w końcu odsłoniły krocze i zawisły wzdłuż jego ciała.
Zbliżył się powoli do Jimina, a ten wstał, chwycił jego biodra i przyciągnął do siebie. Już chciał pchnąć starszego na fotel, kiedy ten go powstrzymał.
- Poczekaj. - wciąż wydawał być się w lekkim szoku, bo jego oczy były dużo większe niż normalnie - Czy mogę mieć prośbę, zanim… um...To zrobimy?
- Jasne, ale niczego nie obiecuję.
- Mogę cię pocałować?
Przez chwilę nie wiedział, co odpowiedzieć. Nigdy nie całował się z osobami, z którymi spotykał się na jeden raz. Uważał to za coś zbyt intymnego i osobistego, coś, czym należało się dzielić jedynie z ukochaną osobą. Jednak Hoseok był inny. Podobał mu się od dłuższego czasu i nie powinien tracić takiej okazji. Skinął głową i szepnął ciche “tak”.
Wydawało się, że Jung czuł, że było to dla niego coś wyjątkowego. Delikatnie ułożył dłonie na jego twarzy, pochylił się i połączył ich usta w słodkim, miękkim pocałunku.
 Było to ledwie muśnięcie warg, które trwało dosłownie chwile, po czym blondyn oderwał się od niego i wyglądał, jakby właśnie wyjęto go z basenu wypełnionego po brzegi szczęściem i radością.
- To tyle? - zapytał oszołomiony i nieco rozczarowany.
- Tak. Nie mam więcej próśb. - Hoseok brzmiał sennie i chyba nie zrozumiał pytania młodszego, jednak Jiminowi zupełnie to nie przeszkadzało, bo Jung właśnie wplótł swoje długie palce w jego włosy, bawiąc się nimi. - W porządku?
- Zacznijmy już - Jimin starał się brzmieć pewnie, ale trochę mu nie wyszło.
Zacisnął wargi i po prostu zabrał się za odpinanie rozporka starszego. Zanotował sobie w głowie miły dla ucha dźwięk, który opuścił usta Junga, kiedy zsunął spodnie z jego bioder. Pchnął chłopaka na fotel i kucnął przed nim. Wsunął dłoń w jego bokserki, by dotknąć twardego penisa i wyciągnąć go na wierzch.
Całe ciało Hoseoka drżało i było niesamowicie ciepłe. I w tej chwili Jimin miał ochotę po prostu wtulić się w chłopaka i nie puszczać, nawet jeśli właśnie trzymał najładniejszą męskość, jaką w życiu widział i ślina naleciała mu do ust, na samą myśl, o tym, co zaraz zrobi.
- Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.
 Usłyszał cichy szept, kiedy pochylał się, by spróbować językiem samego zaróżowionego czubka. Kiedy już oswoił się z jego smakiem, zaczął całować i lizać męskość po całej długości, nie mogąc nacieszyć się cichymi westchnięciami i jękami, które tym razem wypływały z ust fryzjera.
 W pewnym momencie Park sam już nie wiedział, czy to starszy wydaje te dźwięki przyjemności, czy on. Na pewno mruczał za każdym razem, kiedy blondyn nie potrafił już nad sobą zapanować i wbijał się w jego usta, by po chwili przepraszająco pogłaskać jego włosy.
 I Jimin mu na to pozwalał. Bo go to kręciło. Bo mu się podobało. I trochę więcej użytej siły, nigdy mu nie przeszkadzało.
Zwłaszcza kiedy słyszał ciche komplementy, przekleństwa i ledwo wypowiedziane słowa układające się w “to sen”, czy może coś podobnego do “jesteś moim snem” . Nie był pewien.
 Wszystko było za gorące, za szybkie, za dobre, by mógł jeszcze skupić się na czymś innym.
Kiedy większość członka zniknęła w ustach Jimina, uścisk na jego włosach, stał się mocniejszy, a gdy włączył w to język, został mocno za nie pociągnięty. Nie potrafił powstrzymać głośnego krzyku przyjemności, który i tak został zagłuszony, bo jego usta były zajęte czymś innym.
 Jego penis boleśnie uwierał, więc zabrał jedną dłoń z uda starszego i sam zaczął sprawiać sobie przyjemność.
