sobota, 7 maja 2016

,,Chyba masz problem, hyung" 2/3




Tytuł: ,,Hyung, chyba masz problem" cz. II
Rodzaj: ♂+♂
Pairing: Jikook (Jungkook + Jimin), Vmin (Taehyung + Jimin), Yoonkook (wspomniany)
Gatunek: au, szkolne, fluff, lekki lime
Inspiracja: Związek mojej znajomej; bójka, której ostatnio byłam świadkiem
Beta: Kari Lee
Autorka: Park Kalee
Od Autorki: Bardzo przepraszam za moją nieobecność. Teraz skupię się na przenoszeniu moich starych prac i pisaniu opowiadania z Kari c:
Miłego czytania~ ♥

♥♥♥

- Misiu, ale dzisiaj jest premiera filmu, na który tak długo czekałem, przecież wiesz o tym doskonale - niski głos Taehyunga, który wydostawał się z telefonu leżącego na biurku, zaczynał już powoli irytować starszego. Szatyn odchylił się na krześle do tyłu, wzdychając przy tym ciężko. - W dodatku dzisiaj jest sobota, a przez ostatni tydzień w ogóle nie byliśmy ze sobą bliżej. Stęskniłem się za czuciem ciebie we mnie - dokończył zmysłowo, a Jimin był prawie pewny, że jego chłopak oblizał usta.

- Taeś, mówiłem już. Koszmarnie się czuję, od kiedy wróciłem ze szkoły, leżę w łóżku i wychodzę z niego tylko po to, by zmienić okład - wyjaśnił, a jego przeciwnik w grze zadał ostateczny cios, przez co postać Jimina runęła jak długa, zwiastując jego kolejną przegraną. Prychnął pod nosem i zdenerwowany do granic możliwości wyłączył komputer.

- W takim razie powinienem do ciebie przyjść? - Min zrobił młynka oczami, zdając sobie sprawę, jak bardzo uparty jest Kim.

- Taehyung. Źle się czuję, a ty trujesz mi dupę od kilkunastu minut. Nie, nie chcę iść do żadnego kina i chcę leżeć w łóżku, żeby wyzdrowieć, rozumiesz? - zapytał zirytowany, przełączając na opcję słuchawki i przyłożył telefon do ucha. - Naprawdę nie czuję się najlepiej, ledwo mam siłę otworzyć oczy, przepraszam kochanie - dodał ze skruchą w głosie, a blondyn westchnął przeciągle.

- Ostatnio cały czas się źle czujesz, ale w porządku. Kuruj się słońce - powiedział ze zniechęceniem w głosie, a już po chwili Jimin usłyszał trzy sygnały, informujące o zakończeniu połączenia. Chłopak rzucił telefon na łóżko i odruchowo przejechał dłońmi po twarzy, starając się uspokoić. Ostatnio Tae przechodził samego siebie. Yoongi robił dokładnie to samo. Wydzwaniał do niego, esemesował, nie dawał spokoju na przerwach, ciągle wypytując o Jungkooka. Nastolatek zastanawiał się nawet, czy nie zorganizowali sobie konkursu ,,kto bardziej wkurzy Park".

Po dłuższym czasie szatyn wstał i przebrał się w wygodne spodnie dresowe i bluzkę z dużymi wycięciami na ramionach. Na to narzucił czarną bluzę i, uprzednio zabierając telefon, żwawym krokiem zbiegł na dół, gdzie jego rodzicielka krzątała się przy samych schodach z odkurzaczem, którego dźwięk rozsadzał głowę Jimina. W sumie aż tak bardzo nie okłamał swojego chłopaka. Naprawdę nie czuł się dobrze, bolała go głowa, ale to wcale nie przez żadną chorobę. Dziewiętnastolatek od wczorajszej przerwy na lunch powtarzał w głowie słowa Kooka, a jego ponętny wzrok nadal miał przed oczami. Przecież to było wiadome, że chodziło o niego. Min był tego pewien.

- Kochanie, idziesz gdzieś? - zapytała jego rodzicielka, wyłączając przy tym maszynę, za co syn podziękował jej w duchu.

- Idę poćwiczyć. Niedługo konkurs, taniec, marnowanie swojego życia na głupoty, sama rozumiesz - wyjaśnił wymijająco, przypominając sobie słowa swojego ojczyma. Jego matka wypuściła ze świstem powietrze, kręcąc przy tym głową. Chłopak zakładał już buty, gdy głos kobiety zatrzymał go na chwilę.

- Przy okazji, dlaczego tak dawno nie było u nas Taehyunga? Pokłóciliście się? Zerwałeś z nim? - Od razu zasypała go toną pytań, a jej twarz wyraźnie się zmartwiła.

- Po prostu musi się teraz dużo uczyć. Jedzie na jakiś konkurs - odpowiedział, rzucając ostatnie spojrzenie na swoje odbicie w lustrze. Kiedy znów spojrzał na matkę, westchnął przeciągle. - Mamo, nie martw się tak, nooo. Wiesz przecież, że gdy coś będzie nie tak, to zostaniesz pierwszą osobą, która się o tym dowie, prawda? - zapytał, podchodząc do niej i składając na jej zmęczonym czole słodki pocałunek.

- Ty mały bachorze, przed chwilą odkurzyłam - powiedziała, ze zrezygnowaniem spoglądając na buty szatyna i po chwili uderzyła go delikatnie w ramię. - Aish, idź już, bo tylko mi tu brudzisz - dodała, popychając go w stronę wyjścia, a Jimin zaśmiał się jedynie, łapiąc po drodze swoje klucze z koszyczka na komodzie i po chwili zniknął za drzwiami.

Słońce chowało się już za horyzontem, rzucając na przedmieścia Seulu ostatnią poświatę. Chłopak mijał przytulanie wyglądające domki rodzinne, co jakiś czas kłaniając się lekko, gdy zobaczył jakiegoś sąsiada. Delikatny wiosenny wietrzyk zawiewał jego grzywkę na czoło, denerwując tym szatyna. On jednak tylko odgarniał ją z powrotem. Przeszedł przez ulicę, mijając kilka sklepów i coraz bardziej zagłębiając się w centrum miasta. Coraz to wyższe budynki wyrastały z ziemi, a drzewa, obok których przechodził jeszcze przed chwilą, teraz występowały zdecydowanie rzadziej, ginąc w zgiełku wieczornej stolicy. Pierwsze lampy, wykonane na wzór tych z nowożytności europejskiej, zaczęły zapalać się po kolei, mimo że na dworze nadal było jasno. Szum samochodów zaczął mu przeszkadzać, więc wyjął z kieszeni telefon i słuchawki, by włączyć swoją ulubioną playlistę. Kiedy pierwsze dźwięki zagłuszyły gwar miasta, Jimin odetchnął z ulgą i od razu się zrelaksował.

Muzyka towarzyszyła mu, odkąd pamiętał. Od zawsze była dla niego ukojeniem i w pewnego rodzaju odskocznią od monotonnego życia, które wiódł. Kiedy był małym szkrabem, matka zostawiła go i jego ojca dla innego faceta, a ojciec nie chciał zgodzić się na ich spotkania, więc ostatecznie Park został od niej całkowicie odcięty. Gdy ukończył pierwszą klasę gimnazjum, ojciec kopnął w kalendarz, zostawiając go samego. Sąd nareszcie przyznał jego rodzicielce prawa rodzicielskie i od tamtej pory mieszka z mamą i ojczymem, za którym, delikatnie mówiąc, nie przepada. Zresztą ze wzajemnością. Nie pamięta dokładnie szczegółów, w jaki sposób wybaczył mamie, dlaczego ojciec umarł, ale pamięta, że to słuchawki były dla niego prawą ręką. Nie potrafił bez nich żyć. Za to poprzez taniec potrafił wyrzucić z siebie wszystkie negatywne emocje, które niekiedy miały tak wielką siłę, że rozszarpywały go od środka. Wszystko zaczęło się od tego, że w pierwszej klasie liceum przez przypadek zapisał się na kółko taneczne, aniżeli zajęcia wyrównawcze z fizyki. Mała pomyłka, która odmieniła jego życie.
W końcu postawił nogę w szkole i odruchowo wyciągnął klucze z kieszeni, aby poszukać tego od salki, na której wybrani uczniowie mieli prawo ćwiczyć w weekendy. Skocznym krokiem dostał się po schodach na piętro i skręcił w lewo, wyłączając przy okazji muzykę i telefonem oświecając drogę. Już po chwili znalazł się pod odpowiednimi drzwiami i włożył kluczyk do zamka. Gdy klucz ani drgnął, zmarszczył brwi, dostrzegając strumień światła, przeciskający się w szparze przy podłodze. Niepewnie pchnął drzwi. Nie spodziewał się czyjejś obecności. Zazwyczaj w sobotnie wieczory wszyscy spędzali czas w klubach, na mieście lub ze znajomymi, a nie tańcząc w szkole. Park zawsze był sam.

