Witam Was w drugim rozdziale. Naprawdę cieszę się, że to opowiadanko dobrze się przyjęło , pomimo takich *ekhem* sytuacji już na samym początku. XD
Nawet nie wiecie ile czasu spędziłam na szukaniu różnych zasad, wyjątków itp w języku angielskim.
Pewnie wiecie, że zbliżają się maturki, do których niestety też w tym przystępuję. (Kto wmyślił, żeby matma była obowiązkowa na maturze? T.T) Nie wiem, jak będzie z rozdziałami przez okres ich trwania, ale myślę, że nie zniknę na długo :)
Nie przedłużając, życzę miłego czytania! ^^
Pierwszym i najważniejszym z nich, był ogromny ból głowy, który stale rósł w tylnej części jego czaszki od kilku dni. Rozprzestrzeniał się powoli i nie chciał odpuścić pomimo wielu tabletek przeciwbólowych, które zażywał.
Na pewno nie było to spowodowane alkoholem. Nie sięgnął po niego od dwóch tygodni. Odkąd zerwała z nim dziewczyna i wypił o wiele więcej, niż zamierzał, by dodać sobie odwagi i udowodnić swój heteroseksualizm. Zakładał więc, że ta okropna dolegliwość była spowodowana językiem angielskim.
Właśnie przez niego siedział teraz w gabinecie swojego profesora nad jakimś dziwnym, niezrozumiałym testem i próbował go rozwiązać. Co dla niego graniczyło z cudem.
Yoongi musiał wybrać jakiś język obcy, by ukończyć swoje studia, a będąc pewnym siebie, wybrał angielski. Dlaczego? Sam nie wie. Teraz wyrywał sobie przez to włosy z głowy. Równie dobrze mógł wybrać chiński, japoński czy nawet francuski, ale nie. Coś go podkusiło i zapisał się do klasy pana Williamsa. To był jego ostatni rok studiów, ostatni rok walki z tym cholernym językiem, ale był prawie pewny, że pierwszaki szybciej opuszczą Uniwersytet, niż on zda ten beznadziejny test. Będzie go on prześladował do końca życia. Pewnie nawet na łożu śmieci, ktoś zacznie go odpytywać. Jeśli tak, to powróci jako duch i będzie uprzykrzał tej osobie życie.
Naprawdę nie miał szczęścia. Poprzedni test napisał tylko na 20%, właśnie w tamtym czasie zerwała z nim dziewczyna, a on podjął najkoszmarniejszą decyzję w swoim życiu. Chociaż nadal nie chciał przyznać, że po czasie wcale nie uważał jej za taką złą.
Teraz siedząc na drewnianym krześle, odchylił głowę i myślał nad porzuceniem szkoły. Zawsze znajdzie jakąś prace, prawda? Zastanawiał się też, kiedy profesor wróci. Zostawił go tu już jakiś czas temu, wezwany przez dyrektora i kazał czekać.
W końcu drzwi skrzypnęły i otworzyły się. Yoongi usiadł prosto i dopiero gdy wziął głęboki oddech, odwrócił się w stronę pana Williamsa, by poinformować go, że nie da rady rozwiązać tych pieprzonych zadań.
- Proszę pana... Oh. - poczuł, jak cała krew z jego twarzy odpłynęła.
- Oh - Kim Namjoon powtórzył jego słowa. Zatrzymał się w pół kroku. Jego prawa dłoń wciąż trzymała klamkę, a lewą stertę papierów, notesów i innych folderów - Um.. Cześć.
Czas zdawał się zwolnić, co Yoongiemu wcale nie pomagało, bo coś w nim zaczęło rosnąć, powodując, że jego policzki zaczęły przybierać czerwoną barwę, kiedy w jego umyśle pojawiły się wspomnienia nocy sprzed dwóch tygodni. Siedział oszołomiony, a wzrokiem zaczął szukać jakiejś drogi ucieczki, jednocześnie przyglądając się chłopakowi.
Namjoon wyglądał inaczej niż wtedy. Miał na sobie luźną czarną bluzkę z głębokim wycięciem w kształcie litery V, która eksponowała jego obojczyki, ciemne spodnie idealnie opinały jego szczupłe nogi, a całości dopełniały włosy w kolorze ciemnego blondu, gładko ułożone z lekko podniesioną grzywką, zupełnie inaczej niż wtedy na domówce.
Wyglądał przystojnie, a przez jego wzrost, ktoś mógłby pomyśleć, że jest modelem, ale okulary w grubych ramkach, lekko zsuwające się z nosa, burzyły ten efekt. Jednak to nie było najważniejsze. Co, do cholery, Namjoon tu robił?
- Co ty tu robisz? - Yoongi wstał, jakby to był jakiś gest obronny. Czuł się osaczony, kiedy siedział, a wysoki chłopak górował nad nim. Chociaż i tak nie za bardzo polepszył swoją sytuację.
- Pomagam - odpowiedział szybko, wskazując stos trzymanych papierów - Pan Williams ma pełno rzeczy na głowie z kursami i zajęciami, więc zaproponowałem pomoc w klasach z mojego oraz młodszego rocznika. Materiał pierwszaków nie jest trudny.
- Pomagasz ludziom w nauce? Jesteś w drugiej klasie i już jesteś pieprzonym asystentem nauczyciela?
- Nie jestem asystentem. Ja po prostu... - Namjoon podszedł do biurka i wyciągnął kluczyki z kieszeni, jednak kiedy chciał odłożyć papiery, wypadały one z jego ramion i rozsypały się po podłodze - Cholera.
Min przewrócił oczami i przejechał dłonią po włosach, starając się odgonić napływające wspomnienia wyrazu twarzy blondyna, kiedy dochodził.
- Zamknij drzwi, żeby nic się nie zgubiło, a ja pozbieram papiery.
- Oh, tak, ja... dzięki.
Nie mógł uwierzyć, w to, co się dzieje. Bolała go głowa, właśnie przeciął się kartką, siedział w gabinecie profesora od swojego znienawidzonego przedmiotu razem z chłopakiem, który widział go w stanie, jakiego nawet jego była dziewczyna nie widziała, a ten okazał się właśnie największym niezdarą, jakiego znał.
