Od autorki: Ten one shot jest zupełnie inny od tego co pisałam. A przynajmniej tak mi się wydaje, Chciałam sięgnąć do innych klimatów. A jako, że uwielbiam piercing i tatuaże, postanowiłam to wykorzystać. ^^
Opowiadanie pisało się bardzo lekko i przyjemnie, aż sama się zdziwiłam!
Kiedy już ułożyłam sobie fabułę i wszystko rozpisałam, reszta przyszła naprawdę łatwo.
Ten one shot to takie trochę oderwanie się od opowiadań. Coś luźniejszego, gdzie fabuła nie jest bardzo zawiła, a akcja nie toczy się w zawrotnym tempie.
Hoseok ma ciemne włosy (jak w erze Run, mam słabość, Sorry) za to Jimin blond, tak jak aktualnie.
Nawiązując jeszcze do tytułu - za dużo Jay Parka.
Nawiązując jeszcze do tytułu - za dużo Jay Parka.
Rozbiłam tego one shota na 2 części, bo wyszło ponad 7000 słów. Już jutro możecie się spodziewać 2 części ;)
Jakikolwiek by to powód nie był, Jimin nie spodziewał się, że zamieni się to w pewnego rodzaju uzależnienie. Znaczy wiedział, że nikotyna uzależnia, ale to nie było to. Prędzej jakiś dziwny sposób na zaznanie drobnej przyjemności? Droga do relaksu? Nie wiedział. Ale wiedział, na pewno, że uwielbia rozmawiać z drugą osobą i obserwować ją, mając papieros pomiędzy palcami i zaciągając się co jakiś czas. Dawało to możliwość krótkiej konwersacji, trwającej tyle, na jak długo starczyło papierka z tytoniem, a jeśli nie była to ciekawa rozmowa, zawsze można było szybko uciec.
W sumie nawet nie był pewny czy mu smakują. Pamiętał swój pierwszy kontakt z dymem. Był okropny. To mu trochę przypominało picie kawy po raz pierwszy. Gorzki smak rozlewający się po języku, powodujący chęć dodania mleka i kilku łyżeczek cukru, aby jakoś ukryć smak. Ale w miarę upływu czasu, możnabyło się przyzwyczaić. Cukier zaczyna być zbędny, a i ilość mleka stopniowo się zmniejsza, by w końcu całkowicie zaniknąć. Wtedy można zacząć doceniać głęboki, gorzko-kwaśny aromat. Podobnie było z papierosami. Wraz ze wdechem czujesz dziwny, drapiący, acz dziwnie przyjemny smak. Smak spokoju. Twoje płuca są pełne dymu, zamykasz oczy, odprężasz się, czujesz , jak na chwilę odpływasz. A potem wraz z wydechem otwierasz oczy. To jest ulubiony moment Jimina. Sposób, w jaki dym tworzy miękko wyglądające chmury, przybierające różne kształty jest dla niego magiczny. Lubi przyglądać się ludziom, kiedy to robią. Jak różne kształty ust, tworzą różne wzory. Jak inaczej, bardziej żywo wyglądają, po zaciągnięciu się. Jak dym otacza ich sylwetki, by o chwili rozpłynąć się w powietrzu i zniknąć. Pozostawiając po sobie tylko drażniący zapach.
Dlatego teraz, opierając się o barierkę niedużego balkonu wychodzącego z jego mieszkania na drugim piętrze, w ten poniedziałkowy poranek, zirytowany jak cholera, trzymając papierosa w palcach, przyglądał się nowemu sąsiadowi, który właśnie wyszedł na balkon (praktycznie przyklejony do tego należącego do niego) z papierosem w ustach i zapalniczką w dłoni. Kątem oka obserwował, jak wargi w kształcie serca, zaciskają się wokół filtra, jak zamyka oczy, kiedy zaciąga się i jak po chwili otwiera je wolno, wypuszczając nieduży, szary obłok.
- Miło, prawda? - zapytał Jimin, obserwując nadgarstki chłopaka naznaczone czarnym atramentem.
