niedziela, 20 listopada 2016

Me Like Yuh (I Hope You Know It) cz.2



- Cholera, jak zimno. - mruknął Jimin pocierając zmarznięte ramiona dłońmi.
Był dopiero początek września, ale nie spodziewał się, że temperatura o 10 w nocy może być tak niska. Jednak cienka koszulka z długim rękawem już na nocne wypady nie wystarcza, chociaż za dnia sprawdza się świetnie. Spojrzał w górę na samotnie poruszające się jasne światełko samolotu przelatującego kilka tysięcy kilometrów nad jego głową, a później na swój blok. W mieszkaniu Hoseoka był ciemno, więc chłopak musiał gdzieś wyjść. Może był z przyjaciółmi? Jimin wzruszył ramionami. Co poradzić, w końcu nie kontrolował jego życia. Ale teraz musiał zapalić sam. Zaczął przeszukiwać kieszenie.
- Cholera...- ciche przekleństwo opuściło jego usta, kiedy znowu nie mógł znaleźć zapalniczki.
O mało nie wyskoczył z siebie, kiedy obok jego twarzy rozbłysł jasny płomień, a jakiś materiał wylądował na jego ramionach.
- Hej - wymruczał Hoseok prosto do jego ucha, poprawiając bluzę, którą zarzucił na młodszego. Jego ręka skierował się do tylnej kieszeni spodni Jimina, by wyciągnąć paczkę papierosów, nie omieszkając przy tym przejechać dłonią po jego plecach. - Tęskniłeś? - zaśmiał się.
Jego czy błyszczały w świetle ulicznych lamp, policzki były zaróżowione, tak samo, jak miękko wyglądające usta. Wyglądał niezwykle intrygująco. Park przygryzł wargę na ten widok.
- Nie zbyt. Upuściłem przez ciebie, mojego papierosa - posłał mu niezadowolone spojrzenie - Już nie wspominając o tym, że ukradłeś mi kolejnego.
- Ostatniego, żeby być dokładnym - uskoczył przed ciosem młodszego, śmiejąc się głośno, powodując tym samym, że starsza pani mieszkająca obok nich, wyjrzała przez okna i skarciła za ich zachowanie.
- Przepraszamy! - Hoseok pomachał kobiecie, która schowała się z powrotem do mieszkania, kręcąc głową. - Podarowałem ci moją kurtkę i zapalniczkę. To nie wystarczy jako zapłata?
- Chcę mojego papierosa! - jęknął żałośnie Jimin, na co Jung westchnął teatralnie, przewracając przy tym oczami.
- Okej, okej. Chodź tu. - przyciągnął młodszego do siebie, jak najbliżej się dało. Zimny tors blondyna, ukryty pod cienkim materiałem, przywarł do jego ciała. Był w stanie wyczuć każdy starannie wypracowany mięsień. Uśmiechnął się, zaciągnął głęboko i zanim Jimin zdążył zareagować, zbliżył swoje usta do jego i wypuścił dym, który młodszy ledwo nadążał wdychać.
- Znowu to zrobiłeś.
- Podobało ci się? - wymruczał Hoseok.
- Co?
 Brunet zniwelował te ostatnie kilka milimetrów pozostałych pomiędzy nimi i przycisnął swoje usta do tych należących do młodszego. Jimin był zaskoczony tym posunięciem, ale już po chwili odpowiadał niepewnie na pocałunki. Usta Hoseoka były miękkie i, co nie było zaskoczeniem, smakowały papierosami. Polizał jego dolną wargę, próbując zagarnąć jak najwięcej tego smaku.
Hoseok pierwszy oderwał się od niego, odwrócił głową i zaciągnął się kolejny raz, cały czas nie tracąc kontaktu wzrokowego z młodszym, który wpatrywał się w niego jak w obrazek. Poprawił mu spadającą z ramion bluzę i posłał cwaniacki uśmiech.
- Trzymaj - podał Jiminowi papierosa - Wiedziałem, że będą smakować, jeszcze lepiej niż wyglądają.
 Przejechał kciukiem po górnej wardze chłopaka, łuku Kupidyna, a potem dolnej wardze, którą pociągnął delikatnie. Były lekko opuchnięte, a przez to jeszcze bardziej kuszące - Mam nadzieję, że nie jesteś zły. - uniósł brwi wyczekująco, próbując ukryć swoje zmartwienie.
- Oczywiście, że jestem zły. Straciłem ostatniego papierosa, a w zamian dostałem tylko marnego całusa.
Przysunął się bliżej chłopaka i wyciągnął szyję, by móc złożyć na ustach bruneta dłuższy, bardziej czuły pocałunek. Bluza spadła z jego ramion, kiedy wsunął dłoń pod koszulkę chłopaka.
- Zimne! - Hoseok odskoczył od niego, a Jimin zaśmiał się głośno.
Jung w odwecie chwycił twarz młodszego w dłonie i znowu pocałował. Tym razem długo i głęboko. Lodowate dłonie blondyna znowu schowały się pod koszulkę chłopaka, lecz tym razem nie uciekł. W zamian wsunął język w jego usta, na co Park wypuścił z nich ciche stęknięcie. Wydawało mu się, że w tej chwili jego serce tańczy jakiś dziwny taniec z ekscytacji. Poczuł, jak dłoń starszego ląduje na jego biodrze i głaszcze delikatnie, a druga wsuwa we włosy i ciągnie kosmyki.
- Dzieci! Wejdźcie do środka, bo się przeziębicie! - nagle rozlegający się głos starszej pani, przestraszył ich nie na żarty. Skupieni na sobie, zapomnieli o całym świecie.
Głowa Hoseoka spoczęła na ramieniu młodszego, a jego klatka piersiowa poruszała się szybko, wraz z niespokojnym oddechem.
- Lepiej? - wymruczał w jego szyję, pozwalając palcom Jimina zaplątać się w jego włosy.
- O wiele lepiej. - wyszeptał mu do ucha.
 Nagle poczuł dłoń starszego na swoich pośladkach, oblizał usta, już myśląc o kolejnych pocałunkach, a może nawet o czymś więcej, ale po chwili przed jego oczami ukazał się szeroko uśmiechnięty Hoseok z papierosem w dłoni.
- Mówiłeś, że wziąłeś ostatniego! - spróbował uderzyć chłopaka kolejny raz, ale ten znów uciekł, szczerząc się jak głupi.
- Kłamałem. Ten już na pewno jest ostatni. Poza tym, gdybym tego nie zrobił, nie miałbym pretekstu, aby cię pocałować.
- Idiota - mrukną Jimin i pozwolił Hosoekowi kolejny raz wypuścić dym prosto w jego usta.
Chyba naprawdę to polubi. Bo robienie tego z tym chłopakiem było bardziej uzależniające niż zwykłe zaciąganie się.