Kiedy znalazł się w sali, jego wzrok od razu przykuł wysoki chłopak w za dużej koszulce i czapce beanie na głowie. Jimin oparł się o framugę i założył ramiona na klatkę piersiową, dokładnie obserwując ruchy chłopaka. Dzieciak naprawdę miał talent. Nawet nad sobą nie panując, zagryzł dolną wargę i uśmiechnął się kącikiem. Muzyka nareszcie ucichła, a Jungkook opadł na podłogę, oddychając przy tym szybko i zachłannie. Ułożył dłonie na czole, chcąc chwilę odpocząć, a Park podszedł do niego powoli.

- Zmęczony? - zapytał, a Kook otworzył szeroko oczy i usiadł przestraszony, przez chwilę nie wiedząc, co się dzieje. Gdy wreszcie dostrzegł kpiący uśmieszek starszego, odetchnął ciężko. Złapał się za serce i pokiwał głową na boki.

- Nie strasz mnie tak, hyung - wysapał, a Min zaśmiał się krótko, po chwili wyciągając do pierwszoklasisty rękę. - Dzięki - mruknął w podzięce i z pomocą niższego, stanął prosto.

- Jak się tutaj dostałeś? - spytał szatyn, przyglądając się, jak brunet podchodzi do swojej torby sportowej i wyciąga z niej butelkę wody. Wypił kilka łyków, po czym spojrzał na starszego, uśmiechając się przy tym. Dopiero teraz Jimin poczuł się niezręcznie, zdając sobie sprawę, że pierwszy raz są sami, bez innych uczniów, bez nauczycieli, bez niepotrzebnych par oczu. Park odchrząknął, odwracając wzrok od szesnastolatka. Czyżby wielki Park Jimin się speszył?

- Poprosiłem kolegę, żeby dorobił mi klucze - wyjaśnił, odkładając napój na swoją bluzę, która beztrosko leżała pod ścianą. Starszy przyglądał mu się przez chwilę, by po chwili ściągnąć swoją bluzę i rzucić ją zaraz obok tej szarej na podłodze.

- Wiesz, że to nielegalne? Co byś powiedział, gdyby jakiś nauczyciel teraz tu wszedł? Wszyscy wiedzą jacy uczniowie posiadając klucze od tej sali - stwierdził, stojąc tyłem do niego i szukając w telefonie piosenki, do której chciał zatańczyć. Nagle poczuł na szyi ciepły oddech, a obecność sylwetki wyższego chłopaka przyprawiła go o dreszcze. Szybko przełknął ślinę, prostując się i kątem oka zerkając, jak Jeon nachyla się nad jego uchem.

- Powiedziałbym, że mój hyung mi je pożyczył - mruknął zmysłowo, a Park miał prawie stuprocentową pewność, że końcówka języka Jungkooka dotknęła płatka jego ucha. Jimin dopiero po chwili zebrał się w sobie, aby odsunąć się od chłopaka i posłać mu zadziorny uśmieszek.

- Wtedy twój hyung miałby przesrane u wychowawczyni za pożyczanie kluczy nieupoważnionym - powiedział, w końcu włączając dynamiczną playlistę i przechodząc na środek sali.

- Ale ja byłbym czysty - oznajmił, uśmiechając się szczerze i po chwili zaśmiał się głośno, a Park szybko mu zawtórował.

Wtedy właśnie słowa stały się zbędne. Obydwoje doskonale znali aktualną piosenkę i każdy zaczął tańczyć we własnym tempie, wykonując zupełnie inne kroki, a mimo to w lustrze wyglądało to całkowicie niezwykle. Jimin obserwował, jak mięśnie jego kolegi spinają się przy każdym ruchu, po czym przeniósł wzrok na siebie, chcąc udoskonalić choreografię, którą ostatnio wymyślił. Przetańczyli w ciszy kilka piosenek, niesieni jedynie przez dźwięki i swoje ciało. W pewnym momencie Park zatrzymał się, spoglądając na Kooka, który również przestał tańczyć, gdy tylko poczuł na sobie wzrok starszego.

- Chyba wiem, jakie kroki możemy wykorzystać w naszej choreografii - odpowiedział wesoło na pytające spojrzenie młodszego, który na te słowa ożywił się nieco. - Więc najpierw możemy zrobić taki krótki wstęp, jak jeden tańczy, wiesz, jakieś mechaniczne ruchy, potem drugi wejdzie na scenę, podskoczy, robiąc wykop mniej więcej w ten sposób - zaprezentował, o co mu chodziło, a po chwili kontynuował. - I oboje powtórzą pierwsze kroki. To byłby wstęp. Potem coś w stylu wyrzucania ramion w ten sposób - zaprezentował, rzucając chłopakowi urywkowe spojrzenie. Wygląda na to, że Jungkookowi podobał się ten pomysł, więc Park kontynuował. - Gdzieś w środku jeszcze zrobić taką falę ciałem i dobić rękoma.