Brunet skopiował pozę Parka i także oparł się o barierkę, uśmiechając przy tym krzywo.
- Jedyna rozsądna rzecz do zrobienia o tej nieludzkiej godzinie. - prychnął i strzepał popiół z papierosa gdzieś na trawę kilka metrów niżej.
Czyli nie tylko on miał dzisiaj wczesną pobudkę z powodu hałasu na klatce schodowej.
- Prawda. - Jimin przejechał dłonią po swoich i tak roztrzepanych włosach. Odwrócił głowę w bok, by lepiej przypatrzeć się swojemu sąsiadowi, który miał chyba ten sam pomysł, bo właśnie przeszywał go spojrzeniem.
Powiedzieć, że ten chłopak był przystojny, byłoby cholernym niedopowiedzeniem i Park czuł się niemal jakby popełniał zbrodnię, patrząc tak bezwstydnie na niego. Jego ciemne włosy opadające na czoło, sprawiały, że miał ochotę podnieść je i sprawdzić co się pod nimi kryje. By ujawnić jego duże oczy, koloru ciemnej czekolady w całej swojej okazałości. Jego wzrok przyciągnął kolejny czarny znak wystający spod kołnierzyka koszuli. Czyżby więcej tatuaży?
- Jung Hoseok. - chłopak przerwał Jiminowi dalszą kontemplację jego ciała. Wyciągnął przed siebie dłoń.
- Park Jimin. - uścisnął jego rękę z uśmiechem - Potrzebujesz pomocy? - skinął głową w stronę kartonów, widocznych za otartymi drzwiami balkonowymi.
- Jest 6 rano. Nie będę cię wyciągać z mieszkania o tej porze. Nie chcę, abyś już na samym początku znajomości mnie znienawidził. Już i tak załatwiłem ci pobudkę. - zaśmiał się.
- Nie martw się o to. Więc, do zobaczenia?
Jimin wiedział, że jest to pytanie bardziej retoryczne, końcu byli sąsiadami, ale chciał usłyszeć odpowiedź od chłopaka. Dlaczego? Sam nie wiedział. Może dlatego, że był przystojny? Bo jego głos był głęboki i przyjemny? Bo wyglądał idealnie, kiedy jego usta zaciskały się wokół filtra? Prawdopodobnie tak. Brunet chwilę przyglądał się jego twarzy, uważnie ją studiując, a potem z nieodgadnionym wyrazem twarzy odpowiedział:
- Tak, do zobaczenia.
***
Ich drugie spotkanie miało miejsce szybciej niż Jimin przypuszczał. Jeszcze tego samego dnia, wieczorem, zanim otworzył balkonowe drzwi, mógł ujrzeć postać Hoseoka widoczną w słabym świetle księżyca.
- Cześć, sąsiedzie - brunet pomachał do niego, by chwilę później zaciągnąć się. Jego klatka piersiowa uniosła się, by zaraz powoli opaść.
- Hej. Czy huragan przeszedł przez twoje mieszkanie?
Włosy chłopak odstawały w każdym możliwym kierunku, a na jasnej, wygniecionej koszulce widniało kilka plam.
- Można tak powiedzieć. Ale udało mi się wszystko rozpakować. Prawie się popłakałem ze szczęścia, że wreszcie mogę wyjść, zapalić.
Jimin pokiwał w zrozumieniu głową i wyjął z kieszeni paczkę papierosów, ręką dalej przeszukując kieszenie, by wyjąć zapalniczkę. Zaklął cicho, kiedy dotarło do niego, że jej nie ma.
Nagle przed jego nosem pojawił się płomień, a jego oczy powiększyły się ze zdziwienia i strachu. Hoseok uśmiechnął się i cierpliwie poczekał, aż Jimin zbliży papierek z tytoniem do zapalniczki i go podpali. Park westchnął głośno i oparł się o ścianę, trochę rozluźniając.
- Ciężki dzień? - zapytał Jung, a jego długie palce stukały rytmicznie o poręcz. Wypuścił mały obłok, uśmiechając się przy tym. Bardzo uspokajający widok.
