niedziela, 8 października 2017

Brand New Day - 11




A/N: Wybaczcie, że tak długo nie było rozdziału, ale ja i studenckie życie próbujemy się polubić. Na razie jesteśmy na dobrej drodze i może coś z tego będzie. Życzcie nam szczęścia. :)
Chciałam wam też powiedzieć, że to jeden z ostatnich rozdziałów. Zostało jeszcze tylko kilka i epilog.
Mam nadzieję, że wam się spodoba. ^^


Uśmiechnął się, widząc kolejne zdjęcie wyświetlone na małym ekranie swojej nowej lustrzanki. Nacisnął niewielki guziczek, by zmienić fotografię i znów kąciki jego ust mimowolnie uniosły się ku górze.
Yoongi siedział w fotelu przy swoim biurku. Nawet w nowej firmie, w której przebywał tylko wtedy, kiedy przygotowywał album dla młodej pary lub zgrywał zdjęcia z wesela na płytę, dostał własne, osobne pomieszczenie do pracy. Nie spodziewał się tego, ale był miło zaskoczony i nie protestował kiedy kierownik studio wraz z Namjoonem oprowadzali go i przedstawiali warunki umowy.
Okazało się, że firma zajmowała się nie tylko weselami, ale także przeróżnymi innymi wydarzeniami. On na razie skupił się tylko na ślubach, jednak miał nadzieję, że w przyszłości się rozwinie. Uwielbiał pracę z ludźmi. Chociaż może nie. Uwielbiał fotografować ludzi. A zwłaszcza jednego człowieka.
 Jimin na większości zdjęć, które właśnie przeglądał, uśmiechał się w stronę obiektywu. Na niektórych słodko spał, a na kilku innych, zrobionych niedawno, stał w samym ręczniku, owiniętym wokół bioder, po środku łazienki i wycierał mokre włosy.
Yoongi już jakiś czas temu, wpadł na pomysł, by stworzyć dla młodszego album i podarować na urodziny, jednakże nie wyrobił się w terminie. Praca w dwóch miejscach nie była łatwa. Poza tym, w jego kolekcji brakowało kilku zdjęć, które miał zamiar jeszcze zrobić i na pewno brakowało jakiegoś ich wspólnego ujęcia, które pięknie wpasowałoby się na sam koniec albumu.
 Przeglądanie zdjęć, przerwało mu pukanie do drzwi. Nim zdążył zaprosić niespodziewanego gościa do środka, ten wszedł, bez czekania na jego zgodę.
- Hej, hyung. - przywitał się Namjoon.
- Hej, Joonie. Coś się stało?
- Nie. Przeszkadzam? - zapytał blondyn, patrząc na aparat w dłoniach chłopaka, który zaraz pokręcił głową, odkładając urządzenie.
- To, co cię sprowadza?
- Po tamtej nocy, wiesz... w szpitalu - Kim podrapał się po karku, czując się trochę nieswojo wspominając tamto wydarzenie. Śmierć jego matki wciąż była delikatnym tematem. - Opowiadałem Jinowi o tobie i o Jiminie. Poprosił mnie, bym zaproponował wam spotkanie. We czwórkę.
 Yoongi spojrzał na niego lekko skołowany. Przecież to będzie najdziwniejsze, najbardziej nieręczne spotkanie w jego życiu. Zupełnie nie rozumiał, co miałoby na celu. Czy Namjoon powiedział Sejinowi, że byli kiedyś parą? To wcale nie był dobry pomysł. To był wręcz idiotyczny pomysł.
- Zapytam Jimina. Kiedy? - Yoongi mial ochotę uderzyć się w czoło. Mocno.
Dlaczego zawsze najpierw coś robi, a dopiero potem myśli.
 Kim wzruszył ramionami.
- W tą sobotę oboje mamy wolne. Napisz do mnie, kiedy coś ustalicie. - młodszy uśmiechnął się już znacznie mniej zakłopotany - Jak ci się podoba praca?
- Jest całkiem w porządku.
- Pamiętam, że często fotografowałeś studentów na uniwersytecie. - Min skinął - Studio wciąż się rozwija. Może będziemy cię częściej potrzebować. Na jakieś prywatne sesje czy coś... Możesz zapytać szefa.
- Naprawdę? - Yoongi uśmiechnął się szeroko. Wreszcie dostałby okazję, by się wykazać, by wykorzystać i poćwiczyć swoje umiejętności - Porozmawiam z nim. Dzięki, Joonie.
 Chłopak skinął głową i po chwili wyszedł.



***



Yoongi szybko wbiegł po schodach i dopadł do drzwi. Włożył klucz, przekręcił i zaraz znalazł się w przedpokoju swojego małego mieszkania. Zrzucił buty z nóg, pozwalając im leżeć krzywo pod ścianą. Ściągnął skórzaną kurtkę i rzucił ją na wieszak, nie dbając o to, że z niego spadła. Jedynie torbę ze sprzętem fotograficznym położył w salonie na komodzie, tak, by nic jej się nie stało.
Ruszył do kuchni i wyciągnął z lodówki różnorodne warzywa oraz kurczaka, który rozmrażał się od rana i ułożył je na blacie. Wstawił wodę na makaron i zabrał się za krojenie przygotowanych składników.
Jimin miał za niecałą godzinę skończyć swoje zajęcia, pojechać się przebrać, zostawić zeszyty i przyjechać na obiad, a może i na noc. Ostatnimi czasy mieli niewiele czasu dla siebie i Min chciał tym razem zrobić coś specjalnego dla chłopaka. Nie chciał kolejny raz podgrzewać mrożonego jedzenia, którym najczęściej była pizza, czy zamawiać czegoś z restauracji. Jednak musiał się spieszyć, bo czas uciekał.
 Kiedy na zegarze zaczęła dochodzić 18, makaron stygł w sitku, a sos z warzywami i kurczakiem był już tylko letni, Yoongi sięgnął po swoją komórkę, by zadzwonić do Parka. Powinien być dobre pół godziny temu, a nadal się nie pojawił. Nawet nie zadzwonił, nie wysłał wiadomości, by powiadomić, że się spóźni, a on zaczynał się martwić.