***

 Przekroczył próg salony tatuażu. Nie był to jego pierwszy raz w miejscu tego typu, ale zawsze zachwycał go ta niezwykła atmosfera. Wytatuowani ludzie, ludzie z kolczykami w każdym możliwym miejscu, ludzie z dziwnymi fryzurami i kolorami włosów i nikt na nikogo nie patrzył z odrazą. Prędzej z ciekawością lub w poszukiwaniu inspiracji na nowe ozdoby.
Przyszedł tutaj ze swoim przyjacielem, Taehyungiem, który chciał sobie zrobić nowy kolczyk w chrząstce ucha. Chłopak miał już kilka ozdób w uszach, jednak przy robieniu każdego z nich musiał towarzyszyć mu Park, gdyż najzwyczajniej w świecie, bał się.
Obserwował, jak podchodzi do ciemnowłosej, wytatuowanej dziewczyny, która po sprawdzeniu czegoś w kalendarzu, wskazała mu dłonią, pomieszczenie, do którego miał się udać. Tae, zanim ruszył, obejrzał się i popatrzył na Jimina proszącymi oczami. Blondyn westchnął. Naprawdę nie rozumiał, po co Kim robił sobie kolczyki, skoro tak bardzo się bał.
Weszli do niedużego pomieszczenia, w którym przy niskiej ladzie siedział młody mężczyzna.
- D-dzień dobry. Byłem umówiony na przebicie ucha.
- Mhm, siadaj. - wskazał kozetkę - Zaraz się za to zabierzemy.
Ruszył do szafki i zaczął przygotowywać potrzebne rzeczy. Kim za to wyciągnął dłoń w kierunku Jimina i splótł z nim palce, ściskając mocno.
- Boisz się? - zapytał piercer.
- T-trochę.
- Nie ma czego. Widzę, że twój chłopak też ma ładną, pokaźną kolekcję kolczyków. - uśmiechnął się.
- Jiminie, to mój przyjaciel. - poprawił go.
- Oh, przepraszam. - chłopak odkaził ucho Kima, a ten zacisnął pięść jeszcze mocniej na jego dłoni.
Jimin nie zwrócił zbytniej uwagi na jego słowa i rozejrzał się po pomieszczeniu. Na ścianach wisiały zdjęcia przeróżnych modeli z różnymi przekłuciami oraz tatuażami. Jego uwagę przyciągnęło zdjęcie przedstawiające rozchylone czerwone wargi i wystający z nich język, a w nim srebrną kulkę. Pierwszą myślą, która przyszła mu do głowy, było to, że na pewno taka rzecz ubarwiłoby pocałunki z Hoseokiem. Aż oblizał wargi na tą myśl.
Usłyszał cichy jęk, a po chwili uspokajające słowa piercera:
- Już po wszystkim. Nie było tak źle, prawda?
- N-nie. - odpowiedział Kim, nadal ściskając dłoń Jimina. - Jak ci się podoba? - zwrócił się do niego.
- Wyglądasz ślicznie, jak zawsze. - odpowiedział, przyglądając się błyszczącemu kryształkowi w jego uchu. - Jakbym chciał zrobić sobie kolczyk w języku, to ile musiałbym na niego czekać?
- Mogę to zrobić nawet teraz. W teorii właśnie skończyłem pracę, ale zrobię wyjątek. - puścił mu oczko.
- Dziękuję. - Jimn uśmiechnął się szeroko, już myśląc o niespodziance, jaką zrobi Hoseokwi. Zamienił się miejscami z Tae, który nie mógł przestać przeglądać się w małym lusterku, które trzymał w dłoni.
- Jesteś odważny, Minie. Potrzymać cię za rękę?
- Nie trzeba.
Czarnowłosy chłopak podszedł do niego i zaznaczył kropkę na jego języku, po chili go odkażając.
- Może chwilę zaboleć, ale to szybko zniknie.
- Mhm.
Nawet nie zdążył skupić się na igle dotykającej jego mięśnia, kiedy już przyglądał się swojemu nowemu kolczykowi w lustrze.
- Jest piękny. Dziękuję.
- Nie ma sprawy. Ozdabianie ludzkiego ciała to dla mnie przyjemność.
- Zapłacicie przy kasie. Minah was obsłuży.
Po uregulowaniu rachunku i otrzymaniu wskazówek dotyczących pielęgnacji ozdób, wyszli z salonu zadowoleni.
- Wow, Jiminie, nie przypuszczałem, że to zrobisz. Ale wyglądasz świetnie!
- Chcę zaskoczyć Hoseoka. - wyseplenił, czując jak język powoli puchnie - Mogę pomieszkać u ciebie przez pierwsze kilka dni? Powiem mu, że mam dużo pracy.
- Jesteś przebiegły, Chim. Ale nie sądzisz, że będzie za tobą tęsknił?
- Wybaczy mi, jak tylko go poczuje. - zaśmiał się Jimin, mając już ułożony misterny plan.