Przyspieszył ruchy dłonią i jęknął cicho. Ekstaza rozchodziła się po całym jego ciele. Zdecydowanie podobało mu się to dużo bardziej, niż powinno. Nie dbał nawet o to, czy ślina kapie na jego drogą koszulę, którą dostał na urodziny od Taehyunga. Skupił się całkowicie na przystojnym blondynie i pozwolił swoim odczuciom całkowicie go pochłonąć.
 Hoseok ciągał jego włosy i już widocznie tracił kontrolę nad własnymi ruchami. Zbliżał się do końca, podobnie jak on. Zdołał wydobyć z siebie kilka urywanych słów, które prawdopodobnie miały poinformować go o tym, że zaraz dojdzie, ale Jimin był zbyt skupiony na tym, by dać mu jak najwięcej rozkoszy, przy okazji poruszając dłonią na swoim członku, żeby dojść razem ze starszym, by je zrozumieć.
 Przyciągnął go jeszcze bliżej siebie i nie pozwolił się oddalić nawet na centymetr, kiedy z ust Junga uleciał głośny, urywany jęk. Pozwolił białej cieczy wypełnić jego usta, co nie przyszło mu łatwo. Zakaszlał, lekko się dławiąc, ale to było dziwnie miłe uczucie. Nawet zaczął żałować, że nie potrafił przełknąć wszystkiego.
Popatrzył na podłogę, którą sam pobrudził, a gdzie skapnęło kilka dużych kropel, które opuściły jego usta.
- Jimin… - wydyszał cicho Hoseoka, głaszcząc delikatnie włosy Parka.
- Mhm? - mruknął pytająco i ułożył głowę na udzie starszego, przymykając oczy i pocierając o nie policzkiem.
- Pobrudziłeś się trochę. - zaśmiał się - Poczekaj, przyniosę coś.
Jego głos był głęboki i przepełniony ciepłem. Odsunął od siebie młodszego i podniósł się z fotela, po czym ruszył przeszukać szafki. Po chwili wrócił z rolką papierowych ręczników i usiadł obok Jimina. Uśmiechnął się szeroko i zaczął wycierać jego twarz.
- Mogę zrobić to sam. - zaprotestował Park, ale Hoseok tylko pokręcił głową.
Po oczyszczeniu jego buzi, Jung zaczął czyścić podłogę, a on mógł tylko patrzeć na niego, znów zaczerwieniony.
- To zawstydzające. - jęknął żałośnie, na co chłopak tylko się zaśmiał.
- Jiminie… chcesz może pójść gdzieś na kawę, ze mną? Za godzinę kończę pracę.
- Zapraszasz mnie na randkę?
- Tak… to dziwne? - jego głos był smutny, a spojrzenie uciekło gdzieś w bok - W porządku, jeśli chciałeś, by była to tylko jednorazowa przygoda, to nie mam nic przeciwko… znaczy…
- Ale dlaczego? - Jimin patrzył na niego niezrozumiałym spojrzeniem. Jak to możliwe, że ten przystojny, idealny fryzjer, tak miły i radosny, do którego wzdychał od pół roku, gdzieś go zaprasza? Zwłaszcza, że nie pokazał mu się z dobrej strony.
- Jesteś uroczy i ja zawsze… - Hoseok przerwał na chwilę, ponieważ w całości pochłonęła go walka z rozporkiem Jimina.
- Ja to zrobię. - młodszy podniósł się i zapiął zamek. - I okej. Zgadzam się.
Szeroki uśmiech zagościł na twarzy Hoseoka. Jimin czuł się nim wręcz oślepiony. Chłopak wyglądał, jakby wygrał na loterii. I to niemałą sumę.
- Naprawdę? To zaraz porozmawiam z Jinem. Może puści mnie wcześniej. Nie chcę kazać ci czekać.
Chwycił dłoń młodszego i pociągnął w stronę drzwi.
- Poczekaj… musisz się najpierw zapiąć.
Park roześmiał się, kiedy chłopak spojrzał na swoje spodnie, a potem nawet jego uszy i kark przybrały czerwoną barwę.
- O rany… wybacz, ja nie zawsze taki jestem... wiesz, to chyba z nerwów.
- Spokojnie. - Jimin wyciągnął rękę i chwycił jego dłoń - Chodźmy.
Wyszli do głównego pomieszczenia i Hoseok od razu skierował się do lady, gdzie Seokjin rozliczał klientkę. W salonie nie było żadnych innych osób, poza Namjoonem, sprzątającym jedno ze stanowisk. Chłopak spojrzał na nich zainteresowany tym, jak wyszło farbowanie.
