środa, 23 sierpnia 2017

Mon Ange - 9



 A/N: Hej kochani. Bardzo długo nie było nowego rozdziału. Bardzo za to przepraszamy. Mamy nadzieję, że  czekaliście i spodoba wam się ta kolejna część. Serdecznie zapraszamy i postaramy się żeby kolejny rozdział był szybciej ❤️



 Jungkook od dwóch tygodni poświęcał każdą wolną chwilę nauce. Nie chciał zawiść swoich wymagających rodziców, a teraz jego potknięcia na studiach bacznie obserwował Jin. Chłopak nie miał nawet za bardzo czasu, żeby odwiedzić The Min's i zobaczyć Jimina, co nieco go irytowało. Powoli zaczynał odczuwać zmęczenia, a zaproszenie od Yoongiego na wieczór z odrobiną alkoholu, niezmiernie go ucieszyło.
 Jeon założył swoją zimową kurtkę i opuścił mieszkanie, wcześniej dokładnie zamykając je na klucz. Dni powoli robiły się dłuższe i cieplejsze, więc młody student zrezygnował z czapki. Wiatr delikatnie targał ciemne włosy, a słońce muskało bladą cerę. Kook, który w zdecydowanie lepszym humorze przemierzał kolejne ulice, szybko dotarł do domu znajomego. Wspiął się po schodach na odpowiednie piętro, łapiąc przy tym lekką zadyszkę. Przystanął przed drzwiami i poczekał, aż jego oddech wróci do normy. Zapukał dwa razy, a po chwili otworzył mu Yoongi z wielkim uśmiechem na ustach.
- Cześć. - przywitał się Jeon, zaś Min przepuścił go do środka, po czym zamknął drzwi.
- Hej. Tu powieś kurtkę. - wskazał ciemny wieszak, przybity do ściany. - Czekamy w salonie.
 W czasie, gdy student ściągał buty, by nie zabłocić czystych paneli, Yoongi udał się do wspomnianego przez siebie pomieszczenia.
 Jimin uniósł wzrok na blondyna, kiedy ten przemierzał niewielki pokój, by zając miejsce na kanapie obok niego. Uśmiechnął się w momencie, gdy poczuł dłoń na plecach.
- Kogo zaprosiłeś?
- Zaraz zobaczysz. To mój dobry znajomy. Jest młodszy od ciebie, ale powinniście się dogadać.
Park skinął głową i spojrzał zaciekawionym wzrokiem, na gościa, który właśnie wkraczał do salonu. Rozpoznał go od razu. Uśmiechnął się szeroko i rzucił ciche „hej". Jungkook najwidoczniej zdziwiony jego obecnością, nie odpowiedział nic i zatrzymał się w pół kroku. Park wykorzystał okazję, by przyjrzeć się bliżej twarzy chłopaka, dopatrując się śladów pobicia, jednak po ponad dwóch tygodniach, nie było na niej nawet zaczerwienienia. Przez chwilę czuł ulgę, dopóki nie przypomniał sobie, jak wyglądał brzuch ciemnowłosego. Ta część jego ciała, na pewno jeszcze nie była w pełni zdrowa.
- Co jest, Kookie? Siadaj. - Yoongi wskazał na fotel naprzeciwko. - Pamiętasz Jimina? Wtedy u Hoseoka szybko zniknąłeś.
 Jungkook przez chwilę stał w miejscu i analizował słowa Mina. Teraz już wszystko się zgadzało. Tylko czemu w kawiarni wszyscy mówili na rudzielca Minato? Jeon oprzytomniał i dość szybko odparł:
- Tak, znamy się dość dobrze. - student posłał Parkowi szeroki uśmiech.
 Zajął wskazany przez najstarszego fotel i wbił przenikliwe spojrzenie w kelnera. W tym czasie Yoongi podniósł się ze swojego miejsca i ruszył do kuchni po jakieś przekąski i odrobinę alkoholu. Wrócił dość szybko i każdemu z obecnych w pomieszczeniu wręczył po piwie. Na niewysokim stoliku postawił miski ze słonymi przekąskami. Po czym usiadł ponownie obok rudowłosego. Jak do tej pory Jimin przypatrywał się młodszemu chłopakowi z uśmiechem, tak teraz speszył się. Odkąd nic nie pamiętał, krępowało go, kiedy czyjaś uwaga była skupiona wyłącznie na nim. Spuścił wzrok, oblizał w zdenerwowaniu wysychające wargi i zaczął się kręcić na kanapie, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Yoongi chyba to wyczuł, bo położył dłoń na jego udzie i zaczął uspokajająco głaskać. Park skupił się na tym płynnym ruchu i głębokim głosie starszego, starając się uciec przed palącym spojrzeniem.
 - Jak było w Busan, Kook? Sprawy rodzinne poszły gładko?
- W porządku, to była tylko krótka wizyta. Rodzice chcieli, żeby uczestniczył w jednym spotkaniu. - Jungkook zacisnął dłonie w pięści, kiedy zobaczył parszywą łapę Mina na udzie Jimina. Jego Jimin! Mimo to powstrzymał się przed impulsywnym wyszarpaniem wszystkich włosów z głowy najstarszego i zamordowaniem kolegi. - Chcieli też widzie, jak mi idzie na studiach.
 Park na początku nie planował wtrącać się do rozmowy, jednak kiedy usłyszał nazwę swojego rodzinnego miasta, oderwał usta od butelki z piwem.
- Busan? - spojrzał pytająco, na czarnowłosego. - Mieszkałeś tam?
- Teoretycznie wciąż tam mieszkam. - odpowiedział Jungkook, uśmiechając się lekko. Cieszył się, że jego aniołek, w końcu zwrócił na niego swoją uwagę. - Urodziłem się i wychowywałem właśnie w Busan. Moi rodzice mają tam dość dużą firmę. - Jeon nie próbował się przechwalać, liczył, że im więcej informacji poda, tym szybciej odblokuje tę dziwną barierę w umyśle rudzielca. - A ty? Też jesteś stamtąd? - brnął dalej najmłodszy i w głębi serca miał nadzieję, że Jimin połączy fakty.  Przecież to niemożliwe, że Park kompletnie go nie pamięta. Rudzielce pokiwał głową na potwierdzenia, zaś Yoongi przeniósł swoją dłoń na kark kelnera. Zaczął delikatnie głaskać szyję chłopaka, który wręcz uwielbiał tę czynność. Park przymknął oczy, napawając się subtelnym dotykiem. Nie przeszkadzało mu nawet, że Jungkook im się przygląda.
 Kook obserwował każdy ruch Sugi i czuł, że zaraz wybuchnie. Wziął solidnego łyka swojego piwa i wbił wzrok w uśmiechniętą twarz najstarszego.
- A wiesz Yoongi, że Jin przyleciał razem ze mną do Japonii?
 Nagle radosny grymas na ustach blondyna zbladł, a ręka zatrzymała w pół drogi do czupryny Jimina. Rudowłosy zdziwiony nagłym brakiem czułości popatrzył po zamarłej postaci blondyna.
- Hyung, kto to Jin? - zapytał.
- To...- Min zawahał się. Popatrzył w ciemne, małe oczy, bacznie się w niego wpatrujące, a potem przeniósł spojrzenie na uśmiechniętego Jungkooka, który właśnie sięgał po jedną z przekąsek i znów obrócił się do rudzielca. - To mój znajomy. Już, um, nie utrzymujemy kontaktu.
- Tsa... znajomy. - prychnął Kook pod nosem, jednak na tyle głośno, że pozostała dwójka doskonale to słyszała.
 Gdyby spojrzenia mogły zabijać, najmłodszy już leżałby na miękkim dywanie. Min miał ochotę udusić czarnowłosego, ale jedyne co zrobił, to wziął głęboki oddech. Jimin popatrzył niezrozumiale na Yoongiego. Był ciekaw, co Jeon miał na myśli, podważając słowa, jakimi blondyn określił tego całego Jina. Kim on był, że wywołał takie burzliwe emocje w Minie? Może to jakiś bliski przyjaciel blondyna, który go opuścił? W końcu chłopak powiedział, że nie utrzymują już kontaktu. Może to jego były chłopak, który go skrzywdził? Po jego głowie krążyło tysiące myśli i żadna nie wydawała się trafna. Położył swoją małą dłoń, na tej większej blondyna, by przyciągnąć jego uwagę.
- Hyung? O co...
- To nieważne, Jiminie. Naprawdę. Nie masz czym się przejmować.
Park skinął głową. Uznał, że jeśli, starszy będzie chciał, to mu powie. Zarumienił się, kiedy poczuł, jak ich dłonie się splatają, a starszy odwraca się w stronę czarnowłosego.
 Jungkook myślał, że już bardziej nie może się zdenerwować, jednak się mylił. Jak Yoongi śmie zdrabniać imię rudzielca? I wtedy najstarszy dolał oliwy do ognia:
- Wiesz Kooki, że ja i Jimini jesteśmy razem.
 Studenta wmurowało. Nie miał pojęcia, co odpowiedzieć. Przecież Jimin był jego i tylko jego. Jak ktoś mógł, jak ktoś śmiał tak mu odebrać miłość życia? I to jeszcze Yoongi. Przez chwilę w głowie czarnowłosego panował chaos, a chęć zabicia Mina tylko rosła, kiedy Kook widział ten parszywy uśmieszek na ustach mężczyzny.
- Emmm... T-to fajnie. - wydukał w końcu i odstawił na stolik swoją, do połowy opróżnioną, butelkę piwa. - C-cieszę się.
 Park spuścił wzrok nieco speszony. Nie spodziewał się takiego nagłego ruchu ze strony blondyna i nieco go to skrępowało. Poza tym reakcja Jeona była dziwna. Chłopak powoli podniósł się z fotela.
- Mam jeszcze dzisiaj sporo nauki. - odparł spokojnie. - Miło było się spotkać.
Brunet opuścił salon, a po bladym policzku spłynęła jedna kryształowa łza, którą student szybko starł.


 Kiedy tylko za najmłodszym zatrzasnęły się drzwi, w mieszkaniu zapanowała cisza. Jimin czuł się skrępowany. Bawił się palcami, ciągnąc je i wyginając lekko. Nie wiedział, gdzie podziać wzrok. Spiął się, kiedy poczuł dłoń starszego na swoim biodrze. Jednak delikatnie głaskanie w jakiś sposób go uspokoiło i sprawiło, że pierwszy przerwał ciszę.
- Hyung, to, co powiedziałeś Jungkookowi... znaczy, wiesz... - Park zaczął się plątać w swojej wypowiedzi. Spuścił wzrok na swoje dłonie i bawił się palcami, próbując zebrać myśli.
- Nie odpowiada ci to? Nie chcesz mnie? - zapytał spokojnie Yoongi. Powolnym ruchem opuścił rękę i zabrał z boku młodszego.
- Nie! Znaczy, to nie tak... - Jimin odetchnął głęboko. - Po prostu mnie zaskoczyłeś.
 Min zaśmiał się i uniósł podbródek rudzielca. Spojrzał mu w oczy, po czym połączył ich usta w powolnym, czułym pocałunku. Park nie wiedział, czy spowodowane to było niewielką ilością alkoholu, którą wypił, czy po prostu zwykłym pragnieniem poczucia bliskości, ale szybko przeniósł się z kanapy na kolana starszego chłopaka. Objął jego kark, przeciągnął do siebie i pocałował zachłannie.
 - Czyli mam rozumieć, że chcesz spróbować? Być w związku z kimś takim jak ja? - zapytał Yoongi, kiedy oderwał się od pełnych warg młodszego.
Chłopak chyba nie do końca rozumiał, co starszy do niego mówi. Patrzył na niego spod przymrużonych powiek, ciesząc się przyjemnym uczuciem wilgotnych warg, które zaraz przygryzł.
- Co masz na myśli, hyung? Zawsze byłeś dla mnie bardzo miły.
Min uśmiechnął się krzywo i pokręcił głową.
- Nic, Jiminie. Nieważne.
- I tak, hyung. Chcę spróbować. Jeśli ty...
 Min nie pozwolił mu dokończyć i kolejny raz tego wieczoru, wpił się w napuchnięte od pocałunków, wargi.

***


 Przez obecność Jina, Jungkook zmuszał się do regularnego i aktywnego udziału w wykładach. Codziennie przychodził o czasie i zostawał do samego końca, mimo że z każdym kolejnym miał coraz bardziej dość.
 Czarnowłosy już szóstą godzinę siedział na niewygodnym krześle i słuchał wypowiedzi profesora ubranego w dziwny, wzorzysty sweter. Za oknem świeciło delikatnie słońce, które jeszcze rano ukrywało się za ciemnymi, burzowymi chmurami, a na gałęziach drzew pojawiły się pierwsze pęki zwiastujące nadchodzącą wiosnę i cieplejsze dni. Wiatr delikatnie poruszył koronami roślin, a te uderzyły w szybę, wybudzając Jeona z transu, w który wprowadził go monotonny i lekko zachrypnięty głos nauczyciela. Chłopak zerknął na radosny obraz malujący się na zewnątrz. Nie chciał kolejnego dnia zmarnować w tej ponurej auli. Dlatego jego serce wypełniało ogromne szczęście, kiedy kolejna godzina minęła, a on mógł z czystym sumieniem opuścić budynek uczelni. Co prawda zostały mu jeszcze jeden zajęcia, ale nie samą nauką człowiek żyje.
 Jungkook z uśmiechem na ustach ruszył żwawo w kierunku The Min's, w którym już długo nie miał okazji się pojawić. Słońce nadal delikatnie muskało okolicę swoimi promieniami, a wiatr rozwiewał czarne włosy Jeona. Kook dość szybko dotarł pod drzwi kawiarni i wszedł do środka. Przyjemny zapach kawy dotarł do jego nozdrzy. Student zajął miejsce przy jednym z wolnych stolików. Na krześle obok położył torbę z książkami. Następnie uniósł wzrok na rudowłosego kelnera, który zmierzał w jego stronę z delikatnym uśmiechem na ustach.
- Dzień dobry. Co podać? - zapytał Jimin i wyciągnął notesik, w którym miał zamiar zapisać zamówienie gościa.
- Cześć. - odparł Jungkook, jednak tym razem zwrócił się do starszego po koreańsku. - Może rozmawiajmy w naszym ojczystym języku, co?
 Jeon liczył, że rozmowa w ich pierwszym języku pozwoli starszemu szybciej odzyskać utracone wspomnienia. Poza tym, sam zdecydowanie wolał porozumiewać się po koreańsku. Czuł się pewniej.
- Nie ma problemu. - powiedział Park i spojrzał w piękne, brązowe oczy Jeona. - W taki razie co podać? - powtórzył pytanie, tym razem po koreańsku i uniósł delikatnie kąciki ust.
- Po proszę mocną kawę i może jakieś ciastko. - Kook sięgnął po menu, w którym szybko przejrzał, jakie w The Min's proponują wypieki. Akurat tej części karty nie znał aż tak dobrze. - Może czekoladowe.
- Polecam malinowe. - zaproponował Jimin i przysunął się trochę bliżej do Jungkooka, którego serce zabiło szybciej. - Jest świeższe i moim zdanie idealnie pasuje do dzisiejszej aury.
Jeon pokiwał głową, a kiedy ujrzał radosny uśmiech rudzielca, odwzajemnił go.
- W takim razie poproszę kawę i ciasto malinowe, Jimin.
 Starszy na chwilę zesztywniał. Jego imię w ustach czarnowłosego brzmiało jakoś dziwnie. Dziwnie znajomo. Mimo to prędko otrząsnął się z tego uczucia i szybko zapisał zamówienie studenta w notesie.



***


 Ostatnie słabe promienie zachodzącego słońca przenikały przez szybę i opadały na twarz Taehyunga. Chłopak ułożył wygodniej twarz na dłoniach i przymknął oczy, ciesząc się ciepłem, łaskoczącym jego opaloną skórę. Przydługa, czerwona grzywka opadała mu na powieki. Próbował ją zdmuchnąć, jednak nic to nie dało. Westchnął głośno, chwycił kilka kosmyków w długie palce i pociągnął tak, by mógł na nie spojrzeć. Mruknął pod nosem, patrząc na wyblakły kolor. Postanowił, że w niedalekiej przyszłości wybierze się do fryzjera. Już od jakiegoś czasu myślał nad małą zmianą, a teraz wygląda na to, że jej potrzebuje.
 Dźwięk dzwoneczka u drzwi wyrwał go z rozmyślań.
- Hej, TaeTae. - rzucił na przywitanie brunet. - Pusto tu. - zdziwił się, rozglądając po pomieszczeniu.
- Zaraz zamykamy, więc raczej już nikt tu nie zachodzi. - odpowiedział.
 Wyszedł zza lady, by podejść do Hoseoka i przytulić się. Starszy objął go i ucałował w czoło.
- To przebieraj się szybciutko i idziemy.
Młodszy posłał Hobiemu uśmiech i popędził na zaplecze, gdzie czekały na niego ciuchy na przebranie. Szybko odłożył fartuszek na drewniany wieszak i zmienił koszulę na kolorowy t-shirt. Zabrał z niewysokiego krzesła swój niebieski plecak, po czym pognał do swojego ukochanego. Rzucił się w jego ramiona i wyszeptał:
- To gdziem mnie dzisiaj zabierzesz?
- Tajemnica, słonko. - odparł starszy i złożył słodkiego całusa na skroni czerwonowłosego. Mężczyźni ruszyli do wyjścia. Tae zamknął drzwi kawiarni, ciągnąc za klamkę jeszcze raz, by się upewnić. Schował klucze do wewnętrznej kieszeni kurtki i spojrzał na Hoseoka. Chłopak posłał mu szeroki, ciepły uśmiech i wyciągnął przed siebie rękę. Taehyung chwycił ją i splótł ich palce.
 Ruszyli oświetlonym przez lampy i neony, chodnikiem. Podziwiali ciemne niebo, które gdzieniegdzie mieniło się jeszcze na różowo i żółto. Młodszy przysunął się do Junga i wtulił w jego ramię. Przez chwilę napawał się przyjemnym zapachem starszego, który drażnił jego nozdrza. Brunet automatycznie posłał w przestrzeń radosny uśmiech. Nadal ciężko było mu uwierzyć, że Tae był cały jego.
 Po paru minutach dotarli przed wejście największego parku w mieście. Pomiędzy imponującymi, ogromnymi drzewami przechodzili ludzie, którzy cieszyli się cieplejszym wieczorem. Jung ścisnął mocniej dłoń młodszego, by się nie zgubił i pociągnął go w głąb miejskiej zieleni. Wkrótce do uszu Taehyunga dotarły dzięki żywej muzyki oraz głosy ludzi.
Centrum parku było rozświetlone kolorowymi lampkami zawieszonymi na gałęziach drzew, które mieniły się pomiędzy pierwszymi kwiatami wschodzących wiśni. Naokoło fontanny rozstawione były budki z orientalny jedzeniem.
 - Chodź, kochanie. - szepnął Hoseok do zachwyconego Kima. Tae spojrzał na Hobiego zaskoczony, ale ruszył za starszym, który zaprowadził ich do jednego ze stanowisk. Mężczyzna zamówił dla nich „specjalność szefa kuchni”, a chwilę później siedzieli na trawie w bardziej opustoszałej części parku, zajadając się ciepłym, włoski makaronem. Robiło się już chłodno, jednak żadnemu z nich to nie przeszkadzało. Taehyung przysunął się do Junga i delikatnie wtulił w jego ramię.
- Jak zamieszkamy razem, to chcę mieć ogród pełen takich drzew. - powiedział czerwonowłosy. - I chcę też psa albo dwa psy.
Hoseok pokręcił głową i zaśmiał się na słowa partnera. Uniósł dłoń i pogładził młodszego po włosach.
- Okej. Jeszcze jakieś życzenia?
- I musimy mieć koniecznie ogromną sypialnię! Z takim mega wielki łóżkiem. - stwierdził chłopak, jednocześnie wymachując rękami.
- Oczywiście, słonko. - starszy ponownie przeczesał włosy Tae i ucałował go w czubek głowy.
 Kim zamruczał niczym kot, na te delikatne pieszczoty. Czuł się tak dobrze. Nie miał ochoty nigdzie się ruszać, a tym bardziej wracać do domu. Każda chwila, którą spędzał z Hoseokiem, była dla niego na wagę złota. Gdyby mógł, w ogóle by się z nim nie rozstawał. Jednak Jung po kolejnym uderzeniu zimnego wiatru w ich plecy i drugim z rzędu kichnięciu Taehyunga, zarządził powrót do domu.
 Ciemnowłosy odprowadził go do domu, każąc wziąć ciepły prysznic i jak najszybciej wskoczyć pod kołdrę. Jednak młodszy wypuścił go z objęć, dopiero po długiej serii pocałunków, słodkich słówek i rozmarzonych uśmiechów.



2 komentarze:

  1. O.o
    Mam teorię
    I to całkiem dobrą (ale w sumie to nwm)
    I jestem baardzo ciekawa o co chodzi z Jinem
    Czy od teraz między Yoongim i Kookiem będą napięcia?
    Jejku *.*
    Tae i Hobi są tacy uroczy
    <3
    Weny~~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrą teorię masz? XD Tak ci się tylko wydaje! hehe
      Niedługo się wyjaśni... chyba
      Ja nic nie wiem, co z yoongsem i kookiem hyhy
      Też lubię tu vhopy ^^
      Thankss <3

      Usuń