Jimin obserwował, jak kółko staje się coraz mniejsze, aż w końcu rozpływa się w letnim powietrzu, wypełniając całą przestrzeń swoim zapachem.
- Coś w tym stylu.
Hoseok przytaknął i nie dopytywał więcej. Oboje stali, paląc i delektując się ciszą. W końcu blondyn przysunął popielniczkę bliżej starszego, by mogli wyrzucić niedopałki.
- Dzięki. I jeszcze raz przepraszam, że Cię dzisiaj obudziłem. - posłał mu szeroki uśmiech przed odejściem i zniknięciem za balkonowymi drzwiami.
Został po nim tylko zapach dymu i męskich perfum, których chłopak używał. Jimin jeszcze przed wejściem do mieszkania, wziął głęboki wdech. Zdecydowanie polubił ten zapach.
- Dzięki. I jeszcze raz przepraszam, że Cię dzisiaj obudziłem. - posłał mu szeroki uśmiech przed odejściem i zniknięciem za balkonowymi drzwiami.
Został po nim tylko zapach dymu i męskich perfum, których chłopak używał. Jimin jeszcze przed wejściem do mieszkania, wziął głęboki wdech. Zdecydowanie polubił ten zapach.
***
Powoli zapełniająca się popiołem z papierosów, czarna popielniczka, sprawiała, że Jimin zdał sobie sprawę, jak często spotykają się na zewnątrz z Hoseokiem. Początkowe milczenie zostało zastąpione krótkimi rozmowami i od czasu do czasu żartami. A potem zaczęli mówić o sobie. Nie, żeby to mu przeszkadzało, ponieważ po pierwsze: Hoseok jest nieziemsko przystojny, po drugie: jego usta mają piękny kształt, a tym bardziej zaciśnięte wokół filtra, a po trzecie: wygląda niesamowicie atrakcyjnie, podczas wydechu, kiedy wypuszcza, biały obłok, tworząc nad nimi chmurę. I Jiminowi zupełnie nie przeszkadzała możliwość lepszego go poznania. Ich poranne spotkania przerodziły się w rutynę. Jung był pierwszą osobą, którą Park widział rano i był ostatnią osobą, której mówił "dobranoc". Już nawet nie przeszkadzał mu dzwoniący codziennie budzik, bo wiedział, że oznacza to ujrzenie tego przystojnego, uśmiechniętego bruneta. Po 3 tygodniach ta rutyna stała się dla blondyna wręcz uzależnieniem.
***
- Halo? - Jimin odebrał połączenie. Trzymając telefon w jednej dłoni, ruszył do kuchni, wyjął z lodówki piwo i ruszył w stronę balkonu, po drodze upewniając się jeszcze, że w kieszeni ma papierowy kartonik.
- Sorki, że przeszkadzam, ale jesteś może w drodze do domu? Skończyły mi się papierosy i jeśli mógłbyś... - przerwał, kiedy Jimin stanął zaraz obok niego na balkonie, chichocząc do telefonu i z puszka w ręce - Nieważne.
Jung schował telefon do kieszeni, uprzednio się rozłączając i przyjął paczkę papierosów od Parka, zaraz wybuchając śmiechem.
- Skończyłem dzisiaj wcześniej. Gdybyś do mnie napisał, kupiłbym je dla ciebie. Piwo w zamian za zapalniczkę? - zapytał nieśmiało, drapiąc się po karku.
Uśmiechnął się, kiedy starszy chłopak rzucił mu zapalniczkę, odbierając w zamian puszkę.
Jimin oparł się o barierkę i zapatrzył się na horyzont. Słońce już prawie zniknęło, ale niebo wciąż było jasno-granatowe. Nie wiedział dlaczego, ale ten klimat idealnie pasował mu do Hoseoka. Takie tajemnicze światło.
- Zatrzymaj ją - Jung kiwnął głowę w stronę małego urządzenia. - W końcu ciągle zapominasz swojej.
Park zignorował dziwne uderzenie swojego serca i starał się skupić na tym, jak długi palce bruneta obejmują papierosa i z cholerną precyzją strzepują z niego popiół.
- Gdybym ją wziął, nie miałbym już wymówki do spotykania się z tobą. - pochylił się nad niewielką przestrzenią dzielącą ich balkony i wsunął zapalniczkę do tylnej kieszeni spodni chłopaka, pozwalając sobie przy tym przejechać palcami po jego pośladkach. Brwi Hoseoka powędrowały do góry.
- Chcesz mi powiedzieć, że szukasz wymówek, aby mnie zobaczyć? - Jung droczył się z nim i pochylił bliżej, przez co młodszy uderzył go w ramię żartobliwie. Przysunął palec do ust, sugerując, że to sekret.
Brunet posłał mu wesołe spojrzenie. Mogło się wydawać, że w jego oczach tańczą małe, błyszczące gwiazdy, za każdym razem, kiedy ich właściciel jest szczęśliwy. Jimin miał ochotę utonąć w jego oczach, jednak istniała jedna rzecz, do której w tej chwili ciągnęło go bardziej.
- Ile masz tatuaży? - zapytał z zaciekawieniem Park, kiedy brunet podciągnął rękawy swojej cienkiej koszulki.
- Tak szczerze, to nie wiem. Całe mnóstwo, więc trudno powiedzieć. - wzruszył ramionami, a widząc zaciekawione spojrzenie skierowane na jego ręce, wyciągnął je przed siebie.
Blondyn chwycił delikatnie jego nadgarstki, jakby bojąc się, że zrobi mu krzywdę i zafascynowany jeździł palcami po czarnych wzorach na przedramionach chłopaka. Wręcz z uwielbieniem obrysowywał opuszkami napisy i rysunki. Każdy z osobna, starając się poświęcić każdemu taką samą, należytą uwagę. Na jednych z niewielkich obrazków, znajdujących się wysoko na wewnętrznej części przedramienia, zatrzymał się na dłużej.
- Ktoś ważny? - spojrzał Hoseokowi w oczy, które jeszcze chwilę temu błyszczące, teraz stały się ciemniejsze - Dziewczyna?
- Kobieta. - powiedział twardo, a zawstydzony jego tonem Jimin odwrócił wzrok.
- Przepraszam, nie chciałem być nachalny...
- I mężczyzna. - odetchnął głęboko - Moi rodzice. Zmarli, kiedy byłem jeszcze mały. - spojrzał na Jimina, kręcąc głową, mówiąc w ten sposób, że jest w porządku i nie musi mu współczuć. - Poza tym nawet jakbym był tak głupi, by wytatuować sobie imię osoby, którą kocham, na pewno nie byłaby to dziewczyna. Nie jestem nimi zainteresowany.
Przyglądał się twarzy Parka, jakby czegoś w niej szukając, ale on nawet nie mrugnął. Mógł nawet zaryzykować stwierdzenie, że odetchnął z ulgą.
Przyglądał się twarzy Parka, jakby czegoś w niej szukając, ale on nawet nie mrugnął. Mógł nawet zaryzykować stwierdzenie, że odetchnął z ulgą.
- Więc jest nas dwoje. - Jimin uśmiechnął się szeroko. Bo cholera, jego super przystojny sąsiad, woli mężczyzn, a on, nie kłamiąc, za każdym razem czuł przyjemne ciepło wewnątrz siebie, kiedy się z nim widział.
- Tak naprawdę, mogłem to stwierdzić od początku. - śmiech Hoseoka spowodował, że młodszy spojrzał na niego pytająco. Ten odsunął go trochę od siebie i jednym sprawnym ruchem przeskoczył przez niską barierkę i zaraz znalazł się na balkonie Parka. Usiadł pod ścianą, a młodszy zaraz do niego dołączył, wciągając paczkę papierosów i proponując kolejnego.
- To było niebezpieczne.
