sobota, 20 maja 2017

Brand New Day - 4

A/N: Dobry~~
 W końcu zaczęłam wakacje(!!!), także mam więcej czasu na pisanie, a co dziwne ostatnio mam sporo pomysłów na nowe opowiadanka (gorzej z weną, ale ćśśś).
 Trochę się z tym rozdziałem męczyłam i nadal nie wyszedł taki, jaki bym chciała. W każdym razie, mam nadzieję, że Wam się spodoba, a następny postaram się, by był lepszy. :)
PS. Rok szkolny w Korei kończy się jakoś w lutym/marcu, więc starałam się zachować ten czas.




- Od początku. - Hello - zaczął Yoongi po angielsku - Nazywam się Min Yoongi. Jestem... - Nie, nie. - przerwał mu Namjoon - W krajach anglojęzycznych imię znajduje się przed nazwiskiem. - Nie przerywaj mi - starszy uderzył lekko tył głowy blondyna - Musze to przećwiczyć, by nie zapomnieć. - Praktyka czyni mistrza - zażartował blondyn i rozmasował bolące miejsce - Nie bij mnie, hyung. Staram się ci pomóc. - Mhm. Nazywam się Yoongi Min - przewrócił oczami - Moja rodzina składa się z rodziców i starszego brata. Studiuję... um... - Fotografię. - podszepnął Namjoon. - Prawie do tego doszedłem. - Zawsze zatrzymujesz się w tym momencie... ej, ej, hyung, nie szczyp mnie! Poważnie, mam łaskotki! Nie. Rób.Tak! - Przestań mi przerywać, to nie będę musiał. Kim wymamrotał coś pod nosem, oparł się na łokciach i znów zanurzył w lekturę swojej książki. Yoongi patrzył przez chwilę na tył jego głowy, by w końcu zamknąć oczy, wziąć głęboki oddech i zacząć od początku. Namjoon wciąż pomagał mu, odkąd zdał poprzedni egzamin. Dzięki niemu z każdego następnego, mniejszego testy sprawdzającego jego wiedzę, dostawał około 80% i jedyne co teraz musiał zrobić, to zdać końcowe egzaminy. Radził już sobie całkiem dobrze ze słownictwem, a i jego rozumienie ze słuchu było na przyzwoitym poziomie. Młodszy czasami zaczynał mówić do niego w języku angielskim, co, z niechęcią musiał przyznać, było pomocne. Niestety nie mógł już ominąć, żadnego wykładu, ponieważ profesor Williams dowiedział się, że on i Namjoon są przyjaciółmi i już raz pytał młodszego, gdzie podział się Min. Rozczarowanie na twarzy chłopaka było dla niego nie do zniesienia, więc już więcej tego nie zrobił. Teraz zostały mu 3 tygodnie do końcowych egzaminów, a słowo "test" stało się ulubionym słowem studentów. Słyszało się je wszędzie i nie dało się od niego uciec. Więc pomimo ogromnej niechęci, spędzał teraz każdą wolną chwilę z Namjoonem, ucząc się i ćwicząc swoją ustną prezentację.
Napisał ją całą sam, a chłopak tylko naniósł poprawki, zasugerował kilka zmian i dopracował szczegóły, ale... Yoongi wciąż był dumny, bo napisał ją sam. Zajęło mu to dużo czasu, musiał przekopać się przez stertę starych notatek, wiedzę ze szkoły średniej i dwutomowy słownik. Jednak dał radę. Teraz musiał tylko ją zapamiętać.
Właśnie dlatego leżał na łóżku Namjoona i recytował w kółko te kilkanaście zdań, podczas gdy blondyn uczył się do czegoś, czego nazwy niestety nie pamiętał.