- Jimin, co się stało z twoimi włosami?
 Park przeniósł swoje spojrzenie na jedno z luster, przypominając sobie, że nawet nie miał okazji przypatrzeć się nowemu kolorowi. Włosy miały ładną, jasnoróżową barwę, były chyba równo przycięte, ale nie mógł tego dokładnie określić, bo na jego głowie panował jeden wielki bałagan. Każdy kosmyk układał się w inną stronę, a grzywka, odgarnięta do tyłu, była lekko wilgotna i chyba wolał nie wiedzieć od czego.
- Umm… wprowadzam nową modę? Taki artystyczny nieład jest chyba na czasie, co? - zaśmiał się nerwowo.
Hoseok spojrzał na niego i szybkimi ruchami zaczął układać kosmyki z powrotem na ich miejsce.
- Hobi, co się stało? - Jin odezwał się do nich. Chyba miał na myśli ich nagłą ucieczkę na zaplecze.
- Nic, hyung. Czy mógłbym wyjść teraz? Proszę - blondyn używał najsłodszego głosu, jaki potrafił i spojrzał wymownie w stronę Jimina, jakby chciał wyjaśnić wszystko bez użycia słów.
- Oh! Wow! W końcu. - najstarszy po chwili zrozumiał aluzję - Słuchaj, Jiminie, on gada o tobie od miesięcy i…
- Hyung! Stop! - Hoseok rzucił się na blat kontuaru, by zakryć usta Seokjina.
- Ooo, to coś nowego…- powiedział Park.
- On nie wie, o czym mówi!
Jin oderwał jedną z dłoni blondyna od swojej twarzy.
- Myślałem, że już mu powiedziałeś. Przepraszam.
- Co miał powiedzieć? - zapytał najmłodszy, patrząc raz na Hoseoka, raz na Kima.
- Dobra, możesz wyjść wcześniej. Tylko nie zepsuj niczego. A ty - wskazał na Jimina - pomimo, że cię lubię, to dobrze ci radzę, lepiej dobrze traktuj Hobiego. Przez kilka miesięcy nasłuchałem się wystarczająco o twojej osobie, więc nie mam teraz ochoty wysłuchiwać płaczliwych tekstów o złamanym sercu.
Jimin spojrzał na Junga, który patrzył na niego z przerażeniem w oczach.
- Pewnie teraz myślisz, że jestem jakimś stalkerem czy coś…
- Może porozmawiamy na zewnątrz? - przerwał mu, kiedy zobaczył, jak dwie nowe klientki weszły do środka.
Fryzjer skinął głową. Pobiegł jeszcze na zaplecze, by zabrać swoje rzeczy i zaraz znaleźli się na chodniku przed salonem.
- Okej, możesz mówić. - Jimin oblizał wargi. Chyba właśnie najlepszy scenariusz, jaki układał sobie w głowie, zaczął się spełniać.
- Ja wiem, że to może dziwne, ale od kiedy zacząłeś do nas przychodzić, spodobałeś mi się. Chciałem cię parę razy obsłużyć, by mieć okazję porozmawiać, ale ty zawsze prosiłeś o Minah. Teraz już wiem dlaczego. - Park zaczerwienił się  - Oh, wybacz. To żaden wstyd, to jest… całkiem urocze i… seksowne. W sumie zamieniliśmy ze sobą tylko kilka słów, a ja...jesteś przepiękny i zawsze byłeś niezwykle miły i chyba naprawdę cię polubiłem. Czy to dziwne?
- Nie, chyba nie. Ale wiesz, nie znasz mnie dobrze. Mój charakter bywa ciężki.Jesteś gotowy się z nim zmierzyć, hyung?
- Od tego chyba możemy zacząć, co? - Hoseok uśmiechnął się - Od poznania siebie.
Różowowłosy patrzył na niego przez długą chwilę, po czym odwzajemnił gest.
- Okej… myślę, że powinniśmy spróbować, zobaczyć, czy coś z tego wyjdzie.
- Oh, to świetnie! To może ta kawa…
- Może lepiej chodźmy do mnie. Nie pójdę do kawiarni, wyglądając tak. Jestem prawie pewny, że mam trochę twojej spermy na włosach, a muszę chronić resztki swojej reputacji.