- Nie mogę uwierzyć, że jesteś asystentem.
- Nie jestem. - powiedział słabo, jakby nie mając już siły się kłócić. Odebrał papiery z rąk niższego i schował połowę do szafki w biurku, a reszt położył na wierzchu - Jestem po prostu na wydziale lingwistyki i języki nie sprawiają mi problemów.
- Jesteś na jakimś cholernym dziale językoznawstwa? Kto wybiera takie kierunki?
- Wiesz budowa języka i pochodzenie słów, są naprawdę ciekawe. Wiele osób wybiera ten kierunek. Znaczy zastanawiałem się nad samą filologią, ale...
- Nieważne, nie chce wiedzieć. - Yoongi przerwał mu i wepchnął dłonie do kieszeni.
- Wiesz, to jest ciekawe. Jeśli kiedyś zdecydujesz się na jakieś językowe zajęcia...
- Raczej nie. Jestem na ostatnim roku fotografii. Nie sądzę, żebym kiedyś tego potrzebował. Ty sobie rób, co chcesz. Bądź asystentem czy coś.
- Nie jestem - westchnął - Pomagam tylko przy sprawdzaniu, tak jest szybciej. To jest moja praca - wskazał na stos kartek. - Zaraz. Ta już jest oceniona, profesor musiał...
Yoongi potrafił jedynie przeklinać w myślach, kiedy patrzył, jak Namjoon bierze jego test w dłonie i przygląda się mu dokładnie. Czy on był przeklęty? Dlaczego to wszystko spotyka właśnie jego? Dlaczego ten pieprzony test musiał leżeć na samej górze, jako pierwszy? Dlaczego?
- To twoje? - chłopak wysunął do niego rękę, w której trzymał test, ten którego nie zdał - To... um.
- Jestem na fotografii - powiedział, wyrywając pracę z jego rąk - A nie na pieprzonej lingwistyce.
- W porządku - powiedział Kim, jakby to naprawdę nie była wielka rzecz - Nie wszyscy muszą być dobrzy w językach. Jeśli postawisz mnie za aparatem, prawdopodobnie połamałbym go. Każdy jest dobry w czymś innym - zaśmiał się.
Brunet mruknął coś w odpowiedzi, patrząc cały czas w podłogę.
- Muszę sprawdzić te testy i zostawić je tutaj. Potem jestem wolny. Wiec, no, jeśli chcesz... wiesz, mówię biegle po angielsku i jeśli chcesz, to ja... - przerwał i oblizał wargi - To ja mogę ci pomóc. Jeśli chcesz.
Min Yoongi doświadczał mnóstwa problemów.
Jego głowa ciągle go bolała, ale drugim jego problemem były oceny z angielskiego, więc teraz, chcąc czy nie, pierwszy raz w swoim życiu, przełknął swoją dumę.
- Ta - wykrztusił - Jeśli masz czas.
Wyglądał przystojnie, a przez jego wzrost, ktoś mógłby pomyśleć, że jest modelem, ale okulary w grubych ramkach, lekko zsuwające się z nosa, burzyły ten efekt. Jednak to nie było najważniejsze. Co, do cholery, Namjoon tu robił?
- Co ty tu robisz? - Yoongi wstał, jakby to był jakiś gest obronny. Czuł się osaczony, kiedy siedział, a wysoki chłopak górował nad nim. Chociaż i tak nie za bardzo polepszył swoją sytuację.
- Pomagam - odpowiedział szybko, wskazując stos trzymanych papierów - Pan Williams ma pełno rzeczy na głowie z kursami i zajęciami, więc zaproponowałem pomoc w klasach z mojego oraz młodszego rocznika. Materiał pierwszaków nie jest trudny.
- Pomagasz ludziom w nauce? Jesteś w drugiej klasie i już jesteś pieprzonym asystentem nauczyciela?
- Nie jestem asystentem. Ja po prostu... - Namjoon podszedł do biurka i wyciągnął kluczyki z kieszeni, jednak kiedy chciał odłożyć papiery, wypadały one z jego ramion i rozsypały się po podłodze - Cholera.
Min przewrócił oczami i przejechał dłonią po włosach, starając się odgonić napływające wspomnienia wyrazu twarzy blondyna, kiedy dochodził.
- Zamknij drzwi, żeby nic się nie zgubiło, a ja pozbieram papiery.
- Oh, tak, ja... dzięki.
Nie mógł uwierzyć, w to, co się dzieje. Bolała go głowa, właśnie przeciął się kartką, siedział w gabinecie profesora od swojego znienawidzonego przedmiotu razem z chłopakiem, który widział go w stanie, jakiego nawet jego była dziewczyna nie widziała, a ten okazał się właśnie największym niezdarą, jakiego znał.
- Nie mogę uwierzyć, że jesteś asystentem.
- Nie jestem. - powiedział słabo, jakby nie mając już siły się kłócić. Odebrał papiery z rąk niższego i schował połowę do szafki w biurku, a reszt położył na wierzchu - Jestem po prostu na wydziale lingwistyki i języki nie sprawiają mi problemów.
- Jesteś na jakimś cholernym dziale językoznawstwa? Kto wybiera takie kierunki?
- Wiesz budowa języka i pochodzenie słów, są naprawdę ciekawe. Wiele osób wybiera ten kierunek. Znaczy zastanawiałem się nad samą filologią, ale...
- Nieważne, nie chce wiedzieć. - Yoongi przerwał mu i wepchnął dłonie do kieszeni.
- Wiesz, to jest ciekawe. Jeśli kiedyś zdecydujesz się na jakieś językowe zajęcia...
- Raczej nie. Jestem na ostatnim roku fotografii. Nie sądzę, żebym kiedyś tego potrzebował. Ty sobie rób, co chcesz. Bądź asystentem czy coś.
- Nie jestem - westchnął - Pomagam tylko przy sprawdzaniu, tak jest szybciej. To jest moja praca - wskazał na stos kartek. - Zaraz. Ta już jest oceniona, profesor musiał...
Yoongi potrafił jedynie przeklinać w myślach, kiedy patrzył, jak Namjoon bierze jego test w dłonie i przygląda się mu dokładnie. Czy on był przeklęty? Dlaczego to wszystko spotyka właśnie jego? Dlaczego ten pieprzony test musiał leżeć na samej górze, jako pierwszy? Dlaczego?
- To twoje? - chłopak wysunął do niego rękę, w której trzymał test, ten którego nie zdał - To... um.
- Jestem na fotografii - powiedział, wyrywając pracę z jego rąk - A nie na pieprzonej lingwistyce.
- W porządku - powiedział Kim, jakby to naprawdę nie była wielka rzecz - Nie wszyscy muszą być dobrzy w językach. Jeśli postawisz mnie za aparatem, prawdopodobnie połamałbym go. Każdy jest dobry w czymś innym - zaśmiał się.
Brunet mruknął coś w odpowiedzi, patrząc cały czas w podłogę.
- Muszę sprawdzić te testy i zostawić je tutaj. Potem jestem wolny. Wiec, no, jeśli chcesz... wiesz, mówię biegle po angielsku i jeśli chcesz, to ja... - przerwał i oblizał wargi - To ja mogę ci pomóc. Jeśli chcesz.
Min Yoongi doświadczał mnóstwa problemów.
Jego głowa ciągle go bolała, ale drugim jego problemem były oceny z angielskiego, więc teraz, chcąc czy nie, pierwszy raz w swoim życiu, przełknął swoją dumę.
- Ta - wykrztusił - Jeśli masz czas.
***
- Czekaj, tak właśnie przeliterowujesz "restaurant"? Jesteś pewny?
Namjoon uniósł brew, patrząc na niego.
- Podważasz, to co mówię? - zapytał i pochylił się nad książką, stawiając w niej ładne, okrągłe literki. Ołówek trzymał luźno w palcach, niemal jak pędzel do kaligrafii. - Wiele angielskich słów można przeliterować raczej instynktownie. Jest co prawda trochę anglosaskich i germańskich naleciałości, w końcu to język germański, ale...
- Okej, w porządku. Miałeś racje. Zapamiętam.
- "Restaurant" ma coś z francuskiej wymowy.
- Dobra. Starczy. Wiem, że chcesz mi pomóc - Yoongi westchnął i opadł twarzą na drewniany, kawiarniany stolik - Ale tak naprawdę, sprawiasz, że mieszam wszystko jeszcze bardziej.
Kiedy Kim tylko skończył z papierami, spotkali się w uniwersyteckiej kawiarence, znajdującej się zaraz obok biblioteki. Zajęli stolik przy oknie, oddalony od innych studentów, by w spokoju mogli się uczyć.
Robili tak już od ponad tygodnia.
Listopadowe słońce znajdowało się coraz niżej, a ozdoby w oknach rzucały długie cienie, na rozłożone na stole kartki. Chmury płynęły wolno po niebie, sprawiając, że to popołudnie wydawało się jeszcze bardziej leniwe, a Yoongi powoli zapadł się w sobie.
Właśnie uczył się angielskiego, co było naprawdę niedorzeczne. Bo, po pierwsze, nie lubił się uczyć, po drugie, nienawidził uczyć się w grupach, po trzecie, nienawidził uczyć się języków. A teraz? Literował kolejne angielskie słówka, przy których pomagał mu młodszy student.
Spojrzał na swój kubek kawy. Normalnie zawsze zamawiał Americano, ewentualnie Latte, ale kiedy Namjoon stanął przed jasną, elektroniczną tablicą i przez wieczność komponował swój niebotycznie słodki napój, w którym było więcej cukru niż samej kawy, zaskoczony tym działaniem, nie potrafił powiedzieć nic innego niż "Dla mnie to samo". I teraz musiał wypić karmelową mokke z dodatkiem jakiegoś słodkiego syropu i posypaną czekoladowymi drażami. Drażami! Co ten chłopak ma w głowie, że zamawia takie rzeczy?
Dopełnieniem całej tej katastrofy był właśnie Kim Namjoon siedzący naprzeciwko niego. Nie spodziewał się go zobaczyć nigdy więcej po tamtym zdarzeniu, a tym bardziej uczyć się od tego geniusza języków, z IQ, które chyba naprawdę wynosiło 148, tak jak twierdził wcześniej. To było tak dziwaczne i absurdalne, widzieć blondyna w zupełnie innej odsłonie, pijącego to słodkie cholerstwo. Na jego łuku kupidyna i górnej wardze pozostało trochę bitej śmietany i Yoongi po prostu nie potrafił oderwać wzroku.
Namjoon oblizał wargi, a potem spojrzał na niego niepewnie.
- Wiesz, gdybym mógł spojrzeć na twój test...
- Nie. To jest zbyt zawstydzające. - mruknął Min, chowając twarz w ramionach.
- Yoongi...
Ciemnowłosy rzucił mu krzywe spojrzenie.
- Jestem starszy od ciebie.
Kim lekko się zaczerwienił i co najgorsze, on uznał to za urocze.
- Przepraszam, hyung, ale jeśli dałbyś mi spojrzeć, wiedziałbym, na czym mam się skupić...
- Na wszystkim. - starszy ustąpił i wyjął wygnieciony papier z kieszeni - Muszę skupić się na wszystkim.
Namjoon uniósł brew, patrząc na niego.
- Podważasz, to co mówię? - zapytał i pochylił się nad książką, stawiając w niej ładne, okrągłe literki. Ołówek trzymał luźno w palcach, niemal jak pędzel do kaligrafii. - Wiele angielskich słów można przeliterować raczej instynktownie. Jest co prawda trochę anglosaskich i germańskich naleciałości, w końcu to język germański, ale...
- Okej, w porządku. Miałeś racje. Zapamiętam.
- "Restaurant" ma coś z francuskiej wymowy.
- Dobra. Starczy. Wiem, że chcesz mi pomóc - Yoongi westchnął i opadł twarzą na drewniany, kawiarniany stolik - Ale tak naprawdę, sprawiasz, że mieszam wszystko jeszcze bardziej.
Kiedy Kim tylko skończył z papierami, spotkali się w uniwersyteckiej kawiarence, znajdującej się zaraz obok biblioteki. Zajęli stolik przy oknie, oddalony od innych studentów, by w spokoju mogli się uczyć.
Robili tak już od ponad tygodnia.
Listopadowe słońce znajdowało się coraz niżej, a ozdoby w oknach rzucały długie cienie, na rozłożone na stole kartki. Chmury płynęły wolno po niebie, sprawiając, że to popołudnie wydawało się jeszcze bardziej leniwe, a Yoongi powoli zapadł się w sobie.
Właśnie uczył się angielskiego, co było naprawdę niedorzeczne. Bo, po pierwsze, nie lubił się uczyć, po drugie, nienawidził uczyć się w grupach, po trzecie, nienawidził uczyć się języków. A teraz? Literował kolejne angielskie słówka, przy których pomagał mu młodszy student.
Spojrzał na swój kubek kawy. Normalnie zawsze zamawiał Americano, ewentualnie Latte, ale kiedy Namjoon stanął przed jasną, elektroniczną tablicą i przez wieczność komponował swój niebotycznie słodki napój, w którym było więcej cukru niż samej kawy, zaskoczony tym działaniem, nie potrafił powiedzieć nic innego niż "Dla mnie to samo". I teraz musiał wypić karmelową mokke z dodatkiem jakiegoś słodkiego syropu i posypaną czekoladowymi drażami. Drażami! Co ten chłopak ma w głowie, że zamawia takie rzeczy?
Dopełnieniem całej tej katastrofy był właśnie Kim Namjoon siedzący naprzeciwko niego. Nie spodziewał się go zobaczyć nigdy więcej po tamtym zdarzeniu, a tym bardziej uczyć się od tego geniusza języków, z IQ, które chyba naprawdę wynosiło 148, tak jak twierdził wcześniej. To było tak dziwaczne i absurdalne, widzieć blondyna w zupełnie innej odsłonie, pijącego to słodkie cholerstwo. Na jego łuku kupidyna i górnej wardze pozostało trochę bitej śmietany i Yoongi po prostu nie potrafił oderwać wzroku.
Namjoon oblizał wargi, a potem spojrzał na niego niepewnie.
- Wiesz, gdybym mógł spojrzeć na twój test...
- Nie. To jest zbyt zawstydzające. - mruknął Min, chowając twarz w ramionach.
- Yoongi...
Ciemnowłosy rzucił mu krzywe spojrzenie.
- Jestem starszy od ciebie.
Kim lekko się zaczerwienił i co najgorsze, on uznał to za urocze.
- Przepraszam, hyung, ale jeśli dałbyś mi spojrzeć, wiedziałbym, na czym mam się skupić...
- Na wszystkim. - starszy ustąpił i wyjął wygnieciony papier z kieszeni - Muszę skupić się na wszystkim.
- Okej - blondyn zaczął przeglądać test w skupieniu - Prawdopodobnie nie na wszystkim. Coś na pewno umiesz. - czytał uważnie, wszystkie uwagi zostawione przez profesora, od czasu do czasu pocierał twarz lub przeczesywał włosy w zamyśleniu. - Wydaje mi się, że znasz dużo słów, ale masz problem z liczbą mnogą i czasami z koniugacją.
- Z liczbą mnogą? Serio? - pochylił się, by spojrzeć na kartę, niedowierzając.
- Tak. Nie zawsze tworzy się ją, dodając tylko "s".
Namjoon zaczął tłumaczyć każdy możliwy sposób stworzenia liczby mnogiej, pokazując na zadania, które Yoongi zrobił źle.
- O rany - jęknął głośno Min. - Ja już naprawdę się pogubiłem.
- W porządku. - odetchnął głośno Kim - zaczniemy powoli, od czegoś małego, co ty na to?
Starszy odchylił się z powrotem na krzesło, oparł jedną dłoń o oparcie, a drugą obracał kubek z kawą.
- Nawet nie chcę wiedzieć, co oznacza "zaczynanie od czegoś małego".
- Zaczniemy od pracy ze słówkami. - odpowiedział blondyn i wzruszył ramionami - Fiszki. To dobry sposób na zapoznanie się z językiem. Kiedy zaczynałem uczyć się japońskiego, fiszki bardzo...
- Zaraz, zaraz. Mówisz też po japońsku?!
- Troche - młodszy zaczerwienił się i wziął łyka słodkiego napoju - To trochę trudne, bo odczytanie kanji często różni się od hanja, mimo że wywodzą się z tego samego języka, więc...
- Ze wszystkich penisów, będących wtedy w klubie, dlaczego musiałem wybrać ten, należący do jakiegoś pieprzonego geniusza językowego. - Yoongi ukrył twarz w swoich dłoniach i jęknął żałośnie.
Zapanowała długa chwila ciszy, w której chyba Namjoon czuł się niezręcznie, bo zaczął kręcić ołówkiem i nagle bardzo zainteresowała go zadrukowana słówkami strona w podręczniku.
- Więc fiszki? - ciemnowłosy westchnął. Oparł czoło na dłoni i patrzył jak chłopak wciąż, chyba nieświadomie, rysuje wzory na kartce. - Myślisz, że mi pomogą?
- Wiesz - zaczął powoli - Uporządkują trochę twoje słownictwo, zapamiętasz sposób zapisywania...
- Um... czy przeszkadzam?
O. mój. boże.
Yoongi doskonale znał ten głos. Znał go doskonale, znał jego szept, krzyk, a nawet to jak brzmi przez słuchawkę telefonu. Spojrzał w górę, na stojącą nad nim osobę.
- Hyemi. - powiedział, a jego była dziewczyna posłała mu delikatny uśmiech, po czym przeniosła swoje spojrzenie na chłopaka obok - Ty... co?
- Czy przeszkadzam w czymś? - powtórzyła i przebiegła palcami po włosach - Zauważyłam cię, więc chciałam się przywitać, ale wyglądasz... - spojrzała jak Namjoon wstaje od stołu - na zajętego.
- Uczeniem się - powiedział Yoongi, wskazując wszystkie podręczniki - Ja... my...
- Kim Namjoon - blondyn przerwał i przywitał się z dziewczyną, lekko się kłaniając. - Hyung, pomaga mi... z rzeczami z fotografii... światła, kolory... - rzucił starszemu rozpaczliwe spojrzenie.
- Achromat
- Tak, właśnie. Z... tym.
- Pomagasz mu w fotografii? - Hyemi odwróciła się przodem do Yoongiego, a za jej plecami blondyn poruszył bezgłośnie ustami "achromat?" - To chyba... miło.
- Jestem miły.
- Hmm. - zawahała się Koreanka - To jest randka, prawda?
- No, więc ja, może...hyung, wrócę za chwile. - młodszy wymamrotał i ruszył w kierunku łazienki, zostawiając swoją torbę, kawę i kurtkę przy stoliku.
- To nie randka - wykrztusił w końcu - Hyemi...
- Oppa. W porządku - przerwał mu cichy głos - Każdy może zobaczyć, że cię lubi. Ty też go lubisz. To nic złego. Zorientowałam się już jakiś czas temu...
- To nie tak. - wyjęczał i zniżył trochę głos, kiedy ludzie z pobliskich stolików zaczęli na nich patrzeć. - I przysięgam, że nie jestem, no wiesz kim. To nie tak, że próbuję cię odzyskać, czy coś, ale to nie jest żadna, pieprzona randka. My po prostu...
- W porządku, oppa. - powtórzyła Hyemi, cofając się - Rozumiem. Do zobaczenia?
Po tych słowach po prostu zniknęła, pozostawiając osłupiałego Mina przy stole. Oparł dłonie o brzeg blatu, wpatrując się w ten głupi test, głupie podręczniki i obrzydliwie piękne pismo, tego głupka, Namjoona.
Wciąż wisiał nad stołem, zaciskając mocno pięści, kiedy ktoś niepewnie dotknął jego ramienia. Blondyn stał obok niego, z dziwnym wyrazem twarzy i jakimś nerwowym półuśmiechem na ustach.
- Twoja dziewczyna?
- Była. - wykrztusił i w końcu opadł ciężko na krzesło.
- Ta, co myślała, że jesteś gejem?
- Myśli. - Yoongi potarł twarz dłońmi - Wciąż tak myśli.
- Hyung - głos Kim brzmiał inaczej. Drżał. - Chcesz iść gdzieś indziej? Gdzieś, gdzie nikt znajomy na nas nie wpadnie? Znaczy... ja wiem...wiem, że to nie randka, ale pomyślałem...
- Taa - powiedział, powoli wstając - Chodźmy stąd, proszę.
Namjoon przygryzł wargę.
- Mieszkam kilka ulic od uniwersytetu. Zresztą byłeś tam. Kiedy moi współlokatorzy nie robią imprez, jest raczej cicho. I przy okazji mogę dać ci te fiszki.
- Okej - Min pozbierał wszystkie papiery i książki do torby - Cokolwiek - Czuł jak kilka par oczu, wręcz wypala dziury w jego plecach. - Po prostu spadajmy stąd.
- Z liczbą mnogą? Serio? - pochylił się, by spojrzeć na kartę, niedowierzając.
- Tak. Nie zawsze tworzy się ją, dodając tylko "s".
Namjoon zaczął tłumaczyć każdy możliwy sposób stworzenia liczby mnogiej, pokazując na zadania, które Yoongi zrobił źle.
- O rany - jęknął głośno Min. - Ja już naprawdę się pogubiłem.
- W porządku. - odetchnął głośno Kim - zaczniemy powoli, od czegoś małego, co ty na to?
Starszy odchylił się z powrotem na krzesło, oparł jedną dłoń o oparcie, a drugą obracał kubek z kawą.
- Nawet nie chcę wiedzieć, co oznacza "zaczynanie od czegoś małego".
- Zaczniemy od pracy ze słówkami. - odpowiedział blondyn i wzruszył ramionami - Fiszki. To dobry sposób na zapoznanie się z językiem. Kiedy zaczynałem uczyć się japońskiego, fiszki bardzo...
- Zaraz, zaraz. Mówisz też po japońsku?!
- Troche - młodszy zaczerwienił się i wziął łyka słodkiego napoju - To trochę trudne, bo odczytanie kanji często różni się od hanja, mimo że wywodzą się z tego samego języka, więc...
- Ze wszystkich penisów, będących wtedy w klubie, dlaczego musiałem wybrać ten, należący do jakiegoś pieprzonego geniusza językowego. - Yoongi ukrył twarz w swoich dłoniach i jęknął żałośnie.
Zapanowała długa chwila ciszy, w której chyba Namjoon czuł się niezręcznie, bo zaczął kręcić ołówkiem i nagle bardzo zainteresowała go zadrukowana słówkami strona w podręczniku.
- Więc fiszki? - ciemnowłosy westchnął. Oparł czoło na dłoni i patrzył jak chłopak wciąż, chyba nieświadomie, rysuje wzory na kartce. - Myślisz, że mi pomogą?
- Wiesz - zaczął powoli - Uporządkują trochę twoje słownictwo, zapamiętasz sposób zapisywania...
- Um... czy przeszkadzam?
O. mój. boże.
Yoongi doskonale znał ten głos. Znał go doskonale, znał jego szept, krzyk, a nawet to jak brzmi przez słuchawkę telefonu. Spojrzał w górę, na stojącą nad nim osobę.
- Hyemi. - powiedział, a jego była dziewczyna posłała mu delikatny uśmiech, po czym przeniosła swoje spojrzenie na chłopaka obok - Ty... co?
- Czy przeszkadzam w czymś? - powtórzyła i przebiegła palcami po włosach - Zauważyłam cię, więc chciałam się przywitać, ale wyglądasz... - spojrzała jak Namjoon wstaje od stołu - na zajętego.
- Uczeniem się - powiedział Yoongi, wskazując wszystkie podręczniki - Ja... my...
- Kim Namjoon - blondyn przerwał i przywitał się z dziewczyną, lekko się kłaniając. - Hyung, pomaga mi... z rzeczami z fotografii... światła, kolory... - rzucił starszemu rozpaczliwe spojrzenie.
- Achromat
- Tak, właśnie. Z... tym.
- Pomagasz mu w fotografii? - Hyemi odwróciła się przodem do Yoongiego, a za jej plecami blondyn poruszył bezgłośnie ustami "achromat?" - To chyba... miło.
- Jestem miły.
- Hmm. - zawahała się Koreanka - To jest randka, prawda?
- No, więc ja, może...hyung, wrócę za chwile. - młodszy wymamrotał i ruszył w kierunku łazienki, zostawiając swoją torbę, kawę i kurtkę przy stoliku.
- To nie randka - wykrztusił w końcu - Hyemi...
- Oppa. W porządku - przerwał mu cichy głos - Każdy może zobaczyć, że cię lubi. Ty też go lubisz. To nic złego. Zorientowałam się już jakiś czas temu...
- To nie tak. - wyjęczał i zniżył trochę głos, kiedy ludzie z pobliskich stolików zaczęli na nich patrzeć. - I przysięgam, że nie jestem, no wiesz kim. To nie tak, że próbuję cię odzyskać, czy coś, ale to nie jest żadna, pieprzona randka. My po prostu...
- W porządku, oppa. - powtórzyła Hyemi, cofając się - Rozumiem. Do zobaczenia?
Po tych słowach po prostu zniknęła, pozostawiając osłupiałego Mina przy stole. Oparł dłonie o brzeg blatu, wpatrując się w ten głupi test, głupie podręczniki i obrzydliwie piękne pismo, tego głupka, Namjoona.
Wciąż wisiał nad stołem, zaciskając mocno pięści, kiedy ktoś niepewnie dotknął jego ramienia. Blondyn stał obok niego, z dziwnym wyrazem twarzy i jakimś nerwowym półuśmiechem na ustach.
- Twoja dziewczyna?
- Była. - wykrztusił i w końcu opadł ciężko na krzesło.
- Ta, co myślała, że jesteś gejem?
- Myśli. - Yoongi potarł twarz dłońmi - Wciąż tak myśli.
- Hyung - głos Kim brzmiał inaczej. Drżał. - Chcesz iść gdzieś indziej? Gdzieś, gdzie nikt znajomy na nas nie wpadnie? Znaczy... ja wiem...wiem, że to nie randka, ale pomyślałem...
- Taa - powiedział, powoli wstając - Chodźmy stąd, proszę.
Namjoon przygryzł wargę.
- Mieszkam kilka ulic od uniwersytetu. Zresztą byłeś tam. Kiedy moi współlokatorzy nie robią imprez, jest raczej cicho. I przy okazji mogę dać ci te fiszki.
- Okej - Min pozbierał wszystkie papiery i książki do torby - Cokolwiek - Czuł jak kilka par oczu, wręcz wypala dziury w jego plecach. - Po prostu spadajmy stąd.
***
- To jest idiotyczne. - Yoongi rzucił karteczkami na stół - Jak mi niby wytłumaczysz ryby? Fish?
- Postaram się nie. - odpowiedział Namjoon, z roztargnieniem przerzucając kolejne karteczki, które na jednej stronie miały angielskie słowo, a na drugiej koreańskie tłumaczenie.
Siedzieli na kanapie w salonie Kima. Na tej samej, na której jego dziewczyna z nim zerwała, twierdząc, że on woli facetów. Okno znajdujące się za nią wpuszczało do pomieszczenia światło latarń miejskich i neonów z dwóch małych restauracji po drugiej stronie ulicy.
- To znaczy... - Yoongi szukał odpowiednich słów - One fish, two fish...?
- Może red fish, black fish?
- Co, do cholery, Joon? - warknął Yoongi - Mówię o liczbie mnogiej. Dlaczego to nie są "Fishes"?
- Kiedyś tak było - powiedział spokojnie, pocierając pięścią oczy - Ale już tak nie jest. Ta druga forma po prostu zanika. Teraz używa się tego, gdy mówi się o gatunkach. Ale możesz jej użyć, nikt nie zwróci na to uwagi.
Min spojrzał na fiszki w swojej dłoni, które także wydawały się w niego wpatrywać.
- Nienawidzę angielskiego. - powiedział - Jest nielogiczny. Straszny. Jest w nim za dużo reguł, które co chwile są łamane, jak ja mam to spamiętać?
- Koreański ma dwa różne określenia dla ryb żywych i ryb, które jesz. Co za różnica.
- I kto to mówi?
Namjoon wzruszył ramionami.
- Języki są dziwne. Nie wszyscy są w nich dobrzy. Każdy ma swoje mocne strony. To normalne. Dlatego ci pomagam.
Ciemnowłosy tylko mruknął w odpowiedzi i przerzucił kilka fiszek. Wiele słówek zdążył już zapamiętać przez ostatnie dni, przez które uczył się z młodszym. Poza tym sporo z nich, co było dość satysfakcjonujące. Może nie będzie tak źle. W końcu znalazł jakąś pozytywną stronę tych głupich karteczek.
Czytał w skupieniu dalej, przez następne pół godziny. Pamiętał coraz więcej, co sprawiało, że samoistnie się uśmiechał. Nagle coś ciężkiego opadło na jego ramie, ale on na początku nawet tego nie zauważył. Hyemi często tak robiła, kiedy uczyli się razem do egzaminów. Kładła głowę na jego ramieniu, czasami głaszcząc udo. A może wcale wtedy nie spała? Jakiś głos odezwał się w jego głowie. Może oczekiwała pocałunku, którego jej nie dał? Może właśnie dlatego pomyślała, że jest gejem.
Ścisnął palcami nasadę nosa. Teraz się nie dziwi, dlaczego, jej myślenie powędrowało w tym kierunku. Był po prostu nieczułym idiotą. Co w konsekwencji doprowadziło do tej sytuacji.
Do Namjoona opierającego swoją głowę na jego ramieniu i cicho pochrapującego.
Cholera.
Ręce chłopaka zwisały luźno, a jedna z nich dotykała kolana Yoongiego.
Miernik w głowie Mina, który podniósł się przez ostatnie dni, znów zaczął się niebezpiecznie wahać. Czuł przyjemny zapach szamponu młodszego. Czuł ciepło jego ciała i lekki oddech na swojej szyi.
Odchylił się powoli do tyłu, na oparcie kanapy, by odciążyć trochę swoje ramię. Jednak nie przewidział tego, że twarz chłopaka też się odchyli i będzie mógł oglądać ją teraz w całej okazałości.
Krótkie rzęsy, rzucające cień na jego policzki. Opalona, gładka skóra, lekko widoczne cienie pod oczami. Włosy opadające na czoło w nieładzie. Pełne, różowe, gładkie, lekko rozchylone usta.
Trochę ponad trzy tygodnie temu tego nie zauważył. Bo był heteroseksualny, prawda? Nie patrzył w ten sposób na mężczyzn. Był tylko z kobietą (z wyjątkiem Namjoona). Całował tylko kobiety ( z wyjątkiem Namjoona). Fantazjował tylko o kobiecych ustach (z wyjątkiem tych należących do Namjoona)
Przystojny i śpiący na jego ramieniu Kim Namjoon, był wyjątkiem.
Miernik w jego głowie zachwiał się niebezpiecznie. Musiał wiedzieć. Jeśli pocałuje teraz blondyna i nic nie poczuje, to znaczy, że nie jest gejem. Jeśli go pocałuje i coś poczuje... To nie ma znaczenia. Nic nie poczuje.
Ale musiał wiedzieć.
Przełkną ślinę, która zwierała wszystkie jego nerwy i niepewność i pochylił się nad chłopakiem. Lekko, delikatnie, prawie niewyczuwalnie otarł swoje wargi, o te należące do młodszego.
Miernik w jego głowie zamarł.
- Kurwa - wymamrotał ochryple prosto w usta Kima.
Na pewno nie był do końca heteroseksualny. A już na pewno nie w 99%.
To była, najprawdopodobniej, jedna z najgorszych nocy w jego życiu.
- Postaram się nie. - odpowiedział Namjoon, z roztargnieniem przerzucając kolejne karteczki, które na jednej stronie miały angielskie słowo, a na drugiej koreańskie tłumaczenie.
Siedzieli na kanapie w salonie Kima. Na tej samej, na której jego dziewczyna z nim zerwała, twierdząc, że on woli facetów. Okno znajdujące się za nią wpuszczało do pomieszczenia światło latarń miejskich i neonów z dwóch małych restauracji po drugiej stronie ulicy.
- To znaczy... - Yoongi szukał odpowiednich słów - One fish, two fish...?
- Może red fish, black fish?
- Co, do cholery, Joon? - warknął Yoongi - Mówię o liczbie mnogiej. Dlaczego to nie są "Fishes"?
- Kiedyś tak było - powiedział spokojnie, pocierając pięścią oczy - Ale już tak nie jest. Ta druga forma po prostu zanika. Teraz używa się tego, gdy mówi się o gatunkach. Ale możesz jej użyć, nikt nie zwróci na to uwagi.
Min spojrzał na fiszki w swojej dłoni, które także wydawały się w niego wpatrywać.
- Nienawidzę angielskiego. - powiedział - Jest nielogiczny. Straszny. Jest w nim za dużo reguł, które co chwile są łamane, jak ja mam to spamiętać?
- Koreański ma dwa różne określenia dla ryb żywych i ryb, które jesz. Co za różnica.
- I kto to mówi?
Namjoon wzruszył ramionami.
- Języki są dziwne. Nie wszyscy są w nich dobrzy. Każdy ma swoje mocne strony. To normalne. Dlatego ci pomagam.
Ciemnowłosy tylko mruknął w odpowiedzi i przerzucił kilka fiszek. Wiele słówek zdążył już zapamiętać przez ostatnie dni, przez które uczył się z młodszym. Poza tym sporo z nich, co było dość satysfakcjonujące. Może nie będzie tak źle. W końcu znalazł jakąś pozytywną stronę tych głupich karteczek.
Czytał w skupieniu dalej, przez następne pół godziny. Pamiętał coraz więcej, co sprawiało, że samoistnie się uśmiechał. Nagle coś ciężkiego opadło na jego ramie, ale on na początku nawet tego nie zauważył. Hyemi często tak robiła, kiedy uczyli się razem do egzaminów. Kładła głowę na jego ramieniu, czasami głaszcząc udo. A może wcale wtedy nie spała? Jakiś głos odezwał się w jego głowie. Może oczekiwała pocałunku, którego jej nie dał? Może właśnie dlatego pomyślała, że jest gejem.
Ścisnął palcami nasadę nosa. Teraz się nie dziwi, dlaczego, jej myślenie powędrowało w tym kierunku. Był po prostu nieczułym idiotą. Co w konsekwencji doprowadziło do tej sytuacji.
Do Namjoona opierającego swoją głowę na jego ramieniu i cicho pochrapującego.
Cholera.
Ręce chłopaka zwisały luźno, a jedna z nich dotykała kolana Yoongiego.
Miernik w głowie Mina, który podniósł się przez ostatnie dni, znów zaczął się niebezpiecznie wahać. Czuł przyjemny zapach szamponu młodszego. Czuł ciepło jego ciała i lekki oddech na swojej szyi.
Odchylił się powoli do tyłu, na oparcie kanapy, by odciążyć trochę swoje ramię. Jednak nie przewidział tego, że twarz chłopaka też się odchyli i będzie mógł oglądać ją teraz w całej okazałości.
Krótkie rzęsy, rzucające cień na jego policzki. Opalona, gładka skóra, lekko widoczne cienie pod oczami. Włosy opadające na czoło w nieładzie. Pełne, różowe, gładkie, lekko rozchylone usta.
Trochę ponad trzy tygodnie temu tego nie zauważył. Bo był heteroseksualny, prawda? Nie patrzył w ten sposób na mężczyzn. Był tylko z kobietą (z wyjątkiem Namjoona). Całował tylko kobiety ( z wyjątkiem Namjoona). Fantazjował tylko o kobiecych ustach (z wyjątkiem tych należących do Namjoona)
Przystojny i śpiący na jego ramieniu Kim Namjoon, był wyjątkiem.
Miernik w jego głowie zachwiał się niebezpiecznie. Musiał wiedzieć. Jeśli pocałuje teraz blondyna i nic nie poczuje, to znaczy, że nie jest gejem. Jeśli go pocałuje i coś poczuje... To nie ma znaczenia. Nic nie poczuje.
Ale musiał wiedzieć.
Przełkną ślinę, która zwierała wszystkie jego nerwy i niepewność i pochylił się nad chłopakiem. Lekko, delikatnie, prawie niewyczuwalnie otarł swoje wargi, o te należące do młodszego.
Miernik w jego głowie zamarł.
- Kurwa - wymamrotał ochryple prosto w usta Kima.
Na pewno nie był do końca heteroseksualny. A już na pewno nie w 99%.
To była, najprawdopodobniej, jedna z najgorszych nocy w jego życiu.
Misiek wbij na rozszerzoną matmę to zobaczysz co to cierpienie :")
OdpowiedzUsuńTakie *ekhem* sytuacje tylko polepszyły sprawę XD
Języki to zuo (matma też. i chemia. i biologia... SZKOŁA TO ZUOOO!!!)
Ale ta ostatnia scena taka znajoma~~~
I ogólnie wszystko takie słodziaśne ^.^
(chociaż ta jego była to mnie wkurza i to bardzo)
Ale ogólnie to czekam
I weny
I powodzenia
<3
W to z matmą to wierzę T.T Ale dzisiaj miałam ostatnią lekcje matmy w mojej szkolnej karierze :D
UsuńOkeej, czyli pierwszy rozdział się podobał XD Zapamiętam
Znajoma? Whyyy?
YaaY wyszły mi słodziachne Sugamony :D To chyba dobrze
Ohh spokojnie, już za dużo jej nie będzie
Dziękuuuuję <3
Cześć cześć, Kari~~
OdpowiedzUsuńOmaigaaa, nie wyobrażasz sobie, jak wielką sympatią pałam wobec tego opowiadania. Pokochałam je od pierwszego rozdziału i czuję, że do samego końca z niecierpliwością będę czekać na każdy rozdział. ;w; Przeczytałam go od razu, jak dodałaś, ale wiesz, że niekiedy ciężko jest mi się zebrac do skomentowania od razu, prawda? :') Ach, lenistwo boli.
Haha, podczas czytania nawet zastanawiałam się, czy długo szukałaś tych wszystkich smaczków językowych. >< Sama uwielbiam się ich uczyć, ale to chyba pamiętasz. Ogólnie poza filologią koreańską zastanawiam się nad tym, czy w przyszłości jako drugiego kierunku nie obrać lingwistyki. Namjoon mnie do tego jeszcze bardziej zachęcił. ;w;
Generalnie strasznie rozbawiła mnie ta sytuacja, gdy zamiast profesora nagle właśnie on pojawił się w sali. XD To musiało być mega niezręczne dla nich obu. Ale cieszę się, że tak wyszło, później mogłam pośmiać się z Yoongiego, który stawia czoła angielskiemu. ^^
Nie wiem jak to jest, ale każda dziewczyna w ficzkach mnie wkurza, nawet, jeśli nie odgrywa jakiejs specjalnie dużej i istotnej roli... Dobrze, że zerwała z Yoongim, który swoją drogą jest taki biedny, kiedy sam nie potrafi określić swojej orientacji. Cóż, mam nadzieję, że Namjoonie wkrótce rozwieje wszystkie jego wątpliwości. ^^
Weny, Kari! I miłej nocy~~
Hej, hej~~
UsuńJejkuu to bardzo się ciesze ^^
Spoczko, ja rozumiem, ostatnio lenistwo dopadło także mnie xd
Nooo sporo mi zeszło, ale przynajmniej sama się czegoś dowiedziałam. Oh to całkiem fajna sprawa, jak kogoś to interesuje :D
Namjoon i Yoongs to królowie niezręczności xD Tu trzeba współczuć Yoongiemu nooo
Co wy macie do Hyemi? xD Biedna dziewczyna
Hyhy taak Namjoon się nim zajmie ;)
Dzięki! <3
(Tobie chyba też)
Cześć, Słoneczko <3
OdpowiedzUsuńAchhh.... ostatnio moja komentatorska wena zeszła na psy i ogromnie cierpię z tego powodu. Musisz wybaczyć <3
Ale wiesz co? Wkurzyła mnie była Yoongsa. Bez kitu. To, że Yoongi wyszedł na spotkanie i siedzi z kimś w kawiarni to nie znaczy, że od razu się z nim spotyka. Gosh... Czy ona na siłę próbuje zrobić z niego geja? Mam takie wrażenie, serio ;-; Achhh i podzielam zdanie Malffu - też nie lubię bab w opowiadaniach. Chociaż raczej nie lubię bab w ogóle w jakimkolwiek tekście kultury xD W telewizji, w muzyce... idk why. Trochę to seksistowskie, wiem ;_;
Ale całe szczęście, że Yoongi ma swojego Jooniego, Joonie ma Yoongsa i będą szczęśliwi, kwiatki, kotki, fluff i puch <3 Prawda? Ja na to liczę ;-;
I jeju, ten pocałuneczek na samiuśkim końcu mnie mega podjarał. No bo arohwiuefhuweifhw... Kocham takie delikatne gesty, okej? ;-; Miałam tę scenkę przed oczami i po prostu się rozpłynęłam.
Swoją drogą, od zawsze mnie zastanawiało to fish i fishes... To trochę jak z liczeniem i dlaczego 11 to eleven a nie onety one? Byłoby prościej...
Anyway, ja już nie piszę, jak uwielbiam to opowiadanko, bo dobrze to wiesz <3
Czekam na kolejny rozdział, a po cichutku liczę, że już niedługo go dodasz ^^
Pamiętaj, że ily <3
Babee~~ wybacz, że tak późno <3
Usuń(Czyli wybaczamy sobie nawzajem, okej XD)
Zostawcie już biedną Hyemi nooo. Ona po prostu shipuje Sugamona nooo
Yup, to to już wiem, ty okrutniku
Joonie i Yoongs są uroczy razem, prawda? :D Nawet nie mówię o opowiadanku, ale oni tacy po prostu są hahaha
Mnie teeeeeż ^^ Takie rzeczy są najlepsze, super urocze i w ogóle >.<
Ahh dajmy sobie spokój z angielskim XD (Ale że jak onety one, wtf Min)
Już niedługooo~~
Love uu tooo <3