Znów obserwował, jak szczupłe palce wyjmują ostrożnie jednego papierosa, a usta zaciskają się wokół filtra. Jak podpala jego końcówkę zapalniczką i bierze głęboki wdech, zamykając oczy. Podziwiał jego wyraźnie zarysowaną linię szczęki, kiedy brunet odchylił głowę i opierając ją o ścianę, by po chwili wypuścić gęsty obłok. I rozmarzonymi z przyjemności oczami, spojrzeć na Jimina, który przełknął głośno ślinę.
- To właśnie przez sposób, w jaki na mnie patrzysz kiedy to robię. - powiedział starszy, studiując uważnym spojrzeniem całą jego twarz.
- Po prostu lubię przyglądać się ludziom, kiedy palą. To fascynujące. - odpowiedział i zaciągnął się swoim papierosem, prawie zapominając, że go trzyma.
- Ja za to, lubię obserwować ciebie.- jego usta opuścił kolejny gęsty obłok - Bardzo podobają mi się twoje usta. Cholera, są jak nie z tego świata. - przyznał szczerze Hoseok. - Nie jedna kobieta pewnie ci zazdrości.
Jimin prychnął.
- Ja za to lubię twoje dłonie, hyung. I tatuaże. Mogę? - wskazał na rękę, opierającą się na kolanie chłopaka.
- Proszę bardzo. - starszy umieścił papierosa w ustach i wyciągnął ręce w stronę Jimina. Blondyn chwycił ostrożnie nadgarstki. Jego palce tańczyły na czarnych i kolorowych znakach. Różne kształty wiły się przez przedramiona i dalej, znikając pod rękawami. Park puścił jego dłonie i niepewnie uniósł swoją rękę w stronę kołnierzyka koszuli Hoseoka, spojrzał na niego, a kiedy otrzymał ciche przyzwolenie, odciągnął materiał. Zaledwie na kilka centymetrów. Na tyle, by móc spojrzeć tylko przez chwilę na kilka kolejnych słów, sentencji i rysunków. Przejechał palcami, po obojczykach, które wydawały się prawie białe, bo nie było na nich tuszu. Naturalny kolor skóry Junga był piękny. Opalony, aczkolwiek jasny. Wydawał się wręcz lśnić w świetle księżyca, który zaczął odznaczać się coraz wyraźniej na niebie.
- Bolało? - jego spojrzenie spotkało się z tym starszego, podczas kiedy jego place nadal wędrowały po jego ciele, by w końcu zatrzymać się nad mostkiem.
- Mhm. Niektóre bardziej, niektóre mniej.
Jimin kiwnął głową w zrozumieniu i odchylił się, aby sięgnąć po swojego papierosa, którego zostawił w popielniczce. Jednak zanim zdążył to zrobić, Hoseok obrócił go z powrotem w swoją stronę i przyciągnął blisko siebie. Ich usta dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Starszy powoli wypuścił powietrze prosto w usta Jimina, a blondyn odetchnął głęboko, czując, jak dym rozprzestrzenia się szybko w jego ciele. Był lekko oszołomiony, ale od razu jakby bardziej żywy. Jung przybliżył się do niego jeszcze bardziej, zmniejszając odległość, tak, że Park czuł dotyk jego warg na swoich, jednak był tak delikatny, że nie wiedział, czy to prawda, a chłopak szybko odsunął się zadowolony . Jimin potrzebował chwili na zebranie swoich myśli, co nie było trudne, bo w tej chwili, jego głowa był praktycznie pusta. Chwycił swojego papierosa i oparł się o ścianę budynku, kątem oka przyglądając się sąsiadowi. A zwłaszcza ustom w kształcie serca, zaciskającym się na końcówce papierosa. W tej chwili nie marzył o niczym innym, jak być tym filtrem.
***
- Dzień dobry - szeroki, firmowy uśmiech Hoseoka zagościł na jego ustach, kiedy zauważył, że nie jest jedynym z kubkiem kawy w ręce. - Widzę, że myślimy podobnie.
Park skinął głową, także się uśmiechając, a wolną ręką przykładając telefon do ucha.
- Do kogo dzwonisz tak wcześnie... - nie zdążył dokończyć zdania, kiedy usłyszał, znany sobie dzwonek. Wyjął telefon i uniósł jedną brew, patrząc na Jimina, jakby nie dowierzając. Pokręcił ze śmiechem głową, ale odebrał i zdecydował się żartować razem z młodszym - Halo?
- Jesteś może w drodze do domu? Nie mogę znaleźć swojej zapalniczki.
- Niestety, nie. Ale co powiesz, na małą wymianę? - wyjął z kieszeni małe urządzenie - Papierosy w zamian za zapalniczkę?
Hoseok wybuchnął śmiechem, rozłączając się przy tym.
- Nadal ich nie kupiłeś, hyung? - Jimin wziął łyk zimnej już kawy, zastanawiając się, jaką może pić Hoseok. Czarną? Z mlekiem? Z mlekiem i cukrem?
- Jeśli bym je kupił, nie miałbym wymówki, by się z tobą spotykać. - starszy powiedział wesoło i wyciągnął ręce, łącząc je nad głową i rozciągając mięśnie. Nie, żeby Jimin specjalnie przyglądał się jego ciału, ale pod uniesioną koszulką mógł dostrzec, płaski, lekko umięśniony brzuch chłopaka, a na nim kilka tatuaży.
- Więc mówisz, że szukasz wymówki, aby mnie zobaczyć?
- Zawsze.
Jimin przyjrzał mu się uważniej, będąc zazdrosnym o to, jak chłopak przystojnie i naturalnie wyglądał, mimo że prawdopodobnie niedawno wyszedł z łóżka. Przecież to wręcz niemożliwe. I niesprawiedliwe.
- Powiedziałbym ci, że wyglądasz niesamowicie dobrze... tak jak teraz.- Jimin gestykulował energicznie wskazując na biały T-shirt chłopaka i ciemne spodnie dresowe. - Ale wyszłoby na to, że ci się przyglądałem, więc ci tego nie powiem.
Hoseok wziął łyka kawy, udając zupełnie obojętnego, jednak Jimin widział, jak kąciki jego ust się uniosły i nie mógł nic poradzić na to, że też się uśmiechnął, ukrywając twarz za kubkiem. Sprawdził godzinę na swoim telefonie, szybko kończąc kawę i gasząc niedopałek. Nie mógł się znowu spóźnić do pracy, bo Jungkook by go zabił.
- Muszę lecieć, bo się spóźnię.
- Gdzie pracujesz? - zainteresował się Hoseok,
- Jestem na ostatnim roku studiów tanecznych, ale od jakiegoś czasu jestem tancerzem w BigHit razem z przyjacielem. Zajmujemy się też nowicjuszami. Przyjemna, ale męcząca robota.
- Mhm - Jung pokiwał w zrozumieniu głową - Więc, do zobaczenia.
- Do zobaczenia, Hyung. - już stał jedną nogą w mieszkaniu, kiedy obrócił się i spojrzał na bruneta. Przygryzł wargę i starał się brzmieć jak najbardziej niewinnie - Powiedziałbym ci, że wyglądasz seksownie, ale to by znaczyło, że cię lubię, więc ci tego nie powiem.
Mrugnął do starszego, zastawiając go zupełnie oszołomionego samotnie na balkonie.
Park skinął głową, także się uśmiechając, a wolną ręką przykładając telefon do ucha.
- Do kogo dzwonisz tak wcześnie... - nie zdążył dokończyć zdania, kiedy usłyszał, znany sobie dzwonek. Wyjął telefon i uniósł jedną brew, patrząc na Jimina, jakby nie dowierzając. Pokręcił ze śmiechem głową, ale odebrał i zdecydował się żartować razem z młodszym - Halo?
- Jesteś może w drodze do domu? Nie mogę znaleźć swojej zapalniczki.
- Niestety, nie. Ale co powiesz, na małą wymianę? - wyjął z kieszeni małe urządzenie - Papierosy w zamian za zapalniczkę?
Hoseok wybuchnął śmiechem, rozłączając się przy tym.
- Nadal ich nie kupiłeś, hyung? - Jimin wziął łyk zimnej już kawy, zastanawiając się, jaką może pić Hoseok. Czarną? Z mlekiem? Z mlekiem i cukrem?
- Jeśli bym je kupił, nie miałbym wymówki, by się z tobą spotykać. - starszy powiedział wesoło i wyciągnął ręce, łącząc je nad głową i rozciągając mięśnie. Nie, żeby Jimin specjalnie przyglądał się jego ciału, ale pod uniesioną koszulką mógł dostrzec, płaski, lekko umięśniony brzuch chłopaka, a na nim kilka tatuaży.
- Więc mówisz, że szukasz wymówki, aby mnie zobaczyć?
- Zawsze.
Jimin przyjrzał mu się uważniej, będąc zazdrosnym o to, jak chłopak przystojnie i naturalnie wyglądał, mimo że prawdopodobnie niedawno wyszedł z łóżka. Przecież to wręcz niemożliwe. I niesprawiedliwe.
- Powiedziałbym ci, że wyglądasz niesamowicie dobrze... tak jak teraz.- Jimin gestykulował energicznie wskazując na biały T-shirt chłopaka i ciemne spodnie dresowe. - Ale wyszłoby na to, że ci się przyglądałem, więc ci tego nie powiem.
Hoseok wziął łyka kawy, udając zupełnie obojętnego, jednak Jimin widział, jak kąciki jego ust się uniosły i nie mógł nic poradzić na to, że też się uśmiechnął, ukrywając twarz za kubkiem. Sprawdził godzinę na swoim telefonie, szybko kończąc kawę i gasząc niedopałek. Nie mógł się znowu spóźnić do pracy, bo Jungkook by go zabił.
- Muszę lecieć, bo się spóźnię.
- Gdzie pracujesz? - zainteresował się Hoseok,
- Jestem na ostatnim roku studiów tanecznych, ale od jakiegoś czasu jestem tancerzem w BigHit razem z przyjacielem. Zajmujemy się też nowicjuszami. Przyjemna, ale męcząca robota.
- Mhm - Jung pokiwał w zrozumieniu głową - Więc, do zobaczenia.
- Do zobaczenia, Hyung. - już stał jedną nogą w mieszkaniu, kiedy obrócił się i spojrzał na bruneta. Przygryzł wargę i starał się brzmieć jak najbardziej niewinnie - Powiedziałbym ci, że wyglądasz seksownie, ale to by znaczyło, że cię lubię, więc ci tego nie powiem.
Mrugnął do starszego, zastawiając go zupełnie oszołomionego samotnie na balkonie.
***
Ciemnowłosy skończył pochłaniać czwarty kawałek pizzy i spojrzał na Jimina pytająco.
- Jesz? - wskazał na ostatni trójkąt leżący na talerzu.
Park pokręcił głową i z uśmiechem przysunął talerz młodszemu, który od razu zabrał się za jego konsumowanie. Blondyn oparł głowę na dłoni i popił przez słomkę swojego słodkiego napoju.
- Hyung - wybełkotał młodszy z ustami pełnymi jedzenia - Co ci?
- Nie mów z pełną buzią, Kook. Nic mi nie jest.
Jungkook przełknął ostatni kawałek i popił go colą. Chwilę trwało, zanim znowu się odezwał.
- Od kilku dni jesteś jakiś dziwny.
- Tak ci się wydaje.
Jimin poprawił blond włosy i rozejrzał się po pizzerii, by uniknąć natarczywego spojrzenia.
- Jesteś jakiś zamyślony. - Jungkook pochylił się przez stół i szepnął konspiracyjnie - Zakochałeś się?
- Nie wiem. Może. - wzruszył ramionami.
- Nie mów, że w tym wytatuowanym sąsiedzie? Hoseok, tak?
Jimin wymownie zamilkł, biorąc kolejnego łyka. Bardzo lubił Kooka. Znał go od paru lat, ale w tej chwili miał ochotę go tu zostawić i wrócić do domu. Może Hoseok właśnie pali na balkonie?
- No to świetnie, Hyung! Dlaczego mu tego nie powiedziałeś?
- Bo nie jestem pewny, okej? - trochę rozdrażniło go to pytanie i sam nie wiedział dlaczego.
- Czego nie jesteś pewny?
- Tego, co czuję. Tego, co on do mnie czuje. Tego, co się dzieje pomiędzy nami. - wyliczył.
- Przesadzasz. - ciemnowłosy machnął rękę - Nigdy nie miałeś takiego problemu.
- Bo nigdy nie czułem czegoś podobnego? No może raz. Ale to było dawno temu.
- Hyung. Gadasz o nim przez ostatni... - Jungkook zastanowił się chwilę - miesiąc? Ile już go znasz?
- Prawie 2 miesiące.
- I Ty - młodszy zaakcentował drugie słowo i patrzył na niego zdziwiony. - jeszcze nie zaciągnąłeś go do łóżka?!
- Bo nie chcę jednorazowej przygody. On jest... inny.
- Czyli się zakochałeś. - stwierdził z uśmiechem.
- Może.
Jungkook westchnął i odchylił się na krześle.
- Trudno się z tobą rozmawia, hyung.
- Możliwe - zaśmiał się Jimin, patrząc na krzywą minę młodszego. - Powiem mu. Kiedyś. Jak będę mógł stwierdzić, co on do mnie czuje. Na razie ta sytuacja jest dziwna.
- Jesz? - wskazał na ostatni trójkąt leżący na talerzu.
Park pokręcił głową i z uśmiechem przysunął talerz młodszemu, który od razu zabrał się za jego konsumowanie. Blondyn oparł głowę na dłoni i popił przez słomkę swojego słodkiego napoju.
- Hyung - wybełkotał młodszy z ustami pełnymi jedzenia - Co ci?
- Nie mów z pełną buzią, Kook. Nic mi nie jest.
Jungkook przełknął ostatni kawałek i popił go colą. Chwilę trwało, zanim znowu się odezwał.
- Od kilku dni jesteś jakiś dziwny.
- Tak ci się wydaje.
Jimin poprawił blond włosy i rozejrzał się po pizzerii, by uniknąć natarczywego spojrzenia.
- Jesteś jakiś zamyślony. - Jungkook pochylił się przez stół i szepnął konspiracyjnie - Zakochałeś się?
- Nie wiem. Może. - wzruszył ramionami.
- Nie mów, że w tym wytatuowanym sąsiedzie? Hoseok, tak?
Jimin wymownie zamilkł, biorąc kolejnego łyka. Bardzo lubił Kooka. Znał go od paru lat, ale w tej chwili miał ochotę go tu zostawić i wrócić do domu. Może Hoseok właśnie pali na balkonie?
- No to świetnie, Hyung! Dlaczego mu tego nie powiedziałeś?
- Bo nie jestem pewny, okej? - trochę rozdrażniło go to pytanie i sam nie wiedział dlaczego.
- Czego nie jesteś pewny?
- Tego, co czuję. Tego, co on do mnie czuje. Tego, co się dzieje pomiędzy nami. - wyliczył.
- Przesadzasz. - ciemnowłosy machnął rękę - Nigdy nie miałeś takiego problemu.
- Bo nigdy nie czułem czegoś podobnego? No może raz. Ale to było dawno temu.
- Hyung. Gadasz o nim przez ostatni... - Jungkook zastanowił się chwilę - miesiąc? Ile już go znasz?
- Prawie 2 miesiące.
- I Ty - młodszy zaakcentował drugie słowo i patrzył na niego zdziwiony. - jeszcze nie zaciągnąłeś go do łóżka?!
- Bo nie chcę jednorazowej przygody. On jest... inny.
- Czyli się zakochałeś. - stwierdził z uśmiechem.
- Może.
Jungkook westchnął i odchylił się na krześle.
- Trudno się z tobą rozmawia, hyung.
- Możliwe - zaśmiał się Jimin, patrząc na krzywą minę młodszego. - Powiem mu. Kiedyś. Jak będę mógł stwierdzić, co on do mnie czuje. Na razie ta sytuacja jest dziwna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz