poniedziałek, 4 września 2017

Mon Ange - 10




A/M: Hej kochani! Bardzo dziękujemy za aktywność pod poprzednim rozdziałem. Cieszymy się, że z nami dalej jesteście pomimo dość długiej przerwy. W tej części dość dużo się dzieje. Mamy nadzieję, że Wam się spodoba ❤ No i dodatkowo umili uczniom powrót do szkoły 😉




 Muzyka odbijała się od ścian jasnego pomieszczenia. Wolne, sensualne basy rozbrzmiewały w sali, dolatując do uszu tancerze, wprawiając jego ciało w ruch. Chłopak zgrał się idealnie z melodią, wręcz stając się muzyką. Starał się przekazać za pomocą tańca wszystkie swoje uczucia. Wyrazić samego siebie. Każdy jego ruch był dokładny i pewny. Nie było momentu, w którym by się zachwiał, czy zawahał. Dał się ponieść rytmowi, pozwalając, by to on kierował jego ciałem.
 Taniec sprawia mu przyjemność odkąd pamiętał. Tańczył kiedy tylko miał ku temu okazję. To zawsze oczyszczało jego myśli i pozwalało się odprężyć. Mógł skupić się na samym sobie, na swoim ciele i melodii. Mógł odciąć się od reszty świata, od problemów, pozostając sam na sam z muzyką. Uwielbiał to.
 Wykonał kilka kolejnych kroków. Opadł na kolana, wyciągając dłoń, tym samym kończąc choreografię.
 Spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Czarne kosmyki lepiły się do jego spoconego czoła, a białą bluzka bez rękawów, przykleiła do mokrej piersi i brzucha. Po kilku godzinach tańca, czuł się zmęczony, ale szczęśliwy. Posłał lekki uśmiech do samego siebie w szklanej tafli.
 Chciał się podnieść, by wyłączyć muzykę, która zaczynała lecieć od nowa, lecz nim to zrobił, usłyszał głośne oklaski.
 Obrócił głowę w stronę wejścia do sali. W drzwiach stał wysoki brunet i szerokim uśmiechem na ustach, ale reszta jego twarzy była niewyraźna. Kiedy rozchylił szeroko ramiona w zapraszającym geście, tancerz podniósł się z kolan i z równie szerokim uśmiechem ruszył w stronę chłopaka.


***


 Tego dnia w The Min's panował wyjątkowy spokój. Większość stolików stała pusta i czekała na pierwszych klientów. Znudzony Jimin przecierał ladę mokrą szmatką, kiedy do lokalu wszedł Jungkook. Chłopak wyglądał na zmęczonego, ale mimo wszystko posłał kelnerowi radosny uśmiech. Świat stawał się o wiele piękniejszy dla Jeona, kiedy spotykał Parka.
 Rudzielec od razu sięgnął po niewielki notatnik w linie i popędził w stronę stolika studenta.
- Dzień dobry. - przywitał się grzecznie. - Co podać?
- Hej. - odparł Kook i zerknął na piękną twarz chłopaka. - Poproszę kawę, ale taką mocną. Tylko nie espresso, chciałbym coś z mlekiem.
- Jasne. - kąciki ust starszego poszybowały do góry. Z jakiegoś powodu wypowiedź Jeona wydała mu się bardzo urocza. - Coś jeszcze?
- Może jakieś ciasto.
Jimin pokiwał głową i dodał: - To wszystko?
- Tak. - student odprowadził kelnera wzrokiem.
 Natomiast Park zerknął w stronę chłopaka jeszcze raz, zanim zniknął za drzwiami prowadzącymi do kuchni, i posłał mu delikatny uśmiech. Ten mały gest roztopił serce Jungkooka, który po powrocie rudzielca nie mógł oderwać wzroku od jego twarzy.
 Jimin ustawił ostrożnie filiżankę na stoliku, a zaraz obok położył talerzyk z ciastem owocowym.
- Co tam u ciebie? - zapytał starszy i skierował swoje piękne, brązowe oczy na te znacznie ciemniejsze, należące do Jeona. Student był w lekkim szoku i zanim odpowiedział lekko potrząsnął głową.
- Całkiem okej. - odparł niepewnie. - A u ciebie?
- Mamy dzisiaj strasznie mały ruch. - powiedział Park. - Od rana się nudzę.
- To może posiedzisz ze mną na chwilę? - zaproponował Kook i wskazał wolne miejsce naprzeciwko.
 Jimin chętnie zajął wygodne krzesło i oparł twarz na dłoniach, obserwując popijającego kawę, Jeona. Młodszy jak zwykle skomplementował gorący napój i zaraz zabrał się za spróbowanie ciasta, które także pochwalił. Park uśmiechał się lekko. Nie wiedział nawet kiedy, ale bardzo polubił oglądanie zadowolonych min klientów, które świadczyły o jego dobrze wykonanej pracy. Czuł wtedy przyjemne ciepło na sercu, wiedząc, że takim małym gestem, może sprawić komuś przyjemność.
 Przyjrzał się uważniej twarzy czarnowłosego. Już gdy wszedł do kawiarni wydawał się jakiś zmęczony, ale z bliska wyglądał jeszcze gorzej. Pod jego dużymi, okrągłymi oczami widniały ciemne sińce, świadczące o co najmniej kilku nieprzespanych nocach, opalona skóra straciła na swoim blasku i lekko poszarzała.
- Wybacz, że to mówię, ale nie wyglądasz za dobrze. - zaczął - Wysypiasz się w ogóle?
Jungkook odchylił głowę do tyłu i roześmiał się radośnie. Fakt, że Jimin w jakiś sposób przejął się i zauważył jego stan, sprawił mu przyjemność.
- Ostatnio się nie wysypiam. - odparł student i ponownie spojrzał na zaniepokojonego kelnera.
 Parkowi prychnął na tak nieprecyzyjną odpowiedź. Nie rozumiał, czy młodszy miał ochotę się z nim drażnić, czy po prostu nie chciał odpowiedzieć na jego pytanie.
- To przez szkołę?
- Zgadłeś. - ciemnowłosy puścił do starszego oczko, na co Jimin ponownie prychnął, a chwilę później delikatnie się uśmiechnął. - Mam zdecydowanie za dużo nauki i za mało czasu.
 Jungkook potarł skronie. Radosny grymas zniknął z jego twarzy, na której ponownie zagościło zmartwienie w parze ze zmęczeniem. Skoro starszy i tak zauważył, że coś jest nie tak, nie musiał kryć tego pod sztucznym uśmiechem. Przy Jiminie nigdy nie musiał udawać.
- Może powinieneś trochę przystopować? Przemęczony organizm nie pracuje dobrze. W ten sposób tylko bardziej sobie i swoim wynikom zaszkodzisz.
- Może..
 Nim Jeon zdążył coś więcej powiedzieć, obok nich pojawiła się Min Kyosung, babcia Taehyunga i właścicielka The Min's.
- Jungkookie! Jak dawno cię nie widziałam! Co u ciebie? - starsza pani zajęła wolne miejsce obok czarnowłosego - Widzę, że znasz naszego Jimina. Czyż nie jest przeuroczy? Jestem pewna, że odkąd tu pracuje zyskaliśmy wiele nowych klientek. - kobieta zaśmiała się, patrząc na lekko zażenowanego Parka.
- Tak. To prawda, jest. - powiedział cicho Jungkook, a rudzielec uniósł na niego zdziwione spojrzenie.
 Wpatrywali się w siebie chwilę, dopóki pani Min nie zaczęła kontynuować swojego monologu.
- Wiesz, Jiminie, że Jungkook studiuje na jednym z najlepszych uniwersytetów w Japonii. Jest bardzo przykładnym studentem i ciężko pracuje, jestem pewna, że wiele osiągnie. - kobieta pogłaskała czarne włosy Jeona, jakby był małym dzieckiem - Rodzice wciąż tak na ciebie naciskają, skarbie? Pamiętaj, że musisz uczyć się dla siebie, a nie żeby sprostać czyimś oczekiwaniom.
- Staram się pamiętać. - odparł chłopak. - Niestety aktualnie mam sporo nauki.
- Najważniejsze, żebyś nie zapominał o odpoczynku i zabawie. - dodała staruszka.
- Oczywiście.
 Jimin o mało nie roześmiał się na odpowiedź studenta, który wyglądał, jakby co najmniej od dwóch tygodnie nie spał. Pani Min najwyraźniej nie zauważyła stanu ciemnowłosego i posłała mu delikatny, radosny uśmiech.
 Chwilę później nad drzwiami kawiarni zadzwonił malutki dzwoneczek, informując cała trójkę o przybyciu nowego klienta. Rudzielec momentalnie podniósł się z miejsca, jednak właścicielka lokalu zaraz złapała jego rękę.
 - Spokojnie, Jimini. - powiedziała kobieta i powoli wstała od stołu. - To moja koleżanka, przyszła na codzienne ploteczki. - wyjaśniła i roześmiała się. - Posiedź sobie jeszcze. Ja ją obsłużę.
Kelner pokiwał głową i z powrotem zajął swoje krzesło.
 Jungkook korzystając z okazji, zmienił temat. Jak cieszyło go to, że pomimo całej sytuacji z Yoongim, Jimin martwił się o niego, tak wiedział, że niczego to nie zmieni w ich relacji. Postanowił zaczepić o temat, który był bliski dla nich obu.
- To mówiłeś, że przyjechałeś do Japonii z Hoseokiem i zacząłeś pracę tutaj, a co robiłeś w Korei? - zaczął student, licząc, że rudzielec pamięta cokolwiek ze swojej przeszłości, albo, że chociaż ktoś mu cokolwiek powiedział. Musiał znaleźć jakiś punkt zaczepienia.
- Umm... studiowałem taniec.
- Serio? Uwielbiam taniec i muzykę, mimo że nigdy nie byłem w tym dobry. - wyznał Jeon, a gdzieś w głębi serca liczył, że ponownie przekona jakoś Jimina do siebie. - Na jakiej uczelni studiowałeś, jeśli mogę wiedzieć?
 Park przygryzł nerwowo wargę, schował dłonie pod stół i spuścił głowę. Jeon od razu to zauważył.
- Ja... nie pamiętam. Nie pamiętam nazwy. - zaśmiał się - Zawsze wypadała mi z głowy. Jeśli chcesz, to możemy kiedyś razem potańczyć. - zaoferował, starając się jak najszybciej zejść z tematu związanego z tym, co działo się w jego życiu przed wybudzeniem.
 Jungkook zmarszczył brwi. Starszemu raczej rzadko zdarzało się zapominać o takich rzeczach w przeszłości. Student chwilę patrzył na lekko poddenerwowanego kelnera. Coś musiało być na rzeczy. Może Jimin na skutek wypadku naprawdę stracił pamięć? To by bardzo dużo tłumaczyło.
 Mimo wszystko Kook postanowił nie drążyć tematu. Park ewidentnie poczuł się nieswojo, a tego młodszy nie chciał. W końcu próbował odbudować relację z rudzielcem. Wprowadzając chłopaka w zakłopotanie na pewno nic nie zdziała.
- Z chęcią i nawet wiem gdzie możemy pójść. - Jeon puścił koledze oczko. Sam Jimin od razu nieco się rozweselił. Sprawa jego amnezji nadal wzbudzała w nim negatywne emocje. - W akademii muzycznej odbywają się zajęcia otwarte z tańca, co tydzień w piątek. Miałbyś ochotę przejść się ze mną?
 Kelner energicznie pokiwał głową i uśmiechnął się szeroko.
- Chętnie pójdę. Tak dawno nie tańczyłem...
 Ich rozmowę przerwały trzy młode dziewczyny, ubrane w mundurki pobliskiego liceum. Jimin westchnął i podniósł się ze swojego miejsca, lecz zanim ruszył w stronę stolika, który zajęły uczennice, poczuł dłoń Jungkooka na nadgarstku.
- W ten piątek? O której kończysz pracę?
- Akurat mam wolne. - zachichotał - Tae zbyt często wychodził przed czasem z pracy ostatnio i musi mi to wynagrodzić.
- To o 15?
- Okej.
 Jimin oddalił się z uśmiechem, wyjmując mały notatnik z kieszeni, by przyjąć zamówienie. Jungkook także nie mógł powstrzymać się od uniesienia kącików ust w szerokim uśmiechu, który zaraz ukrył za kubkiem letniej już kawy.


***


 Wyszedł z pod prysznica i chwycił duży, niebieski ręcznik, który położył na pralce zajmującej miejsce w, i tak dość niewielkim, pomieszczeniu. Wytarł ciało jak najszybciej,  by nie pozostawić mokrych plam na podłodze, po czym osuszył rude kosmyki. Skrzywił się lekko widząc w zaparowanym lustrze, ciemny odrost. Zdecydowanie powinien wybrać się do fryzjera.
 W czasie, kiedy próbował jedną dłonią myć zęby, a drugą odnaleźć suszarkę, w którejś z jasnych szafek, urządzenie wypadło na podłogę. Przestraszony Jimin odskoczył, tym samym zrzucając na podłogę ciężki, metalowy kubeczek, w którym stały szczotki oraz pasta.
- Jimin, coś się stało?  W pomieszczeniu rozległo się pukanie do drzwi i zagłuszony głos Hoseoka. - Nie, hyung. Spokojnie.
- Mogę wejść?
 Po otrzymaniu zgody, brunet wszedł do łazienki i rozglądnął się dookoła, po czym skupił swój wzrok na młodszym, chcąc sprawdzić, czy na pewno nic mu nie jest.
- Wychodzisz gdzieś?
- Mhm. Idę z Jungkookiem na zajęcia taneczne. - uśmiechnął się lekko - Dawno tego nie robiłem...
- Z Jungkookiem?! Jimin, nie chcę ci matkować, czy coś, ale jak już mówiłem, to nie jest osoba godna zaufania. On...
- Hyung, wybacz, ale nie chcę tego słuchać. - powstrzymał go młodszy, a jego mina od razu zrzedła.
- Minie, coś ci się może stać! Miałem się Tobą opiekować.
 Hoseok podszedł bliżej i pogłaskał mokre włosy Parka. Był zmartwiony i zły i nie miał zamiaru nigdzie puścić młodszego.
- Naprawdę chcę się z nim spotkać, hyung. Zawsze był dla mnie miły.
- A Yoongi?
- Co z nim?
 - No przecież jesteście razem, prawda? Nie sądzę, by był zadowolony z tego, że wychodzisz z jego przyjacielem.
- Hyung! - Park zaczerwienił się i uderzył starszego w ramię - Ja... Yoongi... znaczy... To tylko spotkanie ze znajomym. I pójdę na nie.
 Hoseok zacisnął pięści i chwycił się ostatniego koła ratunkowego, które mu pozostało.
- Wiesz, że jeszcze w Korei, Jeon spowodował wypadek?
- Co?
- Przyjechał do Japonii wciąż z bandażami.
- Ale co się stało?
- Nigdy nie chciał o tym rozmawiać. Yoongi chyba wie najwięcej. W każdym razie podobno ktoś zginął. Krążą plotki, że to był ktoś niewygodny dla firmy jego rodziców.
 Park nie wiedział jak zareagować na tą informację. Przecież Kook nie zabiły nikogo celowo, prawda? A tak to przedstawiał Hoseok. W sumie już nawet nie wiedział czy powinien wierzyć w tę historię. W końcu chciał go powstrzymać przed wyjściem, więc mógł to wymyślić, licząc, że się przestraszy.
 Jimin nie chciał się więcej spierać ze starszym, więc przepłukał usta wodą, wyminął Hoseoka i wyszedł z łazienki. Najwyżej włosy wyschną same.  Poszedł do swojego pokoju, by wybrać odpowiedni strój. Musiał znaleźć coś ładnego i za razem wygodnego.


***


 Jungkook od samego rana chodził podekscytowany, na samą myśl o spotkaniu z Jiminem. Jego kochanym, cudownym Jiminem. Po raz pierwszy od dawna z własnej woli wstał przed budzikiem i z uśmiechem na ustach otworzył okno, wpuszczając do niewielkiego pokoju świeże powietrze. Następnie chłopak ruszył do łazienki i wziął szybki prysznic, który jeszcze bardziej go rozbudził. Po opuszczeniu pomieszczenia, stanął przed szafą w samym ręczniku. Musi dzisiaj wyglądać idealnie.  Jeon zaczął przeszukiwać kolejne półki, jednocześnie zastanawiając się czy zdążyłby wpaść do mieszkanie, żeby się przebrać.  
 Ostatecznie ciemnowłosy założył zwykły szary t-shirt i dżinsy. Zdecydował, że odpuści sobie ostatni wykład i wróci do domu, żeby odpowiednio przygotować się na spotkanie z ukochanym.   


 Kolejne godziny na uczelni wyjątkowo nie dłużyły się młodemu studentowi. Chłopak był już myślami przy Jiminie. Przypominał sobie, jak czasami Park tańczył dla niego. Tylko dla niego, przy ich wspólnych piosenkach. Pamiętał piękny uśmiech i błyszczące, szczęśliwe oczy wtedy jeszcze ciemnowłosego chłopaka. Zastanawiał się, czy pod tym względem coś się zmieniło. Czy jego ukochany nadal uwielbia taniec, tak jak kiedyś? Czy pozwala mu oderwać się od rzeczywistości?  
 Ostatnim wykładem, na którym Jeon postanowił zostać, były zajęcia z makroekonomii. Jungkook nienawidziły profesora prowadzącego te lekcje. Nie ważne, jak bardzo młody student się starał, nie potrafił nigdy nic zrozumieć. Starszy pan już lekko siwy i łysawy nie miała odpowiedniego podejścia do swoich uczniów i kompletnie nie wiedział, jak tłumaczyć im wymagany materiał. To przypomniało Kookowi o kolejnej ilości materiału, który musi ogarnąć w najbliższym czasie i przyczyniło do pogorszenia samopoczucia. Jeon miał wrażenie, że na samą myśl pod jego oczami pojawiają się worki.  
 Ciemnowłosy wrócił do mieszkanie lekko zdołowany. Otworzył drzwi i ściągnął kurtkę, którą zaraz odwiesił na oparcie drewnianego krzesła. Przeczesał czarne kosmyki i westchnął. Za chwile ma spotkanie z Jiminem, więc musi wziąć się w garść.  
 Chłopak podszedł do szafy i otworzył ją. Z mniejszym entuzjazmem niż rano przeszukiwał kolejne szafki. Zdecydował, że ubierze się w czerwoną koszulę w czarną kratę i ciemne dżinsy. W końcu musi zrobić piorunujące wrażenie na starszym. Nie zapomniał oczywiście, gdzie zaprosił Jimina i do sportowej torby wrzucił swoje ulubione dresy i luźny, biały t-shirt.  
 Jeon nałożył na siebie jeszcze kurtkę i już miał wychodzić, gdy ktoś nagle zapukał do jego drzwi. Kook zmarszczył brwi i z torbą zarzuconą na ramię, otworzył.  
- Hej. - przywitał się Jin i posłał młodszemu promienny uśmiech. - Mogę? 
- Cześć. - odparł student i przez chwilę się wahał zanim dodał: - Właściwie to ja właśnie wychodzę. 
- Ach... To przepraszam. - Kim podrapał się po głowie. - Chciałem zapytać co tam u ciebie? I jak na studiach? 
- To może odprowadzisz mnie kawałek? - zaproponował ciemnowłosy, mimo że kompletnie nie miał ochoty na tę rozmowę. 
- Jasne. To opowiadaj. 
 Jungkook zamknął drzwi do swojego mieszkania i ruszył ze starszym w stronę wyjścia.  
- Jestem trochę zmęczony. - wyznał szczerze. - I makroekonomia śni mi się po nocach. 
- Aż taka trudna? 
- Aż taki głupi wykładowca. - sprostował. - Poza tym jest całkiem okej. Na razie nie mam większych problemów. 
- Na pewno? - Jin przyjrzał się uważniej chłopakowi. - Szczerze to nie wyglądasz najlepiej.
Jeon uśmiechnął się delikatnie, przypominając sobie ostatnią rozmowę z Jiminem. 
- Jest okej, hyung. - zapewnił przyjaciela. - Ale muszę już iść, bo nie chcę się spóźnić. 
- Jasne. - powiedział starszy. - Tylko nie wiem, zacznij może więcej spać. 
- Postaram się. - obiecał student. 
- Kooki? 
- Coś jeszcze? - zapytał zniecierpliwiony. 
- Możesz mi jeszcze powiedzieć, czy Yoongi pracuje dalej w tym samym klubie? 
Jungkook wytrzeszczył oczy trochę zszokowany, ale po chwili uśmiechnął się radośnie.  
- A co, hyung? Stęskniłeś się? - zażartował i puścił oczko do zmieszanego Jina. - Nic się nie zmieniło. Dalej razem pracujemy w tym samym kubie. - dodał i popędził w stronę kawiarni The Min's, w której umówił się z Parkiem. 
 Natomiast na twarzy starszego zagościł pogodny grymas, a w oczach zaświeciły iskierki radości pomieszane z nadzieją i niepewnością.


***

  Jimin przestąpił z nogi na nogę już kolejny raz w ciągu zaledwie kilku minut. Dopóki nie dotarł pod kawiarnię, wszystko było w porządku, dopiero kiedy się tu znalazł, a czas do spotkania zaczął lecieć niebywale szybko, obudził się w nim lekki stres. 
 Słowa Hoseoka na nowo zaczęły krążyć po jego głowie. Już sam nie wiedział w co powinien wierzyć. Jungkook nie wydawał się kimś, kto byłby w stanie skrzywdzić celowo drugiego człowieka. Zawsze był dla niego miły i pomimo zmęczenia na twarzy, uśmiechał się promiennie w jego kierunku. Tym bardziej trudno było mu uwierzyć w te wszystkie plotki, gdy sam przy czarnowłosym czuł się bezpieczny i spokojny, tak jakby sama jego obecność wpływała na niego kojąco. 
  Po wybudzeniu, nie szukał na siłę kontaktu z innymi i dopuścił do siebie tylko niewielkie grono osób, ale towarzystwo trochę skrytego studenta, który nie widział o nim zbyt wiele, było miłą odmianą od codzienności wypełnionej pytaniami o jego samopoczucie.
 Już z daleka zauważył wysoką postać chłopaka, ubraną w ciemne kolory. Nie mógł nic poradzić na to, że próbował znaleźć jakieś ślady po ranach z wypadku. Mimo, że widział go tyle razy, dopiero teraz zaczął szukać innego wytłumaczenia dla blizny na policzku.
 Jungkook podszedł do stojącego przed kawiarnią rudowłosego, a na jego twarzy przez cały czas widniał radosny uśmiech. Jimin jak zawsze wyglądał cudownie mimo znacznie luźniejszych ubrań. 
- Hej. - przywitał się i stanął naprzeciwko kolegi. - Idziemy? 
 Park energicznie pokiwał głową. Ciemnowłosy nie marnował czasu i ruszył w stronę akademii muzycznej. Trochę żałował, że tak późno umówił się z chłopakiem. Zajęcia zaczynały się za chwilę, więc nie mieli czasu na spokojny spacer i jakąś dłuższą rozmowę. Chociaż Kook liczył na to, że później uda im się to nadrobić.  
 Dotarli do ogromnego, nowoczesnego budynku dość szybko. Do wnętrza prowadziły niewysokie schody z kolorowej kostki brukowej. Po bokach rosły niewysokie krzaczki, na których pojawiały się pierwsze pączki, zwiastujące nową porę roku.  
 Jimin i Jungkook weszli do starannie urządzonego wnętrza. Park rozejrzał się dookoła. Natomiast Jeon podszedł do siwowłosego portiera, który wyjaśnił studentowi, gdzie odbywają się zajęcia.  
- Chodź. - powiedział Kooki, ponownie zbliżając się do rudzielca.
Starszy skinął głową i ruszył za czarnowłosym. Rozglądał się dookoła, zachwycając bogato zdobionym wnętrzem. Czuł się coraz bardziej podekscytowany na myśl o zajęciach. Dopiero teraz, w pełni docierało do niego, że znów będzie robić to, co tak kocha. Nie pamiętał żadnego z konkursów na w których brał udział, ani zajęć na studiach, ale miłość do tańca, która gdzieś tam w jego wnętrzu tliła się, teraz wręcz płonęła.
 Stanęli przed dużymi, ładnie zdobionymi drzwiami zza których dolatywała muzyka.
- Poczekaj chwilę. Tam są szatnie - Jungkook wskazał drzwi w głębi korytarza. - Pójdę się tylko przebrać i zaraz wracam.
- Okej. Zaczekam.
 Młodszy posłał mu szybki uśmiech i zaraz zniknął zmienić swój strój. Park oparł się o ścianę i poprawił spadającą z ramienia niewielką torbę. Miał tam butelkę z wodą, koszulkę na przebranie, kiedy ta na nim przemoknie od potu oraz buty. Dopiero teraz oświeciło go, że musi zmienić obuwie na sportowe. Z całej tej ekscytacji zapomniał o takim szczególe. Westchnął i kucnął, by ściągnąć ze stóp ciężkie zimowe buty i założyć jasne adidasy. 
 W korytarzu rozbrzmiały głosy, po czym wyminęło go dwóch młodych Japończyków. Rzucili mu zaciekawione spojrzenia, po czym skierowali się do szatni, nie poświęcając mu więcej uwagi. W drzwiach minęli się z Jeonem, który szybkim krokiem skierował się w stronę Jimina.
 Park nie wiedział, ale lekko się zarumienił widząc młodszego w nowej odsłonie. Nigdy nie widział go w koszulce z krótkim rękawkiem, co jest dość logiczne patrząc na porę roku. Mógł zobaczyć umięśnione ramiona i lekko opaloną skórę.
- Jiminie? - mimo, że jego imię padło z ust Kooka, gdzieś w głowie Jimina wypłynęło ono spomiędzy warg chłopaka, którego twarzy nie mógł dostrzec - Wszystko w porządku? 
- T-tak. Po prostu nie mogę się już doczekać. - posłał młodszemu szeroki uśmiech, starając się ukryć zażenowanie.
 Sala, w której odbywały się zajęcia, miała piękny dębowy parkiet, a jedna ze ścian była w całości pokryta lustrami. Kiedy Jungkook i Park weszli do środka, na podłodze rozciągało się już kilka osób, pod bacznym okiem trenera. Niewysoki Japończyk o intensywnie brązowych oczach przedstawił się dwójce nowych uczniów.  
 Razem zajęli miejsce na ziemi. Jimin zaczął od standardowych ćwiczeń rozciągających, podczas gdy Jeon obserwował jego zgrabne ciało. Kook miał wrażenie, że mimo wypadku, chłopak jest w fantastycznej formie. Sam rudzielec widział to całkiem inaczej. Niepewnie spojrzał na młodszego, który nawet nie zaczął przygotowywać swoich mięśni do nadchodzącego wysiłku.  
- Powinieneś się rozciągnąć. - upomniał go starszy, jednocześnie wybudzając chłopaka z zamyślenia. - Ech, no tak. - zakłopotany Jungkook podrapał się po karku. - Możesz mi pokazać jakieś ćwiczenia?
- Jasne. - odparł Jimin i przysunął się bliżej starszego. - Usiądź tak. Rudowłosy zmienił nieco swoją pozycję uginając jedną nogę w kolanie.  
- I teraz przygotujemy mięsień czworogłowy. 
- Okej. - Kook poprawił swoje ciało i powtórzył kilka ruchów Parka. 
 Chłopak zachichotał, kiedy zauważył, jak Jeon nieporadnie wykonuje niektóre jego polecenia. Kilka razy musiał dokładnie pokazać, co chłopak ma robić, jednocześnie śmiejąc się z młodszego.  
 Po przygotowaniu wszystkich mięśni, trener rozpoczął właściwą część zajęć. Na początek puścił dość wolną piosenkę i pokazał łatwy hip hopowy układ. Jimin załapał wszystko naprawdę szybko, za co zaraz został pochwalony. Jungkookowi szło znacznie gorzej. Sam Jeon uważał, że nie jest stworzony do tańca, co kilkakrotnie powtórzył, kiedy kolejne kroki mu się myliły. Ostatecznie Park powtarzał dla niego każdą kombinację ruchów w zwolnionym tempie, jednocześnie śmiejąc się ze studenta. Kooki śmiał się razem z nim robiąc z siebie jeszcze większą ofiarę. Oglądanie rozpromienionej twarzy Jimina było tego warte.  
 Godzina minęła dość szybko. Zmęczony czarnowłosy padł na posadzkę. Jego jasna koszulka przyklejała się do spoconego torsu. Zaraz obok usiadł rudzielec, równie mokry i wykończony.  
- Jak ci się podobało, Jimini? - zapytał Jungkook i uniósł się na łokciach. 
- Było cudownie, tylko szkoda, że tak krótko. - westchnął i sam opadł na parkiet podkładając pod głowę dłonie. 
 Student zmarszczył brwi, a po chwili wstał. Podbiegł do wychodzącego z sali trenera.  
- Przepraszam. Czy byłaby możliwość wynajęcia sali na godzinę? 
- Chyba tak. - powiedział mężczyzna. - Nie macie dość? 
- Ja tak, ale mój przyjaciel jeszcze by potańczył. - wyjaśnił Kooki i delikatnie uśmiechnął się do Japończyka. 
- Ma za dużo energii. - skomentował radośnie trener. - Przekażę portierowi, że zostajecie jeszcze.  
- Bardzo panu dziękuję.


 Gdy zostali sami, Jimin wciąż leżał na podłodze, nabierając nowych sił, a Jungkook skierował się do komputera, by wyszukać jakiejś muzyki. Z tym, że student miał już w głowie konkretne utwory. A dokładniej ich ulubione, do których zwykli tańczyć razem, kłaść się spać i kochać się. 
 Gdy to ostatnie przypomniało się Jungkookowi od razu lekko się zarumienił i spojrzał na leżącego na ziemi, niczego nieświadomego chłopaka. Tak bardzo za nim tęskni. Dlaczego to musi być takie trudne?
 Włączył jedną z popowych piosenek, do której kiedyś wspólnie ułożyli układ, świetnie się przy tym bawiąc. Był ciekaw, czy może Jimin go pamięta, a jeśli nie on, to może chociaż jego ciało.
 Park podniósł się powoli z ziemi, rozpoznając pierwsze dźwięki piosenki. Nie wiedział skąd, ale kojarzył ten kawałek. 
- Znam tę piosenkę. - powiedział cicho, uśmiechając się w stronę Kooka. 
 Nie słuchał muzyki, poza tym, co leciało w radiu w kawiarni, więc był pewien, że ten utwór słyszał jeszcze przed wypadkiem.
- Naprawdę? - zapytał Jeon, ukazując mu swoje słodkie królicze ząbki - Może zatańczysz? 
- Umm... spróbuję. Chociaż od razu mówię, że freestyle to nie moja mocna strona.
 Czarnowłosy oparł się biodrem o stolik, na którym stał sprzęt grający i obserwował uważnie każdy ruch starszego. Jego ruchy nie naśladowały idealnie ich wspólnej choreografii, ale gdy tylko powtarzał jeden z wymyślonych wspólnie ruchów, serce studenta stawało na moment, po czym zaczynało bić dwa razy szybciej.
 Jimin tańczył, starając się dopasować do rytmu. W jego głowie pojawiały się coraz to nowe obrazy, przedstawiające tańczącego chłopaka, którego  ruchy starał się naśladować. Gdy piosenka się skończyła, zatrzymał się i kucnął zmachany, ale szczęśliwy. Spojrzał na Jungkooka, który patrzył na niego wielkimi, błyszczącymi oczami. Mierzyli się chwilę spojrzeniami, dopóki młodszy nie zmienił utworu.
 Kolejna melodia była wolniejsza, bardziej sensualna. Jimin oparł dłonie na podłodze, kiedy nagle w jego głowie pojawił się kolejny obraz. 
 Był w swoim mieszkaniu w Busan. To na pewno był salon. Doskonale go pamiętał. Kanapa została odsunięta, a on tańczył do muzyki wydobywającej się z laptopa ustawionego na stoliku, także odsuniętym, by na niego przypadkiem nie wpadł. To była dokładnie ta sama melodia, która rozbrzmiewała teraz w sali. Jiminie. Obrócił się i zauważył stojącego w drzwiach chłopaka. Wciąż nie widział jego twarzy, jedynie zarys sylwetki. Chłopak podszedł do niego i objął w pasie, całując skroń. Jimin zarzucił ramiona na szyję wyższego i zaczęli powoli bujać się do rytmu.
 Wspomnienie nagle zniknęło, a Park leżał na podłodze sali, starając się złapać powietrze.
 Jungkook na początku nie rozumiał, co tak właściwie się dzieje. Dopiero kiedy z oczu Jimina poleciały pierwsze łzy, oprzytomniał i już po chwili klęczał obok skulonego chłopaka. Pogłaskał rudzielca delikatnie po ramieniu drżącą ręką.
- Ciii, Jimini. - wyszeptał spokojnie, mimo że w środku cały się trząsł. - Spokojnie.
 Jeon pozwolił sobie na przeczesanie palcami płomiennych włosów ukochanego. Przez chwilę przeszło mu przez głowę, że to może następstwo wypadku.
 Może Park ma jakieś powikłania? A co jak znowu zapadnie w śpiączkę? Znowu przez niego?  Kook panikował coraz bardziej, a jego myśli stawały się niedorzeczne. Natomiast starszy powoli się uspokoił, dzięki delikatnym pieszczotą studenta, które z jakiegoś powodu wydawały się bardzo bliskie jego sercu. W końcu Jimin otworzył załzawione oczy i spojrzał na przerażoną twarz Jungkooka. Uśmiechnął się słabo, ale szczerze i powoli podniósł się do siadu. Wystraszony Jeon asekurował każdy jego ruch.
- Co się stało? - zapytał młodszy, jednocześnie delikatnie podtrzymywał ciało tancerza, które w tej chwili wydawało się bardzo kruche.
- Podasz mi wody? - zapytał słabo Jimin, a Kook od razu zerwał się na nogi i podbiegł do torby leżącej pod ścianą.
 Podał starszemu butelkę i wciąż niespokojny obserwował jak chłopak pije.
- Miałem wypadek.
- Co?  Chwile zajęło studentowi zrozumienie, że Park coś do niego mówi.
- W Korei miałem wypadek.
- Jaki wypadek? - zapytał Jungkook, chociaż dobrze wiedział, o co chodzi.
 Na nowo odezwało się w nim poczucie winy.
- Nie pamiętam samego wypadku. Kilka miesięcy temu wybudziłem się ze śpiączki. - Jimin zamilkł na chwile, zastanawiając się czy chce powiedzieć więcej. - Mam amnezję. Nie pamiętam nic sprzed wypadku. Czuje się jakby moje życie zaczęło się dopiero te parę miesięcy temu.
 W kącikach oczu znowu zaczęły zbierać się łzy. Nawet Jungkook ledwo hamował swoje.
 - Ostatnio mam coraz więcej wspomnień i przed chwilą właśnie pojawiło się jedno. To pewnie przez te piosenkę. Doktor mówił, że znajome rzeczy mogą przywoływać wspomnienia.
- Dlaczego, więc nie pamiętając nic, wyjechałeś z Busan?
- Ja… to może być dziwne, ale nie czułem się tam dobrze. Czułem się samotny, obcy. Miałem tam mieszkanie, ale było takie zimne, puste. Poznałem Hoseoka w szpitalu, a kiedy wracam do Japonii to skorzystałem z okazji.
 Jungkook miał ochotę przytulić starszego. Powiedzieć mu wszystko, ale nie chciał go wystraszyć. Zrzucenie na niego takiej ilości informacji nie było dobre. Został przy delikatnym głaskaniu pleców Jimina.
 Siedzieli tak dłuższą chwilę dopóki żołądek Parka nie dał o sobie znać. Obaj zaśmiali się cicho i zakończyli na dzisiaj tańczenie.
- Gdzie chciałbyś zjeść? - zapytał Kook.
- Obojętnie. Mam ochotę na coś z grilla.
- Znam fajną koreańską restaurację niedaleko. Może być?
 Jimin przytaknął i uśmiechnął się. Wyszli z akademii, a Park czuł się dużo lżej, po opowiedzeniu   wszystkiego, co go spotkało Jeonowi. Wydawało mu się, że stali się przez to bliżsi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz