Od autorki: Hejka~ Mam nadzieję, że nie przeszkadza Wam taki długi okres czekania na to opowiadanko T.T Przepraszam, ale naprawdę szybciej nie daję rady. Za to mam nadzieję, że chociaż "Mon Ange" wam to wynagradza ^^
Zauważyłam, że ostatnio przybyło kilku obserwatorów bloga. Bardzo się cieszę ^^ Byłoby miło, gdybyście dali o sobie jakoś znać, lubię poznawać nowe osoby, a zwłaszcza czytelników~~ <3
Miłego czytania!
Poranek Namjoona nie należał do najprzyjemniejszych. Nie dość, że położył się późno spać, to jeszcze musiał wstać wcześnie, aby niespostrzeżenie przemknąć się do lasu i schować broń. Jeśli zostałby przyłapany, to nawet nie chciał myśleć, jak mogłoby się to skończyć. Zjadł w ekspresowym tempie śniadanie, które przyrządził także dla swojego dziadka.
Właśnie ubierał buty, kiedy usłyszał głos staruszka.
- Namjoon, już nie śpisz?
Wszedł do pokoju, w którym odpoczywał mężczyzna.
- Nie, mam trochę rzeczy do zrobienia. Zostawiłem ci śniadanie.
- Gdzie wczoraj w nocy wyszedłeś? - usłyszał wyraźną troskę w jego głosie.
Przeklął w myślach. Zachowywał się na tyle cicho, by nie obudzić dziadka, jednak widocznie mu się nie udało. Teraz chcąc nie chcąc, musiał go okłamać. A nienawidził tego robić.
- Byłem w pracy. Potrzebowali bym wprowadził dane. Nie musisz się martwić.
- Mhm. W takim razie nie będę cię zatrzymywał. - przerwał mu głośny kaszel - Uważaj na siebie.
- Będę.
Kim wrócił do przedpokoju, chwycił czarną torbę i upuścił mieszkanie. Na dworze było jeszcze ciemno, ale wiedział, że szybko się to zmieni. Ruszył szybko w stronę najbliższego przejścia do lasu, uważając na wartowników.
***
Yoongi obudził się pierwszy. W całym domu panowała cisza. To chyba była jedyna zaleta godziny policyjnej. Idealna cisza panująca wszędzie, aż do 6 rano. Jedynym dźwiękiem, który w tej chwili do niego docierał był spokojny, równy oddech Taehyunga. Chłopak zgarnął sobie większą część kołdry i skulił w kłębek, leżąc blisko niego. Min uśmiechnął się lekko, obracając w stronę młodszego. Poprawił jego czerwoną grzywkę i pocałował w czoło. Usłyszał cichy pomruk i chłopak odwrócił się do niego placami, zabierając resztę kołdry.
Yoongi zaśmiał się cicho i wstał, nie mając za dużego wyboru. Ruszył do kuchni, nalał do czajnika wody i postawił go na gaz. Wyjął 3 kolorowe kubki. Do dwóch nasypał kawy, a do trzeciego wrzucił torebkę herbaty.
- Dobry. - wymruczał Hoseok wchodząc do kuchni.
Potarł dłonią oczy i ziewnął głośno. Zajął miejsce przy niewielkim stole i oparł twarz na nim policzek.
- Dzień dobry.
Yoongi wyłączył gwiżdżący czajnik i zalał dwie kawy, jedną stawiając przed chłopakiem.
- Dzięki. Mam nadzieję, że postawi mnie na nogi. Nie mogłem spać w nocy. - przyznał się młodszy - Chyba za dużo wrażeń.
- Dobrze cię rozumiem. - Yoongi zajął miejsce na przeciwko niego i wziął łyka ciepłego napoju.
Tykanie zegara odmierzało minuty, które spędzili siedząc w ciszy i delektując się kawą, pogrążeni we własnych myślach.
- Hyung, a co z Tae?
- Hmm? Śpi.
- Nie. Chodzi mi o to, co ci wczoraj powiedział - Hoseok uśmiechnął się szeroko.
- Co ty wiesz? - Min zmrużył brwi
- Hyung, proszę cię. Byłeś tak oczywisty w swoich uczuciach. - chłopak przewrócił oczami - Mną się nigdy tak nie opiekowałeś... - jęknął żałośnie, robiąc smutną minę.
- Nie narzekaj, niewdzięczniku.
- Poza tym - kontynuował niezrażony Jung - Tae także traktował cię inaczej niż resztę. To teraz opowiadaj.- Wyznał mi swoje uczucia, ja mu powiedziałem co myślę. Ot cała filozofia.
- Nie jesteś ani trochę romantyczny. - westchnął poddańczo Jung. - Zrobię śniadanie. Mogą być omlety? Nic innego nie umiem.
- Mogą być, Tae je lubi. - odpowiedział Yoongi, zanim pomyślał.
Ciemnowłosy zaśmiał się i zabrał za gotowanie.
Min zawstydzony podniósł się z krzesła i wrócił do swojej sypialni, by obudzić najmłodszego.
Chłopak leżał w poprzek łóżka, a kołdra zsuwała się z jego ciała. Blondyn uśmiechnął się pod nosem. Zawsze zadziwiało go to, w jaki sposób młodszy potrafił spać. Nie raz znajdował go w połowie na podłodze lub zawiniętego w kołdrę w innej części pokoju.
- Tae, czas wstawać,
Usłyszał cichy pomruk, ale chłopak nadal się nie ruszył. Yoongi podszedł do okna i rozsunął zasłony, tym samym wydobywając z młodszego kolejny niezadowolony pomruk, kiedy promienie padły na jego twarz, drażniąc oczy.
- Hyung... zasłoń to.
Min podszedł do łóżka i położył się obok chłopaka. Czerwonowłosy wtulił się się w niego zasłaniając przed męczącym go słońcem. To był naprawdę uroczy obrazek.
- Pośpijmy jeszcze.
Blondyn pogłaskał plecy młodszego, pochylił się i ucałował jego czoło.
- Hobi robi śniadanie. Podobno mają być omlety, jeśli ich nie spali.
- Nie mogę zjeść tutaj? - wymruczał, wtulając się mocniej w starszego.
- Nie, wstawaj.
Ściągnął kołdrę z łóżka z złożył ją w kostkę i ułożył na brzegu łóżka. Wyszedł z pokoju i skierował się do kuchni, z której dolatywał piękny zapach.
- Hyung!
Poczuł ciężar na plecach i o mało się nie przewrócił. Taehyung zawisł na nim i oplótł nogami w pasie nie chcąc puścić. Zostawił go dopiero, kiedy zobaczył zarumienione na złoto, leżące na talerzu omlety. Szybko zajął miejsce i już nakładał sobie jeden z placków na przygotowany talerz.
- Uważaj, Tae. Są gorące.
Jednak chłopak nie słuchał i wkładał kolejne kawałki do ust, co chwilę je otwierając. Yoongi tylko westchnął i podsunął młodszemu szklankę z wodą, a Hoseok postawił przed nim świeżo zrobioną herbatę.
Po chwili cała trójka siedział przy stole i cieszyła się wspólnym śniadaniem. Jung zgarnął nawet kilka komplementów za swoje danie. Głównie od najmłodszego, ale i Min kilka razy pokiwał głową na znak, że się zgadza.
- To teraz, Tae, powiedz mi, co dokładnie odpowiedział ci Yoongi. - zaczął Hoseok i ułożył brodę na splecionych dłoniach.
- Powiedział, że mnie...
- Nawet nie próbuj!
- Hyung, przecież to żadna tajemnica. - czerwonowłosy posłał mu zdziwione spojrzenie
- Nie i koniec. To zawstydzające.
- Twoje uczucia nie powinny cię zawstydzać, hyung.
- Hoseok, zamknij się już.
- Powiedział, że mnie kocha i widzi we mnie tylko mnie! - wykrzyczał Kim zanim Yoongi zdążył zasłonić mu usta dłonią.
- Co?
- Nic. Zostawmy ten temat. Mamy spotkać się z Namjoonem. Lepiej się szykujcie. Chodź Tae.
Min pociągnął za sobą czerwonowłosego do wyjścia.
- Ale z twoich ust, hyung, to brzmiało tak pięknie. Poczułem się naprawdę wyjątkowy. Chciałem, żeby Hobi hyung to zrozumiał.
- Aish.
Smutna mina Taehyunga nie pozostawiała mu za dużego wyboru. Przyciągnął do siebie i delikatnie ucałował jego usta. W tej chwili nie przeszkadzało mu nawet to, że Hoseok ma na nich doskonały widok. Nie lubił, gdy najmłodszy z ich kulawej, trzyosobowej rodzinki był smutny.
- Jesteś wyjątkowy, Tae. To jest po prostu zbyt zawstydzające. - szepnął mu do ucha - Zatrzymajmy to dla siebie.
- Dobrze, hyung. - Kim przytulił się do niego mocniej i również szepnął na ucho - Lubię jak mnie przytulasz.
***
Jungkook wszedł pierwszy do domku, a zaraz za nim wślizgnął się Jimin. Reszta jego przyjaciół już siedziała na ziemi na środku pomieszczenia. Jin uśmiechnął się szeroko i przywitał, zaraz klepiąc wolne miejsce obok siebie. Jeon usiadł, przyglądając się uważnie dwójce przyjaciół.
Yoongi i Taehyung zachowywali się nadzwyczaj dziwnie. Kim zawsze kleił się do każdego, a starszy zawsze miał w sobie jakąś dziwną słabość do niego i na wszystko mu pozwalał, ale dzisiaj to było coś zupełnie innego. Czerwonowłosy praktycznie siedział na kolanach Mina, szepcząc mu coś do ucha, a blondyn przytulał go do siebie, uśmiechając się szeroko, ukazując przy tym dziąsła.
- A im co?
- Powiedzmy, że w końcu Yoongi postanowił działać. - zaśmiał się Hoseok.
- Mam wam kilka rzeczy do przekazania. Mogę zacząć? - kiedy tylko otrzymał pełną uwagę od wszystkich, kontynuował - Schowałem broń w bezpiecznym miejscu. Czekając na was znalazłem kolejne dzienniki Klanu. Znalazłem trochę interesujących rzeczy o kwiatach, głównie o tym jak je przygotować, by działały najlepiej. Poza tym większość wpisów wspomina o akcjach klanu. Zawsze zostawiali po sobie znak "x". Stąd wzięła się ich nazwa.
- Chyba jakiś jeszcze został na tyle domu pana Choi. - odezwał się Taehyung. - Pamiętam, że widziałem tam czerwony krzyżyk. Podobno jego dom wcześniej był sklepem.
- Prawdopodobnie tak. Większość zapewne została zamalowana, po zniknięciu Klanu. Wracając do dzienników, tradycją klanu było, by każdy członek posiadał tatuaż. - spojrzał po reszcie grupy - Zastanawiałem się, czy i my, jeśli chcemy być kolejnym pokoleniem Klanu, powinniśmy także je sobie zrobić.
Zapadła długa cisza. Nikt nie wiedział, co powinien powiedzieć. Zrobienie sobie takiego znaku, wiązało się z ogromnym niebezpieczeństwem, jeśli ich przyłapią. Wtedy nijak nie zdołają się wytłumaczyć.
- To może jest niebezpieczne, ale w pewien sposób zdefiniuje i zabezpieczy nasz cel. - zabrał głos Yoongi - Nikt nie odpuści i nie odejdzie, a jeśli to zrobi, to na pewno nie zdradzi.
- Wiem, że nie insynuujesz, że ktoś z nas mógłby zdradzić resztę, ale czy warto się tak narażać? - Jin wyraził swoje wątpliwości. Namjoon chwycił jego dłoń i kciukiem potarł jej wierzch - Kochanie, nie wiem. Nie jestem, co do tego przekonany.
- Rozumiem.
- Może zagłosujmy? - zaproponował Jungkook. - Dajmy sobie chwilę do namysłu i zdecydujemy, co robimy.
Wszyscy skinęli głowami i nagle zapadła cisza. Do wnętrza domu docierał tylko szum liści i od czasu do czasu głosy ptaków. Każdy siedział pogrążony w swoich myślach, rozpatrując wszelkie za i przeciw. Pewnie wszyscy mieli przed oczami karę, która mogła ich spotkać oraz ich bliskich, jeśli wszystko się wyda. Jedno było pewne, nikt nikogo nie będzie obwiniał za odmienne zdanie, niezależnie jakie będzie.
- Czy możemy głosować? - zapytał cicho, jakby niepewnie lider. - Głosowanie będzie jawne. Jesteśmy przyjaciółmi, bliższymi sobie niż rodzina, nikt nikogo nie będzie oceniał. Kto jest za, niech po prostu podniesie rękę.
Pięć ramion trwało chwilę w górze, zanim właściciel powoli je opuścili.
Wolą większości zostaną naznaczeni znakiem klanu.
Jungkook posłał Jiminowi pokrzepiający uśmiech. Park oraz Jin byli jedynymi, którzy nie podnieśli rąk. Byli też jedynymi, którzy posiadali normalne rodziny, więc każdy doskonale ich rozumiał.
- Wszystko będzie dobrze, hyung.
Pogłaskał starszego po policzku, a ten wtulił się w jego dłoń, patrząc po nim smutnymi oczami.
- Mam nadzieję, Kookie.
- Czy jesteście za tym, by pierwszą akcję przeprowadzić na magazynie z żywnością? Po ataku możemy część pozostawić w sklepie pana Banga. Nie popiera Rządu i zrobi wszystko by wesprzeć ludzi. Zostawimy mu informację i mógłby rozdać ludziom przy zakupach trochę więcej jedzenia.
- Jestem za. Znam pana Banga od dziecka. Jetem pewny, że pod tym względem możemy mu zaufać. - odezwał się do tej pory milczący Hoseok.
- Po tej akcji, każdy zdecyduje czy zostaje czy się wycofuje. Potem zrobimy tatuaże. Czy wszyscy się zgadzają.
- Tak - odezwali się chórkiem.
Yoongi i Taehyung zachowywali się nadzwyczaj dziwnie. Kim zawsze kleił się do każdego, a starszy zawsze miał w sobie jakąś dziwną słabość do niego i na wszystko mu pozwalał, ale dzisiaj to było coś zupełnie innego. Czerwonowłosy praktycznie siedział na kolanach Mina, szepcząc mu coś do ucha, a blondyn przytulał go do siebie, uśmiechając się szeroko, ukazując przy tym dziąsła.
- A im co?
- Powiedzmy, że w końcu Yoongi postanowił działać. - zaśmiał się Hoseok.
- Mam wam kilka rzeczy do przekazania. Mogę zacząć? - kiedy tylko otrzymał pełną uwagę od wszystkich, kontynuował - Schowałem broń w bezpiecznym miejscu. Czekając na was znalazłem kolejne dzienniki Klanu. Znalazłem trochę interesujących rzeczy o kwiatach, głównie o tym jak je przygotować, by działały najlepiej. Poza tym większość wpisów wspomina o akcjach klanu. Zawsze zostawiali po sobie znak "x". Stąd wzięła się ich nazwa.
- Chyba jakiś jeszcze został na tyle domu pana Choi. - odezwał się Taehyung. - Pamiętam, że widziałem tam czerwony krzyżyk. Podobno jego dom wcześniej był sklepem.
- Prawdopodobnie tak. Większość zapewne została zamalowana, po zniknięciu Klanu. Wracając do dzienników, tradycją klanu było, by każdy członek posiadał tatuaż. - spojrzał po reszcie grupy - Zastanawiałem się, czy i my, jeśli chcemy być kolejnym pokoleniem Klanu, powinniśmy także je sobie zrobić.
Zapadła długa cisza. Nikt nie wiedział, co powinien powiedzieć. Zrobienie sobie takiego znaku, wiązało się z ogromnym niebezpieczeństwem, jeśli ich przyłapią. Wtedy nijak nie zdołają się wytłumaczyć.
- To może jest niebezpieczne, ale w pewien sposób zdefiniuje i zabezpieczy nasz cel. - zabrał głos Yoongi - Nikt nie odpuści i nie odejdzie, a jeśli to zrobi, to na pewno nie zdradzi.
- Wiem, że nie insynuujesz, że ktoś z nas mógłby zdradzić resztę, ale czy warto się tak narażać? - Jin wyraził swoje wątpliwości. Namjoon chwycił jego dłoń i kciukiem potarł jej wierzch - Kochanie, nie wiem. Nie jestem, co do tego przekonany.
- Rozumiem.
- Może zagłosujmy? - zaproponował Jungkook. - Dajmy sobie chwilę do namysłu i zdecydujemy, co robimy.
Wszyscy skinęli głowami i nagle zapadła cisza. Do wnętrza domu docierał tylko szum liści i od czasu do czasu głosy ptaków. Każdy siedział pogrążony w swoich myślach, rozpatrując wszelkie za i przeciw. Pewnie wszyscy mieli przed oczami karę, która mogła ich spotkać oraz ich bliskich, jeśli wszystko się wyda. Jedno było pewne, nikt nikogo nie będzie obwiniał za odmienne zdanie, niezależnie jakie będzie.
- Czy możemy głosować? - zapytał cicho, jakby niepewnie lider. - Głosowanie będzie jawne. Jesteśmy przyjaciółmi, bliższymi sobie niż rodzina, nikt nikogo nie będzie oceniał. Kto jest za, niech po prostu podniesie rękę.
Pięć ramion trwało chwilę w górze, zanim właściciel powoli je opuścili.
Wolą większości zostaną naznaczeni znakiem klanu.
Jungkook posłał Jiminowi pokrzepiający uśmiech. Park oraz Jin byli jedynymi, którzy nie podnieśli rąk. Byli też jedynymi, którzy posiadali normalne rodziny, więc każdy doskonale ich rozumiał.
- Wszystko będzie dobrze, hyung.
Pogłaskał starszego po policzku, a ten wtulił się w jego dłoń, patrząc po nim smutnymi oczami.
- Mam nadzieję, Kookie.
- Czy jesteście za tym, by pierwszą akcję przeprowadzić na magazynie z żywnością? Po ataku możemy część pozostawić w sklepie pana Banga. Nie popiera Rządu i zrobi wszystko by wesprzeć ludzi. Zostawimy mu informację i mógłby rozdać ludziom przy zakupach trochę więcej jedzenia.
- Jestem za. Znam pana Banga od dziecka. Jetem pewny, że pod tym względem możemy mu zaufać. - odezwał się do tej pory milczący Hoseok.
- Po tej akcji, każdy zdecyduje czy zostaje czy się wycofuje. Potem zrobimy tatuaże. Czy wszyscy się zgadzają.
- Tak - odezwali się chórkiem.
***
- Hyung, dzisiaj zostajemy u ciebie? Czy tylko zostawiasz rzeczy? - zapytał Jungkook, wskazując na niewielki plecak przewieszony przez ramię czarnowłosego.
- Możemy dzisiaj zostać u mnie. Minji ciągle o ciebie pyta. Zresztą mama też. Powiedziała, że przygotuje jakieś ciasto, jak tylko się pojawisz.
- Naprawdę?! Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej? - wyjęczał Jungkook, nadymając policzki.
- Jak się pospieszymy, to dostaniesz je jeszcze dzisiaj. - starszy chwycił jego nadgarstek i pociągnął za sobą, narzucając szybsze tempo.
Już po chwili mogli ujrzeć, jasne, trochę obdrapane ściany budynku, w którym znajdowała się kawiarnia.
W środku znajdowała się tylko pani Park razem z jakąś kobietą. Jeon poznał ją od razu.
- Dzień dobry. - przywitali się, a kobiety odwróciły się w ich kierunku, przerywając rozmowę i posłały ciepłe uśmiechy.
- Chłopcy, widzieliście może Seokjina? Szukam go od dobrej godziny.
- Tak, byliśmy z nim. Prawdopodobnie poszedł teraz do Namjoona.
- Oh, czyli teraz na pewno za szybko nie wróci. - westchnęła pani Kim.
- Mamo, Kookie dzisiaj zostaje u nas na noc. Powiedziałem mu, że upieczesz ciasto.
- To wspaniale! Co byś zjadł?
- Sernik? - zaproponował nieśmiało, a kobieta zaśmiała się.
Dobrze wiedziała o jego słabości do tego wypieku.
- W porządku. Będzie sernik.
Jimin po tych słowach ułożył dłoń na plecach młodszego i delikatnie popchnął w stronę schodów na piętro. Jeon doskonale wiedział, gdzie znajduje się jego pokój, więc od razu skierował się w jego stronę, jednak został zatrzymany przez głośny pisk radości.
- Kookie! - małą dziewczynka rzuciła się mu na szyję, przytulając mocno. - Oppa, przyniosłeś dla mnie książkę?
- Wybacz, Minji, zapomniałem. Wezmę ją następnym razem.
- Pobawisz się ze mną?
- Jasne, a co robisz?
- Rysuję. Chodź, pokażę ci.
Mała dłoń chwyciła tą jego i pociągnęła za sobą do niedużego salonu. Na ziemi leżały rozłożone kartki i kolorowe kredki. Niektóre rysunki były już dokończone i leżały z boku, czekając na prezentacje, którą dziewczyna zawsze robiła rodzicom.
Jungkook usiadł obok Minji, a miejsce naprzeciwko niego zajął Jimin. Dostał do ręki garść kredek i instrukcje, co powinien namalować. Już po chwili zabrał się do pracy. W dziwny sposób rysowanie go uspokajało. Kiedy był zdenerwowany to sięgał po książkę lub ołówki, by się odstresować. Mógł przelać swoje emocje na papier. Wyżyć się na nim i nie dusić w sobie złych emocji. Stąd też w szufladzie komody w jego pokoju, zebrał się stos kartek z dziwnymi ciemnymi postaciami lub mrocznymi krajobrazami. Znalazłoby się tam co prawda kilka kolorowych pejzaży, czy nawet portrety jego przyjaciół, jednak czerń zdecydowanie dominowała.
Teraz tworzył proste szkice kwiatów, które zaczął kolorować fioletową i niebieską kredką.
- Oppa, to jest śliczne! Mogę je zatrzymać?
Dziewczynka patrzyła na niego wielkimi, czekoladowymi oczami. Jak mógłby jej odmówić. Skinął głową, uśmiechając się przy tym. Spojrzał na Jimina, który cały czas milczał. Chłopak patrzył prosto na niego. A Kook miał ochotę się rozpłakać z radości. Widział tyle ciepła i czułości w tych oczach, że nie potrafił tłumić swoich emocji.
- Minji, idziemy do pokoju. Potem jeszcze porysujemy.
Dziewczynka nawet nie zareagowała, wpatrując się dalej w rysunek z niebieskimi kwiatami. Park za to ujął dłoń młodszego i szybko przemierzył korytarz, już po chwili zamykając drzwi o swojego pokoju. Chwycił młodszego w objęcia, przytulając go mocno do siebie. Ciemnowłosy wtulił twarz w zgięcie jego szyi, a dłońmi mocno ścisnął koszulkę, starając się nie rozpłakać.
- Kookie, co jest?
Chłopak tylko pokręcił głową w odpowiedzi.
- Przecież...
- Kocham cię, hyung. Po prostu kocham cię. - wyszeptał.
- Dlatego płaczesz?
Kolejne bezgłośnie zaprzeczenie.
- Patrzysz na mnie z taką miłością, hyung, że nie potrafię tego wytrzymać. Nie pamiętam kiedy ostatni raz ktoś tak na mnie patrzył. Chyba była to mama.
Park podprowadził ich do łóżka, układając na nim młodszego i już po chwili położył się obok, mocno w siebie wtulając i całując w czoło.
- Kook - zaśmiał się starszy - Wystraszyłeś mnie.
Chwycił twarz młodszego w dłonie i ucałował policzki.
- Zawsze tak na ciebie patrzyłem, kochanie.
Jeon patrzył prosto w te wąskie oczy, które całą wypowiedź starszego były uroczo zmrużone od uśmiechu, który gościł na jego ustach. Przeniósł wzrok na ten fragment jego twarzy i przygryzł wargi na samą myśl o nich. Przejechał palcami po górnej i dolnej wardze starszego, a potem ucałował każdą z osobna. Delikatnie i z czułością. Jednak teraz mu to nie wystarczyło. Obrócił się i znalazł nad starszym, który od razu objął go w pasie. Wpił się w jego usta, a kiedy przejechał po nich językiem, Park rozchylił je, pozwalając mu na więcej. Pocałunek stawał się coraz bardziej zachłanny, a Jungkook już dawno przestał się kontrolować, wplótł palce w ciemne włosy i ciągnął ich końcówki, pozwalając palcom Jimina wślizgnąć się pod jego koszulkę.
- Minie...- jęknął młodszy, kiedy jedna z rąk Parka zjechała na jego pośladek, uciskając go lekko.
- Oppa, narysujesz... - drzwi do pokoju się otworzyły i wyjrzała zza nich dziewczynka.
Park od razu się podniósł, zrzucajać przy tym z siebie Jungkooka. Wstał z łóżka i spojrzał przestraszonym wzorkiem na siostrę.
- Minji, proszę, nic nie...
- Mamo! - dziewczynka w podskokach pobiegła do kuchni, znaleźć swoją rodzicielkę - Jimin całował Kookiego!
Park wybiegł z pokoju, chcąc powstrzymać dziecko, ale nie zdążył. Wpadł do kuchni, a trzy pary oczu zwróciły się na niego.
- Oppa, dlaczego ty możesz, a mi nigdy nie pozwalasz pocałować Kooka! - oburzyła się.
Jednak to nie o nią teraz martwił się chłopak. Patrzył przestraszony na rodziców, którzy nie wyglądali na złych. Co się dzieje?
- Mama, tato... - zaczął, ale nie za bardzo wiedział, co dalej powiedzieć - Ja i Jungkook... - znowu się zaciął.
- Kochanie, już od dłuższego czasu wydawało nam się, że czujesz do Jungkooka coś więcej. Nigdy nic nie mówiliśmy, bo nie chcieliśmy cię niepotrzebnie stresować czy denerwować, jeśli okazałoby się to nieprawdą. - odezwała się mama
- Czyli, że akceptujecie to?
- Tak. Nie mam z tym problemu, tak długo jak jesteś szczęśliwy.
- Może idź po niego, bo chyba się wystraszył. - zaśmiał się pan Park.
Jimin dopiero teraz zrozumiał, że przecież porzucił młodszego na łóżku, kiedy gonił siostrę.
Wszedł do pokoju, a ciemnowłosy siedział skulony na podłodze, opierając się plecami o drewnianą ramę posłania.
- Jiminie? Czy mam wyjść?
- Nie, głupolu. Też się bałem, ale wygląda na to, że w pełni nas akceptują. - przytulił młodszego i usłyszał głośne westchnienie ulgi - Przepraszam, że tak cię rzuciłem.
- Masz za co. Uderzyłem się w głowę.
Park pogładził jego włosy i ucałował czoło.
- Wybacz. Chodź, zaraz kolacja.
Weszli do kuchni trzymając się za ręce. Państwo Park posłali im ciepłe uśmiechy, od razu zagadując i tylko Minji nadal narzekała, że ona nie może całować Jungkooka.
Stara... Uświadomiłam coś sobie przez ciebie... (Ups?)
OdpowiedzUsuńAle to nieważne
Bo rozdział jak zawsze fajny
I dzieciaczek też słodki (wiedziałam, że im wbije do tego pokoju XD)
I czekam już na kolejny
I mam prośbę
Weź wstawiaj rozdziały o normalnych godzinach XD
Weny~~~~
(poziom tego kom jest poza skalą)
<3
Co? Zaciekawiłaś mnie teraz XD
UsuńHahaha yup yup tak to już z nimi jest
Ale ja ustawiam automatyczną publikację, bo nigdy nie wiem czy będę miała czas haha A lubię rano dodawać rozdziały idk why
Dziękuję~~ <3
Chyba za pisanie komentarzy powinnam brać się od razu...
OdpowiedzUsuńAnyway, ty sobie nie myśl, że gdzieś znikam i cichaczem czytam. Co to to nieee! Poza tym, dobrze wiesz, jak umieram po każdym rozdziale ;-;
Zdecydowanie nie powinnam pisać komentarzy po czasie, bo pierwszy raz nie wiem co napisać.
Chociaż nie. W sumie wiem.
Kurcze, ja tak podziwiam tutaj Namjoona ;-; Brać tyle na swoje barki i czuć taką odpowiedzialność... To naprawdę wymaga ogromnej odwagi oraz determinacji *.* Dlatego go tutaj tak lubię >.<
No i jestem ciekawa, co wymyślisz z jego dziadkiem.
Ok, Hobi cieszy się ze szczęścia przyjaciół. Zostawmy to tak, ok? xD Nie plącz go w żadne trójkąty miłosne, bo szkoda jego biednego, kochanego serduszka ;-;
ALE TAEGI SĄ TUTAJ TACY ROZKOSZNI I KOCHANI, ŻE OJACIĘNIEMOGĘ ;-;
Tatuaże są troszeczkę ryzykowne... No ale skoro tak się do tego pchają. No ok, wszyscy poza tymi dwiema, słodkimi kluskami *-* W sumie jestem ciekawa, gdzie zrobią te znaki i jak. Tak. Ciekawi mnie jak to zrobią.
*_*
Jak ty to w ogóle robisz, że za każdym słowem próbuję się czegoś doszukać, a kiedy nie znajdę niczego, to to zżera mnie, dopóki się nie wyjaśni? Wzbudzasz moją cholerną ciekawość i nienawidzę Cię za to, że nie wrzuciłaś całego opowiadania od razu xD *Jk. Ily <3*
OKAYJALICZYŁAMNAJAKĄŚFAJNĄJIKOOKOWĄSSCENKĘ!
I była fajna, dopóki nie ten dzieciak... ;-; Wiesz jak wewnętrznie płakałam?
A to smarkula jedna :')
Ty wiesz, że ja chciałam trochę dramatu i braku akceptacji ze strony rodziców Jimina, prawda? XD Yup. Jestem okropnym człowiekiem.
Ale w sumie są taką kochającą rodzinką, a JiKooki to taka kochana para, że jestem w stanie wybaczyć Ci ten nadmiar cukru :) <3
Trzymaj się cieplusio ^.^
I łapaj dużo weny <3
I pamiętaj, że Cię kocham, ok? ♥
Wybacz, że tak późno odpowiadam xD
UsuńJa też lubię tu Namjoona ^^
Ja nic nie robię XD Niech sobie Hobi żyje w spokoju...
Nic nie wyszukuj i tak nie znajdziesz haha Ciekawość jest dobraa, pamiętaj!
Praszam! Nie płacz
Yup Yup, rodzinka Jimina, to kochana rodzinka ^^
Dziękuję~~ Love u too <3
To opowiadanie jest nie tylko naprawdę słodkie ale i bardzo wciągające <3 czekam z niecierpliwością na dalsze rozdziały i nie mogę się już doczekać jak dalej potoczą się losy bohaterów ~
OdpowiedzUsuńplizz nie porzucaj tej perełki *v* jest świetna!! <3
Heeej
UsuńDziękuję za miłe słowa ^^
Na pewno nie porzucę "Save Me", jednak od dłuższego czasu nie mam na nie weny, a bardzo lubię to opowiadanko i nie chcę go zepsuć, pisząc z przymusu xd
Btw prędzej cos pojawi się na moim wattpadzie niż tutaj, więc zapraszam tam ;) link w zakładce "o nas"