Na początku myślał, że po ich pierwszym seksie, wszystko stanie się niezręczne i dziwne, jednak zamiast tego, jakaś niewidzialna bariera pomiędzy nimi zniknęła. Wydawało się, że teraz nawet lepiej czuli się w swoim towarzystwie. Wszystko stało się łatwiejsze. Zwykły dotyk stał się czymś naturalnym, a jednocześnie cudownym i w sumie był nieograniczony. Kupowali sobie nawzajem kawę, bez pytania o jej rodzaj, wysyłali sobie SMSy nawet na najgłupsze, najbardziej błahe tematy, dzielili ze sobą ostatnie połączenie danego dnia, kończąc je słodkim "Dobranoc".
Yoongiemu zawsze wydawało się, że związek dwóch osób tej samej płci, opiera się wyłącznie na tej seksualnej naturze człowieka. Ale po ich pierwszym seksie... oczywiście kochali się jeszcze kilka razy, a Min zebrał więcej doświadczenia w obchodzeniu się z członkiem Namjoona ustami, jednak to nie było podstawą ich przyjaźni, relacji czy związku. Był to taki wygodny, przyjemny dodatek.
Uśmiechnął się pod nosem, układając wygodniej brodę na plecach młodszego. Leżeli razem na jego łóżku, Kim na brzuchu, oparty na łokciach, z książką podpartą poduszką przed nosem, a Yoongi na nim, idealnie do niego przyciśnięty. Rękami od czasu do czasu, masował ramiona blondyna, a swoje biodra wygodnie ułożył na jego pośladkach. Nie miało to żadnego podtekstu, po prostu Min lubił czasami poczuć bliskość drugiej osoby, a nauka w takich warunkach była przyjemniejsza.
Kaloryfer ogrzewał przyjemnie pomieszczenie, gdy za oknem padały małe, zimne płatki śniegu. Z głośników ustawionych w rogu pokoju, wydobywały się ciche dźwięki piosenki należącej do Epik High. Gdzieś na dole dało się słyszeć głośne rozmowy współlokatorów, jednak żadnemu z nich to nie przeszkadzało.
- Hello - zaczął na nowo - Nazywam się Yoongi Min. Moja rodzina składa się z rodziców i starszego brata. Studiuję fotografię. Mój najlepszy przyjaciel ma na imię Namjoon Kim. - prezentacja nie miała być trudna, miał opowiedzieć trochę rzeczy o sobie, swoim życiu lub zainteresowaniach, by nauczyciel mógł ocenić jego zdolności językowe. W końcu to tylko jego dodatkowy przedmiot.
- Jeśli chcesz - odezwał się nagle młodszy - Możesz... możesz mnie nazwać swoim chłopakiem. Profesor Williams, wie o mnie... znaczy, wiesz, nie zdziwi się i nie będzie miał nic przeciwko.
Czasami, czyli zazwyczaj po tym, jak Namjoon doszedł w jego wnętrzu lub kiedy miał zajęte usta, Yoongi rozważał, czy może powinien napisać do swojej byłej dziewczyny i... jej podziękować. Był z nią szczęśliwy i lubił ją. Zapewne, jeśliby z nim nie zerwała, mogliby być razem przez długi czas. Zamieszkać razem, może nawet kiedyś wziąć ślub. Czułby wtedy, że do kogoś należy, że nie jest pustym dryfującym, wolnym statkiem. Jednak Hyemi z nim zerwała, powodując, że jeszcze tej samej nocy, ten samotny statek, wpadł na Kim Namjoona. I chyba nie mógł zrobić nic lepszego.
Ciemnowłosy przesunął dłońmi wzdłuż boków młodszego, a wędrówkę zakończył na rogach jego spranej koszulki, uniósł się, by móc unieść materiał i odkryć opalone plecy. Zaczął składać krótkie pocałunki na całej długości kręgosłupa chłopaka.
- Hello. Nazywam się Yoongi Min. - odetchnął prosto w jego łopatki.
- Hyung, próbuję się uczyć. - Namjoon wygiął lekko plecy, jęcząc cicho. - I użyj trochę akcentu.
- Moja rodzina składa się - złożył jeden delikatny pocałunek - rodziców i brata - i kolejny.
- Hyung, naprawdę muszę się skoncentrować, a ty tego nie ułatwiasz.
- Studiuję fotografię - powiedział, gryząc delikatnie łopatkę. - Lubię kochać się z Namjoonem Kim, który studiuje...
- Hyung, jesteś zboczony. - blondyn westchnął i odłożył swoją książkę. - Kto nauczył cię mówić takie rzeczy po angielsku?
- Do takich słów nie są potrzebne słowniki.
Chłopak pokręcił głową w zrezygnowaniu.
- Aż dziwne, że one szybciej trafiają do twojej głowy, niż te, które faktycznie powinny się tam znaleźć.
Yoongi zostawił małą malinkę, zaraz obok linii kręgosłupa.
- To masz ochotę zrobić przerwę od nauki?
- A mam wybór? - Namjoon spojrzał na niego przez ramie.
- Oczywiście, że tak. Za kogo ty mnie masz?
- Niecierpliwego - blondyn zakołysał biodrami, by otrzeć się o starszego - Aroganckiego. Marudnego, gdy nie dostajesz tego, czego chcesz.
- Joonie, jeśli nie chcesz, to nic nie zrobię. Chcesz się ze mną kochać czy nie?
- Tak. Nie o to mi chodziło.
Yoongi chwycił go za ramie i uniósł się, by pomóc chłopakowi się obrócić na plecy. Chwycił pasek jego spodni, rozpiął go, a zaraz za nim guzik. Odchylił materiał bokserek jedną ręką, drugą dotknął lekko twardego członka. Zaśmiał się cicho, ale posłał młodszemu szeroki uśmiech.
- W porządku, jeśli tak zaczniemy?
- R-rób, co chcesz. - powiedział Namjoon, delikatnie unosząc biodra w kierunku jego dłoni. Podparł się na przedramionach i z zaróżowionymi policzkami przyglądał się ciemnowłosemu.
Yoongi wkradł się dłonią pod materiał i dotknął penisa. Delikatnie, prawie niewyczuwalnie.
- Chociaż...może ja wcale  tego nie chcę. - przejechał dłonią po całej długości i zamyślił się - Może nie będziemy się kochać? Może jednak nauka jest ważniejsza.
- Teraz to jesteś złośliwy. - wykrztusił Namjoon i zakrył twarz niewielką poduszką leżącą obok - Zdecyduj się. - powiedział niewyraźnie. Min zaśmiał się i ściągnął spodnie młodszego wraz z bokserkami z jego nóg, by już po chwili znaleźć się na nim i przycisnąć do siebie. Głaskał dłońmi jego pośladki i plecy, pozwalając mu ocierać się o siebie. - To, czego byś chciał, Joonie? - Hyung - wyjęczał młodszy w poduszkę, którą Yoongi szybko mu zabrał i ucałował w zamian policzek. - Powiedz mi. - Wszystko, czego ty chcesz. - wysapał młodszy, mocniej dociskając biodra do tych starszego, by choć trochę sobie ulżyć. - Dzisiaj to ja będę na górze, w porządku? - ucałował jego szyję, schodząc powoli coraz niżej i przygryzł obojczyki. - Brzmi świetnie. Yoongi pocałował go głęboko, splatając z nim język, jednak szybko się od niego oderwał, spotykając przy tym z niezadowolonym pomrukiem i ściągnął z Namjoona ciemną koszulkę. Ucałował środek jego klatki piersiowej, po czym wychylił się do szafki nocnej, z której wyjął prezerwatywy i lubrykant. Na razie położył je obok i zabrał się za pozbawienie siebie ubrań. Zrobił to błyskawicznie, nie mogąc się już doczekać. Zaczął powoli całować szczupłe uda chłopaka pod sobą, od czasu do czasu je kąsając. Dotarł znów do penisa i polizał go po całej długości, wyrywając tym samym głośny jęk z ust młodszego. Namjoon był zupełnie innym kochankiem niż on. Trzymał dłonie na jego ramionach, od czasu do czasu zaciskając mocniej palce, ale nic więcej. Nie rzucał się po łóżku i przyjmował każdą pieszczotę ze spokojem, wydając przy tym ciche dźwięki. Za to, kiedy Yoongi był na dole, Kim zawsze kończył z całymi czerwonymi, od zadrapań, plecami i pogryzionymi obojczykami, jeśli akurat ciemnowłosy znajdował się przodem do niego. Poza tym był głośny, przez co jego współlokatorzy zaczęli w końcu na nich krzywo patrzeć. Namjoonowi nigdy to nie przeszkadzało. Lubił to uczucie, delikatnego szczypania, kiedy Yoongi zostawiał płytkie zadrapania na jego ciele. Przynajmniej wiedział, że starszemu się podoba, że czerpie z tego tyle samo przyjemności, ile on. Min zrzucił ubrania z łóżka, gdzieś na podłogę, bo w tej chwili tylko mu przeszkadzały. Objął młodszego jedną ręką, przyciągając blisko siebie, by mógł go całować, kiedy będzie go przygotowywał. Uwielbiał to robić. Uwielbiał pocałunki, a z tym chłopakiem. Były one czymś naprawdę cudownym. Szeptał mu, co chwilę do ucha komplementy i nieprzyzwoite rzeczy w ogóle się nie wstydząc, a w zamian dostawał ciche jęki. - Hyung... - Yoongi uwielbiał, kiedy głos blondyna brzmiał tak niestabilnie. Zawsze górujący nad nim, inteligentny i opanowany, w jego ramionach zamieniał się w przepełnioną pożądaniem istotę, pragnącą jedynie spełnienia. - Z-zrób już coś. Wystarczy. - Rozkazujesz mi?
Młodszy pokręcił szybko głową, jakby przestraszony, że chłopak zostawi go w tym stanie. - Dobrze. Mam zamiar dzisiaj się z tobą kochać. Wolno i długo, okej? - Tak, boże. Zrób to. Kim objął go ramionami, pozwalając wsunąć w siebie, wypuszczając przy tym ciche westchnienie. Yoongi spojrzał w jego przymknięte oczy i mimowolnie przypomniał sobie ich wspólny obiad w restauracji tydzień temu. Słowa młodszego znów odbiły się echem w jego głowie. Gdybyśmy byli razem. Wracały one do niego, za każdym razem, kiedy spotykał się z Namjoonem. Kiedy blondyn opowiadał mu mało zabawne żarty, samemu się z nich śmiejąc, kiedy podczas oglądania filmu zarzucał swoje długie nogi na jego kolana, albo kiedy pozwalał mu po prostu się w siebie wtulić i całował czule w czoło. Właśnie wtedy Yoongi myślał o tej rozmowie i za każdym razem, wydawało mu się, że nie miałby nic przeciwko takiemu życiu. Obok Namjoona. Z Namjoonem. Razem. Z jednej strony drżał na samą myśl o tym. W sumie to był przerażony. Jego serce zawsze żywo reagowało na obecność chłopaka, co wcale mu nie pomagało. Obawiał się, że to wszystko zepsuje. Że wszystko nagle pryśnie jak bańka. Bał się, że tak naprawę oszukuje samego siebie, że to jakiś jego wymysł, akt buntu, że nagle przyjdzie do jego głowy myśl, że to nie jest to, czego potrzebuje. Zwykła zachcianka, nic więcej. Jednak chwilę później poruszył mocniej biodrami, wyrywając tym samym głośny jęk z ust młodszego i nie potrafił opanować uśmiechu i przyjemnego ciepła rozchodzącego się po ciele, mającego swoje źródło gdzieś w sercu. Ukrył twarz w szyi blondyna i całował ją delikatnie. - Hyung...- cichy szept, był jak miód dla jego uszu - Yoonie... Zadrżał na to zdrobnienie i dotarł ustami do warg Namjoona, składając na nich czuły pocałunek. Podjął decyzję. Za trzy tygodnie kończy szkołę. Zda tę cholerną klasę. Znajdzie pracę i... i pozwoli sobie spróbować. Da im szansę. Wyzna swoje uczucia i przeniesie tę relację na inny poziom. Wciąż był przerażony, ale to uczucie kruszyło się z każdą chwilą. Na uniwersytecie nikt nawet na nich nie patrzył, gdy szli, trzymając się za ręce. Nikt nie rzucał im krzywych spojrzeń, kiedy Namjoon raz zapomniał się i pocałował go w czoło, kiedy rozdzielali się na korytarzu, by udać się do swoich sal. Chociaż może ktoś to robił, ale on tego nie widział. Widział tylko Namjoona. A teraz blondyn rozpadał się pod nim, zachłannie łapiąc każdy oddech, jęcząc cicho z każdym mocniejszym pchnięciem. Kiedy Kim doszedł, wyglądał przepięknie. Jego oczy były zamknięte, usta rozchylone, a oddech ciężki. Yoongi poruszył się kilka razy i doszedł chwilę później z głośnym sapnięciem w kształcie imienia młodszego. Był wyczerpany i spełniony. Wysunął się z chłopaka, położył obok i pozwolił objąć się ramieniem. Nie minęła długa chwila, gdy usłyszał równy oddech śpiącego blondyna. Ciepłe powietrze łaskotało jego policzek i nagle wszystko wydawało się być na sowim miejscu. Wszystko było idealnie, a Yoongi... Yoongi był zakochany. Bardziej niż kiedykolwiek do tej pory. Jeśli chcesz, powiedział młodszy, możesz mnie nazwać swoim chłopakiem. Skulił się, wtulając w Namjoona. Naciągnął na nich koc i wtulił twarz w jego szyję. Wyszeptał prawie nieme "kocham cię" w opaloną skórę. To było wszystko, na co na razie mógł się zdobyć. Nieważne jak bardzo prawdziwe i szczere to uczucie było. Musiał zrobić jeszcze kilka rzeczy. A przynajmniej jedną.



***

 Yoongi siedział na łóżku w swoim pokoju w akademiku. Ułożył łokcie na udach, a na dłoniach oparł brodę i wpatrywał się pustym wzrokiem w bliżej nieokreślony punkt przed sobą. Jutro był dzień egzaminów końcowych. Jego egzamin miał się odbyć w godzinach popołudniowych, a Namjoona - porannych. W międzyczasie mieli się spotkać w kawiarni, by zjeść razem drugie śniadanie. I to był moment, który chciał wykorzystać. Czekał już za długo.
 Jednak najpierw musiał coś zrobić. Westchnął i rozburzył dłonią ciemne włosy. Przymknął oczy i wyjął telefon z tylnej kieszeni spodni. Przesunął palcem po ekranie, po czym wpatrywał się chwilę w tapetę, przedstawiającą zaśnieżone drzewo, które rosło zaraz za oknem pokoju Namjoona. Bał się jak cholera, a dłonie drżały mu ze zdenerwowania, jednak w końcu przebrnął przez wszystkie kontakty i znalazł ten, którego szukał. Wybrał go i czekał na połączenie.
Będzie dobrze, powtarzał sobie. Mama zawsze mu mówiła, że miłość jest piękna i nie można jej odrzucać, więc powinno być w porządku, prawda?
- Halo? - po drugiej stronie słuchawki usłyszał głos swojego ojca i poczuł, jak jakaś gula rośnie w jego gardle.
- Cześć, tato.
Początek rozmowy był łatwy. Jąkał się trochę, ale odpowiadał na zadawane pytania. Mężczyzna pytał go o szkołę, egzaminy i pracę po zakończeniu nauki. Oraz o to, czy przyjeżdża latem do rodzinnego miasta.
- Właśnie o tym chciałem porozmawiać. - ledwo udało mu się wypowiedzieć te kilka słów - Czy... czy jest mama?
Usłyszał, jak jego ojciec woła swoją żonę i zaraz zwraca się do niego.
- Poczekaj chwilę.
Usłyszał krótką wymiana zdań, po czym  pojawił się wyraźny głos jego mamy.
- Yoongi - zaczęła radośnie - Dobrze, że dzwonisz! Rozmawiałam właśnie z panią Shin, nie uwierzysz, co ta dziewczyna od państwa Moon zrobiła.
- Umm...Ja...Co zrobiła?
Wiedział, że tak będzie. Kochał matkę, ale zawsze, gdy dzwonił, poznawał każdą najnowszą, bądź nie, plotkę o ich sąsiadach. Zebrał się w sobie, czekając na długa opowieść.
- Pamiętasz ją? W zeszłym roku dostała się do damskiej szkoły w Seulu. Urządzili wtedy wielkie przyjęcie.
- Tak, pamiętam.
- Nigdy nie zgadniesz, co zrobiła swojej rodzinie.
- Nie zgadnę. Możesz mi od razu powiedzieć.
- Poszła do tej szkoły - kobieta zniżyła głos, tak jakby miała właśnie wyjawić jakiś sekret. - Zerwała ze swoim chłopakiem i zaczęła spotykać się z jakąś dziewczyną.
Yoongi przełknął ślinę.
- Dz-dziewczyną?
- Tak! Możesz w to uwierzyć?!
- Więc...
- Najgorsze jest to - przerwała mu - że miała świetnego chłopaka. Z dobrego domu, przystojny, niedługo kończy studia. Byli nawet zaręczeni!
- Oh...
- Ona nawet nie jest homoseksualna. Miała wcześniej chłopaków. Robi to, by zranić własną rodzinę. Pokazać im, że ich nie potrzebuje.
Zranić rodzinę.
Te słowa odbiły się echem w głowie Yoongiego.
 Jego mama dalej mówiła, ale on już jej nie słyszał. Jego puls przyspieszył, a w głowie szumiało. Nie mógł racjonalnie myśleć, a tym bardziej kogoś słuchać. Ledwo dawał radę oddychać. W głowie miał te wszystkie dziewczyny, z którymi się spotykał. Hyemi, z którą nawet wiązał przyszłość. Widział Namjoona. Jego duże dłonie i przystojną twarz. Czuł jego pocałunki na swoim ciele. Pamiętał, jak kiedyś powiedział mu, że wcale nie musi być gejem. Biseksualizm istnieje.
- ...  więc myślę, że powinieneś znaleźć w końcu coś poważniejszego. - usłyszał głos matki. - Kończysz studia, więc znajdź dziewczynę, ustatkuj się. Czy nie byłeś z jakąś jeszcze jakiś czas temu?
- Z Hyemi - powiedział cicho - Zerwaliśmy. To nie było nic wielkiego.
- Spotykasz się z kimś teraz?
Yoongi pomyślał o Namjoonie. O całej jego o sobie i o tym, że tylko ten telefon do rodziców, dzielił go od wyjawienia mu swoich uczuć.
- Nie, to nic poważnego. - czuł, jakby miał zaraz zwymiotować.
- Tata mówił, że chciałeś o czyś z nami porozmawiać?
- Nie, to nic. - powiedział cicho i zamknął oczy - Chciałem po prostu pogadać. Ot tak.


***

Nie spał.
Całą noc przeleżał, wpatrując się w sufit.
Jego telefon zaczął dzwonić około szóstej rano, wyświetlając imię Namjoona, jednak nie odebrał. Dostał też kilka SMSów, ale ich nie odczytał.
 Leżał tak, aż do 10 rano, kiedy chcąc nie chcąc, musiał wstać, zjeść i umyć się, by zdążyć na ostatni egzamin w swoim szkolnym życiu.
 Dzień był jasny, ciepły i słoneczny, jednak Yoongi nic z tego nie czuł. Czuł się po prostu pusty. Chciał położyć się obok Namjoona, zasnąć i już nigdy się nie obudzić. Chciał uciec od tego wszystkiego.  Chciał móc cofnąć się w czasie, by powstrzymać to wszystko. Powstrzymać siebie przed wykonaniem telefonu do rodziców, wyszeptaniem cichego, nieśmiałego "kocham cię" w szyję Namjoona, kiedy ten spał, przed błaganiem go o każdy dotyk podczas seksu i powstrzymaniem siebie przed wystawieniem swojej heteroseksualności na próbę.
Jest coś takiego jak biseksualizm, powiedział Namjoon.
Ona nawet nie jest homoseksualna, powiedziała matka, robi to, by zranić swoją rodzinę.
 Skierował się w stronę kawiarenki, w której miał się spotkać z Kimem. I czuł się tak cholernie źle, z tym że myślał, że to, co mieli, było bezwarunkową miłością. Wszystko ma warunki. One zawsze będą. Bezwarunkowa miłość była kłamstwem i to jest właśnie to, co robili w rodzinie Min. Kłamali.
 Nie pamiętał zamawiania kawy, płacenia czy siadania na krześle przy stole. Widział tylko szczęśliwą twarz Namjoona, który cieszył się, ze zdania egzaminów. Przez chwilę widniało na niej zmartwienie, kiedy Yoongi z roztargnienia rozlał kawę, parząc sobie dłoń. Aczkolwiek humor wrócił mu szybko. Opowiadał podekscytowanym głosem o swoim egzaminie oraz końcu tego roku szkolnego i to było coś, co naprawdę napawało serce starszego dziwnym ciepłem. Ale już dłużej tak nie potrafił.
- Ej, Joonie - przerwał mu w połowie wypowiedzi - Ja... ja muszę o czymś z tobą porozmawiać.
Namjooon zamrugał zaskoczony. Ucichł i spojrzał na niego wyczekująco.
- Okej, mów.
- Słuchaj... - kurwa. Było mu niedobrze. Miał ochotę zwymiotować. Jednak gdyby wstał, chybaby się przewrócił - Więc... kończę już szkołę, wiesz o tym, prawda?
- Tak - blondyn się uśmiechnął - Cieszę się, hyung. Wreszcie, co nie?
- Ja kończę, a tobie zostaje jeszcze jeden rok - czuł, jak coś uciska mu gardło, tak, że ledwo mógł mówić - To znaczy, że... będzie trochę inaczej.
- Ta, tak myślę, ale to...
- Muszę zacząć robić coś poważnego - powiedział, a w głowie odbijał mu się głos matki - Muszę znaleźć coś poważniejszego.
- Mhm. Jak praca, czy coś? - Namjoon spojrzał na swój kubek kawy.
- Myślę, że nie powinniśmy więcej tego robić. - jego głos zadrżał - Ciągnąć tego dalej. - oblizał wargi - Ale wciąż jesteśmy przyjaciółmi, prawda?
Zapanowała długa chwila ciszy, którą Yoongi bał się przerwać.
- Tak. - Namjoon nie patrzył na niego, a wszystkie kolory z jego twarzy zniknęły. - Tak, przyjaciółmi. Hyung.... Przyjaciółmi... Muszę iść.- powiedział szybko i wstał - W domu... znaczy, mam pakowanie. Muszę skończyć się pakować.
- Joonie...
- Napiszę do ciebie. - powiedział Kim, zatrzymując się na chwilę przy jego krześle. Stał na tyle daleko, że Yoongi nie mógł go dosięgnąć, ale mógł odstrzec jego zbolałą minę i krzywy uśmiech. - Będę na razie zajęty, ale napiszę... za jakiś czas. Powodzenia na egzaminie.
Ciemnowłosy skinął głową i starając się nie rozpłakać, patrzył, jak Namjoon znika za drzwiami.
Skończył, wymiotując w męskiej toalecie.


***


   Czuł się, jakby śnił i obudził dopiero, kiedy stał przed biurkiem profesora Williamsa. Serce w jego piersi biło szybko i nierówno, a dłonie się pociły. Jedyne, co jeszcze musiał dzisiaj zrobić, to wygłosić tą cholerną prezentację.
Profesor spojrzał na niego i uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Hello - zaczął Yoongi.
Ile razy już to ćwiczył? Przez ostatni tydzień chyba setki. Leżąc z Namjoonem na łóżku, szepcząc angielskie słowa, prosto w jego skórę, ciesząc się kojącym ciepłem.
- Hello - powtórzył, a profesor spojrzał na niego, lekko marszcząc brwi. - Nazywam się M...Yoongi Min. - nazwisko w krajach anglojęzycznych jest za imieniem, usłyszał w głowie głos blondyna. - Moja rodzina składa się z rodziców i starszego brata - pomyślał o głosie matki, która z wyrzutem mówiła o córce państwa Moon i jej związku z dziewczyną. - Studiuję... fotografię.
 Przypomniał sobie, kiedy Hyemi wpadła na niego i Namjoona w kawiarni, a on skłamał, że to Min pomaga mu w nauce.
- W porządku - profesor starał się skłonić go do dalszego mówienia.
- Mój najlepszy przyjaciel nazywa się...
Muszę znaleźć coś poważniejszego, powiedział mu. Nadal jesteśmy przyjaciółmi, prawda?
Ale blondyn nawet nie patrzył mu w oczy.
Tak. Przyjaciółmi. powiedział.
- Mój najlepszy przyjaciel... - Yoongi powtórzył - Mój przyjaciel...
Profesor Wiliams spojrzał na niego z niepokojem.
- Yoongi, wszystko w porządku? - zapytał spokojnie - Chcesz może usiąść?
Min zacisnął i otworzył pięści kilka razy. Pokręcił głową. Raz, a potem znowu i znowu. Jednak nieważne ile razy to robił, nie mógł pozbyć się obrazu Namjoona z głowy. Jego spokojnej twarzy, kiedy się uczył, szczęśliwej twarzy, kiedy pił swoją słodką karmelową mokke, twarzy pełnej pożądania, kiedy patrzył na niego, gdy się kochali, ani nawet tej głupiej miny, którą robił za każdym razem, kiedy prawie zasypiał na siedząco.
- Mój najlepszy przyjaciel - powiedział - nazywa się Namjoon Kim.
Łzy pojawiły się w jego oczach, pomimo że starał się je powstrzymywać.
Kim Namjoon nie był jego najlepszym przyjacielem.
Yoongi był w nim cholernie zakochany. Miał być jego. Miał mu powiedzieć. Zaraz po egzaminach. Miał zamiar zaprosić go do swojego domu na wakacje. Pokazać mu Daegu. Zamiast tego wykonał ten pieprzony telefon, który zniszczył wszystko. Zranił osobę, o którą troszczył się najbardziej. Zrujnował wszystko.
Opadł do przysiadu i ukrył twarz w dłoniach.
Rozpłakał się jak idiota w środku egzaminu.



2 komentarze:

  1. Gratuluję!!! (ale przypominam, że praca XD)
    Nie wyszło tylko jedno... Rozdział miał być super kochany!
    Co to ma być za niszczenie sytuacji?
    Ja się nie zgadzam!
    Co oni ci zrobili T^T
    Ale będzie lepiej?
    (mam nadzieję)
    Ale pomimo tego, że chce mi się tak trochę płakać przez ciebie
    To i tak jest super
    I czekam na kolejny
    (i nie mów, że ci nie wyszedł bo pierdzielisz głupoty gorsze niż ja na lekcjach)
    Weny~~~ (spróbuję ci oddać trochę mojej, jeśli znajdę XD)
    <3 <3 <3
    A tak ogólnie to jak sobie tak u Cb czytam to mam ochotę sobie kogoś znaleźć XD
    Te relacje są takie urocze *.* jak szczeniaczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niee, nie mów o pracyyy T.T
      Oh no, wiesz, tak bywa heh
      Chyba będzie, kto wie, ja nie XD
      Nie płakaj przez mnie, noo (chociaż przyznam, że ja prawie płakałam pisząc to, eh przywiązałam się do Sugamona i szkoda mi ich było rozdzielać)
      Dziękuuuję~ <3
      Tylko pamiętaj - nic na siłę XD
      Szczeniaczki? XD

      Usuń