Mimo, że wyjaśnienia szatyna były bardzo chaotyczne, to wszystko idealnie przedstawił, dzięki czemu Jeon wiedział, o co mu chodziło. Kiedy niższy skończył, spojrzał na uśmiechniętego pierwszoklasistę, z zadowoleniem odbierając to jako pozytywną odpowiedź. W pewnym momencie twarz bruneta zmarkotniała, a on zaniepokoił się. Coś mu się nie spodobało?

- Ale hyung... - zaczął niechętnie, spuszczając wzrok na swoje buty. - Wszystko mi się bardzo podoba, ale wydaje mi się, że nie potrafię zrobić tej fali - wyjaśnił szybko, a jego dolna warga zadrgała nieznacznie. Jimin zaśmiał się pod nosem i poklepał go przyjaźnie po ramieniu.

- W takim razie spróbuj, jak coś to ci pomogę - zaproponował, a Kook poczekał chwilę, aż w sali rozbrzmi kolejna piosenka i postarał się wykonać dany krok. Rzeczywiście nie wyszło mu najlepiej, a Park złapał się za kark. - Spokojnie, przećwicz to kilka razy, na pewno dasz radę - powiedział, a Jeon odruchowo oblizał usta.

- Hyung, mógłbyś mi pomóc? - zapytał niezwykle uwodzicielskim tonem, dokładnie akcentując pierwsze słowo, a osiemnastolatek dopiero wtedy zrozumiał, o co chodzi młodszemu. Uśmiechnął się kącikiem ust i ruszył powoli w jego kierunku. Stanął za nim, pozwalając plecom wyższego oprzeć się o jego klatkę piersiową. Prawa dłoń wylądowała na wysokości serca młodszego, a lewa między biodrem i udem.

- Zacznij powoli od góry - szepnął w jego ucho i poczuł, jak dreszcz przechodzi przez ciało bruneta, gdy zaczął wykonywać falę, co Jungkook zmuszony był zrobić w tym samym czasie. - A następnie płynnie przejdź do bioder - dokończył, specjalnie przesuwając dłoń bliżej podbrzusza młodszego. Kookie szybko odepchnął Park od siebie i stanął do niego przodem. Jimin przez chwilę nie wiedział, co się dzieje. Czyżby speszył Jeon? Szesnastolatek przełknął powoli ślinę, dzięki czemu Park był w stanie dostrzec, jak jego jabłko Adama faluje.

- Hyung, chyba masz problem - wyznał cicho, wpatrując się głęboko w jego oczy. Szatyn ściągnął ku sobie brwi, nie rozumiejąc, o co chodzi. Pierwszoklasista podszedł do niższego na bardzo bliską odległość, przez co musiał spuścić wzrok, aby nie przerwać kontaktu wzrokowego.

- Czemu? - playlista skończyła się, przez co obydwoje skąpani zostali w ciszy. Słyszeli jedynie swoje bicia serc, które w pewnym momencie zaczęły współgrać ze sobą, wybijając ten sam rytm.

- Bo cholernie mnie pociągasz - mruknął i nie czekając na odpowiedź starszego, pochylił głowę i wycisnął na jego ustach zachłanny, gwałtowny pocałunek. Jimin się nie przeciwstawił.

Mimo że kilka razy, przez ostatni tydzień, zganił się za olewanie swojego chłopaka i wyobrażanie sobie jęków pierwszoklasisty pod sobą, to nie mógł zaprzeczyć, że pragnął tego. Pragnął Jungkooka. Prawie od razu oddał pocałunek, starając się przejąć kontrolę, o którą Kook zawzięcie walczył. W końcu jednak poddał się i został przyciśnięty do ściany, na co jęknął prosto w usta starszego, co jeszcze bardziej go podsyciło.

W pewnym momencie Jeon zaczął zjeżdżać po ścianie, ciągnąc za sobą Park i starając się nie rozłączać ich języków. Kiedy byli już przy ziemi, młodszy popchnął go, przez co ten zmuszony był usiąść na ziemi. Brunet zajął miejsce na jego kolanach, specjalnie ocierając się o jego krocze. Objął go za szyję, pogłębiając pocałunek coraz bardziej i bardziej. Jimin za to złapał jego biodra, masując je niespiesznie. Mimo że zaczynało brakować im powietrza, chłopak nie odsuwał się, a jedynie naciskał na starszego. Zbyt długo na niego czekał. Za dużo razy widział jak chłopak Parka, całuje go po szyi i dotyka po udach, o czym Jungkook marzył, od kiedy tylko poznał starszego w szatni. Może to dziwne, bo nie żywił do niego żadnego uczucia. Nie byli nawet przyjaciółmi, ale podniecenie, które rosło w nim, kiedy tylko ich oczy się spotkały lub ich dłonie otarły o siebie, nie dawało mu spokoju. Czy to dziwne, że pociągał go praktycznie nieznajomy chłopak?

Nagle po sali rozniósł się dzwonek, a Jeon odsunął się od partnera i odetchnął ciężko, wpatrując się w oczy Parka i jedynie co jakiś czas zerkając na jego pogryzione, pełne wargi, które smakowały jak maliny. Niechętnie wyciągnął telefon z kieszeni spodni i, wywracając oczami, przeciągnął zieloną słuchawkę.

- Matko? - zapytał znużonym głosem, a jego palce automatycznie powędrowały do uchylonych ust starszego, które zawzięcie łapały powietrze. Przejechał nimi, ciesząc się aksamitną strukturą warg chłopaka i spojrzał w jego zaciekawione oczy.

- Wracaj do domu. Musisz się przygotować, bo niedługo przyjedzie kobieta, która ma ci pomóc z wyborem kierunku i zapewnieniem dobrej uczelni - usłyszał ochrypły głos swojej rodzicielki, co tylko przyprawiło go o ból głowy. Jednak usta, które zassały się na jego szyi, dziwnym sposobem go rozluźniły. Ledwo co, a jęknąłby do słuchawki. - Masz dwadzieścia minut.

Rozłączyła się, a Kook wywrócił oczami, a po chwili, gdy szyja zaczęła go piec, nie powstrzymał się już przed głośnym jękiem. Chłopak odsunął się i wstał z kolan Jimina, po chwili pomagając mu stanąć na nogi i zatopił swoje smukłe palce w czarnych włosach. Westchnął przy tym przeciągle, a wzrok Park nie pozwalał mu powrócić do normalności. W dodatku uśmiechał się zadziornie, co tylko bardziej go podniecało.

- Uh, pewnie jak słyszałeś, muszę się zbierać - burknął, spoglądając na reakcję chłopaka. Nie było żadnej. - Może wymienimy się numerami? - zapytał, starając się ukryć nadzieję w swoim głosie. Park wystawił przed siebie dłoń, oczekując na telefon młodszego, który ten pospiesznie mu podał, a sam podszedł do swoich rzeczy, by ubrać bluzę i spakować wodę. Kiedy powrócił do szatyna, będąc już gotowym do wyjścia, odebrał swoją komórkę i szybko pocałował niższego. Gdy chciał się już odsunąć, Park złapał jego kark i pogłębił pocałunek, trącając jego język swoim. Jungkook przymknął oczy, ciesząc się chwilą, jednak Jimin prawie od razu go puścił. Jęk zrezygnowania wydostał się z ust młodszego. Że też jego matka musiała zadzwonić akurat teraz.

- Pa hyung - szepnął, wymijając go i podchodząc do wyjścia.

- Do zobaczenia, Kookie - usłyszał za sobą i szybko opuścił salę, czując, jak się w nim gotuje.

Domyślenie się, że wyraz ,,hyung" podnieca trzecioklasistę, wcale nie było trudne, ale w którym momencie Park domyślił się, że ,,Kookie" działa w ten sam sposób na szesnastolatka?

♥♥♥

Jimin wrócił do domu bardzo późno. Sam był zdziwiony, że tyle zajęło mu opracowywanie nowych choreografii i szlifowanie tych starszych. Jak najciszej mógł, zdjął buty i z cichym westchnięciem udał się do kuchni. Zegarek na piekarniku wskazywał grubo po dwunastej w nocy, a on jedynie przetarł oczy, chcąc się trochę rozbudzić. Podszedł do lodówki i wyjął z niej sok pomarańczowy. Następnie wyjął z szafki szklankę, a gdy chciał już nalać napój, po domu rozniósł się głośny dźwięk przychodzącego esemesa. Park przeklął siebie pod nosem, marszcząc przy tym czoło i wyciągając telefon z kieszeni bluzy. Kiedy ujrzał na ekranie nieznany numer, uniósł jedynie brwi. Po krótkiej chwili wahania, odblokował telefon.

Mam nadzieję, że cię nie obudziłem? Mógłbyś ze mną porozmawiać przez telefon?

Min otworzył szerzej oczy. To na pewno był Jungkook, ale o czym on chciał rozmawiać o dwunastej w nocy? Jimin przez chwilę siedział nad telefonem, zastanawiając się, co powinien odpisać. W końcu zdał sobie sprawę, że bardzo długo nie dał żadnej odpowiedzi, więc szybko naskrobał parę wyrazów.

Za chwilę zadzwonię, poczekaj.

Park w trybie natychmiastowym wypił kilka łyków prosto z kartonu i nawet nie angażując się w odłożenie rzeczy na miejsce, pobiegł na górę. Parę razy potknął się o dywan, ale nawet nie przejął się tym faktem i szybko zamknął się w swoim pokoju. Spojrzał w lustro wbudowane w szafę, sam nie wiedząc dlaczego. Zrobił to podświadomie. Podszedł do drzwi balkonowych i odgarniając z czoła niesforną grzywką, wyszedł na zewnątrz. Nie było aż tak zimno, mimo że niedawno zaczął się maj. Możliwe, że to świadomość, iż zaraz usłyszy głęboki głos Kooka przez słuchawkę. Wyjął z bluzy komórkę i wszedł w esemesy.

- Dalej Jimin, nie bądź sierotą - burknął do siebie po chwili, zdając sobie sprawę, że dalej wpatruje się w numer młodszego. Odliczył w myślach do trzech i kliknął ,,połącz". Jeden sygnał. Park zagryzł wargę, całkiem mocno, gdy nagle usłyszał głos szesnastolatka.

- Hyung? - Był lekko zachrypnięty, tak jak zawsze, ale przez telefon wydawał się niższy i nieco bardziej pociągający.

- Kookie? O czym chciałeś porozmawiać? - zapytał na wstępnie, a po drugiej stronie zapanowała cisza. Słyszał jedynie ciężki oddech chłopaka, który został przerwany przez zdesperowany jęk.

- Hyung, przepraszam. Nie powinienem cię dzisiaj pocałować. Ty masz przecież Taehyunga - wyjaśnił szybko, na końcu wzdychając głośno, a Park wyobrażał sobie, jak w akcie roztargnienia, roztrzepuje swoje włosy.

- Hej, hej, spokojnie. Gdybym przejmował się tym faktem, to chyba nie oddałbym pocałunku, nie sądzisz? - zapytał cicho, starając się zaakcentować całość uwodzicielskim tonem, chociaż chyba nie do końca mu to wyszło przez zmęczenie, które zaczęło ogarniać nie tylko jego ciało, ale także umysł. Kook zaśmiał się krótko, co wywołało na twarzy szatyna szeroki uśmiech. - A może po prostu ci się nie podobało, co?

- Chciałbym to zrobić jeszcze raz, Hyung.

♥♥♥

Jimin objął ramieniem swojego chłopaka w pasie i zaśmiał się, słysząc kawał opowiedziany przez Namjoona. Gwar szkoły nadal do nich nie docierał po weekendzie, ale powoli na nowo się przyzwyczajali, zwłaszcza po wymagającej lekcji matematyki. Cała trójka zmierzała w kierunku stołówki, gdzie wybrali swoje lunche i podeszli do ich stolika. Siedzieli już tam Jisoo, Momo i Youngjae. Chłopcy przywitali się ze swoimi przyjaciółmi i zajęli swoje stałe miejsca. Jak zwykle zaczęli rozmowę na jakiś beztroski temat, który, choć na chwilę, pomagał im zapomnieć o realiach szkolnych. Czyli tak jak każdemu uczniowi.

Nagle spojrzenia wszystkich siedzących naprzeciwko osiemnastolatka powędrowały w jakiś punkt nad nim. Zaraz potem wzrok Tae i Namjoona również został osadzony gdzieś nad Jiminem. Chłopak rozejrzał się po twarzach znajomych i odwrócił głowę lekko w prawo i to wystarczyło, by zobaczyć jak chłopak z rozwiązanym krawatem, siada obok niego i kładzie swoją tackę z jedzeniem na stole. Zaszczycił wszystkich swoim uroczym uśmiechem i skinął głową.

- Cześć wszystkim, nie chcę wam przeszkadzać, ale chciałem porozmawiać z hyungiem na temat wyboru piosenki. Mam nadzieję, że to nie problem - wyjaśnił pobieżnie, a wszyscy odpowiedzieli mu z delikatnymi uśmiechami. Jedynie Taehyung mierzył go nienawistnym wzrokiem. Zabrał dłoń z uda swojego chłopaka i zatopił pałeczki w posklejanych, białych niczym śnieg, ziarenkach ryżu.

- Znalazłeś coś? - zapytał podekscytowany Park, przyglądając się szyi chłopaka, na której rysowała się bardzo sina plama ze śladami zębów wokół. Odruchowo uśmiechnął się zadziornie, odwracając się tyłem do Kim, żeby ten nic nie widział. Jungkook, wiedząc, że starszy dostrzegł malinkę, której był twórcą, również szeroko się uśmiechnął. W sumie nikt nie musiał długo szukać. Ślad był na środku szyi, a brunet specjalnie nie założył dzisiaj swetra, aby wszyscy widzieli, że nie mają u niego szans.

- Znalazłem kilka remiksów, które mają mechaniczny początek, więc myślę, że któryś na pewno wybierzemy - odparł, wyciągając ze swojego plecaka telefon i słuchawki, które od razu podał niższemu. Podczas gdy on szukał piosenek na swoim telefonie, Park rozplątywał słuchawki, udając, że nie czuje, jak Taehyung powoli maca jego udo i częściowo pośladek.

- Taeś, daj spokój - mruknął, poprawiając się na ławce, a blondyn prychnął pod nosem, wracając do rozmowy z Jisoo.

Park włożył sobie jedną słuchawkę do ucha, a drugą włożył Kookowi. Ten już po chwili podłączył je do telefonu i włączył odtwarzanie. Przesłuchali kilka piosenek, co jakiś czas wymieniając się poglądami. Zupełnie zapomnieli o jedzeniu, czy też znajomych szatyna. Kiedy rytm utworu zmienił się nagle z dynamicznego na całkiem spokojny, zachowując jednak dobrze brzmiące przejście, Jimin poczuł, jak czyjaś dłoń delikatnie ociera się o jego kolano, by następnie ułożyć się na jego udzie, blisko krocza. Rzucił szybkie spojrzenie wyższemu, a gdy dostrzegł, że ten uśmiecha się nonszalancko i dalej wpatruje się w ekran telefonu, uniósł brwi. Nagle dłoń ścisnęła jego udo, a on doskonale już wiedział, że to Jeon jest jej właścicielem. W pewnym momencie poczuł drugą dłoń, dużo cieplejszą i z drugiej strony. Zaniepokojony poczuł jak ta zbliża się do palców Jungkooka, które zaczęły majstrować przy jego rozporku. Pospiesznie chwycił ręką młodszego i splótł z nim palce, swobodnie opuszczając ich ręce pod stołem. Dłoń Tae zdawała się szukać czegoś na ciele Mina, a gdy odnalazła jedynie pustą przestrzeń, cofnęła się na stolik.

Park rzucił Kookowi porozumiewawcze spojrzenie, kątem oka zerkając do tyłu i tym samym wskazując mu, o co chodzi. Kookie przytaknął i westchnął ciężko, wstając od stołu.

- Ja już będę się zbierał - powiedział głośno, a wszyscy odruchowo spojrzeli na jego tackę pełną jedzenia.

- Ale jak to? Przecież nawet nie ruszyłeś jedzenia - odezwała się Momo, a wszyscy zgodnie jej przytaknęli. Jimin przyglądał się mu ze zdziwieniem. Ten jednak unikał jego wzroku jak ognia.

- Jeśli chce iść, to po co go zatrzymujesz? - zapytał Kim z buzią pełną sałaty. Jungkook przyglądał mu się krótką chwilę, po czym zrezygnowany opuścił wzrok i westchnął cicho.

- Nie mam apetytu, noona - odpowiedział jej i rzucił ostatni, blady uśmiech. Po chwili odszedł od grupy.

Park spoglądał za nim, zupełnie nie rozumiejąc, o co chodzi. Wszyscy wrócili do swoich rozmów, jednak on dalej spoglądał na drzwi, za którymi zniknął wysoki brunet. Co tak nagle? Przecież nic nie zrobił, prawda? Udo, po którym jeździły palce młodszego, zaczęło go niewyobrażalnie piec, a jego brzuch zacisnął się. Gdyby coś zrobił, to doskonale wiedziałby, że to poczucie winy. Ale on nic nie zrobił, więc co to było za uczucie? Nagle telefon w jego kieszeni zawibrował, a on wyciągnął go mozolnymi ruchami.

Myślę, że powinniśmy ograniczyć nasze stosunki jedynie do ćwiczenia razem układu. Taehyung na pewno nie jest zadowolony, że jego chłopak ma nowego przyjaciela.

Co do cholery?


Zapraszam do komentowania misie! ♥♥♥

2 komentarze:

  1. To opowiadanko jest świetne, a twój styl pisania sprawia, że przyjemnie się czyta
    Tylko dlaczego takie zakończenie, nie, nie, nie
    Ja wiem, że oni nie wytrzymają zbyt długo bez siebie ;)
    Kiedy następna część? :3
    Już nie mogę się doczekać
    Weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie mogę, czy da się być większym debilem i przegrywem niż ja?
    Nawet nie wiesz, jak bardzo czekałam na drugą część tego opowiadania, ale... Koniec końców czytam to dopiero teraz, cri. Przepraszam!!!! Nie wiem czemu tak wyszło, prawdopodobnie przez to, że starałam się ratować swoją średnią na koniec roku, kk... Smutne, wiem. No nic, najważniejsze, że wreszcie mogę przeczytać to cudo! Tak mało jest dobrych JiKooków w internecie po polsku i po długim czasie przerwy od fanfików mogę odetchnąć z ulgą, że wreszcie przeczytam coś porządnego. ♥
    Tak tylko jeszcze dodam, że ten gif na samej górze makes me sooo bad :))

    Jeny, kocham Taehyunga jako osobę, ale wkurwia mnie w tym opowiadaniu do granic. :') Może przez to, że wiem, że to opowiadanie o JiKooku i każdy inny pairing mi automatycznie nie pasuje, haha. Co ja poradzę, OTP for life, nie? :'I Aaaa niech Jimin już zerwie z Taehyungiem, pls. ;-;
    FUUUUUUCk,TO TEN MOMENT! KIEDY PIEPRZONY JIKOOK ZOSTAJE SAM NA SAM, A KOOKIE LEDWO POWSTRZYMUJE SIĘ PRZED TYM, ABY NIE ZGWAŁCIĆ JIMINA! GO ON, NIKT NIE PATRZY! Może oprócz mnie, no ale...
    Przepraszam, poniosło mnie trohcę. XD Czytam dalej.
    O mój boże. ZROBIŁAŚ TO, aodnaUOdbhaoiudbaweljflaendrejaw-
    ekhem, to normalne. zawsze umieram i miota mną po ścianach, jeśli chodzi o jikooka, przyzwyczaj się:)
    Ach, jak ty to robisz, że opisujesz te gorące sceny w tak świetny sposób? Napięcie seksualne pomiędzy Kookiem a Jiminem jest wręcz namacalne, same dialogi są podniecające i seksowne. Zazdroszczę Ci tego baaardzo, teach me senpai! *^* omg, Kook jest tym dominującym, prawda? Czy mogę Ci już postawić ołtarzyk w pokoju? Jaaaaaa, topujący Kook to mój fetysz max, Jiminie stał się ostatnimi czasy taką kochaną kuleczką i już nie potrafię wyobrazić go sobie jako tego u góry. XD
    Ps Znajdę matkę Kooka i ją zakopię żywcem na swoim ogródku. Nie ważne, że nie mam ogródka, po prostu trafiła do mojej hierarchii nienawiści. :)
    I jeszcze ta rozmowa telefoniczna, Ty weź mnie najlepiej od razu zabij a nie. c': To dziwne, że mnie też pociąga to, jak Kook nazywa Jimina "hyungiem"? To pomiędzy nimi z a w s z e nabiera tego erotycznego wydźwięku, mam rację? Wawawa, kocham ich, kocham ich miłość. *-*
    TAEHYUNG WYPIERDALAAAAAAJ!:(((((((( Boże przepraszam, ale on uniemożliwia moim JiKookom spokojne życie, nooooo. Niech JImin z nim po prostu zerwie, w czym problem, dlaczego tak to komplikuje? Przecież wszyscy wiemy, że woli Kookiego, no dalej Chimchim, po prostu mu to powiedz. :c
    Pfpfpf, ta końcówka trochę zniszczyła mi życie (dzięx), ale ja wiem, że Ciastek nie powstrzyma się w obecności Jimina. Zwłaszcza na treningach. Gdy ten będzie taki mokry i pobudzony. A oni będą sami. He. 8)))
    Wiesz co, muszę Ci powiedzieć, że to opowiadanie wylądowało już na liście moich ulubionych JiKooków. Jest naprawdę genialne, pokochałam je całym sercem i mam nadzieję, że doczekam się jeszcze wielu tak wspanialych prac Twojego autorstwa. A jeszcze lepiej, jeśli będą akurat o tematyce Jimin x Jungkook, ale już nie będę narzekać przy innych pairingach (pls tylko nie VKook:c). ><
    Okej, powoli mykam do łóżeczka, jutro nadrobię pozostałe dwa rozdziały. Dziękuję, że napisałaś coś tak świetnego! Czekam mocno na trzecią część. ♥
    Malffu xx

    OdpowiedzUsuń