***


- Bolało? - zapytał Hoseok przyglądając się uważnie srebrnej kulce w języku Jimina, która błyszczała się, odbijając światło przy każdym ruchu mięśnia.
- Trochę, ale najbardziej denerwujące było gojenie. Przez pierwsze 5 dni, praktycznie nie mogłem mówić. - Jimin wypuścił biały okręg dymu.
- Widzę, że lubisz piercing. Znaczy, widziałem już kolczyki w twoich uszach, ale teraz masz jednego w języku i... - brunet nie mógł oderwać oczu, od srebrnej ozdoby, która drażniła go z każdym ruchem  - Masz ich więcej?
- Mam na kościach biodrowych, a wardze bliznę po kolczyku. Znudził mi się, więc go wyjąłem już jakiś czas temu.
- Nie mogę uwierzyć, że nie widziałem cię tydzień, a teraz wracasz z przebitym językiem. - Popatrzył po postaci chłopaka, który opierał się o barierkę, w koszulce bez rękawów, eksponującej jego umięśnione ramiona i w jasnych jeansach. To zdecydowanie nie był odpowiedni strój na taką pogodę. Jednak jemu zupełnie nie przeszkadzał. Pochylił się do Jimina, by wyszeptać mu do ucha - Podobają mi się te spodnie, wiesz?
- Naprawdę?
- Mhm. Podkreślają... najlepsze części ciebie. - zachichotał, a blondyn uderzył go w ramię, pozwalając zamknąć się w klatce stworzonej z ramion starszego.
- Wiesz, że udało mi się wytrzymać tak długo, tylko dlatego, że chciałem zobaczyć twoją reakcję? - zawiesił luźno dłonie na szyi starszego, kciukami kreśląc na niej bliżej nieokreślone wzory.
- Cóż, na pewno nie byłem rozczarowany. - przejechał nosem po linii szczęki młodszego, by zaraz złożyć pocałunek na jego skroni.
Godzinę temu, kiedy wrócił do domu, rzucił torbę do pokoju i od razu skierował się w stronę balkonu. Tak, jak przewidywał, zastał tam Hoseoka i wykorzystał swoją szansę, aby go wystraszyć.
- Cześć, mój przystojny sąsiedzie.
Jung podskoczył w miejscu, a po chwili odwrócił się z szerokim uśmiechem, rozświetlającym ciemność dookoła.
- Hej.
Pochylił się, by pocałować Jimina. Jego reakcja, kiedy poczuł kulkę na jego języku, była bezcenna. Jego oczy zrobiły się dwa razy większe, a usta opuściło ciche przekleństwo wraz z westchnięciem. 
- Grasz nie fair. - Jung skrzyżował ręce na piersi
Jimin uśmiechnął się zadziornie i oblizał wargi, a kuleczka zadzwoniła o zęby.
- Naprawdę? I co z tym zrobisz? - wymruczał, przysuwając się bliżej.
Brunet nie odpowiedział i przyciągnął go do kolejnego pocałunku.
Ale to było godzinę temu. Teraz ciepłe usta starszego dotykały co chwila jego policzka, a ręka podsunęła mu papierosa do ust.
- Wreszcie masz własną paczkę!
- Bo teraz mam inne wymówki, by się z tobą zobaczyć - odpowiedział i przytulił go.
- Naprawdę? I jak one brzmią? - odchylił głowę, by Hoseok mógł złożyć kolejne pocałunki na jego szyi i przejechać językiem po obojczykach.
- Muszę znaleźć inne zalety tego piercingu. A ty jesteś jedyną osobą, którą znam, która może mi w tym pomóc.
Jimin poczuł ciepło, kiedy wyobraził sobie możliwość, o których mówił Jung.
- Sprytnie. - mruknął pod nosem. Jimin umieścił dłoń na klatce piersiowej bruneta i popchnął go na szklane balkonowe drzwi, a potem dalej do mieszkania. Zatrzasnął za nimi drzwi, by plecy starszego mogły się o nie oprzeć i za nim zdążył zareagować,  już klęczał przed nim i sięgał do rozporka.
- Ale, że tak teraz? - klatka Hoseoka zadrżała od śmiechu, jednak jego głos był prawie błagalny.
Dźwięk rozpinanego zamka sprawił, że brunet oparł się mocniej o szybę, a jego wzrok nie opuszczał twarzy Parka. Blondyn zsunął z niego spodnie i czekał, aż chłopak zrzuci je z kostek.
- Tak, teraz. - chuchnął gorącym powietrzem, na członka ukrytego za materiałem bokserek. Zdziwiło go, że nogi Hoseoka były pozbawione tatuaży. Szczupłe i muskularne. Idealne. Pociągnął materiał w dół i jeszcze zanim zabrał się do roboty, spojrzał brunetowi w oczy, celowo oblizując przy tym wargi, tak, by, jak najlepiej zaprezentować kolczyka.
Położył dłoń na szczupłym brzuchu, a drugą na udzie i polizał całą długość. Usta starszego opuściło ciche przekleństwo, a dłońmi chwycił blond kosmyki chłopaka.
- Kurwa - przeklął kolejny raz, kiedy poczuł metalową kulkę, dotykającą jego penisa.
Każde zassanie się Jimina na nim, powodowało, że jego nogi drżały, a ciche jęki przyjemności wydobywały się z jego ust. Zacisnął mocniej dłonie na jego włosach, kiedy chłopak przyspieszył, poruszając głową rytmicznie do przodu i do tyłu. Jimin był zdeterminowany, by sprawić, aby Hoseok czuł się tak wspaniale, jak nigdy wcześniej.
- Jim-Jiminie, dojdę, jeśli, jeśli nie przestaniesz tak rob... Cholera - wydawało mu się, że widzi gwiazdy, kiedy Park zajmował się nim tak sprawnie, a srebrna kulka co chwilę dociskana do jego członka wcale nie pomagała w opanowaniu się. Gdyby nie dłoń młodszego na jego udzie, już dawno wbijałby się w usta chłopaka jak szalony.
- Rany...skarbie - wibracje, kiedy Jimin jęknął, słysząc to zdrobnienie. Drżenie dotarło do jego najczulszych nerwów w ciele, powodując, że po chwili doszedł w usta młodszego, prawie płacząc z przyjemności. Park jeszcze przez chwilę ssał główkę członka, by przełknąć wszystko. Uścisk na jego włosach zelżał. Podniósł się, jednak jego nogi odmówiły mu posłuszeństwa i gdyby nie starszy, który przytulił go do swojej piersi, na pewno by upadł.
- Jesteś jakimś pieprzonym demonem? A może aniołem? Kurwa, sam nie wiem. - odetchnął wprost na usta młodszego, po chwili gryząc jego dolną wargę - Potrzebuję...
- Iść spać. - zakończył Jimin, odrywając się od starszego i całując czubek jego nosa.
- Nie. Zatroszczyć się teraz o ciebie - wyciągnął ramiona, ale chłopak uciekł.
- Jestem zbyt zmęczony. Chciałem tylko pokazać ci zalety tego kolczyka. - uśmiechnął się niewinnie i wyszedł z powrotem na balkon, obserwując, jak Jung nakłada z powrotem bieliznę i spodnie.
- To śpij dzisiaj ze mną
Hoseok dołączył do chłopaka i wyjął z jego dłoni papierosa, ukrywając za swoimi plecami. Chwycił jego brodę i pocałował delikatnie. Młodszy zaatakował jego usta, wyciągając rękę, by sięgnąć po swoją własność, ignorując rosnące wybrzuszenie w swoich spodniach, kiedy brunet przygryzł jego język.
- Chodź, kochanie. Przyrządzę coś pysznego, pewnie głodowałeś przez kilka dni. Poza tym moje łóżko jest wygodne. - Jung wyszeptał w jego wargi i Jimin nie mógł odmówić.


- To co masz dla mnie dobrego? - zapytał blondyn, sadowiąc się wygodnie na wysokim krześle w kuchni. Całe pomieszczenie było jasne i nowoczesne, a to, co najbardziej zdziwiło Jimina, że także czyste.
- Hmm. Mam ramyeon, kimchi jiggae, kimbab też się znajdzie, ewentualnie mogę ci upiec pizzę, chyba mam jeszcze jakąś w zamrażarce.
- To poproszę pizze.
- Naprawdę? Nawet nie spróbujesz tego, co sam przygotowałem? Czuję się zraniony - Hoseok dramatycznie złapał się za pierś i załkał.
- Skoro tak, to niech będzie kimchi jiggae.
- Dobry wybór, już podgrzewam.
Park zaśmiał się głośno. Ten chłopak był niemożliwy. Obserwował, jak wyciąga z lodówki garnek i stawia go na płycie indukcyjnej. Postanowił zadać mu, męczące go pytanie.
- Czym się zajmujesz, hyung?
- Jestem projektantem wnętrz. Mój przyjaciel Seokjin założył swoją firmę zaraz po studiach. Działamy dopiero 3 lata, ale idzie nam całkiem dobrze
- Wydaje się, że sporo zarabiasz.
- Nie ukrywam, że jestem świetny we wszystkim, co robię. - puścił mu oczko.
Po niecałych 15 minutach, Jimin skończył swój posiłek i naprawdę zaczął wierzyć w słowa starszego, bo jedzenie było przepyszne.
- Hyung, gdzie się mogę umyć i przebrać?
Brunet zaprowadził go łazienki i wręczył świeży ręcznik. Sam obiecał czekać już w sypialni. Blondyn szybko się umył, by móc jak najprędzej znaleźć się obok chłopaka. Nie wiedział dlaczego, ale strasznie się denerwował. Przecież mieli tylko obok siebie spać. Zachowywał się jak nastolatka. Co było dziwne, zwłaszcza po tym, co robił jeszcze pół godziny wcześniej. Oblizał usta na tę myśli i uśmiechnął się do siebie, wchodząc do sypialni.
Hoseok leżał na łóżku, robiąc coś w telefonie, ale kiedy dostrzegł młodszego, odłożył go i otworzył szeroko ramiona.
- Chodź do mnie. - zaskomlał.
Park zaśmiał się cicho, ale z szybko bijącym sercem, przytulił się do Hoseoka, który przykrył ich kołdrą. Blondyn ułożył swoją głowę na piersi starszego, ręką otaczając jego talię. Poczuł ciepłe usta na swojej skroni.
- Dobranoc, Jiminie
- Mhm. - zamruczał, wtulając się w ciepłe ciało - Dobranoc, hyung.


***

- Zwariuję przez ciebie - szepnął Hoseok i zassał się na szyi młodszego.
Jimin siedział na jego kolanach, rękami obejmując jego plecy, kreśląc nimi kółka i co chwilę napierając na jego męskość.
- Nadal to robisz. - mruknął głośniej, zasysając się mocno zaraz za jego uchem.
Słuchał cichych krzyków przyjemności młodszego, kiedy chwycił jego uda, dociskając je mocniej, przez spodnie, do swoich bioder. Odsunął się trochę i spojrzał na Jimina, który od poniedziałku, oblizywał się za każdym razem, gdy zauważył, że na niego patrzy. Przygryzał swój palec wskazujący, twierdząc, że to z roztargnienia, lub podnosił niby przypadkiem koszulkę, ukazując kości biodrowe, ale nie na tyle wysoko, by Hoseok mógł zobaczyć umiejscowione tam kolczyki.
Dzisiaj był piętek, a on miał cholernie dosyć drażnienia ze strony młodszego, które wytrzymywał przez ostatnie 5 dni. Jego biodra zwolniły, a Jimin wybuchł śmiechem. Zaciągnął się papierosem trzymanym w dłoni, nie pozwalając się pocałować. Jednak widocznie chłopakowi to nie przeszkadzało, bo zabrał niedopałek i docisnął swoje usta do tych blondyna, pochłaniając dym, który opuszczał płuca młodszego. Park odsunął się, oddychając nierówno i głęboko, starając się nabrać jak najwięcej powietrza. Jung znowu zaczął szybko i mocno ocierać się biodrami o niego.
- Masz zamiar...ugh...pieprzyć się ze mną tutaj? Jest popołudnie, jeszcze ktoś nas zobaczy... oh.
- Właśnie się zastanawiałem, gdzie jest ta starsza pani. - mruknął Hoseok, kiedy nagle usłyszeli, dźwięk otwieranych drzwi niedaleko nich.
- Szybko, szybko! - syknął Jimin podnosząc się z kolan chłopaka i pozwalając mu chwycić się w talii i zanieść do mieszkania, śmiejąc się jak dziecko, kiedy starszy prawie potknął się o dywan.
Jung postawił go na ziemi, a ręce niecierpliwie szarpał za koszulkę Jimina, chcąc ujrzeć jego opaloną skórę. Ściągnął ją i rzucił gdzieś w kąt. Blondyn chwycił jego nadgarstek i pociągnął za sobą do sypialni, a starszy nie tracił czasu, rozpinając po drodze spodnie. Gdy tylko znaleźli się w pokoju, popchnął młodszego na łóżko i ściągnął jeansy z jego nóg, zostawiając tylko w ciemnych bokserkach.
W końcu mógł je zobaczyć.
Cztery srebrne kulki. Po każdej stronie jedna para. Park obserwował jak palce Hoseoka w zachwycie dotykają biżuterii. Robił to tak ostrożnie, jakby bał się, że zrobi mu krzywdę.
- Hyung? - zapytał cicho, delektując się tym, jak oczy starszego błyszczały, a usta były lekko uchylone w podziwie. Popołudniowe słońce wpadało przez okno, podkreślając promieniami każdy mięsień na jego ciele. Jung pochylił się i chwycił jedna z kulek pomiędzy wargi a językiem wirował dookoła metalu. Jimin wygiął plecy w łuk i zamknął oczy z przyjemności. Rozkoszując się dotykiem.
- Twoje ciało jest pieprzonym dziełem sztuki. - wyszeptał Hoseok, a jego ciepły oddech naznaczył skórę młodszego. - Nie tylko twoje ciało. Cały jesteś tak cholernie doskonały.
Wspiął się pocałunkami przez brzuch, klatkę piersiową młodszego, aż do jego szyi, zostawiając tam czerwony ślad. Ucałował jego szczękę i zaznaczył od niej mokrą linię, aż do ucha.
- Ja? To ty jesteś perfekcyjny. W każdym calu. - Jimin pociągnął go lekko za włosy, by móc go pocałować. Łapczywie i zachłannie.
Po chwili umieścił swoje dłonie na pośladkach starszego, uciskając i wypuszczając cichy jęk na niespodziewany ruch jego bioder.
- Gdzie trzymasz rzeczy? - splótł swoje palce z tymi młodszego. Fascynowało go to, jak mała dłoń chłopaka, idealnie mieści się w tej jego.
- W szafce nocnej. W drugiej szufladzie. - odpowiedział, przyglądając się jak Hoseok wyciąga żel i prezerwatywy. - Zostaw je. Nie chcę ich.
Położył się nad Jiminem i uśmiechnął się do niego, patrząc mu w oczy. Park mając całe jego ciało tak blisko siebie, wyciągnął dłonie i palcami podążał za wzorami utworzonymi z tatuaży.
- Mroczny anioł. To chyba najlepiej cię opisuje. - uśmiechnął się łagodnie, obrysowując czarne skrzydła wytatuowane zaraz na żebrach.
Hoseok czekał cierpliwie, aż blondyn skończy swoją małą podróż i w końcu popatrzy na niego. Wiedział, że w jakiś dziwny sposób jego tatuaże nakręcają chłopaka. Zniżył się odrobinę, by go pocałować i przerwać tą zabawę, trochę się już niecierpliwiąc. Dłonie młodszego przeniosły się na jego plecy, głaszcząc je i drapiąc. W końcu Jung chwycił żel i wycisnął sporą ilość na dłoń.
Uczucie palców krążących przy jego wejściu sprawiło, że oddech Jimina zaczął stawać się cięższy, a kiedy poczuł je w sobie, nie mógł powstrzymać głośnego jęku. Jung obserwował każdą jego reakcję, nawet tą najdrobniejszą. Patrzył, jak usta młodszego rozchylały się, jak jego oczy zaciskały mocno, albo jak język ozdobiony kolczykiem oblizywał wysychające wargi. W końcu zaczął poruszać palcami. Ostrożnie, by nie zranić tego anielskiego chłopaka leżącego pod nim. Szeptał kojące słowa do jego ucha i całował szyję. A kiedy dodał kolejny palec, paznokcie Parka wbiły się mocno w jego plecy, tworząc czerwone ślady. Hoseok wolną dłonią zaczął pieścić członka chłopaka, by odwrócić jego uwagę i sprawić trochę przyjemności. Młodszy wzdychał ciężko, od czasu do czasu mrucząc i jęcząc. Jung nieprzerwanie szeptał komplementy do jego ucha. Jimin chyba jeszcze nigdy nie czuł się tak dobrze jak teraz.
- Mogę? - młodszy przytaknął z rozmarzonym wyrazem twarzy, jeżdżąc dłońmi, po plecach i ramionach chłopaka. - To świetnie, bo mam zamiar zabrać się na przejażdżkę.
Uśmiechnął się szeroko i rozebrał do końca, rzucając zbędny materiał, gdzieś obok łóżka. Po chwili już trzymał Jimina w ramionach, napierając na jego wejście i wsuwając się w niego powoli. Samokontrola przy tym chłopaku była prawie niemożliwa. To prawie jak kuszenia dziecka słodyczami. Chociaż teraz bardziej mu pasowało porównanie do narkomana, któremu ktoś zabrał narkotyki i co chwilę nimi kusił. Bo młodszy był dla niego właśnie takim narkotykiem. Uzależnieniem. Niezbędnym do przeżycia. A przez te wszystkie czułości, które mu okazywał, chciał pokazać swoje uczucia i zadbać, by młodszy czerpał z seksu jak najwięcej przyjemności. Nie chciał, by czuł się wykorzystany, czy jak zabawka na jeden raz, za którą zresztą go nie uważał.
Park objął jego szyję ramionami, mocno do siebie przyciągając i wtulając twarz w zagłębienie pomiędzy ramieniem a szyją, kiedy Hoseok zaczął się w nim poruszać. Wolno i rytmicznie. Dopóki blondyn nie zaczął błagać go, by przyspieszył. I już wtedy żaden z nich nie potrafił nad sobą zapanować.
To było taki dobre. Takie przyjemne. Wspaniałe. Każde pchnięcie sprawiało, że ciało obydwu przechodziły ciarki i dreszcze przyjemności. Ręce starszego wędrowały po całym jego ciele, szukając jego najwrażliwszych na dotyk miejsc, bawiły się srebrnymi kuleczkami w kościach biodrowych, dogadzały w każdy możliwy sposób. Jung przyglądał się każdej reakcji młodszego, w końcu zwalniając ruchy.
- Boli? - zapytał
- Nie sądziłem, że będziesz się ze mną obchodził tak ostrożnie, wiesz? Hobi, czuję się cudownie. Nie przestawaj.
- Podoba mi się. - wyszeptał do jego ucha, przygryzając jego płatek, ozdobiony kolczykami.
- Co?
- Hobi.
- Mnie też. - zachichotał blondyn i przyciągnął bruneta do pocałunku, przerywając go nagle, by wypuścić z ust głośny, niekontrolowany jęk. starszy zaczął wchodzić w niego mocniej i szybciej. Co chwila zwiększając tempo. - O boże... - prawie zadławił się powietrzem, kiedy Hoseok trafił idealnie w jego czuły punkt.
- Czy to...?
- Tak, oh, kurwa - Jimin przeklął i umiejscowił swoje dłonie na biodrach chłopaka, nakłaniając go do głębszych pchnięć, bo, cholera, seks nigdy nie wydawał się tak dobry, jak teraz.
- Skarbie, mówiłem ci kiedykolwiek, że niezwykle dobrze wyglądasz? - ciepły oddech owiał usta Parka.
- T-tak, chyba tak.
- Więc kłamałem. Teraz wyglądasz najlepiej. Idealnie. Perfekcyjnie.
Jimin jęknął, kiedy poczuł ciepło kumulujące się w podbrzuszu, jęknął, kiedy ręka starszego sięgnęła do jego penisa,i jęknął kolejny raz, kiedy Hoseok szeptał mu do ucha jego imię. W końcu doszedł z najgłośniejszym jękiem, jaki kiedykolwiek u siebie słyszał, brudząc przy tym brzuch swój i kochanka. Zarzucił ręce na szyję partnera, obserwując błyszczącymi, szklistymi oczami jego twarz, kiedy ten po kilku kolejnych pchnięciach także doszedł, rozlewając się w nim. Park posłał mu delikatny uśmiech, ciesząc się, że nie zgodził się na prezerwatywy. To było dużo lepsze.
Powiedzieć, że Jimin miał dobry seks, byłoby ogromnym niedopowiedzeniem. On właśnie miał seks swojego życia.
- Nienawidzę cię, Hobi. Przez ciebie już nigdy nie znajdę kochanka tak dobrego jak ty.
- Więc go nie szukaj. - powiedział brunet z uśmiechem na ustach i ucałował skroń młodszego.
Nawet nie zdążył zaobserwować, jak wyraz twarzy Parka zmienił się, a jego oczy zaświeciły radośnie. Już po chwili zabierał powietrze z płuc starszego długim, głębokim pocałunkiem, mocno do siebie przytulając. Obiecał sobie, że już go nie puści.


***


- Ale naprawdę, nigdy nie widziałem, żeby ktoś poruszał biodrami tak jak ty. Kim, do cholery, jesteś? Jakimś demonem? - Jimin zwrócił się do Hoseoka, wypuszczając szary obłok z ust i pozwalając, by chłodne powietrze uderzyło jego nagą klatkę piersiową. Przyjrzał się uważnie starszemu, który także stał bez koszulki, w czarnych wąskich spodniach. Wyglądał zdecydowanie za dobrze.
- A dlaczego ty wyglądasz tak dobrze w jeansach? - zapytał Jung, zmieniając temat i przyciągając blondyna za szlufki spodni do siebie. Młodszy tylko westchnął, bo chłopak znowu najpierw wypowiadał swoje myśli, ignorując jego pytanie. Pozbył się pyłu z papierosa i czekał spokojnie na odpowiedź - Kiedyś tańczyłem. I byłem całkiem niezły.
- Świetnie! Mamy coś wspólnego. Mogłeś mi powiedzieć wcześniej - obserwował jak, jak Hoseok zaciąga się dymem i po chwili odchyla głowę, pozwalając mu ulecieć z jego ust. Zdecydowanie ten obrazek nigdy mu się nie znudzi.
- Myślę, że się zakochałem - wyznał brunet, odwracając się w jego stronę ze swoim szerokim uśmiechem, który mógłby zastąpić słońce.
Stosował chyba jakąś dziwną magię, bo Jimin nagle poczuł ciepło rozlewające się po jego wnętrzu, a swoje epicentrum miało gdzieś w klatce piersiowej.
- Świetnie. Znowu mamy coś wspólnego. - odpowiedział, wyrzucając niedopałek.
Przygryzł usta, zarzucił ramiona na szyję Hoseoka, prosząc o kolejny, tej nocy, pocałunek.



8 komentarzy:

  1. *.*
    Sam seks
    (Mnie też nakręcają tatuaże ( ͡° ͜ʖ ͡°)) XD
    Ale serio... Tak geniualnie to napisałaś, że magia *.*
    (aż chyba sobie zrobię więcej kolczyków i tatuaże XD)
    Więęęcej takich ~~~
    Weny~~~~
    (wybacz, że nie skomentowałam poprzedniego, ale już nie miałam siły :c)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zróbmy sobie tatuaże! ^^
      Moja liczba kolczyków na razie mi odpowiada XD ale w przyszłości, kto wie...
      Dziękuję <3
      (Nie ma problemu XD)

      Usuń
    2. Przebijmy sobie języki *.*
      I biodra *.*

      Usuń
    3. Przebity język to moje największe marzenie na tą chwilę haha
      Ale trochę się boję so...
      Gdzie tu logika XD

      Usuń
    4. Pójdziemy razem, potrzymam Cię za rękę i się nie będziesz bać XD

      Usuń
  2. Aaaa jak mi się podobało to opowiadanie ♥ I w sumie cieszę się, że zdecydowałam się poczekać aż dodasz drugą część. Nie wytrzymałabym kilku godzin -_-
    Ok, papierosy to moja słabość, chociaż sama się nie bawię w jaranie. Nie palę, ale przebywam ciągle w otoczeniu ludzi, którzy przy każdej rozmowie wspominają o jakiś smakowych bletkach, zagranicznych fajkach i innych takich. Tak bardzo rozumiem fascynację ChimChima, bo sama lubię obserwować jak po prostu bawią się dymem >.<
    Dlaczego tak szybko czyta mi się twoje prace ;__; Ledwo co przeczytałam pierwsze zdanie, a tutaj już koniec. Nie bawię się tak.
    Motyw takiej balkonowej znajomości bardzo do mnie przemówił :3 Było to takie kochane, spokojne i naprawdę realne. No bo weź, ilu ludzi poznaje się przy wyjściu na papierosa? Wszystkich, którzy palą w tym samym miejscu.
    Poza tym to ich urocze przepychanie się to o zapaliczkę, to o fajki... kochane ♥ Ale i tak szkodliwe! xD
    Wizja Jimina z kolczykiem w języku - oml, tak! Tak! I jeszcze raz tak!
    Tae taki panikarz xD
    W ogóle te pocałunki Hoseoka i Jimina były takie wspaniałe ♥ Całość w ogóle była taka cudowna. Płaczę ;__;
    Była to świetna lekturka po ciężkim dniu, więc dziękuję z całego serduszka za jej napisanie :>
    Weny życzę! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę!
      Też nie palę, ale fascynuje mnie to, dziwne nie? XD
      Jestem ciekawa jak Jimin wyglądałby na żywo z takim kolczykiem *.*
      Jejku~~ Jak miło~~
      Dziękuję<3

      Usuń
  3. Arghh, nie uwierzysz, jaki ze mnie frajer, no nie uwierzysz. Jestem taka zdolna, że zaczęłam to czytać (na wattpadzie) od trzeciego rozdziału i później miałam straszne wtffff, kiedy wróciłam do pierwszego, bo byłam pewna, że wyglądał on inaczej. No i takim oto sposobem przeczytałam sobie końcówkę tego cudeńka dwa razy, a co. XD Ale niczego nie żałuję!! Zdecydowanie było warto, oj było.
    Chyba mogę powiedzieć, że jest to jedno z moich ulubionych opowiadań u Ciebie na blogu. Generalnie strasznie jarają mnie tematy piercingu i tatuaży, myślę, że to strasznie seksowne. Tak samo jak dym papierosowy, sama nie znoszę tego szajsu, ale u ładnych chłopców to wygląda bardzo pociągająco. Szkoda tylko, że szkodzi zdrowiu. :< Be Jimin! Be Hoseok! Płuca sobie zniszczycie, wy. ;_;
    Nie ukrywam jednak, że te pocałunku z przekazywaniem sobie dymu były hotttt as fuck. W ogóle pierwszy raz od dawna podczas czytania ficzka miałam takie cudowne uczucie, że potrafiłam sobie wszystko idealnie wyobrazić. Nie umiem tego opisać, po prostu Hoseok tak idealnie pasował do Hoseoka, a Jimin do Jimina. Rozumiesz? XD Ach, ile bym dała, żeby zobaczyć taki cudny kolczyk u Dżemika. Wzorując się na obrazach mojej wyobraźni, mogę stwierdzić, że bardzo by mu pasował. Tak samo jak mnóstwo tatuaży o Hośka. Damn gurl, trafiłaś idealnie w moje gusta, kocham cię. ;__;
    Ach, jestem zakochana w tym opowiadaniu max. Zapewne jeszcze dużo razy do niego wrócę, bo mocno zapadło mi w pamięci. ^-^
    Weny, Kari! I miłości! Wyśpij się, a jeśli już śpisz, to miłego dnia na jutro. Chu~ ♥

    OdpowiedzUsuń