Paring: JiKook, wspomniany YoonJin
Gatunek: AU, fantasy, fluff, crack, smut
Od autorki: Jako, że Junkook jest wampirem, to on jest tu starszy. Wydarzenia nie są ułożone po kolei. Są to wyrywki z życia Jikooka.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba ^^
Od autorki: Jako, że Junkook jest wampirem, to on jest tu starszy. Wydarzenia nie są ułożone po kolei. Są to wyrywki z życia Jikooka.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba ^^
Jednak Jeon nie był takim stereotypowym krwiopijcą. Park, by zrozumieć swojego chłopaka, przeszedł przez kilka naprawdę trudnych chwil. Musiał całkowicie zmienić swoje podejście do wampirów i poszerzyć swoją wiedzę, która do tej pory opierała się tylko na "Zmierzchu" i kilku obejrzanych horrorach.
Musiał zapamiętać kilka ważnych rzeczy.
1. Nie jedz nic dziwnego
Jimin leżał łóżku, kompletnie wyczerpany, a z małych ranek na szyi, czerwone kropelki, skapywały na ciemną pościel. Odkąd wampir zamieszkał w jego domu, biała pościel nie wchodziła w ogóle w grę. Plamy trudno schodziły, a poza tym jedno dziwne spojrzenie, które rzucił im Yoongi, kiedy zobaczył suszące się na balkonie pranie, wystarczyło, by od teraz kołdra miała tylko i wyłącznie ciemne barwy.
Jungkook wszedł do sypialni z ręczniczkiem w dłoniach i usiadł na brzegu łóżka, które skrzypnęło pod jego ciężarem. Szarowłosy uśmiechnął się, kiedy chłopak zaczął czyścić jego ciało mokrym materiałem, ścierając białe i czerwone ślady ich wspólnie spędzonego czasu. Jimin zawsze się zastanawiał, jak to możliwe, że po tym wszystkim, ma on siłę na cokolwiek.
- Jesteś w stu procentach pewien, że bycie bogiem seksu nie jest jakąś wampirzą cechą? - zapytał ochrypłym głosem.
- Nie sądzę. Po prostu miałem wiele lat na praktykę. - zachichotał Jeon.
Park mruknął coś, co brzmiało jak "proszę nie przypominaj mi o swoim wieku" i ukrył twarz w poduszkach. Czarnowłosy, który skończył czyścić chłopaka, rzucił ściereczką, w stronę kosza, stojącego w rogu pomieszczenia i usadowił się pomiędzy udami Jimina. Wcisnął twarz w zgięcie pomiędzy ramieniem i szyją. Zaczął składać na niej pocałunki, a kiedy dotarł do miejsca, w którym jego kły przebiły miękką skórę, usłyszał cichy jęk. Zlizał kilka pozostałych kropelek, zamykając przy tym ranki.
- Twoja krew smakuje dziwnie.- Jeon zmarszczył brwi - Ten posmak jest naprawdę niedobry.
- Dzięki - burknął szarowłosy i chwycił boki wampira, by spróbować go odsunąć od siebie. Chyba spędził naprawdę za dużo czasu z tym chłopakiem, skoro był urażony stwierdzeniem, że jego krew nie smakuje dobrze.
- Kochanie, przecież już ci mówiłem, że jesteś pyszny - starszy przyciągnął go bliżej siebie, nie pozwalając wyrwać. - Tylko dzisiaj smakujesz inaczej. Może łapiesz przeziębienie?
- Możesz wyczuć chorobę z mojej krwi? - zaśmiał się Jimin.
Przeczesał palcami czarne włosy chłopaka, a potem przejechał dłonią po jego ramieniu, szukając ręki starszego. Duże palce splotły się z mniejszymi.
- Nie do końca. Parędziesiąt lat temu spotkałem kobietę. Była chora na raka i jej krew też smakowała dziwnie.
Jimin tylko mruknął w odpowiedzi i przekręcił ich, tak, że Kook leżał teraz obok niego, a on mógł wtulić się w jego ciało. Ukrył twarz pod brodą chłopaka, a ręce oplótł wokół jego tali. Na szczęście, to, że wampiry są zimne cały czas, to stereotyp. Jungkook po wypiciu nawet odrobiny krwi, miał prawie normalną temperaturę ciała, a leżenie pod kołdrą też powodowało jego ogrzanie. Park bardzo się z tego cieszył, bo nie chciałby przytulać się do wielkiej kostki lodu. Jedyną prawdziwą informacją, którą znalazł, było to, że nie odczuwał dyskomfortu z powodu zmian temperatury
Jimin czuł jak powoli odpływa. Znajdował się już na granicy snu. Niczym z oddali słyszał, jak oddech starszego powoli się wyrównuje (chłopak nie musiał oddychać, ale był przyzwyczajony do tej czynności), a ręka, wcześniej głaszcząca jego włosy, przestała to robić, co świadczyło o tym, że chłopak zaraz zaśnie.
Po chwili starszy chłopak wyplątał się z jego objęć i usiadł.
- Jungkook? Coś nie tak? -zapytał sennie
Ciemne oczy patrzyły prosto przed siebie, a po chwili chłopak zerwał się z łóżka i pobiegł do łazienki. Jimin podniósł się do siadu i patrzył za nim. Przestraszył się, kiedy usłyszał dziwny dźwięk dochodzący z pomieszczenia. To brzmiało, jakby chłopak opróżniał zawartość żołądku. Park miał tylko nadzieję, że do toalety, a nie na jasne kafelki, bo Yoongi naprawdę pomyśli, że odprawiają tu jakieś dziwne, krwawe rytuały. O mało nie przewrócił się w drodze do łazienki, a widok, który zastał, był niepokojący. Jungkook pochylał się nad toaletą, z kącika jego ust kapała czerwona ciecz, a sam chłopak był jeszcze bledszy niż zazwyczaj.
- Co... - Jungkook zacisnął powieki. Wyglądał jakby każe słowo raniło jego gardło - Co dzisiaj jadłeś?
- Byłem z Tae w tej nowej francuskiej restauracji. Jedliśmy jakiś makaron i do tego chleb, czy to może była jakaś bagietka.
- Proszę nie mów, że chleb był z czosnkiem - jęknął Jungkook, opierając czoło o klapę. Jimin przytaknął po chwili zamyślenia, a usta wampira opuścił kolejny jęk - I nie pomyślałeś, aby wspomnieć mi o tym?
- Wybacz, że nie jestem znawcą wampirów... - Park przerwał, kiedy chłopakiem wstrząsnął dreszcz.
Ukląkł obok starszego i odgarnął grzywkę z jego czoła, po chwili głaszcząc jego plecy w uspokajającym geście.
- Nie umrzesz, prawda? - zapytał Jimin, nawet nie starając się ukryć strachu w swoim głosie.
- Nie. Po prostu spędzę kilka kolejnych godzin, czując się bardzo źle.
Jungkook pozbierał się z ziemi i przytrzymując ścian, wrócił do pokoju. Jimin starał się go podtrzymać, a kiedy już się położyli do łóżka, zostawił kilka pocałunków na czole chłopaka, jako przeprosiny. Starszy ułożył głowę na jego piersi, a po długim czasie, jego oddech w końcu stał się równomierny. Szarowłosy czuł się naprawdę winny. Nigdy nie widział chłopaka w takim stanie. Gdyby wiedział, że tak zadziała na niego czosnek, nigdzie by dzisiaj nie wychodził. Westchnął głośno zaciskając pięść na kołdrze. Jungkook podniósł na niego swoje spojrzenie i przyciągnął bliżej siebie.
- Hej, nie martw się. Zapomniałem ci powiedzieć o kilku ważnych rzeczach. To moja wina. - starał się uspokoić chłopaka, głaszcząc jego policzki, a po chwili je całując.
- Po prostu załatw mi poradnik "Randkowanie z wampirami dla opornych" i będzie dobrze.
2. Nie kupuj srebrnej biżuterii
Jesienne słońce przyjemnie ogrzewało twarz szarowłosego chłopaka. Pomimo że był środek jednej z chłodniejszych pór roku, temperatura od kilku dni nie spadała poniżej 17 stopni.
- Minie, co chcesz zjeść?
Jimin spojrzał na swojego chłopaka, który właśnie przeszukiwał koszyk, do którego zapakował wcześniej jedzenie.
Dzisiaj mijała ich 2 rocznica. Park widząc piękną pogodę, zdecydował, że spędzą ten dzień wspólnie, leniuchując nad rzeką Han. Nie poszedł dzisiaj na wykady, by móc teraz siedzieć na dużym kocu i cieszyć się spokojem oraz ciszą u boku swojego chłopaka. Mimo że dookoła, było kilka par i grup młodzieży, nikt nie przeszkadzał innym, głośnym zachowaniem czy dziwnymi spojrzeniami. Dla ludzi, byli zapewne tylko dwójką przyjaciół.
- Co mamy?
- Kimbap, Yugwa, bubble tae i 2 kawałki jakiegoś ciasta. - powiedział Jungkook.
- Możesz dać yugwa.
Jeon, zamiast podać mu pudełeczko, w którym były ciastka, otworzył je i wyciągnął jedno.
- Otwórz buzię. - wyciągnął słodycz w jego stronę.
- Kookie! Ludzie...
- Boisz się opinii ludzi? - Jimin pokręcił głową - To otwieraj pyszczek.
Szarowłosy wykonał polecenie, czerwieniąc się przy tym. Po chwili w jego ustach znalazło się słodkie ciasteczko.
- Pyszne.
Jungkook uśmiechnął się szeroko i podał mu kolejne ciastko. Jimin lubił patrzeć na uśmiech chłopaka. Zawsze uważał, że przez jego zęby, Jeon bardziej przypomina króliczka niż wampira. Jednak jeśli się dobrze przyjrzeć, można było dojrzeć, ostre zakończenie wampirzych kłów.
- Kookie, mam coś dla ciebie. - przypomniał sobie.
- Naprawdę? Co? - zaciekawił się chłopak, a jego oczy wręcz błysnęły
Może i Jeon miał kilkaset lat, ale nadal był bardzo łasy na jakiekolwiek prezenty. Jak dziecko. Ale Jimina zawsze to rozczulało. Sięgnął do kieszeni spodni i wyjął małe pudełeczko.
- Chciałem dać ci to w domu, ale tutaj jest bardziej romantycznie.
- Deszcz nie pada.
- Nie zaczynaj. To prezent na naszą rocznicę.
Jungkook wziął do rąk niebieskie pudełeczko, obracał je chwilę w dłoniach, po czym otworzył. W środku leżały dwa pierścionki. Były to proste obrączki, bez zbędnych ozdób.
- Jejku, Minie, są śliczne.
- Wewnątrz mają wygrawerowaną datę.
Jimin chwycił dłoń Jeona, wyciągnął jeden z pierścionków i wsunął go na jego palec serdeczny. Ciemnowłosy uniósł dłoń i przyglądał się, jak srebrna obręcz mieni się w słońcu.
- Przepiękny. Teraz wszyscy będą wiedzieć, że należysz do mnie. - zaśmiał się ciemnowłosy.
- Tak, teraz tak. - Jimin przyglądał się, jak chłopak wsuwa pierścień na jego palec i uśmiechnął się do siebie. To było takie miłe uczucie. To prawie jak obietnica, że nigdy go nie zostawi. Co w tym przypadku, mogło się sprawdzić. W końcu nie znał limitu czasu życia wampirów.
- Mogę cię pocałować?
- Kook, nie wiem, czy to dobry pomysł.
- Nikt nie patrzy.
Szarowłosy westchnął, ale posłusznie zamknął oczy. Ciepły oddech owiał jego twarz, kiedy chłopak zbliżył się do niego. Jednak nie doczekał się pocałunku, a usłyszał cichy syk.
- Kook?
Przyglądał się, jak Jeon w pośpiechu zsuwa pierścionek z palca i szybko wrzuca go do pudełka, a potem macha dłonią w każdą stronę.
- Jiminie, z czego zrobiony jest ten pierścionek?
- Hmm? Ze srebra.
- Nie wspominałem ci nigdy, że srebrne rzeczy, jakby ci to powiedzieć - udał, że się zamyśla - ranią nas?
- Nie musisz być sarkastyczny. Przepraszam, że nie znam się na wampirzych słabościach. Po prostu większość stereotypów się nie sprawdziła, więc myślałem, że to też nie jest prawdą. - burknął.
- Nie gniewaj się, Minie. - ciemnowłosy przytulił chłopaka, na co ten tylko westchnął.
- Nie gniewam się. Zaniosę je jutro do jubilera i poproszę, by zrobili takie z białego złota.
- Jesteś wspaniały. Kocham cię, Jiminie.
- Tak, tak. Wiem.
3. Ukrywaj malinki
Zrzucił z siebie przepoconą koszulkę i zaczął grzebać w torbie w poszukiwaniu drugiej na zmianę oraz ręcznika. Po treningu zazwyczaj brał szybki prysznic, nie chcąc wracać do domu śmierdzący potem, kiedy jego chłopak miał tak wyczulony węch.
- Co ty tu masz?
Poczuł, jak czyjeś zimne palce dotykają jego pleców w kilku miejscach. Obrócił głowę, próbując cokolwiek dostrzec.
- Wow i nawet na karku.
- O co chodzi, Hoseok hyung?
Spojrzał niezrozumiałym wzrokiem na brązowowłosego chłopaka.
- Masz pełno czerwonych śladów, a bliżej karku nawet małe rany.
Jimin otworzył szeroko oczy i przestając na chwilę oddychać. Przecież prosił Jungkooka, by nie zostawiał po sobie śladów! Zresztą nie przypominał sobie, aby chłopak ostatniej nocy miał jakikolwiek dostęp do jego pleców. Chyba że zrobił to, kiedy on spał.
Park zacisnął pięści, już planując zemstę, jednak szybko się opanował. Musiał najpierw znaleźć jakąś dobrą wymówkę.
- T-to... no, to są...
- Nie mów, że Jungkook lubi się bawić w takie rzeczy. - Hoseok szepnął do niego konspiracyjnie - Kto by pomyślał? - zachichotał - Dwadzieścia lat i takie pomysły!
- T-tak. Prawda? Też się nie spodziewałem - szarowłosy podłapał jego tok myślenia i nie wyprowadzał z błędu.
- Jej! Na szyi też masz! Ale dlaczego...
Park nie zastanawiając się dłużej, narzucił na siebie koszulkę, a potem sweter z golfem. Chwycił torbę i pożegnał Hosoek, tłumacząc, że musi się pospieszyć, bo Jeon już na niego czeka.
Czarnowłosy faktycznie czekał oparty o samochód, ale spodziewał się zobaczyć Jimina dopiero za jakieś 15 minut.
- Kochanie? Co tu robisz tak szybko?
- Nawet mnie nie denerwuj.
- Nie za ciepło dzisiaj na golf? Mamy późną wiosnę. - wyszczerzył się Jungkook.
- Czyli dobrze wiesz, co zrobiłeś? - zapytał Jimin z wyrzutem i skrzyżował ręce na piersi.
- Mhm.
- I jesteś z siebie zadowolony?
- Nawet bardzo. - ciemnowłosy przyciągnął do siebie Parka, odchylił golf i ucałował jedną z ranek, - Hoseok widział? Nie podobało mi się, jak ostatnio ciebie dotykał.
- On po prostu taki jest. Lubi się przytulać.
- Nie broń go. Musi wiedzieć, że należysz do mnie. Więc nie wychodź już więcej tak opatulony.
- Nie. Zamienię się w wampira i od teraz będę bał się słońca. Będę zakrywał każdą część mojego ciała.
- A zauważyłeś, żebym ja bał się słońca? - Jungkook uniósł brew, kompletnie nie rozumiejąc dziwnego pomysłu swojego chłopaka.
- Nie. - spojrzał po nim. Jungkook miał na sobie białą T-shirt, ciemne spodnie i czarna skórzaną kurtkę, która ostatnio była jego ulubionym dodatkiem. Nie wyglądał, jakby martwił się, że jakieś promienie dotkną jego odsłoniętych obojczyków - Przynajmniej nie świecisz się jak Edward.
- Kto?
- Nie ważne. - Jimin przewrócił oczami i przyciągnął wampira do szybkiego pocałunku.
- Śmierdzisz, Minie. - chłopak zmarszczył noc, za co dostał kuksańca w ramię.
- To twoja wina. Uciekłem zanim zdążyłem się umyć. - wsiadł obrażony do samochodu - Jedźmy do domu.
4. Chcesz, czy nie, polubisz go karmić
Późnym wieczorem Jimin wrócił z treningu. Rzucił torbę na ziemię w przedpokoju i rozebrał buty. Zdziwiła go cisza, która panowała w mieszkaniu. Jungkook przy swoim wyostrzonym słuchu, już dawno powinien pojawić się obok niego.
- Jungkookie? - zawołał.
Zmartwiony brakiem odezwu, ruszył do sypialni, spodziewając się, że tam zastanie chłopaka. Nie mylił się. Chłopak leżał na łóżku, wśród sterty poduszek. Jimin nie wiedział, skąd chłopak ma do nich takie upodobanie, ale to właśnie przez niego cały ich pokój, kanapa i łóżko były wypełnione różnokolorowymi poduszkami. Zbliżył się do chłopaka i kucnął przy nim. Odgarnął ciemne włosy z jego twarzy. Nie zorientował się, nawet kiedy dwoje zaspanych, czarnych oczy otworzyło się i wpatrywało w niego.
- Hej, Jiminie. - zachrypnięty głos Jungkook zawsze działał na niego niezwykle pobudzająco.
Przygryzł dolną wargę i ucałował usta starszego. - Dlaczego tak późno wróciłeś?
- Napisałem ci, że po treningu idę z Hoseokiem coś zjeść.
- Naprawdę? Nie widziałem.
- Cóż, twój telefon już jest tak popękany, że nie zdziwiłbym się, gdyby coś się w nim w końcu zepsuło. Jesteś jakiś zimny. Jadłeś?
- Nie. Od rana nie byłem głodny, a potem czekałem na ciebie.
- To chodź. Przygotuję nam coś. - Jimin już zaczął myśleć nad potrawą, której smak będzie pasował do krwi którą musiał wypić wampir - Na co masz ochotę?
- Na ciebie.
Jungkook wyciągnął silne ręce i przyciągnął chłopaka do siebie jak najbliżej się dało. Oparł czoło o to Jimina, a ich oddechy mieszały się ze sobą.
- Wiesz, co? Słyszałem, że krew najlepiej smakuje podczas orgazmu.
- Rozumiem, że chcesz obalić ten mit? - zaśmiał się Park.
- Nie. Mam zamiar go potwierdzić.
Obrócił ich i po chwili to on siedział na młodszym. Pocałował go długo i głęboko. Przygryzał i całował jego pełne wargi. Jeon uwielbiał całować Jimina. Jego usta były po prostu do tego stworzone, a reakcje, kiedy to robił, warte zapamiętania. Chłopak często uwalniał z siebie ciche jęki lub oplatał jego szyję dłońmi, nie pozwalając odsunąć nawet na milimetr.
Jimin sapnął kolejny raz, kiedy jego szyja została zaatakowana przez usta i zęby ciemnowłosego. Odchylił głowę, dając mu do niej lepszy dostęp. Nie będzie nikogo oszukiwał. Uwielbiał to.
Jungkook całował i przygryzał całe jego ciało, a Jimin po prostu unosił biodra, ocierając się o wybrzuszenie w spodniach chłopaka. Jego umysł był tak zamroczony, że nie zorientował się, nawet kiedy ich ubrania zniknęły. A już po chwili czuł długie palce chłopaka w sobie. Jeon nigdy z niczym nie zwlekał, ale jemu to nie przeszkadzało. Chłopak, kiedy chciał, potrafił być delikatny, jednak teraz żaden z nich tego nie chciał. Teraz liczyło się pożądanie. Pożądanie i głód.
W głowie Jimina szumiało od przyjemności i wszystkich pieszczot, którymi obdarowywał go chłopak. Starał się odpowiadać na każdy pocałunek złożony na jego ustach, ale w tej chwili czuł się, jakby był jednym wielkim kłębkiem pragnienia, emocji oraz pożądania i nie był w stanie odpowiadać na żadne czułości, mógł tylko się wiercić i głośno wzdychać.
Kiedy w końcu poczuł w sobie członka Jungkooka, nie potrafił opanować głośnego jęku. Jeon też nie był cicho i wypuścił spomiędzy warg, gardłowy pomruk. Ucałował usta młodszego, chwycił jego boki i zaczął powoli się poruszać. Z każdą chwilą Jeon zwiększał ich szybkość i intensywność, od czasu do czasu zwalniając, co doprowadzało Jimina do szaleństwa.
Ciągał czarne kosmyki chłopaka, drapał jego plecy, na których czerwone ślady, będą widoczne tylko przez krótki czas, i jęczał. Oddychał szybko i płytko, a z jego czoła leciał pot. Jednak czuł się tak dobrze! Patrzył w ciemne oczy chłopaka i przyciągnął go do kolejnego pocałunku. Nie potrafił się opanować. Czuł jak całe podniecenie, kumuluje się w jego podbrzuszu. Widział, co to znaczy.
- T-tutaj. - wysapał cicho, kiedy Kook trafił idealnie w jego czuły punkt.
Wiedział, że chłopak także jest już blisko, bo jego ruchy stały się szybkie i chaotyczne. Odchylił głowę, eksponując szyję specjalnie dla starszgo, a ten zaraz to wykorzystał i ukrył w niej twarz. Wampir przyspieszył, a całe gorąco skumulowane w ciele Jimina opuściło je, z towarzyszącym temu głośnym jękiem. Poczuł, jak ostre kły chłopaka wbiły się w jego szyję. Głęboko i mocno. To sprawiło, że ujrzał przed oczami zrobiło mu się ciemno. I przez długą chwilę ,kiedy wracał do siebie, widział tylko migoczące punkciki. Jungkook nadal pił jego krew, trzymając jego ciało blisko swojego. Jimin położył dłoń na jego głowie, głaskał włosy i uśmiechnął się.
- Smacznego.
Usłyszał ciche mruknięcie, które mogło znaczyć "dziękuję". Poczuł ciepłą ciecz, która spłynęła po jego karku, a po chwili język chłopaka, który podążył jej ścieżką.
- Jesteś pyszny. Jiminie. Idealny. Kocham cię.
Jungkook wysunął się z szarowłosego, położył obok i przytulił do siebie.
- Też cię kocham.- Park ucałował jego policzek, a kciukiem starł krew pozostałą w kąciku ust. - Najadłeś się?
- Tak. Nie wiem, kto powiedział, że najlepiej jeść podczas seksu, ale miał rację. Smakujesz wtedy jeszcze lepiej niż normalnie.
- Twoje komplementy są niesamowite, Kookie.
4.b . I będziesz czuł się zazdrosny o głupoty
- Hej, Jiminie, gdzie mój mały Kookie?
Różowowłosy chłopak wszedł do mieszkania z ogromną torbą na ramieniu i reklamówką w drugiej ręce.
- W sypialni, zaraz...
- Nie jestem mały, Hyung! Jimin jest młodszy ode mnie.
- Gdybyś nie był wampirem, byłby starszy. Zamieniłem cię, kiedy miałeś 20 lat.
- I co z tego? - oburzył się Jungkook i skrzyżował ręce na piersi. - Nie jestem dzieckiem.
Jin rzucił mu urażone spojrzenie, a Jimin westchnął. Relacje tej dwójki były naprawdę dziwne. Z jednej strony, Jeon zawsze cieszył się, kiedy Seokjin przychodził, z drugiej zawsze zaczynał się z nim kłócić, kiedy Kim zaczynał mu matkować. Na szczęście chłopak nigdy się nie obrażał i wciąż odwiedzał ich regularnie. Po tylu latach spędzonych z ciemnowłosym zdążył przyzwyczaić się do jego humorków.
- Przyniosłem krew dla Kooka. - wskazał na czarną torbę - Mam też coś dla ciebie Jiminie.
- Oh, dziękuję hyung.
Park odebrał reklamówkę z rąk starszego i zaniósł ją do kuchni, gdzie zabrał się za jej rozpakowywanie. Opakowanie truskawek, pudełko lodów, butelka wina, paczka koreańskich słodyczy oraz pudełko świeżych Tteokbokki.
- Rany, hyung, rozpieszczasz mnie.
- To drobiazg.
Jungkook stał przy wejściu do kuchni, oparty o ścianę i obserwował.
- Kook, wyjmij swoje jedzenie.
Jeon westchnął i chwycił torbę. Położył ją na stole, zaczął wyciągać woreczki i wkładał je do małej lodówki, stojącej w rogu pomieszczenia.
Jimin chwycił swoje pudełko z ciastem ryżowym w ostrym sosie, wyjął pałeczki i zaczął jeść. Ciemnowłosy po skończonej pracy także usiadł przy stole z jednym z woreczków w dłoni. Jin zaczął coś opowiadać o swojej podróży na Jeju, ale Park nie słuchał. Przypatrywał się jak wargi Jungkooka zaciskają się wokół słomki, którą wbił w woreczek. Czerwona ciecz znikała w niesamowitym tempie, ale Jimin czuł, jakby cały świat zwolnił. Nie słyszał już, co Jin mówi i skupił się tylko na swoim chłopaku. Pamiętał jak jeszcze kilka godzin temu, to z niego Kook pił krew. Pamiętał jego miękkie wargi dotykające jego szyi, a potem zasysając się na niej.
Nie wiedząc czemu Jimin nagle zapragnął stać się tym woreczkiem. Zapragnął wyrzucić całą zawartość małej lodówki i stać się jedynym źródłem krwi dla ciemnowłosego. Przygryzł wargi i patrzył, jak chłopak podnosi się i wyrzuca puste opakowanie.
- Będę się już zbierał. Yoongi czeka na mnie w domu.
- Pa, hyung. Następnym razem przyprowadź go ze sobą.
Chłopcy odprowadzili go do przedpokoju, a kiedy różowowłosy zniknął za drzwiami, Jimin przytulił się do Jungkooka. Ukrył twarz w jego szyi, ciesząc się przyjemnym ciepłem, które biło od chłopaka.
- Chciałbym być workiem z krwią.
- Czasami życie bywa niesprawiedliwe, Jiminie.- zaśmiał się Jeon,- W ogóle, co to za pomysł?
- Jestem zazdrosny. - wyznał cicho, czerwieniąc się przy tym. To było takie głupie.
- Naprawdę? O woreczek z krwią? Słyszałem, że ludzie czasami się uzależniają od uczucia towarzyszącego podczas wypijania krwi, ale nie przypuszczałem, że to prawda.
- Więc jestem uzależniony od ciebie?
- Na to wychodzi.
- W taki razie to najlepsze uzależnienie na świecie. - powiedział.
Oplótł kark Jungkooka ramionami, wspiął się na palce i ucałował jego usta.
5.a Powinieneś go dobrze karmić
- Jiminie, no, nie rób mi tego. - wyjęczał Jungkook
Park zignorował go całkowicie i gdy tylko otworzył drzwi wejściowe, wpadł do domu, zrzucił płaszcz oraz buty i ruszył do sypialni.
- Zostaw mnie!
- Pozwól mi wytłu...
- Nie chcę twoich głupich tłumaczeń! - krzyknął i zatrzasnął drzwi.
Rzucił się na łóżko. Ukrył twarz w poduszkach i krzyknął głośno, by wyrzucić z siebie złość. Bił się z myślami, nie wiedząc, co ma teraz zrobić.
Usłyszał pukanie do drzwi.
- Jiminie, proszę...
- Odejdź!
Wbrew słowom Jimina, czarnowłosy pojawił się w pokoju. Podszedł do łóżka i usiadł na jego brzegu.
- Kochanie, przepraszam. Naprawdę nie chciałem.
- Jakbyś nie chciał, to byś tego nie zrobił! - Park krzyknął, wciąż będąc zdenerwowanym. Usiadł i rzucił chłopakowi złe spojrzenie.
- To po prostu się wydarzyło...
- Kookie, tak "po prostu" zjadłeś już trzeciego kota sąsiadki?! No jakoś w to nie wierzę.
- Wiesz, że go nie lubiłem. Tych poprzednich też nie! Ciągle na mnie syczały. Ten ostatni to rzucił się na mnie! Poza tym byłem głodny, więc wypiłem jego krew.
Jimin jęknął głośno i ukrył twarz w dłoniach.
- Tym razem na pewno znajdzie sposób, by się nas pozbyć.
- Przecież nie będzie wiedzieć, że to my.
- Nie wie, jak, ale wie kto. - poprawił go Jimin. - To przebiegła kobieta.
- Czyli mi wybaczysz? - nadzieja zabłysła w ciemnych oczach wampira.
Po chwili ciszy szarowłosy w końcu się odezwał:
- Ale śpisz dzisiaj na kanapie.
5.b i wychowywać
Jungkook siedział w kuchni, przy niewielkim stole. Przeglądał strony internetowe z muzyką, wiadomościami ze świata, a od czasu do czasu podnosił wzrok znad urządzenia, by popatrzeć na swojego chłopaka, który właśnie gotował obiad.
- Czego boją się wampiry, Kooki?
Nagłe pytanie Jimina, nieco go zdziwiło.
- Praktycznie niczego. Jesteśmy silni, szybcy, w sumie nieśmiertelni - wyliczył.
Jimin przytaknął, nie przerywając krojenia warzyw.
- Czosnek wam szkodzi, ale nie zabija. - zamyślił się na chwilę - Więc co może was zabić?
Jungkok przyglądał się chłopakowi, nie wiedząc, czy pyta poważnie, czy z niego żartuje. Atmosfera, która panowała od rana, niezbyt mu się podobała, a teraz chłopak pyta o takie rzeczy.
- Dlaczego pytasz, Jiminie?
- Z czystej ciekawości,
- Odcięcie głowy, srebrny lub drewniany kołek wbity w serce. Ale to chyba zabije każdego...
Jimin znowu w ciszy pokiwał głową.
- Kochanie? Po co ci ta wiedza?
- Kookie, ile razy mówiłem ci, jak się robi pranie?
- Tyle razy, ile kazałeś mi je zrobić. O co chodzi?- Jeon był naprawdę zmieszany.
Jimin odwrócił się w jego stronę.
- Bo do cholery, ja się czegoś o wampirach nauczyłem, a ty prania zrobić nadal nie umiesz!
- Co?
- Co twoja czerwona koszulka robiła z białymi rzeczami, co?! - krzyknął szaro-włosy - Oh, przepraszam. Teraz różowymi.
- Minie, to był mały wypadek... - Jeon wstał, chcąc się przytulić, ale Park go odepchnął.
- Raz, może i tak, ale cztery?!
- Ostatnio mówiłeś, że mi wybaczasz.
- Bo liczyłem, że więcej tego nie zrobisz!
- Znowu kanapa? - Jungkook spuścił głowę w poddańczym geście. Niby on tutaj był silniejszy, ale wiedział, że z Jiminem lepiej się nie kłócić. Zwłaszcza po tych dziwnych pytaniach.
Park westchnął.
- Nie. Nie wiem wtedy, czy to jest kara dla ciebie czy dla mnie.
Ciemnowłosy uśmiechnął się i w końcu przytulił do chłopaka, całując jego policzek.
- Obiecuję, że nauczę się robić pranie.
- I tak coś wymyślę, więc kara cię nie ominie. - Zaśmiał się złowieszczo Jimin.
Ale związek z wampirem mógł być najlepszą decyzja w twoim życiu
Jasny księżyc oświetlał dwójkę mężczyzn, idących powoli chodnikiem. Ulice były praktycznie opustoszałe. Rozrywkowe dzielnice zostały już dawno za nimi, a teraz wchodzili na osiedle niedużych bloków.
Jimin czując chłodny podmuch wiatru, wtulił swoją twarz w zagłębienie nie szyi Jungkooka, objął mocniej rękoma jego szyję, aby nie spaść. Chociaż był pewny, że chłopak mu na to nie pozwoli. Jego duże dłonie skrzyżowane były zaraz pod jego pośladkami, by jak najwygodniej mu się siedziało.
- Chyba pierwszy raz widzę, żebyś się tak upił, Minie.
- N-nie jestem pijany. - wybełkotał. - To wina Yoongiego.
- Yoongi nie wlewał w ciebie alkoholu.
- A-a ty? Czy odporność na alkohol - przerwała mu czkawka - to jakaś wampirza cecha?
- Tutaj może i masz rację. Nie pozwolę ci już nigdy tyle wypić.
Jungkook podrzucił trochę wyżej, ześlizgującego się z jego pleców chłopaka, a w zamian otrzymał cichy jęk.
- Nie trzęś tak.
- Wybacz, kochanie. Już prawie jesteśmy.
Usłyszał bliżej nieokreślone mamrotanie, które zignorował. Skupił się na wchodzeniu po schodach. Niby był super silny, ale też trochę wypił i procenty zmieszały się z krwią, którą przed wyjściem się pożywił. Bezpieczni dotarł na 3 piętro i otworzył drzwi mieszkania jedną ręką. Zaniósł szaro-włosego do sypialni i ułożył delikatnie na łóżku. Zaczął ściągać z niego zbędne ubrania i w końcu zostawił chłopaka w samych bokserkach. Przykrył go szczelnie kołdrą i ruszył w stronę drzwi.
- Kookie - usłyszał cichy, niewyraźny głos - Wrócisz zaraz?
- Tak.
Jeon wszedł do kuchni. Wyjął z szafki dużą szklankę i całą napełnił wodą z butelki. Sięgnął też do jednej z szuflad, gdzie schowane były leki. Wyjął jakieś tabletki na ból głowy i wrócił do pokoju. Ustawił wszystko na szafce nocnej, rozebrał się szybko i wskoczył na miejsce obok Jimina, przygarniając go do siebie.
- Przyniosłem ci na rano leki i wodę.
- Kookiee - wyjęczał cicho - Dziękuję.
Jungkook ucałował jego czoło.
- Nie ma za co. Śpij.
- Jesteś wpsa- język zaczął się mu plątać - wspaniały. Cieszę się, że cię mam.
- Po pijaku masz czas na chwilę szczerości? Jeszcze dzisiaj rano na mnie krzyczałeś.
- Kocham cię.
- Też cię kocham. Śpij, bo jutro będziesz umierał.
Usłyszał cichy pomruk i ciepłe ciało przytuliło się do niego. Objął Jimina ramieniem i zanurzył twarz w jego włosach. Nie wiedział, co tak bardzo dobrego zrobił w swoim poprzednim życiu, że los obdarował go tym chłopakiem, ale był pewny jednego. Nie miał zamiaru nigdy go opuszczać.
Wybaczcie, musiałam ! Ale czyż nie wyglądają wspaniale? *.*
Potrzebowałam takiego opowiadania jak powietrza. Było lekkie, bardzo przyjemne, a co najważniejsze nie musiałam się bać o moje Jikooki ;3 Co prawd jakoś ci się tutaj powtórzenie trochę wplotły, ale kompletnie mi to nie przeszkadzało ;3 Pomysł też był genialny i no całość była tak przecudownie słodka i urocza, że moje serduszko się roztopiło ;* No i cieszył mnie tu strasznie dominujący Jungkooka, ale taki słodki i opiekuńczy. Rzadko pojawia się w opowiadaniach, więc masz tu jeszcze większego plusa <3 (I TE GIFY NA KOŃCU MNIE ZABIŁY!!!! *-*)
OdpowiedzUsuńKocham cię! Kocham tego shota! I w ogóle dużo miłości ci teraz daję! ;3
Czekam na kolejne opowiadania! Dużo, dużo weny ;)
Znajdę te powtórzenia i poprawię! XD
UsuńChciałam napisać coś nietypowego, a taki Jungkook idealnie mi tu pasował haha
Specjalnie je tu wstawiłam, żeby zabijały biedne fanki ^.^
Dziękuję! <3
Ja czekam na ten twój obiecany długi komentarz XD
Jakie to wyszło genialne *.*
OdpowiedzUsuńDobrze, że mam komputer w pokoju, bo się szczerzę do monitora jak jakiś debil XD
Jak nie przepadam za Jikookiem to tu się zakochałam <3
I ta słomka (wyobraź sobie tą scenę)~~~
Kocham to tak bardzo ~~~~~~~~~~
Weny na więcej takich <3
Cieszę się, że się podobało ^^
UsuńKażdy chciałby być wtedy tą słomką, czyż nie? XD
Dziękuję~~ <3
Rozpływam się ♥ No po prostu rozpływam ♥
OdpowiedzUsuńMogę zacząć od kota? Boże... Jak ja przy tym śmiechłam xD
Naprawdę myślałam, że stało się coś złego *_* A tutaj tylko... Jungkook zabił kota. Trzeciego kota. No nie mogę xD
Do tej pory jakoś chce mi się śmiać jak o tym myślę xD
W ogóle cholernie mi się spodobało to, że mimo tych wszystkich nadnaturalnych rzeczy, Kooksa wapirka i tak dalej, zostawiłaś te takie codzienne rzeczy i problemy, z którymi spotyka się każdy. Jak chociażby głupie pranie. I to jest właśnie najbardziej urocze w całym shocie ^^
Na całe szczęście Jimin nauczył się obsługiwać swojego wampira, bo inaczej mogłoby być słabo. No sorki, ze "Zmierzchu" się dużo nie nauczy xD
Ta dwójka jest taka kochana razem >.<
I ok, uwielbiam matkującego Jina. Uwielbiam Jina w ogóle. Boże. Okropny wrecker.
Jungkookie mówiący, że nie jest dzieckiem jeszcze bardziej przypomina dziecko xD Przecież on nawet jak będzie miał 50 lat to będzie uroczym, małym bubu ♥
W ogóle cholernie mi się spodobał pomysł z formą takiego poradnika ^^
Ach, zaczęłam wielbić tego shota. Niedługo pewnie znowu go sobie przeczytam :3
Weeenyyy życzę ♥
Miało być zabawnie, więc cieszę się, że się udało i się podobało :D
UsuńObsługa wampira widać nie jest taka trudna XD
Jungkook zawsze będzie dzieckiem hahaha
Dziękuję! <3
Słyszysz mój krzyk? :')
OdpowiedzUsuńO mój boże, doskonale wiesz, jakiego bzika mam na punkcie Jikooka, prawda? To wyobraź sobie, że szaleję dziesięć razy bardziej, bo tak cholernie kocham ich w połączeniu z motywem wampirów. Do żadnego pairingu mi to nie pasuje tak, jak do tej dwójki, przysięgam. ;_; ♥ Mam do tego taką słabość aaa, chyba się właśnie popłakałam, kocham Cię.
Jesli mam być szczera, przeczytałam to już kilka miesięcy temu, bo nie mogłam się powstrzymać i teraz odświeżyłam sobie tego ficzka znów. Tak nie może być, że nie komentuję takich cudownych prac, nie!
Fluff to jeden z najlepszych gatunków ever. Przysięgam. Moje serce zalało się cukrem po przeczytaniu tego one shota, luv yaaaa. <3 <3 <3
Kilka razy parsknęłam nawet śmiechem, a mnie generalnie ciężko rozbawić, huh. Te ich zachowania były tak cholernie słodkie i urocze, jezu. Tak czy siak najlepszy fragment to ten, gdzie Kook wpierdolił kota, uwielbiam Cię dziewczyno, czemu to tak do niego pasuje (ofc gdyby faktycznie był wampirem). :')
Generalnie juz pomijam fakt, że ten motyw jest tak okropnie s e k s o w n y, że moja mała główka nie jest w stanie tego znieść, ale błagam, może to ja jestem jakąś chorą fetyszystką, jednak perspektywa tego, jak Jungkook spija krew z Jimina jest tak cholernie podniecająca, jezujezujezu, chyba wariuję. Trafiłaś prosto w moje serce, damnit, nawet nie wiem, co jeszcze mogę powiedzieć, to opowiadanie jest przecudowne. ;-; ♥ Chcę takiego wampira Jungkooka, albo wampira Jimina, a najlepiej w ogóle obu, niczego więcej mi do szczęścia nie potrzeba. :c
Ach, i mam nadzieję, że Jungkookie koniec końców zamieni również Jimina w wampira, żeby faktycznie mogli być razem na wieczność. ^^ ♥
Weny!
Jejku~~ Malffuuu~~ hej!
UsuńTo twój pierwszy komentarz po baaardzo długiej przerwie i nawet nie wiesz, jak się z niego cieszę ^^
Tak miło znów cię tu widzieć YAYAY
Cieszę się, że ci się podobało hyhy Mało u mnie Jikooka, więc w końcu znalazłaś coś dla siebie :)
Soczko, czyli nie tylko ja myślę, że to takie sexy hahah XD
Może i tak, dopowiedz sobie ^^
Dziękuję~~ <3