Od autorek: A: Hej misie ;3 Już mamy piątą cześć, a akcja idzie coraz szybciej. Pamiętam, że z tym rozdziałem trochę się namęczyłyśmy, ale ostatecznie myślę, że wyszedł całkiem okej. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, są naprawdę cudowne i uwielbiam je czytać!
K: Dziękuję za wszystkie komentarze pod opowiadankiem. Czytam zarówno te tutaj jak i na wattpadzie Alex i są one niesamowicie motywujące. Uwielbiam Was ^^
Zapraszamy do czytania i mamy nadzieję, że Wam się spodoba ;)
Po wczorajszej sytuacji w klubie Jungkook chodził jeszcze bardziej rozdrażniony niż zazwyczaj. Przed oczami miał ciągle Jimina, który leżał bezwładnie na szpitalnym łóżku. W uszach, niczym jakaś przeklęta muzyka, odbijało się nieprzyjemne pikanie aparatury. Natomiast mózg wariował. Student zaczynał rozważać wizytę u psychologa, a najlepiej i psychiatry. Chciałby dostać leki, które pozwolą mu zapomnieć, albo raczej uwolnić się od tego wszystkiego. Za niedługo ma egzaminy, a z materiałem z większości przedmiotów stanął. Nie może sobie pozwolić na niskie oceny, ale jak ma się uczyć? Sam widok uniwersyteckich korytarzy doprowadzał go do szału, a jedyne miejscem, w którym czuł jakąkolwiek ulgę, była kawiarenka pani Min. Z jakiegoś powodu towarzystwo rudowłosego kelnera potrafiło nieco uspokoić jego myśli. Mimo to właśnie przez tego chłopaka teraz miał tak okropny mętlik w głowie. Kook nie chciał, ale w pewien sposób obwiniał Minato o swój obecny stan. Rudzielec cholernie przypominał mu Jimina i kolejne wspomnienia z ukochanym wracały do Jeona coraz częściej.
Czarnowłosy ruszył w stronę biblioteki, żeby wypożyczyć kilka książek, jednak ani na chwilkę nie przestawał myśleć o swojej fatalnej sytuacji. Kiedy przekroczył próg czytelni, uderzył go dość specyficzny zapach papieru, pomieszany z kawą. Z jakiegoś powodu lubił tę woń. Spokojnie przeszedł między regały, po czym wyciągnął telefon, żeby przypomnieć sobie tytuły pozycji, które są mu potrzebne. Po odnalezieniu odpowiednich tekstów skierował się w stronę kontuaru, przy którym siedziała niewysoka kobieta. Wypożyczył książki i opuścił świątynię wiedzy. Szybkim krokiem ruszył do wyjścia, a w głowie obliczał w międzyczasie, ile zajmą mu zakupy i ile zostanie mu czasu na naukę oraz czytanie i nadrabianie materiału.
W supermarkecie zgarnął parę bardziej wartościowych produktów spożywczych, kilka owoców i warzyw, a resztę koszyka wypełniły napoje energetyczne. Jungkook doskonale zdawał sobie sprawę, że czeka go kilkanaście nieprzespanych nocy. Stres, który powoli zaczął ogarniać jego zmęczony organizm, stawał się powoli napędem dla studenta. Tego mu w pewnym sensie było trzeba. Miał nadzieję, że nauka, praca, po prostu nadmiar obowiązków odciągnie go od wspomnień i Jimina.
Popędził do kasy, żeby zapłacić za swoje produkty. Kobieta o dość sympatycznym uśmiechu skasował jego zakupy. Chłopak zapakował wszystko do reklamówki i podał brunetce kartę. Kiedy odpowiednia należność została przelana, Japonka oddała mu plastikowy prostokącik i życzyła miłego dnia. Kook odpowiedział tym samym, a następnie opuścił market. Przeszedł na światłach przez ulicę i przystanął na przystanku autobusowym. Nie miał ochoty dzisiaj na żadne spacery, więc mimo niewielkiego dystansu jaki miał do pokonania, zdecydował się na użycie środka transportu. Po niecałych dwóch minutach podjechała jego miejska limuzyna. Wsiadł do środka i zajął miejsce pod oknem. Co prawda nie widział za bardzo sensu w tym, co robił, na następnym przystanku i tak wysiadła, ale jego umysł jakoś nie działał zbyt dobrze. Kiedy pojazd zatrzymał się, Jeon opuścił jego wnętrze i powolnym krokiem ruszył do akademika. Mimo nieprzyjemnego nastroju i ogólnej niechęci do życia czarnowłosy uśmiechnął się, kiedy przekroczył próg budynku i otoczyło go przyjemne ciepło. Zdjął czapkę z głowy i, razem z rękawiczkami, schował ją do kieszeni kurtki. Chwilę później otworzył drzwi do swojego mieszkania i z zadowoleniem odwiesił owo odzienie na wieszak. Zakupy zaniósł do niewielkiej kuchni. Od razu wyciągnął napój energetyczny i otworzył go. Napił się kilku dużych łyków, po czym odłożył puszkę na szafkę. Jego kroki automatyczni skierowały się do sypialni, w której stało biurko, a na nim leżały wszystkie notatki, zeszyty, zadania i inne, podobne przedmioty. Kook westchnął i usiadł na krześle przy meblu. Przeleciał wzrokiem po blacie.
„Czas wziąć się do nauki” - pomyślał i otworzył pierwszą książkę.
Po mniej więcej dwóch godzinach młody student przestawał widzieć cyfry i litery wyraźnie. Miał wrażenie, że jego mózg zaraz wybuchnie od nadmiarów informacji. Musiał się przewietrzyć. Ile można siedzieć nad książkami?
Chłopak założył na siebie zimową kurtkę i swoje nieśmiertelne trapery. Wsadził do kieszeni telefon razem z portfelem i opuścił mieszkanie. Zamkną za sobą drzwi, po czym ruszył w stronę klatki schodowej. Zbiegł po stopniach i opuścił ciepłe wnętrze akademika. Otuliło go rześkie zimowe powietrze, które niemalże od razu rozbudziło nieco już ociężały umysł studenta. Jungkook powoli skierował się w stronę parku. Ostatnio polubił spędzać czas w otoczeniu przyrody. Wszedł do miejskiego ogrodu i odetchnął. Spokój czarnowłosego nie trwał długo. Nagle usłyszał głos Namjoona, a następnie pokrzykiwania jego kolegów. Tym razem Jeon nie miał ochoty na żadne bójki, więc puścił się biegiem przez oblodzoną ścieżkę. Warunki panujące na zewnątrz nie sprzyjały mu w tej kwestii, ponieważ już po chwili leżał w zaspie i pocierał pulsujące z bólu, ramię. W mgnieniu oka znalazł się przy nim Kim wraz z innymi, nieprzyjemnymi studentami.
- Jaki ty bojowy. - zakpił Nam i splunął przed nogi Kooka. - Języka ci w gębie zabrakło?
Wcale nie zabrakło. Jungkook miał w głowie kilka ciętych ripost, którymi bez problemu zgasiłby starszego, jednak tym razem nie chciał oberwać zbyt mocno, więc wolał się nie odzywać.
Namjoon podniósł go do góry, a pierwszy cios padł prost w brzuch studenta. Jeon jęknął z bólu i chwycił się za uderzone miejsce.
- Tym razem nie jesteś taki mądry, co? - warknął Kim i kopnął prawą nogę młodszego z dużą siłą.
Kiedy Nam wyżył się w miarę na czarnowłosym, do akcji wkroczyli jego koledzy. W pewnym momencie Kook miał ochotę po prostu umrzeć. Zastanawiał się, czy po śmierci będzie mógł skontaktować się ze swoim Jimine, który zapewne nadal leżał nieprzytomny. Śpiączka to zdaniem Jungkooka pewnego rodzaju śmierć, więc czy możliwa byłaby wtedy rozmowa z Parkiem? Jeon zaczął układać w głowie wszystko, co powie ukochanemu, kiedy będzie w stanie z nim znowu porozmawiać. Na pewno go przeprosi za tę sytuację i fakt, że nie został przy nim. Wyzna mu też miłość i opowie, co działo się u niego. Jimin będzie też pewnie ciekawy, jak to możliwe, że rozmawiają i wtedy wyjaśni mu, jak umarł.
Od tych nieco szalonych myśli wybudził go przeszywający ból, ale też brak kolejnych ciosów. Oznaczało to, że albo umarł, albo studenci sobie poszli. Kook otworzył załzawione oczy i zorientował się, że nadal jest w parku. Westchnął i wstał z zimnego chodnika z nie małym problemem. Złapał obolały brzuch i pomasował uszkodzoną, lewą rękę. Rozejrzał się dookoła, a kiedy nie spostrzegł nikogo, kto mógłby mu pomóc, powoli ruszył w stronę akademika. W parku panowała całkowita cisza. Jungkook poczuł się okropnie samotny w towarzystwie oszronionych drzew, które w tej chwili były dla studenta przerażające i wrogie. Chłopak miał ochotę krzyczeć i płakać. Czuł, jak powoli rozpada się na kawałki z każdą kolejną myślą. Wybawieniem okazał się telefon. Komórka Jeon głośno zagrała w jego kieszeni. Czarnowłosy niemal od razu wyciągnął urządzenie i spojrzał na jego wyświetlacz. Zdziwił się, kiedy zobaczył numer Hoseoka, ale odebrał.
- Cześć, Jungkook! - rozbrzmiał entuzjastyczny głos Junga. - Masz jakieś plany na wieczór?
- Cześć. - odparł dość niemrawo młodszy. - Nie, nie mam. Czemu pytasz?
- Świetnie się składa! Organizuję małą imprezę. Masz ochotę wpaść?
Kook przez chwilę kalkulował wszystko w głowie, żaby ostatecznie odpowiedzieć twierdząco i pożegnać się z Hobim.
***
Jasne promienie słońca wpadały przez okno, przedzierając się przez cienki firanki, by łaskotać swoim ciepłem twarz rudowłosego chłopaka. Jimin mruknął cicho, kiedy promienie dotarły do jego oczu, próbując przebić się przez powieki. Obrócił się na drugi bok, jednak straszny ból, który przeszył jego głowę spowodował, że jęknął głośno. Podniósł się ostrożnie i spuścił nogi z łóżka. Oparł głowę na dłoniach i jęknął kolejny raz. Wiedział, że nie powinien tyle pić. Nagle coś do niego dotarło. Rozejrzał się przerażony po pomieszczeniu, w którym się znajdował i po chwili odetchnął z ulgą. Na szczęście był to jego pokój. Co prawda nie miał pojęcia jak się w nim znalazł, ale najważniejsze było, że to mieszkanie Hoseoka, a nie jakiegoś nieznajomego.
Pomasował swoje skronie próbując sobie przypomnieć, co się działo wczorajszej nocy. Pamiętał praktycznie wszystko, aż do czasu kiedy Yoongi zaczął częstować go drinkami. Potem tylko pustka.
Sprawdził godzinę na stojącym na szafce nocnej zegarku. Hoseok naprawdę pozwolił mu dzisiaj się wyspać, bo dochodziła 11. Podniósł się powoli i udał do kuchni, z której dobiegał hałas.
- Dzień dobry.
- Hej, Jiminie. Jak się czujesz?
Szeroki uśmiech zagościł na twarzy starszego chłopaka. Jimin pokręcił głową w odpowiedzi i zajął miejsce naprzeciw niego, przy niedużym stole.
- Woda i tabletka?
- I śniadanie? - rudzielec spojrzał na niego proszącymi oczami.
Jung zaśmiał się w odpowiedzi, ale spełnił prośbę młodszego i już po 15 minutach stało przed nim ciepłe danie. Park od razu zabrał się za jedzenie
Jadł w ciszy, starając się skupić na smaku potrawy. Przychodziło mu to z trudem, gdyż nadal czuł w ustach posmak alkoholu. Hoseok wpatrywał się w niego dłuższą chwilę.
- Co myślisz o Yoongim?
Jimin zakrztusił się przełykanym jedzeniem słysząc pytanie. Spojrzał na chłopaka, który spokojnie popijał swój sok.
- Co masz na myśli?
- No...dokładnie to co powiedziałem. To nie ma żadnych ukrytych znaczeń.
- Wczoraj wydawał się miły. Trochę straszny, ale miły.
- Mhm... Coś jeszcze? - dopytawał dalej
- Yoongi hyung... - Jimin zamyślił się i podparł głowę na dłoni, przypominając sobie wczorajszy wieczór - Ma taką dziwną aurę. Czułem się przy nim trochę dziwnie, ale nie źle.
- Tak, to cały Yoongi. A jego wygląd? - ekscytacja głosie Hoseoka, była wręcz namacalna.
- Jest całkiem przystojny. Ma bardzo ładne oczy.
- Czyli podobają ci się jego oczy? Co jeszcze?
- Hyung!
- No co?
- Przestań! - Park czuł jak gorące wstępuje na jego policzki - Zawstydzasz mnie.
- To w takim razie zmienię na chwilę temat. Skąd znasz Jungkooka?
- Skąd wiesz, że go znam?
- To on wczoraj zdzwonił po Tae. Przypilnował cię, kiedy odleciałeś.
- Nie wiedziałem. - teraz jego wspomnienie poprzedniego dnia trochę się rozjaśniło - Poznałem go w kawiarni. Przychodzi tam dość często.
- Mhm. Jeon nie jest złym dzieciakiem, ale dla własnego dobra lepiej, abyś trzymał go na dystans.