Był w trakcie wyszukiwania odpowiedniego kontaktu, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Wręcz w podskokach ruszył, by otworzyć, o mało nie potykając się o zagięty dywan w salonie.
Jimin, gdy tylko przeszedł przez próg, porwał go w swoje ramiona i przytulił mocno.
- Tęskniłem. - wyszeptał młodszy, całując Yoongiego za uchem.
- Co tak długo? Mogłeś zadzwonić.
- Wybacz, hyung. To Seul. Korki się zdarzają. Martwiłeś się? - Park odsunął się, by móc spojrzeć na jego twarz i posłać swój typowy wesoły, a jednocześnie zadziorny uśmiech.
Yoongi prychnął i uderzył młodszego w pierś.
- Chciałbyś. Chodź, bo jedzenie stygnie.
Min obserwował, jak Jimin pochłania swoją porcję. Jakieś dziwne, miłe uczucie wypełniało całe jego wnętrze, kiedy Park z apetytem wciągał makaron, oblizując się przy tym i brudząc. Był w tej chwili niesamowicie szczęśliwy i dumny z samego siebie. Postanowił, że poświęci trochę czasu i nauczy się nowych przepisów, by zadbać o swojego chłopaka.
Jimin zaoferował, że pozmywa, ale kiedy Yoongi patrzył na jego zmęczoną twarz, rozkazał mu iść do salonu i poczekać, nie przyjmując żadnych sprzeciwów. Dwa talerze, pałeczki i kubki nie były wyzwaniem i zajęły mu tylko kilka minut. To była dosłownie chwila, jednak, gdy wszedł do salonu czarnowłosy opierał głowę na oparciu kanapy, a jego oczy były zamknięte.
Min usiadł obok niego i pogłaskał po udzie.
- Zmęczony?
Park tylko mruknął w odpowiedzi i przekręcił głowę, by spod przymkniętych powiek, mógł spojrzeć na starszego.
Yoongi pogłaskał go po policzku, patrząc na niego zmartwionym wzrokiem. Jego skóra była poszarzała, widocznie bledsza i bez typowego dla siebie, zdrowego blasku. Pod oczami widniały ciemne cienie i jedna mała czerwona żyłka widocznie odznaczała się na białku oka.
- Minie, co z tobą? Wybacz, ale wyglądasz strasznie.
- Studia męczą, hyung. Kilka godzin na wykładach i nauka po nocach potrafią wykończyć człowieka.
- Też studiowałem i siedziałem po nocach, jednak takich worków to nigdy nie miałem. Co się dzieje?
- Nic, hyung. Naprawdę. - wzrok Yoongiego mówił, że wciąż do końca mu nie wierzył. Westchnął i przejechał dłonią po twarzy - Tata każe mi przychodzić do swojej kancelarii i poduczać się. Po szkole jadę do mieszkania, potem do ciebie i wieczorem z powrotem, co daje prawie dwie godziny w aucie. I zanim to źle odbierzesz, to nie. Nie przeszkadza mi to, hyung. Ale… nie mam czasu, by dobrze się wyspać. To tyle.
Min przyciągnął ciało chłopaka do siebie, pozwalając mu wtulić twarz w swoją czarną bluzkę. Głaskał wolnymi ruchami czarne kosmyki i od czasu do czasu zostawiał delikatne pocałunki na czubku głowy młodszego. Słyszał jak jego oddech powoli staje się wolniejszy i równy.
- Dzisiaj zostajesz ze mną? - zapytał cicho Min.
- Mhm.
Yoongi obserwował z fascynacją, jak jego chłopak zasypia w jego ramionach. Nie potrafił powstrzymać uśmiechu, który wypłynął na jego usta. Ostrożnie wyciągnął dłoń w stronę koca, który wisiał na oparciu kanapy. Rozłożył granatowy materiał, co nie było łatwe przy pomocy tylko jednej ręki, i przykrył Jimina.
Patrzył na jego spokojną, pogrążoną we śnie twarz. Chłopak wyglądał dla niego jak jakaś magiczna istota. Jak anioł. Chociaż z jego charakterkiem trochę mu brakowało. Z jego pełnych, różowych, trochę popękanych ust, co chwilę ulatywał ciepły oddech, który łaskotał szyję Yoongiego. Mała dłoń zaciskała się na materiale jego koszulki, a druga zwisała luźno pomiędzy ich ciałami.
W głowie Mina pojawiła się myśl, że mógłby patrzeć na śpiącego Chima codziennie, przez resztę swojego życia. Mógłby budzić się widząc jego zaspaną twarz i kłaść się spać, dzieląc z nim ostatni uśmiech danego dnia. Chciał być dla niego wsparciem, dbać i troszczyć się.
 Spojrzał na godzinę wyświetloną na modemie do telewizora. Było dopiero po dziewiętnastej. Nie był pewien, ile Jimin będzie drzemał, jednak nie mógł mu pozwolić spać na kanapie w tej niezbyt komfortowej pozycji. Jego kręgosłup i szyja na pewno będą niemiłosiernie boleć następnego dnia. Nie chciał go budzić, wiedząc, jak bardzo potrzebował odpoczynku, ale nie miał wyboru.
Ucałował czoło młodszego, potrząsając lekko jego ciałem.
- Minie, nie możesz tutaj spać. - chłopak nie zareagował. Jedynie mruknął cicho i schował twarz pod kocem - Skarbie, wstawaj.
Powiedział już głośniej i zaczął powoli wyplątywać się z uścisku.
- Hyung… - jęknął Jimin i z wciąż zamkniętymi oczami, chwycił jego ramię - Zostańmy tu…
- Wiem, że jesteś zmęczony, ale spanie w ubraniach, na kanapie, nie jest najlepszym pomysłem. Gwarantuję ci ból pleców, jeśli zostaniesz.
- Nieważne…
- Jak chcesz. Możesz spać tu, a możesz spać ze mną w wygodnym łóżku w sypialni.
Park w końcu rozchylił powieki i patrzył na niego zagubionym, zaspanym wzrokiem. Wstał, opatulił się kocem i ruszył w stronę pokoju, nie czekając na Yoongiego.
- Ale ja zajmuję miejsce przy ścianie.
Min zaśmiał się i ruszył za nim, przypatrując się działaniom swojej kluski, jak ostatnio zwykł go nazywać. Ale tylko w myślach, bo Park się obrażał.
Jimin stanął na środku puchatego dywanu, zrzucił z siebie koc, po czym szybko ściągnął spodnie i koszulkę, zostawiając je tam, gdzie stał i w samych bokserkach wskoczył do łóżka.
Starszy tylko pokręcił głową. Sam się rozebrał, pozbierał ubrania z podłogi i nie przejmując się ich składaniem, rzucił wszystko na krzesło stojące przy biurku.
Położył się obok Jimina, przyciągając go do siebie i całując. Chłopak oddał pocałunek mozolnie i nieudolnie. Yoongi będą dzisiaj w jakoś dziwnie wesołym humorze, odsunął się i zachichotał, patrząc, jak chłopak z zamkniętymi oczami wyciąga głowę, próbując znaleźć jego usta. Jednak on wciąż się oddalał, drocząc z młodszym.
-Hyuuung…
Min nadal nie pozwalał się złapać i pocałował Parka, dopiero gdy ten chwycił jego twarz w dłonie i przyciągnął do siebie.
Potem obrażony odwrócił się do niego plecami.
- Minie…-Yoongi wtulił się w jego plecy, jednak nie otrzymał żadnej reakcji. - Jiminie…
- Daj mi spać, hyung.
- Co ty na to, abyś spał tu codziennie?
- Co? - młodszy obrócił się twarzą w jego stronę, nagle niezwykle rozbudzony - Co masz na myśli?
- Pytam, czy chcesz się wprowadzić. Do mnie. Mieszkać tutaj razem ze mną.
- Hyung…
- Wiem, że mieszkanie nie jest duże, a łazienka to w ogóle porażka, ale powinniśmy się zmieścić.
- Ja… Jej, nie spodziewałem się. Ale…- Jimin głośno ziewnął - porozmawiamy jutro, okej? Oczywiście jeśli propozycja dalej będzie aktualna.
Yoongi skinął głową i ostatni raz ucałował usta młodszego, po czym wtulił go w swoje ciało. Dzisiaj to on się nim opiekował.
-Kolorowych snów, klusko.



***




Następnego dnia, Yoongi obudził się jako pierwszy. Czarne włosy Jimina łaskotały jego twarz, a ręce mocno obejmowały talię. Chłopak przylgnął do niego niczym miś koala, nie pozostawiając pomiędzy nimi wolnej przestrzeni. Min mógł bez problemu wyczuć jego poranny wzwód, ukryty za materiałem bokserek. Prychnął cicho. Nawet nie chciał wiedzieć, co temu dzieciakowi się śniło.
Powoli wyplątał się z ciasnego uścisku. Wciągnął na siebie dresy, które wczoraj rzucił na oparcie krzesła i ruszył do kuchni. Wstawił wodę, wyjął z szafki dwa kubki i nasypał do nich kawę rozpuszczalną. Wpatrywał się uparcie w światełko w czajniku elektrycznym, jakby licząc, że to przyspieszy cały proces. W końcu cichy pstryk, poinformował go, że może przygotować swoją poranną dawkę kofeiny. Zawahał się, przed nalaniem wody, do drugiego kubka, ale uznał, że godzina dziesiąta jest odpowiednią porą na pobudkę Jimina.
Poza tym musiał z nim porozmawiać. Nie chciał go męczyć wczoraj, tym bardziej, że widział, jaki jest wyczerpany. Miał zamiar w końcu poruszyć temat porzucenia studiów, o którym usłyszał od przyjaciół Parka, w dzień jego urodzin. Od tamtego spotkania, minęły prawie dwa tygodnie, a Jimin wciąż nie pisnął ani słówka. Nawet nie dał Yoongiemu żadnego punktu zaczepienia, by mógł sam zacząć temat, nie zasugerował, że podoba mu się inny kierunek, czy cokolwiek. Nic.
Jednak on wciąż czekał, licząc, że to po prostu świeża sprawa i chłopak jeszcze się waha, dlatego nic na razie mu nie mówi. Chociaż świadomość, że powiedział już swoim przyjaciołom, a jemu wciąż nie, trochę bolała. W końcu byli razem. Byli parą. Powiedzieli sobie nawet "kocham", co dla Yoongiego nie było czymś łatwym i mało znaczącym. To słowo miało swoją wartość i pociągało za sobą pewne konsekwencje, ale i przywileje. Czy związek nie powinien opierać się na zaufaniu i szczerości? Po to się ma drugą osobę. By móc się jej zwierzyć, poprosić o pomoc, otworzyć się i powierzyć sekrety.
 Chciał cierpliwie czekać, ale już nie potrafił. Tym bardziej, że doszła nowa sprawa do omówienia. Jednak nim zdążył pozbierać swoje myśli i pójść, obudzić młodszego. Usłyszał ciche kroki w przedpokoju, a potem w drzwiach kuchni pojawił się półnagi, zaspany Jimin. Jego czarne kosmyki odstawały w każdą możliwą stronę, sprawiając, że chłopak wyglądał jeszcze młodziej i bardziej uroczo.
- Dobry. - rzucił, przecierając oczy, po czym głośno ziewnął.
- Wsypałeś się? - zapytał straszy.
- Mhm. Masz wygodne łóżko, hyung.
- Widzę, że śniło ci się coś, hmm, przyjemnego. - Yoongi zawiesił wzrok, na jego kroczu, zupełnie się nie wstydząc.
- Oh. Chyba. Nie pamiętam.
Jimin spojrzał na kubek kawy, który stał na stole, po czym podszedł do starszego. Przytulił go i złożył delikatny pocałunek na jego szyi.
- Wiesz - zaczął - zawsze możemy....
- Nie. Wypij kawę, bo będzie zimna. Poza tym, najpierw musimy porozmawiać.
Park odsunął się, wzdychając ciężko, ale przytaknął. Chciał pocałować Mina w usta, jednak ten uchylił się, nie pozwalając mu na to.
- Jak umyjesz zęby.
- Hyung, nooo...
Yoongi był nieugięty. Zaśmiał się i zajął miejsce przy niewielkim stole. Park wsunął się na krzesło naprzeciwko i wziął kilka łyków kawy.
- Jesteś głodny? Nie jestem najlepszym kucharzem, ale mogę...
- Nie. - młodszy pokręcił głową - Jak się ogarniemy, możemy iść do jakiejś kawiarni na śniadanie.
Yoongi zgodził się i powolnymi łykami dopijał swój napój. Nie za bardzo wiedział, jak zacząć dręczący go temat. Co powinien powiedzieć? Od czego w ogóle zacząć? A może Jimin nie chce o tym rozmawiać? Może nie z nim?
- Hyung...
- Hmm?
- Co do wczorajszej propozycji... Czy jest nadal aktualna?
- Tak. Jeśli chcesz. Nie przeszkadzałoby mi, gdybym mógł codziennie obudzić się obok ciebie, posiedzieć rano przy kawie i porozmawiać.
Jimin uśmiechnął się i wyciągnął dłoń, by pochwycić tą bledszą, spoczywającą na stole i potrzeć kciukiem jej wierzch.
- Mi też. To byłoby cudowne. Nie. To będzie cudowne...
- Ale pod jednym warunkiem. - Yoongi postanowił wykorzystać okazję. Spojrzał młodszemu w oczy. - Powiesz mi, dlaczego chcesz porzucić studia.
Park się zmieszał, uciekając spojrzeniem. Oblizał wargi, po czym przygryzł jedną z nich. Podniósł kubek do ust, wziął łyka, odstawił go i ponowił czynność. W końcu wziął głęboki oddech i zrobił długi wydech.
- Powiedzieli ci?
- Tak. I zastanawia mnie, dlaczego nie zrobiłeś tego ty. - nie chciał, by brzmiało to, jakby robił mu wyrzuty, ale nic nie potrafił poradzić na to, że tak było. Czuł się rozczarowany i nagle ogarnął go jakiś dziwny smutek, powodujący nieprzyjemne ukłucie w sercu.
- Kochanie...
- Nie, nie zaczynaj tym tonem, Jimin. Powiedz, o co chodzi.
- Chcę rzucić studia prawnicze. - Min lekko uniósł brwi. Spodziewał się tego, jednak miał nadzieję, że może się myli, że może Jimin po prostu zacznie studiować zaocznie albo coś. Sam nie wiedział - Mam dosyć. Praca w kancelarii nie jest moją wymarzoną. Nigdy nie była, ale chciałem sprawić przyjemność rodzicom i nie przeszkadzało mi to. Jednak potem poznałem ciebie i zobaczyłem, ile radości czerpiesz ze swojej pasji do fotografii i...robisz to, co kochasz i ...
- Ej, nie zwalaj winy na mnie! Nie chcę, by twoi rodzice mnie znienawidzili.
Park zaśmiał się, wstał, okrążył stół i pochylił się nad Yoongim. Zarzucił ramiona na jego szyję, by przytulić go do siebie.
- Więc, co chcesz robić? - Min wymamrotał w goły tors młodszego. Miał ochotę przez jakiś czas udawać złego i obrażonego, za tak długie ukrywanie prawdy, ale nie potrafił.
- Tańczyć. Nigdy ci nie mówiłem, hyung, ale od zawsze kochałem taniec. Chodziłem nawet na zajęcia dodatkowe i do liceum artystycznego, by uczyć się dalej w konkretnie tym kierunku. Właśnie na takich zajęciach poznałem Hoseoka. Hyung studiuje taniec współczesny. Jest na ostatnim roku.
- Co powiesz rodzicom? Chyba tak łatwo nie odpuszczą, co?
 Jimin patrzył na niego długą chwilę. Nic nie mówił, po prostu patrzył. Jego spojrzenie było lekko zagubione.
- Myślałem trochę o tym - zaczął spokojnie. - I chciałbym zacząć żyć po swojemu. Powiedzieć wszystko rodzicom. O mnie. O studiach. O nas.
Yoongi otworzył szeroko oczy, błyskawicznie podnosząc się z miejsca, o mało przy tym nie nokautując Parka. Patrzył na niego przerażonym wzrokiem.
- Minie... ja nie wiem...to nie jest dobry pomysł... to...
- Też się boję, hyung. Nawet nie wiesz jak. Ale nie chcę tak dłużej. Rodzice Jungkooka wiedzą o nim i to zaakceptowali. Otwarcie mówi o swojej orientacji i wręcz na każdym kroku pokazuje swoją miłość do Tae. - Jimin przewrócił oczami. - Kochanie, proszę. Nie powiem im o tobie bez twojej zgody. Powiem tylko o sobie, ale myślę, że przyjęliby to inaczej, gdybym jednak przedstawił swojego chłopaka.
Yoongi stał chwilę i patrzył na chłopaka nic nie mówiąc. W końcu położył dłoń na jego policzku, głaszcząc go delikatnie kciukiem.
- Pójdę się umyć. I przemyślę to, okej?
- Hyung...
- Pójdziesz po mnie i pójdziemy na to śniadanie.
Jimin skinął głową, pozwolił na szybkie muśnięcie swoich warg, a kiedy starszy opuścił pomieszczenie, opadł ciężko na krzesło.

***

 Yoongi ukroił kolejny kawałek gofra i wsunął go do ust. Przymknął oczy, kiedy miękkie ciasto, polane słodkim, malinowym sosem wręcz rozpływało się w jego ustach. Cieszył się, że zgodził się zjeść siadanie na mieście. Zazwyczaj kupował jakąś kanapkę w drodze do studio, albo nie jadł śniadania w ogóle, bo kawy za pełnowartościowy posiłek nie mógł uznać. Jednak przywykł już do tego, a takie nawyki trudno zmienić.
 Zerknął na Jimina, który także postawił na słodkie gofry. Chłopak prawie skończył swoją porcję i wyglądał przez sklepową witrynę, na ulicę. Podpierał brodę ręką i zamyślonym wzrokiem śledził przechodniów.
Cicha muzyka, lecąca z głośników umieszczonych w rogach pomieszczenia, sprawiała, że cisza panująca pomiędzy nimi, nie była aż tak drażniąca. Jedyne zdania jakie wymienili od rozmowy w kuchni, dotyczyły zamówienia i wyboru kawiarni. Obaj byli zbyt pochłonięci własnymi myślami i problemami, jednak Yoongi już powoli miał dość.
- Minie - chciał zwrócić jego uwagę, ale chłopak nawet nie zareagował - Ej, Jiminie.
 Czarnowłosy w końcu ocknął się i spojrzał na niego.
- Porozmawiaj ze mną.
- Przepraszam, hyung. Trochę się zamyśliłem. - wyciągnął wolną rękę i pogłaskał opuszkami, wierzch dłoni starszego.
 Yoongi uśmiechnął się na ten gest. Nawet nie przejął się tym, że ktoś może im się przyglądać. Chyba powoli zaczynał akceptować tą część siebie, chociaż nadal nie chciał tego otwarcie przyznać.
- Wiesz...Namjoon zaproponował mi spotkanie. - Jimin zmrużył lekko oczy i Min zrozumiał dopiero, jak jego wypowiedź zabrzmiała - Oh, znaczy nie mi. Tylko nam. On i Seokjin, chcą się z nami spotkać.
- Po co?
 Starszy wzruszył ramionami.
- Nie wiem. Tak po prostu? W końcu przyjaźnię się z Namjoonem, to może... Zaraz, zaraz... Jesteś zazdrosny?
 Dopiero teraz do niego dotarło, że kiedy wspomniał imię byłego chłopaka, Park zacisnął palce na jego dłoni, chyba tego nie kontrolując. Do tego miał dość niewyraźną minę.
- Może. - mruknął w odpowiedzi, a Yoongi zaczął się cicho chichotać, nie chcąc zwrócić na nich uwagi. - Ej! To chyba normalne, prawda?
- Przecież nie musisz...
- Kochałeś Namjoona. To nie jest łatwe, kiedy wiem, przez co z nim przeszedłeś. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale jakaś część ciebie, ma po prostu do niego słabość. Robisz wszystko, o co cię poprosi. - Yoongi już chciał zaprzeczyć, ale wiedział, że to prawda, więc po prostu pozwolił młodszemu kontynuować. - To nie tak, że mam ci to za złe. Staram się to zrozumieć i zaakceptować.
- Mhm. Wiesz, że nie masz, o co się martwić, prawda? Namjoon ma chłopaka, a ja...
Yoongi czuł jak ciepło skrada się po jego szyi i sięga uszu i policzków.
- Ty, co?
 Min wiedział, że związek wymaga poświeceń. Że będzie czasami musiał robić rzeczy, które nie do końca mu odpowiadają. Wiedziała również, że dla Jimina jest w stanie się przełamać.
- Chcę poznać twoich rodziców, pomimo, że się trochę tego boję. Czy to nie jest wystarczający dowód na to, że cię kocham? - wyrzucił z siebie jednym tchem.
 Usłyszał radosny, perlisty śmiech młodszego i podniósł na niego swoje spojrzenie.
- Naprawdę, hyung? Chcesz ich poznać?
- Tylko jeśli nie wykorzystają swoich znajomości i nie nie upozorują mojego samobójstwa.
Park aż podskoczył z radości na krześle. Chwycił dłoń starszego w swoje, ściskając mocno.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę! Znaczy, jednocześnie się boję, ale no... myślę, że nie będzie źle...chyba....Wiesz, mój brat bardzo mnie wspiera.
- Co? Powiedziałeś bratu?
- Nie do końca. - westchnął Jimin - Usłyszał moją rozmowę z Kookiem. W sumie to on zasugerował, żebym powiedział rodzicom. Poza tym, bardzo chce cię poznać. Hyung, wszystko w porządku? Źle się czujesz? Zbladłeś.
 Yoongi czuł, jak krew odpłynęła z jego twarzy, wraz ze słowami chłopaka. Przez chwilę zabrakło mu oddechu. Świadomość, że ktoś z rodziny Parka już o nich wie, była dziwna. Kiedy mógł sobie tylko wyobrażać jak to będzie, wszytko wydawało się jakieś łatwiejsze, odległe i mniej realne. A teraz nie wiedział, co zrobić. Oczywiście nie mógł się wycofać. Obiecał.
- W porządku, Minie. To trochę za dużo informacji.
- Wybacz, hyung. To kiedy mamy spotkać się z Namjoonem?
- Pasuje ci sobota?
 Jimin skinął głową, a szeroki uśmiech wciąż nie schodził mu z twarzy.


***

 Niestety z podwójnej randki, jak Jimin zaczął nazywać spotkanie z Namjoonem i jego chłopakiem, nic nie wyszło. Jako, że Park spędził prawie cały dzień w kancelarii, on i Yoongi postanowili pojawić się na miejscu dużo wcześniej, chcąc pospacerować chwilę i porozmawiać, póki mieli okazję pobyć sami. Jednak pół godziny przed umówionym spotkaniem zadzwonił Namjoon z przeprosinami, ponieważ Seokjinowi, który spełniał się jako młody weterynarz, w ostatniej chwili wypadło coś ważnego i nie mógł się pojawić. Yoongi dobre 10 minut przekonywał Kima, że nic takiego się nie stało i nie mają im tego za złe.
 Rzadko wychodzili gdzieś razem, więc on i Jimin w końcu postanowili zjeść późną obiado-kolację w jednej z restauracji serwującej typowe koreańskie jedzenie, by potem na pieszo, wrócić do mieszkania Mina. Dopiero, gdy Park zauważył, że to w sumie taka ich pierwsza prawdziwa randka, Yoongi naprawdę ucieszył się, że jednak nie dali rady spotkać się z Namjoonem i Jinem. Mimo, że ta randka wypadła przez zupełny przypadek, chciał uczynić ją tak wyjątkową, jak tylko mógł.
 Wracali jasno oświetloną ulicą, przepełnioną ludźmi. Neony kawiarni, barów i klubów migały nad ich głowami, nadając temu wieczorowi cudownego klimatu. Jimin przysunął się do Yoongiego na tyle, by poły jego rozpiętego płaszcza zasłaniały ich złączone dłonie, ukryte w kieszeni starszego.
Mogli wracać cichszymi, mniej uczęszczanymi ulicami, jednak wybrali drogę przez z najbardziej zatłoczonych, rozrywkowych dzielnic. Chcieli się zabawić i odprężyć, a Hongdae nadawało się do tego idealnie.
 Na każdym kroku można było natknąć się na budki z pysznym jedzeniem, głównie fast-foodem, młodych ulicznych artystów - tancerzy, wokalistów, czy nawet aktorów, odstawiających mini sceny, którzy liczyli, że zostaną zauważeni.
- Hyung, patrz! - zawołał nagle Jimin i pociągnął starszego za sobą.
  Czarnowłosy stanął za tłumem ludzi, zebranych dookoła i obserwujących jakiś występ, jak obstawiał Yoongi, taneczny, bo muzykę dało się słyszeć nawet przez głośne piski nastolatek.
- Nic nie widzę. - burknął młodszy, wspinając się na palce, by ponad głowami ludzi móc coś dostrzec, jednak jego wzrost nie ułatwiał mu tego zadania.
 Chwycił przedramię Mina i pociągnął go za sobą, torując sobie drogę przez publiczność. Starszy nawet się nie zorientował, gdy stali w pierwszym rzędzie, a Park już kołysał się do rytmów szybkiej piosenki lecącej z głośników.
 Yoongi spojrzał na grupę, jak na jego oko, nastolatków i studentów, którzy z uśmiechem na ustach wykonywali wyćwiczone przez siebie choreografie. Zupełnie nie znał się na tańcu, ale mógł spokojnie stwierdzić, że te dzieciaki miały talent. Żaden ich ruch nie wyglądał dziwnie w ich wykonaniu, a wszystko odbywało się płynnie, bez żadnej pomyłki i zawahania.
 Kątem oka zauważył, że Jimin naśladował ruchy zespołu, widocznie znając kroki. Uniósł kącik ust w delikatnym uśmiechu. To było urocze.
 Po występie tancerze zgarnęli salwę oklasków i pisków.
- Dziękujemy! - krzyknął jeden z chłopaków - Teraz trochę zwolnimy. Odważnych zapraszamy na środek!
  Jego koledzy, którzy skończyli popijać wodę z butelek, zaczęli krążyć między ludźmi, zapraszając do wspólnej zabawy.
- Hyung! Znam do tego świetny układ, poczekasz  chwilę? - Jimin odwrócił się do niego, z szerokim uśmiechem na ustach. Był podekscytowany możliwością pokazania swojemu chłopakowi, co potrafi.
 Yoongi skinął głową i obserwował jak młodszy podbiega do członków grupy i o czymś przez chwilę z nimi rozmawia. W końcu pokaz zaczął się na nowo, a z głośników popłynęła wolniejsza, bardziej sensualna melodia.
 Jimin ustawił się praktycznie na samym przodzie, przed nim znajdowali się tylko trzej główni tancerze, którzy pokazywali cały układ. Posłał ostatni szeroki uśmiech w kierunku Mina i puścił oczko, nim jego twarz całkowicie zmieniła swój wyraz. Stała się bardziej poważna i skupiona.
 Yoongi z zachwytem oraz  zaskoczeniem przyglądał się dokładnym, płynnym ruchom chłopaka.  Jimin naprawdę znał całą choreografię bo nawet nie zwracał uwagi na tancerzy przed nim. Cały czas jego wzrok podążał w stronę starszego, posyłając mu dość wyzywające spojrzenia, oblizywał lub przygryzał wargi, a jego dłoń zdecydowanie zbyt wiele razy znalazła się za blisko krocza.
 Słyszał jak dwie dziewczyny obok niego wzdychają cicho i wymieniają się spostrzeżeniami na temat wyglądu i ruchów Parka, ale nawet nie zareagował, ponieważ nie potrafił oderwać wzroku od chłopaka. Sposób w jaki poruszał ciałem był... piękny. Yoongi nie potrafił tego inaczej określić. Jego słodki, uroczy chłopak podczas tańca zmieniał się w seksownego, pełnego charyzmy mężczyznę.
 Piosenka się skończyła, a publiczność nagrodziła wszystkich tancerzy ogromnymi brawami. A jedyne, co potrafił zrobić Min, to patrzeć na młodszego, który starał się wyrównać swój oddech.
- Podobało ci się, hyung? - zapytał, wciąż lekko zasapany, podchodząc do niego.
- Jak cholera. Jimin, ja... nawet nie wiedziałem, że potrafisz tak tańczyć. O rany. To było wspaniałe. Wyglądałeś niesamowicie i... Idziemy do domu.
- Co? Dlaczego?
 Jimin spojrzał na niego zawiedzionym wzrokiem. Miał nadzieję, że pooglądają jeszcze inne występy, albo chociaż coś zjedzą/
- Bo tutaj - Yoongi pochylił się w stronę młodszego, by móc swoim głębokim głosem wyszeptać mu do ucha kilka słów -  nie mogę zrobić wielu rzeczy, na które mam w tej chwili ochotę.
 Przez ciało Parka przeszedł dreszcz podniecenia, gdy poczuł usta, a potem zęby na płatku swojego ucha. Cała chęć pozostania na Hongdae zniknęła.
- To idziemy, hyung. Jak najszybciej.

***

Kiedy tylko przekroczyli próg mieszkania, Yoongi zaatakował usta młodszego w spragnionym, dzikim pocałunku. Nie miał dzisiaj ochoty bawić się w powolne gry wstępne. Pragnął młodszego teraz. W tej chwili.
- Tak ci się podobał mój taniec? - zaśmiał się Jimin, kiedy oderwali się od siebie, by nabrać powietrza w płuca. - Może masz ochotę na prywatny występ?
 Min po prostu nie potrafił odmówić. A nawet nie chciał. Przełknął głośno ślinę i przytaknął. Jimin chwycił jego dłoń i pociągnął za sobą do sypialni. Usadził na łóżku i pocałował po raz ostatni, nim odsunął się, stając na środku pokoju.
 Wyjął z kieszeni telefon, odblokował go i wyszukał odpowiednią piosenkę. czyli taką sensualną melodią i najbardziej nieprzyzwoitym tekstem, jaką posiadał w swojej playliście. Urządzenie położył na komodzie stojącej niedaleko i wrócił na swoje miejsce. Posłał starszemu psotny uśmiech i wraz z pierwszymi akordami piosenki, zaczął się poruszać.
 Yoongi wręcz pożerał chłopaka wzrokiem. Bał się mrugnąć, by nie przeoczyć jakiegoś elementu tego układu. Park kilka razy zafalował całym ciałem, pchnął biodrami do przodu, akcentując bit, by w końcu ściągnąć górną część swojej garderoby. Minowi na chwilę zabrakło powietrza, kiedy widział, jak wypracowane mięśnie brzucha poruszają się z każdym najmniejszym ruchem. Oblizał wargi, gdy młodszy umieścił dłonie na pasku swoich spodni i jęknął z zawodu, gdy ze śmiechem kontynuował swój taniec, a nie rozbieranie.
 Wciąż uważnie śledził ręce Parka, które błądziły po jego ciele, obrysowując mięśnie brzucha, zahaczając o sutki i wargi, a czasami spoczywały na kroczu, uciskając delikatnie. Jednak już po kilku kolejnych krokach, seksownym zakołysaniu biodrami i przygryzieniu wargi, Jimin ściągnął uciskający go materiał, dając tym samym starszemu doskonały widok na swojego twardego członka, ukrytego w bokserkach.
Już niedługo, przebiegło przez myśl Mina.
Wraz z ostatnim dźwiękiem utworu, podszedł do Yoongiego i usiadł mu na kolanach. Zanurzył twarz w jego szyi, upajając się męskimi perfumami, by zaraz wgryźć się w miękką, delikatną skórę.
Min syknął na ten gest, ale nie zaprotestował. Ułożył dłonie na kuszących pośladkach młodszego i ścisnął je, powodując ciche sapnięcie.
 Jimin zaczął poruszać biodrami, raz do przodu i tyłu, a potem na boki. Ocierał o siebie ich zakryte męskości, powodując fale przyjemności wstrząsające ciałami obydwu.
 Yoongi przymknął oczy, a swoimi wargami odnalazł usta młodszego, by móc pokazać mu, jak bardzo go pragnie. Włączył do zabawy język, delektując tym samym smakiem chłopaka. Przesuwał językiem po pełnych wargach, nie mogąc nacieszyć się ich smakiem.
 Park szybko przerwał jego zabawę i oderwał się od niego. Zszedł z kolan starszego, pociągnął go za nadgarstek głębiej na łóżko i przyciągnął do siebie, znów całując. Zostawiał różowo-fioletowe plamy na szyi i obojczykach Yoongiego. Chwycił krańce jego ciemnej bluzki, by szybkim ruchem ściągnąć ją z ciemnowłosego. Wrócił do jego ust, a dłonie przeniósł na pasek do spodni i zaczął go rozpinać, jednak nie szło mu to sprawnie. Warknął cicho niezadowolony i przerwał pocałunek, by skupić się całkowicie na pozbawieniu starszego garderoby.
 Kiedy Min leżał już przed nim nagi, gorący i spragniony zaczął pieścić językiem oraz ustami jego szczupłe uda. Zostawiał na ich wewnętrznej stronie czerwone ślady, zaznaczając do kogo należy Yoongi. Uwielbiał to robić. Czasami wydawało mu się, że w sumie może być uzależniony od ślicznych nóg swojego chłopaka, ale nic nie mógł na to poradzić. W jego oczach były po prostu idealne. Poza tym muzyką dla jego uszu było słuchanie uroczych jęków wydawanych przez starszego, kiedy to robił. Zaczął sunąć językiem przez biodra, klatkę piersiową i szyję, kończąc podróż na jabłku Adama. Zassał się w tym miejscu na dłużej, ale zamiast pomruku przyjemności usłyszał przekleństwo i coś o pracy, jednak szybko przykrył usta starszego swoimi, pochłaniając słowa, które próbował wypowiedzieć. 
- P-poczekaj. - wysapał Yoongi. Ułożył dłoń na piersi Jimina, by odsunąć go od siebie.
- O co chodzi? 
- Zaraz wrócę. - starszy wydostał się spod umięśnionego ciała skołowanego chłopaka, wstał i szybkim, choć trochę krzywym krokiem pokonał drogę do salonu. Nie przeszkadzało mu nawet to, że jest nagi, a twardy członek uderza o jego brzuch.Wyjął, z pozostawionej w rogu torby, aparat i wrócił do sypialni, patrząc błyszczącymi oczami na zdziwionego Parka.
- Po co ci to, hyung? Chodź do mnie - młodszy usiadł na łóżku i wyciągnął przed siebie ręce, chcąc chwycić Yoongiego, jednak ten się odsunął.
- Pracuję nad czymś i potrzebuję takich zdjęć.
- Jakich zdjęć?
 Min uśmiechnął się przebiegle, podszedł do chłopaka i złączył ich usta w namiętnym pocałunku, jednym ramieniem oplatając jego szyję. Popchnął go na miękki materac, nie przerywając pocałunku i zaczął powoli ocierać się o twardą męskość młodszego, wciąż ukrytą za czarnym materiałem.
 Gdy zabrakło im powietrza, odsunął się trochę i spojrzał z góry na twarz Jimina. Był zarumieniony, a jego usta napuchnięte od  przygryzania, oczy wyrażały czyste pożądanie, ale i coś, co niesamowicie rozczulało Yoongiego. Miłość i adorację. Min uśmiechnął się, wolną dłonią pogłaskał chłopaka po policzku i wciąż siedząc na jego biodrach, uniósł aparat i uchwycił tą piękną twarz, wyrażającą w tej chwili tyle emocji na raz.
- Ej! Co robisz? - zaskoczony Park podniósł się do siadu, jednak znów został popchnięty na materac.
- Spokojnie. Będą tylko do naszego użytku. - szepnął Yoongi, prosto w jego szyję i zostawił na niej soczystą malinkę, którą zaraz uwiecznił na zdjęciu.
- Obiecujesz?
- Nie ufasz mi?
- Kocham cię. - szepnął Jimin i pozwolił swojemu kochankowi na robienie tego, co chciał.
 Min uśmiechnął się i przysunął lustrzankę do oka, by zrobić zdjęcie tym pięknym, różowym utom, teraz napuchniętym i lekko zaczerwienionym. Yoongi lubił uwieczniać na fotografiach tylko fragmenty ciała, ponieważ przy nich trzeba było użyć wyobraźni. Dopowiedzieć sobie cały kontekst tego zdjęcia, w jakim momencie zostało ono zrobione. Na przykład te napuchnięte wargi, wcale nie musiały takie być od pocałunków, równie dobrze ich właściciel mógł zjeść coś pikantnego. Właśnie dlatego takie zdjęcia były wyjątkowe, ponieważ kryły w sobie pewną tajemnicę, którą tylko ich wykonawca zna.
 Yoongi odwrócił się i trochę przesunął na ciele Jimina, by mieć w zasięgu wzroku, jego dolne partie ciała i umięśniony brzuch. Park wydawał się jeszcze bardziej podniecony, niż podczas ich gry wstępnej, ponieważ penis odznaczał się wyraźnie, a sam materiał bielizny był już mokry. Min przygryzł wargę na ten widok, ale musiał się powstrzymać. Przynajmniej jeszcze chwilę. Zrobił kilka kolejnych zdjęć, pod różnymi kątami.
- Kochanie - zachrypnięty głos młodszego rozniósł się po pomieszczeniu - Zostaw już to.
- Jeszcze jedno... - zsunął się z brzucha Jimina, gdy ten uniósł się, by ucałować jego plecy i kark - Oh...
- Nie. Teraz ja zrobię tobie.
 Wyjął aparat z dłoni Yoongiego i delikatnie zepchnął go z siebie. Ułożył na pościeli i przyłożył dłoń do jego piersi, gdy chciał się podnieść.
- Ja ci pozwoliłem. Masz tak pięknie ozdobioną szyję, że szkoda by było tego nie uwiecznić. - zaśmiał Park.
- Jimin! - Min uderzył młodszego w ramię - Mówiłem, że w pracy...
- Cśś. Poleż chwilę i zaraz się tobą zajmę.
 Jimin podniósł lustrzankę na wysokość oka i zrobił kilka zdjęć zarumienionej twarzy Yoongiego, ozdobionej malinkami szyi i jasnej, szybko unoszącej się klatce piersiowej z dwoma różowymi punkcikami. Kiedy chciał zejść obiektywem niżej, starszy usiadł i zabrał mu aparat.
- Koniec. - zarządził zawstydzony i odłożył urządzenie na szafkę nocną, przy okazji wyjmując z niej prezerwatywy oraz żel.
- Czas wreszcie przejść do konkretów, kochanie?
 Yoongi skinął głową i opadł plecami na miękkie łóżko, wyciągając ręce przed siebie, by przyciągnąć Jimina do namiętnego pocałunku. Młodszy widocznie był już na skraju i miał już dosyć drażnienia oraz gry wstępnej. Szybko oderwał się od jego warg i zachrypniętym głosem kazał mu się odwrócić.
 Min nie protestował. Wsparł swoje ciało na kolanach i przedramionach, całkowicie oddając się młodszemu. Czekał na to od dobrej godziny i mimo, że to przez niego wszystko się tak opóźniło, teraz miał ochotę prosić, a nawet błagać Parka, by się pospieszył. Chciał już go poczuć w sobie. Chciał być tak blisko niego, jak tylko jest to możliwe.
 Po kilku minutach rozciągania, sam sięgnął dłonią do tyłu, by odtrącić rękę młodszego. Jimin zaczął protestować, bojąc się, że go skrzywdzi, ale Mina zupełnie to nie obchodziło. Poruszył biodrami, ocierając się tym samym o twardego członka. W końcu nagiego, bo Park gdzieś w trakcie przygotowywania go, uświadomił sobie, że wciąż ma na sobie bokserki i szybko się ich pozbył.
 Jimin westchnął i powoli zaczął się w niego wsuwać, przytrzymując biodra Yoongiego w miejscu, gdy ten chciał cały ten proces przyspieszyć.
- Powoli, kochanie. - wyszeptał prosto w kark starszego. - Zrobisz sobie krzywdę.
  Min wypuścił z ust cichy jęk zawodu, gdy student wsunął się w niego całkowicie, jednak wciąż się nie poruszał, dając mu chwilę na przyzwyczajenia. W zamian całował linię jego kręgosłupa. Od podstawy karku, prawie do kości ogonowej. Stworzył ogromną malinkę, tuż pod prawą łopatką, zostawiając swój kolejny ślad, na drobnym ciele pod sobą.
 Yoongi miał ochotę krzyknąć na niego i gdy już się zbierał, by to zrobić, Jimin wysunął się z niego i mocno pchnął biodrami do przodu, powodując, że prawie zakrztusił się słowami, które nie wydobyły się z jego gardła. Rytmiczne, ale dość szybkie ruchy bioder młodszego sprawiły, że jego drżące ręce, całkowicie się poddały, a twarz opadła na miękkie poduszki.
 Ciche jęki przyjemności oraz westchnięcia opuszczały jego usta, z każdym pchnięciem. Park wiszący nad nim, wciąż nieprzerwanie szeptał mu komplementy, odgarniał mokre od potu włosy i składał pocałunki na skroni, policzku i karku, ten ostatni od czasu do czasu przygryzając, powodując kolejne spazmy przyjemności, które wstrząsały ciałem Yoongiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz