czwartek, 3 marca 2016

Love is (not) over

Paring: Jikook
Gatunek: angst, AU
Od Autorki: Z dedykacją dla Kalee ^^
Dziękuję, za przywrócenie mi weny. 
Mam nadzieję, że ci się spodoba.
Wiek został zmieniony celowo. Przepraszam, za wszelkie błędy, ale kończyłam pisać to na tablecie, ponieważ mój laptop odmówił współpracy, tak już na stałe. T.T


 Minął zaledwie rok, od kiedy Jungkook założył swój kanał na youtube.
Zaczął od podstawowych coverów koreańskich artystów, takich jak Zion.T czy Taeyang. Potem dorzucił kilka piosenek Justina Bibera, Adama Levine i kilku innych zagranicznych artystów, kiedy Jimin przekonał go, aby postarał się spróbować czegoś innego i zmobilizował go do zapamiętania tekstu.
Stopniowo zyskiwał popularność. Na początku kilkaset, potem kilka tysięcy odsłon i subskrybentów. I to wszystko w ciągu zaledwie paru miesięcy. Dodało mu to odwagi do wrzucenia swoich autorskich piosenek, które spotkały się z bardzo pozytywnym odbiorem.

Jungkook pamiętał swój pierwszy "koncert". Jego znajomy, Taehyung, wynajął go na urodziny swojego chłopaka. Nie było to wielkie wydarzenie. Odbywało się w popularnym klubie i liczyło zaledwie 80 osób. Jednak po przyjęciu, w internecie zaczęło krążyć wiele filmików z występu, a plotka o Jeonie i jego głosie, rozeszła się. W kilka następnych tygodni liczba odsłon drastycznie podskoczyła, a chłopak zaczął zyskiwać sławę i stał się rozpoznawalny.

Jimin i Jungkook, którzy poznali się 2 lata wcześniej. Jeszcze przed założeniem kanału. Nawet nie marzyli, że coś takiego się stanie.
Jungkook miał 17 lat, a Jimin miał niedługo skończyć 18. Zostali sobie przedstawieni przez wspólnego znajomego, Taehyunga, który zaprosił ich obu do siebie na imprezę.

Może nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale coś pomiędzy nimi zaiskrzyło i z czasem stawali się sobie bliżsi i bliżsi.

Prawdę mówiąc, Jungkook miał problem z wyrażaniem uczyć przez słowa, dopóki nie chodziło o pisanie piosenek. Dlatego zaskoczył nawet samego siebie, kiedy zebrał się na odwagę i zaprosił starszego na koncert zespołu BigBang, który wiedział, że Jimin kocha.

Oczywiście Park się zgodził.
Była to ich pierwsza oficjalna randka, którą pamiętają do dziś.
Kiedy zostali parą, byli praktycznie nierozłączni. Jeśli Jimin siedział w klasie lub na boisku szkolnym, można było być pewnym, że Jeon jest w pobliżu.

Jimin wiedział o wielkiej miłości Jungkooka do muzyki i o tym, jak utalentowany jego chłopak jest. Miał niesamowity głos i Park często łapał go na śpiewaniu lub rapowaniu pod nosem najnowszych piosenek, ewentualnie na nuceniu melodii, która właśnie przyszła mu do głowy.
Nawet jeśli robił to podczas randki czy oglądania filmu, nigdy nie prosił go, aby przestał.

Uwielbiał to.

Uwielbiał słuchać jego delikatnego, uspokajającego głosu.

To był pomysł Park, aby Jeon założył kanał na youtube. Pomógł mu nawet wybrać pseudonim.
- Cookie! - rzucił wesoło Jimin i uśmiechnął się, a jego oczy zniknęły na chwilę.
- Co? Dlaczego? - młodszy spojrzał na niego zdziwiony, ale i zaciekawiony.
- Bo jesteś słodki jak ciasteczko - wyjaśnił, pokazując mu swój łobuzerski uśmiech - A poza tym, można to uznać za skrót twojego imienia.
- Aish, Hyung! - szturchnął go łokciem w żebra za ten pół komplement, pół żart.
Ale co poradzić? Miał słabość do tego uśmiechu, więc ucałował wargi rudowłosego chłopaka i wpisał nazwę.
Z niewielką zmianą.
Właśnie tak powstał "Kookie".

Nie wiedząc, nawet kiedy, skończyli liceum, a ich związek stał się poważniejszy. Zamieszkali razem w niedużym, dwupokojowym mieszkaniu, które znajdowało się niedaleko Uniwersytetu, na który uczęszczali. Jimin cieszył się, że w końcu, po roku chodzenia do różnych szkół, znowu są razem.
Kanał Jungkooka zaczął się rozwijać i chłopak chciał zrobić coś konkretnego ze swoim talentem, a jego chłopak popierał go w stu procentach.
Jednak nie przewidział, że strona internetowa pochłonie Jeona całkowicie i sprawi, że się od siebie oddalą.

Odkąd menager wytwórni BIG HIT znalazł konto Jungkooka, chłopak spędzał większość czasu na lekcjach śpiewu i tańca, a ze swoim chłopakiem widział się tylko wieczorami i rano. Po paru miesiącach Jeon spędzał może ze trzy dni w mieszkaniu, resztę czasu występując, pojawiając się w programach lub dalej szlifując swój talent na specjalnych lekcjach, na które wysłała go wytwórnia.
Wielokrotnie zostawiał Jimina samego w łóżku, zrywając się przed świtem, aby złapać samolot, nie wiadomo dokąd, aby dać kolejny koncert, przed kilku tysięczną publiką.
Jimin akceptował to. Do czasu. Zawsze cieszył się jak małe dziecko, kiedy mogli w końcu porozmawiać przez Skype i mógł usłyszeć, dźwięczny głos Kookiego śpiewającego mu kołysanki. Nie wiedział czemu, ale śpiewanie do snu stało się ich nawykiem. Takim małym rytuałem. I świadomość, że nadal to robią, nawet jeśli są daleko, pozwalał mu być szczęśliwym.

Jednak czas zaczął jakby powoli zwalniać. Godziny przekształcały się w dni, dni w tygodnie, a tygodnie w miesiące. Już nie było tak łatwo poradzić sobie z tęsknotą i samotnością. Jimin często siedział w fotelu w salonie apartamentu, który kupił dla nich Jungkook. Owinięty w koc, wyglądał przez okno, z którego miał doskonały widok, na ulicę i wyczekiwał powrotu młodszego. Nawet jeśli wiedział, że miał on wrócić dopiero za kilka dni. Dlaczego ten świat jest taki niesprawiedliwy? Dlaczego, aby podążać za marzeniami, trzeba poświęcić coś innego? On chciał tylko móc widzieć swojego chłopaka przynajmniej raz dziennie. Czy to naprawdę tak dużo?

Oboje wiedzieli, że coś się musi zmienić.

Nie było innego wyjścia.

Jimin opierał się o czarny, wypolerowany blat w kuchni ich wspólnego apartamentu w Seulu.

Jungkook siedział naprzeciwko niego na krześle przy stole. Nie patrzył na Parka. Spuścił głowę i obserwował swoje place, bawiące się mankietami swojej jeansowej koszuli. Dostał ją od rudowłosego na 18 urodziny. Chciał ubrać coś specjalnego na spotkanie po tak długim czasie.

Nie widzieli się prawie trzy tygodnie.

Śmieszne, jak para, która kiedyś była niemal nierozłączna, dziś ledwo ma dla siebie całą godzinę.

- Jungkook - zaczął rzeczowym tonem Jimin.

- Hmm? - odpowiedział cicho. Podniósł głowę, a jego czarna grzywka opadła na twarz, zakrywając oczy.

Lampka nad nimi zamigotała, a Jungkook poczuł chłód przenikający całe jego ciało. Pierwszy raz od 4 lat był tak zdenerwowany tym, co jego chłopak chce powiedzieć. Zwłaszcza że domyślał się, o co chodzi. Oczy Jimina błyszczały się i Jeon nie wiedział, czy to od bladego światła, czy może próbuje powstrzymać łzy. Nic nie mógł na to poradzić, ale nagle przypomniał sobie pierwszy raz, kiedy starszy powiedział mu, że go kocha.

Siedzieli wtedy w niedużej kawiarence i popijali kawę. Jimin cały czas się wtedy uśmiechał i cały promieniał. Zupełnie inaczej niż dzisiaj. Dziś był jakby zgaszony.

Jungkook czuł się jeszcze gorzej, bo wiedział, że to jego wina.
- Po prostu to powiedz. - wyszeptał. To było wszystko, co mógł z siebie wydusić.
Czas mijał, a słowa Jimina nadal rozbrzmiewały w jego głowie. Mówił coś o tym, jak ciężko mu było w ciągu ostatnich kilku miesięcy, jak bardzo tęsknił, jak cierpiał, siedząc samotnie ciągle czekając i, że on też na coś zasługuje. Wspomniał też coś o tym, że ma nadzieję, że to wszytko było warte tego. Warte poświęcenia ich czteroletniego związku.
A potem nagle opuścił kuchnię, spakował największą walizkę jaką mieli i wyszedł z mieszkania, zatrzaskując za sobą drzwi.
Kiedyś to Jimin zawsze karcił jego za zbyt głośne ich zamykanie.

Nawet to się zmieniło.
Kiedy to wszystko się stało? Jak to się stało? Kiedy nierozłączna para, nazywana żartobliwie przez Taehyunga, Jikook, zamieniała się w płaczącego i trzaskającego drzwiami Jimina i siedzącego samotnie, ciągle zszokowanego, tym co się stało, Jungkooka?

W końcu, co wydawało mu się wiecznością, Jeon pozbierał się na tyle, aby podnieść się z miejsca. Poszedł do łazienki i spojrzał w lustro. Wyglądał strasznie. Podkrążone, po kilku męczących dniach, oczy, kryły w sobie smutek i żal, przez co wyglądały jeszcze gorzej. Poprawił kołnierz koszuli i wsadził ją z powrotem za pasek spodni. Była już za krótka, jednak był bardzo do niej przywiązany i wiedział, że Jiminowi sprawia przyjemność to, że nadal ją nosi. Mimo że stać go na lepsze i nowsze.
Wyszedł z pomieszczenia i rozejrzał się po pustym mieszkaniu. Kiedyś zawsze pękało w szwach od energii, którą roztaczał wokół siebie Jimin. Był jak Słońce w Układzie Słonecznym. Wszyscy inni byli małymi planetami przyciąganymi przez jego energię, życzliwość i osobowość. Nawet Jungkook był taką małą planetą, która czerpała swoją moc od Parka.

Już nigdy więcej tego nie zrobi.

Jungkook postara się to zaakceptować. Przejść z tym do porządku dziennego. Ludzie się rozstają, prawda?

( I tak wie, że nigdy nie da rady.)

Jednak tym, co rani go najbardziej, jest to, że nie powiedział nic. Jimin prawdopodobnie myśli, że nic go to nie obchodzi, że jego słowa po prostu po nim spłynęły. Ale tak nie jest. Jungkook wciąż go kocha. Bardziej niż cokolwiek. Bardziej niż muzykę i chciał, aby chłopak o tym wiedział.

Jednak...

Jungkook nigdy nie był dobry w słowach.

10 komentarzy:

  1. <3
    Nie wiem co napisać...
    Podobało mi się (chociaż smutne troszku)
    Czekam na inne prace (Dreams come true)
    Weny~~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już dostanę nowy komputer to możesz się szybko spodziewać nowego rozdziału ;)
      Dziękuję ~

      Usuń
  2. Jeeeeeeju, Unnie TT
    Nienawidzę Cię za tego shota nooooooo.
    Wzruszyłam się bardzo ;^; W dodatku Jikook, angst, rozstanie, Bad End, muzyka. Skąd Ty mnie tak dobrze znasz XDDD
    Powinnam sprać Jungkooka na kwaśne jabłko, pf. Nie był dobry w słowach? Aha? To jak mu zaraz poprzestawiam i poukładam niektóre rzeczy w tej małej główce to zaraz stanie się najlepszy ._.
    A mój Jiminie sobie cierpiał w tym wielkim apartamencie. Spokojnie oppa, zaraz się spakuję i do Ciebie przyjadę. Pocieszę Cię po tym małym głupku.
    Ale najbardziej to chyba kocham fakt, że zrobiłaś otwarte zakończenie ♥ Nie wiem, jak w Twojej głowie, ale u mnie to oni się zejdą niedługo XDD
    W sumie taka kontynuacja, jak Jiminie, baaaardzo stęskniony za Kookiem, idzie na jego koncert, Jungkook gdzieś tam go dostrzega, albo Tae mu mówi, czy coś. Taka sobie ja XDDD
    Jaaaaaa, uwielbiam Cię T^T
    Jeszcze one shot dedykowany dla mnie ♥♥ Kocham bardzo mocno nooooo. ;_;
    Na Twojego laptopa też powinnam nakrzyczeć. Tak po prostu się popsuć. W dodatku znam Twój ból, bo mój poprzedni zrobił dokładnie to samo XDDDD
    No cóż ._.
    Skończę wywód, bo zacznę pisać od rzeczy, a strasznie tego nie lubię XDDD
    No to życzę Ci duuuużo weny i czekam na kolejne prace od Ciebie!
    Kocham mocno~ ♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Unni też cię kocha~ haha
      Decyzję o tym, co się stało później, pozostawiam czytelnikom, chociaż sama mam koncept ;)
      Bardzo się cieszę, że ci się podobało ^^

      Usuń
  3. Dlaczego...takie smutne? Przecierz oni się kochają...<3 Ładne i smutne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze piszę fluffy, więc czas na małą odmianę hyhy
      Dziękuję :)

      Usuń
  4. Ojaaa, wreszcie doczekałam się JiKooka w Twoim wykonaniu!!
    Tak bardzo chciałam go u Ciebie zamówić, ale kolejka była zamknięta. OTP feels rządzą się swoimi prawami, rozumiesz. ;^;
    Ale czemu tak smutno? Ja wiem, że u Ciebie angsty to rzadkość i to bardzo dobrze, że wprowadziłaś jakieś urozmaicenie, ale moje małe i biedne serduszko cierpi teraz... ;-;
    Było tak słodko na początku. Oni zawsze są słodcy, halo. ;-; Ale ja wiedziałam, że to się nie skończy dobrze. Nie mogło. Fuck. :<
    Tak jak Park Kalee napisała już wyżej, w mojej główce to oni niedługo do siebie wrócą. Ciastek to frajer, nie musiał przecież nic mówić, mógł się na niego po prostu rzucić i wyprzytulać na śmierć. :c
    Ja bym tak zrobiła, hehe.
    W ogóle to cieszę się, że wreszcie coś wrzuciłaś. <3
    Chciałam coś jeszcze napisać, ale już zapomniałam, co. Fajnie, dzięki mózgu. ;-;
    Dobra, powinnam wziąć się za pisanie też, dlatego już kończę.
    EEj! A tak swoją drogą, skoro nazwałaś tego one shota "Love is not over" to znaczy, że do siebie wrócą, prawda? Prawda? #desperacja
    Weny~~♥

    Malffu xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejka jeszcze niedawno była otwarta, dostałam zamówienie na Yoonseoka ;)
      Czasmi mała zmiana jest potrzebna xD
      Tak jak mówiłam, każdy sam zdecyduje co się dalej stało
      Dziękuję ^^

      Usuń
  5. Miałam nadzieję, że to się dobrze skończy ;;
    Ale w każdym razie shot był świetny i czekam na następne twoje prace z niecierpliwością.
    Dużo weny kochana <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję <3
      Możesz się spodziewać czegoś w najbliższym czasie :D

      Usuń