- Do ciebie? - zaskoczona mina chłopaka, w mgnieniu oka przerodziła się w promienny uśmiech - Jak je umyjesz, to mogę zrobić ci specjalny masaż skóry głowy. Jestem w tym naprawdę dobry! A i mogę je wystylizować.
- Jasne. O ile będę mógł za to zapłacić. Bo za farbowanie nie zapłaciłem.
- Nieważne. Na mój koszt. - Hoseok przeczesał delikatnie włosy młodszego, powodując ciche sapnięcie - Jestem dumny ze swojej pracy. Wyglądasz prześlicznie.
- Dziękuję, to twoja zasługa - zbliżył się do starszego, by wspiąć się na palce i szepnąć mu do ucha - Wiesz, że ty też mi się spodobałeś, kiedy pierwszy raz tu przyszedłem?
- Czyli mogę liczyć na więcej pocałunków?
- Mhm. Tylko poczekaj, aż dotrzemy do mieszkania.
Hoseok objął jego talię i pozwolił się prowadzić do domu Jimina.



***

- Nie wierzę! - krzyknął Taehyung.
- Co się stało, Tae? - w drzwiach obok Kima pojawił się Jungkook - Oh, Jimin i… o rany…
- Możemy wejść? - zapytał szeroko uśmiechnięty Park.
Nie czekając na odpwiedź, chwycił dłoń Hoseoka i pociagnął w głąb mieszkania. Usiadł na kanapie i pociągnął starszego, by usiadł obok siebie.
- Jak?! - do pokoju wpadł Taehyung, który wciąż był w lekkim szoku - To miała być kara! A ty wyglądasz w nich tak dobrze. Kook, powiedz coś. To nie fair!
- Tak wyszło, Tae. Sorki. Dzięki wam, w końcu miałem okazję pogadać z Hoseokiem.
- Taki był plan! - jęknął żałośnie Kim i opadł na fotel bez sił. - Mieliśmy już dość słuchania o “przystojnym fryzjerze”. A za nasze starania, te różowe włosy miały być naszą nagrodą, żebyśmy mogli się pośmiać. Jakich czarów użyłeś, hyung? Przecież to niemożliwe, żeby komuś pasował taki kolor, nooo…
Taehyung wyrzucał z siebie słowa w ekspresowym tempie, a Jimin i Hoseok jedynie się śmiali. Nawet Jungkook to robił, za co został uderzony w nogę, przez swojego chłopaka.
Gdy dwójka najmłodszych zaczęła się ze sobą spierać, starając się ustalić, czy powinni nałożyć na Parka inną karę, Jung przysunął się do ucha różowowłosego.
- Mówiłem ci, że wyglądasz cudownie. - szepnął.
- Tylko dzięki tobie.
- Dostanę kolejną nagrodę?
Jimin skinął głową, uśmiechając się. Ułożył dłoń na policzku starszego i ucałował delikatnie jego wargi.
- Ej! Nie w moim mieszkaniu! - przerwał im Taehyung. - Nie dość, że załatwiliśmy ci chłopaka, kara, okazała się nie być karą, to jeszcze oddajecie się niepożądanym czynnościom na mojej kanapie.
Park tylko wzruszył ramionami i kolejny raz wychylił się, by pocałować te słodkie wargi, w kształcie serca.
Hoseok wciągnął go na swoje kolana, ignorując marudzenie Kima.
- Uwielbiam cię, landrynko.
- Nie nazywaj mnie tak, hyung. Ten kolor niedługo zniknie.
- Ale gdyby nie ten róż, nie całowałbym cię teraz.




2 komentarze:

  1. Okej, tutaj też Ci napiszę, że uwielbiam ten shot <3
    Bo uwielbiam, kocham ♥
    Ale w sumie to raczej chcę pogratulować Ci już dwóch lat tutaj! Yaaay! To strasznie dużo czasu *.*
    Przy okazji dziękuję za to, że ciągle piszesz i tworzysz niesamowite historie, którymi się dzielisz ^^ Wiem, że wciąż trzymasz w zamknięciu opowiadania, które z pewnością pokocham i w ramach blogowych "urodzin" życzę Ci, żebyś dokończyła te historie, a pisanie ciągle sprawiało Ci przyjemność ♥
    Kocham Cię bardzo, Bubusiu ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musiałaś, ale doceniam~
      Dziękuję, babe, tak bardzo bardzo mooooocnooo <3
      Może kiedyś napiszę ci te 2seoki xD
      Love U tooo~ <3

      Usuń