- Rozumiem. Tae powiedział to samo. Ale dlaczego?
- Jungkook lubi pakować się w kłopoty. Ma to tego naturalny talent. Poza tym jego niewyparzony język sprawia, że problemy same znajdują jego. Jest synem bogatego biznesmena, więc rzadko zwraca uwagę na innych, jak typowy bogaty dzieciak, a większość rzeczy uchodzi mu na sucho.
- Oh, rozumiem. Jest studentem, prawda? Co studiuje?
- Nie wiem. Chyba wspominał o jakiejś ekonomii lub marketingu.
- Znasz go tak lepiej, hyung? Jaki on jest? Ma przyjaciół?
- Trochę zamknięty w sobie, wycofany. Chyba najlepiej dogaduje się z Yoongim. Tak mi się przynajmniej wydaje. Zaraz po tym jak go poznałem, w ogóle za dużo się nie odzywał.
- A teraz?
- Jimin! - wyrwał się nagle Hoseok, a rudy zaskoczony krzykiem upuścił pałeczki na podłogę - Co powiesz na małą domówkę? Zasmakujesz trochę więcej studenckiego życia w sumie nie studiując.
- W porządku, hyung. To twoje mieszkanie. Ale wczoraj wróciliśmy z imprezy, a ty dzisiaj...
- To będzie tylko spotkanie ze znajomymi w towarzystwie alkoholu. Nic wielkiego. Zaproszę Tae i Yoongiego. No i Jungkooka, bo Yoongi praktycznie się bez niego nie rusza. Zazwyczaj trzyma się z boku, więc nie ma problemu.
Jimin skinął głową i wstawił brudne naczynia do niewielkiej zmywarki. Widząc, że urządzenie jest praktycznie pełne, uruchomił je i opuścił kuchnię. Wziął z pokoju czyste ubranie i ruszył do łazienki, by się odświeżyć. Te kilkanaście minut pod gorącym strumieniem wody, zdecydowanie poprawiły jego samopoczucie. Nie czuł się już taki pozbawiony energii i brudny. Umył zęby pozbywając się resztek nieprzyjemnego gorzkiego posmaku alkoholu, który wciąż czuł. Wciągnął na nogi ciemne spodnie i białą podkoszulkę, a na to szary sweter i wyszedł z pomieszczenia.
- Gdzie idziesz? - zapytał Hoseoka, na którego wpadł w przedpokoju.
Chłopak opierał się o ścianę i próbował wciągnąć buta na stopę.
- Do sklepu. Trzeba uzupełnić zapasy i coś na dzisiejszą imprezę by się przydało.
- Mogę iść z tobą?
- Jasne.
Stanął przed wielkim regałem na, którym ustawione były przeróżne kawy. Rozpuszczalne, w kapsułkach, ziarniste. Ogromny wybór firm i gatunków. Różnokolorowe opakowania i zachęcające ceny. Jednak Jimin czuł się nagle zaatakowany przez nadmiar informacji, który do niego dotarł. Przesunął się do dalej, by zobaczyć kolejne opcje, jednak na następnych półkach ustawione były pudełka kakao.
Nagle przez jego głowę przemknęło kilka obrazów. Stało się to w ułamku sekundy i rudowłosy rozejrzał się skonfundowany i zaskoczony. Właśnie zobaczył coś ze swojej przeszłości. Stal chwilę nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić, jednak szybko na jego twarzy zagościł uśmiech. Zaraz ukrył twarz w szaliku, zawiniętym dookoła szyi, by nikt nie uznał go za dziwaka.
Już wiedział, co chciał.
Chwycił żółte opakowanie kakao i rozpuszczalną kawę. W podskokach ruszył szukać przyjaciela.
- Ej, spokojnie! - zażartował Hobi, kiedy chwycił młodszego za ramię, bo o mały włos, a wylądowałby na zimnych, sklepowych kafelkach. - Coś taki wesoły?
- Przypomniałem coś sobie!
- Naprawdę?! To świetnie. A co dokładnie?
- Moją ulubioną kawę.
- Jiminie, naprawdę tak się z tego cieszysz?
- Wiem, hyung, że to nic wielkiego. Jednak to jakaś część starego mnie, więc cieszę się, że cokolwiek do mnie wróciło.
Jung uniósł delikatnie kącik ust i zmierzwił rude kosmyki.
- To jaka to kawa?
- Z mlekiem, kakao oraz łyżką cukru. - wyrecytował podekscytowany chłopak.
Hoseok posłał Jiminowi zdegustowane spojrzenie.
- Jak ty mogłeś to pić.
Młodszy wzruszył ramionami i wrzucił swoje zakupy do koszyka.
- To co teraz?
- Został już tylko alkohol. Chyba, że chcesz coś słodkiego?
- Mhm - niższy zamyślił się chwilę, jednak szybko rzucił nazwę swojego ostatnio ulubionego przysmaku - Peppero.
- Tae je uwielbia. Weźmiemy kilka paczek.
Park wszedł w dział ze słodyczami w poszukiwaniu czekoladowych patyczków. Znalazł ich całą półkę, w różnych smakach, rozmiarach i kolorach. Spojrzał zagubiony na bruneta.
- I co teraz, Hobi? Tego jest za dużo - wyjęczał smutno.
Ciemnowłosy chwycił różową paczkę, truskawkowych pappero i wrzucił ją do koszyka.
- Moje ulubione. - posłał młodszemu szeroki uśmiech. - Teraz ty.
Jimin przyglądał się chwilę bogatemu asortymentowi, nie mogąc się zdecydować. W końcu chwycił zielone opakowanie migdałowych ciasteczek, a drugie niebieskie w zwykłej mlecznej czekoladzie. Hoseok dorzucił jeszcze jedną paczkę patyczków o smaku gorzkiej czekolady i ruszyli do kasy.
Dotarli do mieszkania zmęczeni i zasapani. Wniesienie 4 ciężkich reklamówek z jedzeniem i alkoholem na 3 piętro nie należało do łatwych zadań.
***
Wspiął się po schodach na trzecie piętro i zastukał dość mocno w drewniane drzwi. Miał nadzieję, że jego ukochany podkład dobrze zakrył ślady, które powstały po dzisiejszym spotkaniu z Namjoonem. Nie chciał odpowiadać na nieprzyjemne pytania. Stał tak chwilę aż w końcu ktoś postanowił mu otworzyć. W wejściu stanął Hoseok ze uśmiechem na ustach.
- Cześć, Jungkook! - krzyknął radośnie.
- Hej. Jak leci? - odparł Jeon.
- Całkiem w porządku. A u ciebie?
Starszy przepuścił go do środka. Czarnowłosy zdjął swoją kurtkę i buty. Obaj skierowali się w stronę salonu, gdzie czekała cała gromadka ich znajomych. Na kanapie siedział Tae z Jiminem, którzy rozmawiali ze sobą. Na przeciwko dużego mebla, na brązowym fotelu, rozwalił się Yoongi i tylko co jakiś czas wtrącał coś do rozmowy młodszych. Oczy Hobiego zaświeciły się, kiedy ten tylko zobaczył przepiękny, kwadratowy uśmiech Taehyunga. Nikt nie zwrócił an to raczej uwagi, poza Jungkookiem. Najmłodszy szturchnął ramię Junga i posłał mu porozumiewawcze spojrzenie. Przepuścił też chłopak na miejsce obok Kima, a sam usadowił się obok Minato.
Jimin spojrzał na nowo przybyłego chłopaka i posłał mu delikatny uśmiech. Chciał mu podziękować za poprzednią noc, jednak Yoongi mu na to nie pozwolił, zaraz wtrącając się do rozmowy.
- Długo ci zeszło, młody.
- Musiałem coś jeszcze załatwić.
- To co? Przyniosę alkohol? - Hoseok podniósł się ze swojego miejsca - Czas zacząć zabawę.
- Ja wybiorę muzykę! - zadeklarował Tae i już chwycił pilota, w obawie, że ktoś odbierze mu ten przywilej.
- Pójdę z tobą, hyung. Wezmę przekąski.
Co prawda kilka misek stało już napełnionych różnymi przysmakami, czy to słonymi czy słodkimi, jednak rudowłosemu chodziło o peppero, które zakupił. Chciał podzielić się z Tae, więc specjalnie czekał z ich otwarciem, aż do imprezy.
Jung wyciągnął z lodówki kilka butelek piwa i 2 soju.
- Dobrze, że ze mną przyszedłeś. Pomożesz mi to zabrać.
Jimin zgarnął z szafki pudełka ze słodkimi patyczkami do jednej ręki, a w drugą chwycił dwie butelki.
- Tylko pamiętaj, co ci mówiłem, Jiminie. - szepnął starszy, upewniając się, że nikt nie wchodzi do kuchni - Uważaj, na Jungkooka.
Wrócił do salonu i ustawił wszystko na stole. Oczy Tae zaświeciły się na widok peppero. Uwielbiał je, a Hoseok doskonale o tym wiedział. Ponowie zajął miejsce obok Taehyunga i uśmiechnął się do niego. Natomiast alkoholem zajął się Yoongi, jak to na prawdziwego barmana przystało. Każdemu z towarzystwa zrobił po jakimś wymyślnym drinku mimo małej ilość składników. Jungkook spojrzał na Minato, który dość niepewnie wziął do ręki szklankę z kolorowym płynem. Nikt inny zdawał się tego nie zauważyć. Blondwłosy barman w końcu życzył wszystkim smacznego. Zgromadzeni podziękowali, a każdy upił trochę swojego napoju
W pewnym momencie muzyka ucichła a na ekranie telewizora pojawiło się 6 osób. Przedstawili się nazwą swojej grupy i kontynuowali rozmowę miedzy sobą a osobą za kamerą.
- Hyung, nie przyciszaj! - krzyknął Taehyung - To mój ulubiony zespół.
Usiadł na skraju kanapy i wpatrywał się uważnie w ekran. Pozostali nie wiedząc co zrobić, także śledzili sytuacje. Zespół został podzielony na 3 pary, a ktoś wręczył im cienkie paluszki rozłożone na tacce.
Tae z uwagą obserwował postacie na ekranie. Już po chwil zaczęła się dobrze znana, wszystkim osobą zgromadzonym w pomieszczeniu, gra. Pierwsza z par wsunęła do ust peppro, a Kim zerwał się ze swojego miejsca i popędził po słodycze, które zakupił na ten wieczór Hobi.
- Hyung? - chłopak popatrzył maślanymi oczami na Junga i zrobił słodką minkę. - Zagrasz ze mną?
Ciemnowłosy uśmiechnął się szeroko, a wesołe iskierki zamigotały w jego oczach. Zgodził się bez wahania. Kim szczęśliwy zajął miejsce na przeciwko niego.
- Tylko pamiętaj, że musimy zostawić jak najmniejszy kawałek.
Hoseok pokiwał głową na znak, że rozumie. Taehyung ułożył jedną dłoń na jego kolanie, a drugą wsadził sobie peppero do ust i przybliżył do chłopaka. Jung bez zwlekania, wychylił się i chwycił miedzy wargi jedną z końcówek i zaczął odgryzać małe kawałeczki, patrząc prosto w ciemne, błyszczące oczy młodszego. Zupełnie zapomnieli o istnieniu pozostałych, którzy uważnie im się przypatrywali. Skupili się tylko na czekoladowym patyczki i zmniejszającej się pomiędzy nimi odległości. Taehyung z mógł w tej chwili doskonale wyczuć zapach szamponu, którego używał chłopak, a kiedy ich nosy prawie się zetknęły uciekł spojrzeniem i odgryzł ostatni kawałek.
- Trzeba go zmierzyć.
Hoseokowi chwilę zajęło przetworzenie słów Kima. W głowie ciągle miał piękne oczy Tae. Jakie to dziwne, był na wyciągnięcie jego ręki, mógł go pocałować, zrobić to, o czym od tak dawna marzył, a jednak stchórzył. Zerknął na Taehyunga, którego policzki zaczerwieniły się. Hobi nie wiedział jak ma interpretować zachowanie młodszego. To wszystko było tak cholernie skomplikowane.
- Tak. Emmm... gdzie ja mam jakąś linijkę? - wybełkotał starszy i podniósł się z miejsca.
- Ale to zaraz, hyung. - ponownie ożywił się Kim. - Ktoś jeszcze musi zagrać, inaczej nie będzie zabawy.
Jimin przyglądał się przyjaciołom w lekkim szoku. Wiedział, ze Tae miewa dziwne pomysły, ale nie przypuszczał, ze zacznie tą dziwną grę. Otrząsnął się dopiero kiedy Hoseok, kręcący się po salonie w poszukiwaniu jakiejś miarki, wypowiedział jego imię.
- Niech Minie zagra.
- Co?
- Z Yoongim. Mówiłeś, ze uwielbiasz peppero, więc nie widzę problemu... O znalazłem! - Jung podbiegł z linijką do Tae i zmierzył niewielką pozostałość po ciasteczku.
- 1 centymetr. Na pewno nas nie pokonacie - zaśmiał się Kim.
- Za dużo gadasz. - odparł Yoongi
Jimin poczuł jak ktoś się do niego przysuwa i kładzie dłoń na boku. Min podał mu peppero i uśmiechnął zachęcająco. Park chwilę się wahał jednak umieścił słodycz w ustach lecz kiedy chłopak zaczął się do niego przybliżać po prostu odwrócił głowę. Najzwyczajniej w świecie wstydził się. Poczuł zimną dłoń na policzku, która delikatnie odwróciła jego twarz w stronę właściciela. Min chwycił końcówkę ciasteczka i już nie pozwolił młodszemu uciec. Jimin mógł się tylko domyślać jak w tej chwili wyglądają jego policzki. Całe zaczerwienione i ciepłe.
Widział ciemne oczy, o trójkątnym kształcie coraz bliżej siebie, jednak nim zdążył uważniej się im przyjrzeć chłopak ugryzł ostatni raz i wyciągnął pozostały fragment spomiędzy jego warg.
- Daj tu tą linijkę.
Całej tej sytuacji przyglądał się Jungkook z zaciśniętymi pięściami. Miał ochotę uderzyć, a najlepiej udusić Yoongiego. Zaraz potem Hobiego, bo to on zachęcił do tego tę dwójkę. Na końcu zabiłby Tae, za rozpoczęcie tej głupiej gry. Czuł się niepotrzebny w tym towarzystwie, wręcz zbędny, ale spokojnie siedział o obserwował całą sytuację. Wygrał Tae z Hobim, ale Min obiecał rewanż, na który Kook nie miał ochoty patrzeć. Modlił się w swojej głowie, żeby już dzisiaj odpuścili. Ze zdenerwowanie podniósł do ust swoją szklankę i wypił solidny łyk alkoholu. Zaraz po odłożeniu naczynia na blat dostrzegł, uważnie obserwujące go oczy Minato, które po chwili znowu wróciły na twarz Yoongiego.
Przewrócił się kolejny raz na drugi bok i nakrył kołdrą twarz. Nie mógł zasnąć. Męczył się już od dobrej godziny, jednak nie czuł znużenia. Westchnął głośno i sięgnął po telefon. Nie będzie na siłę zmuszać swojego organizmu do snu, skoro nie chce. Może jak poprzegląda internet to w końcu zmęczenie przejmie nad nim władzę i zaśnie.
Jimin przemknął spojrzeniem przez kilka stron z najnowszymi wiadomościami, niezbyt skupiając się na treści, obejrzał kilka teledysków do utworów, które znalazł kiedyś w playliście w swoim telefonie. jednak sen nadal nie przychodził. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, zaczął przeglądać galerię. Nie zaglądał tam odkąd się obudził ze śpiączki, co w sumie było błędem. Może by coś sobie przypomniał? Właśnie zamierzał to sprawdzić.
Zdziwiła go ilość zdjęć w telefonie. Było ich zdecydowanie więcej niż w jego laptopie. Przyjrzał się każdemu z nich uważnie. Było pełno fotografii jego samego. Czy to selfie, czy zrobionych przez kogoś. Na każdym uśmiechał się promiennie, a jego oczy znikały. Znalazł także wiele zdjęć ze znajomymi ze studiów. Niektóre zrobione były przed Uniwersytetem, kawiarnią lub klubem, gdzie każdy był wystrojony, a inne musiały być na jakichś wspólnych wycieczkach, bo widział siebie i innych z plecakami na plecach.
Przejechał kciukiem po swojej twarzy na ekranie i uniósł kącik ust, nawet tego nie kontrolując. Musiał być naprawdę szczęśliwy w tamtym czasie. Wielu znajomych, studia, praktycznie zapewniona przyszłość. A teraz? Nawet nie wiedział jaki naprawdę jest. Był zagubiony, trochę przestraszony, a kontakt z innymi ludźmi nie przychodził mu naturalnie. Nawet nie chciał myśleć, o tym, że nie miałby przy sobie Hoseoka. Był prawie pewny, że nie poradziłby sobie. Nawet z pomocą psychologów czy rodziców, nie byłby w stanie znów funkcjonować tak samo. Wszystko w Busan przypominałoby mu, że niczego nie pamięta. Co za paradoks.
Przesunął palcem po ekranie, zmieniając obrazek. Pojawiło się zdjęcie przedstawiające chłopaka. Jego ramię leżało wyciągnięte na jasny biurku, a na nim oparł głowę. Włosy zasłaniały mu pół twarzy, jednak przez prześwity pomiędzy kosmykami, Jimin mógł dostrzec zamknięte oczy i zarys nosa. Dolną część twarzy zakrywała druga ręka. Park powiększył obraz, przybliżając postać. Wydawało mu się, że skądś go kojarzy. Był w sumie nawet podobny do Jungkooka, ale to nie było możliwe. Przecież chłopak powiedziałby mu, że go znał, więc szybko odrzucił ten pomysł. Jednak gdzieś w jego głowie pozostała odrobina niepewności. Przyjrzał się fragmentowi pomieszczenia uchwyconemu na zdjęciu. To na pewno było jego mieszkanie w Busan. Za to ten chłopak na pewno nie należał do znajomych, których widział na poprzednich zdjęciach. Czy to możliwe, że był z kimś na tyle blisko, by pozwolić mu spać u siebie, ale nie zabierać na wypady z przyjaciółmi? Czyżby miał kochanka? Dlaczego w takim razie nie przyszedł do szpitala? Bo był pewien, że rozpoznałby go. Może to była jednorazowa sytuacja? Ale kto robi jednorazowemu kochankowi zdjęcie?
Teraz to już pewne, że Kook coś odwalił (przy czym chciałam użyć innego określenia XD) i teraz Hobi próbuje jednak, żeby oni ze sobą nie byli (myliłam się? O.o)
OdpowiedzUsuńJednak nie zmienia to faktu, że i tak Yoongi to wygryw życia XD
Jestem jakaś padnięta, więc nie stać mnie na lepszy kom
Ale rozdział był wspaniały <3
Czekam na więcej
Weny~~~~
Komentarz też jest wspaniały ;3 Cieszę się, że Ci się podobał <3
UsuńNo Yoongi to wygryw xd Szkoda, że ja tak nie mam ;;
A Kooki i Hoseok no... dowiesz się nie długo!
Idź odpoczywać i bardzo dziękujemy za komentarz! ;3
Twoje teorie są niesamowitee~~
UsuńHyhy Yoongiemu się tam najlepiej powodzi hyhy
Spoczkoo, dziękujemy za każdy komentarz <3
Nie przemęczaj się tylko! Jasne? Ja sprawdzę :D
Tak przyjemnie mi się zbierało do życia, kiedy rano zobaczyłam, że jest nowy rozdział "Mon Ange" <3
OdpowiedzUsuńCo nie zmienia faktu, że Kari jest okrutnym terrorystą i mam przez nią ochotę rzucić to wszystko w pizdu (ale i tak Cię kocham <3).
Powinnam pisać komentarze chyba od razu po przeczytaniu, bo już mi trochę feelsy opadły ;___;
Ej, wkurzam się na Kooka, bo jest mi go tak dziwnie szkoda :< Nie wiem co się stało z Jiminem i dlaczego się obwinia (?), ale jest mi przykro :< Bo tak. No i do tego jeszcze nauka... Nawet nie chcę sobie wyobrażać, w jakiej rozsypce jest to biedne Ciasteczko. No i do tego jeszcze Namjoon... No jak mogłyście?! xD Już mi nawet nie chodzi o to, że zlał biednego Kookiego na kwaśne jabłko, tylko o to że... to Namjoon. Ta squashy squashy kluska. JAK?! Nawet nie potrafię go sobie wyobrazić jako brutala, na którym mógłby się fizycznie wyżyć. GDZIE JEGO JIN CO GO USPOKOI?! HALO?!
Dajcie Kookiemu trochę ciepełka >.<
Kawa z kakao <3 <3 <3 TAK!
I ojeny, to takie urocze, że Hobi pamięta taką głupotę jak to, że Tae lubi pepero. To niby nic no ale... no... po prostu jest urocze i kochane i aaawww ^^
No i się przydały :D
Już myślałam, że Hobi się nie powstrzyma i pocałuje z Tae. Ale wytrzymał, skubaniec. TEN JEDEN CENTYMETR!
NO I CO TUTAJ SIĘ ZA YOONMINY ODPRAWIAJĄ?!
Nie dziwię się, że Kook czuł się jak trzecie koło u roweru ;__; Niech ktoś z nim zagra...
Zarys nosa wystarczy. To Jungkook, Jiminie. TO JUNGKOOK!
Ok. Zaczęło się! Huhuhuuu! No nie mogę *-*
Ja poczekam na następny :') Bo co mam zrobić? ;___;
Łapcie dużo weny <3
Też cię kocham! Co nie zmienia faktu, że nadal będę cię torturować XD
UsuńYup Yup Kooki jest tu poszkodowany w każdy możliwy sposób xd No sorki noo, ktoś musiał, a Jina w miejscu Namjoona sobie nie wyobrażam haha
Mamy Kookowi zamontować kaloryfer w akademiku? W sumie zima jest...
Hyhy kto nie lubi peppero game hyhy niech oni kiedyś jeszcze zagrają T.T
Wybacz Yoonminy to życie <3 Jikookie też...
A może nie Jungkook? Ja nie wiem
Czekaj czekaj XD
Dziękujemyy~~