Yoongi czasami wszystko miesza i sam jest sobie winny. Czasem mówił coś nieodpowiedniego albo jego akcent z Daegu pojawiał się w sytuacjach, w których nie powinien albo leży i zachowuje się tak, jakby nikt i nic go nie obchodziło. I to jest w porządku. Ale teraz Park Jimin siedzi w jego głowie i nie może się go stamtąd pozbyć. W sumie nawet nie chce. To jest naprawdę dziwne, ale to dlatego, że musi to ukrywać. Jaki mężczyzna wpatruje się w innego mężczyznę, a kiedy dostaje szansę, unika go jak ognia? Min Yoongi. A kiedy mógłby normalnie z nim porozmawiać i, cholera, mówić jak do człowieka? Nie ten facet. Nie Min Yoongi.
A niby nie był skomplikowanym mężczyzną. Był otwarty i niewymagający, większość dni rozdrażniony lub w najgorszym przypadku, apatyczny. Robił to, co mu się podoba. Mówił to, co myśli i zachowywał dla siebie to, co powinien zachować.
Czy lubił towarzystwo Jimina?
Tak.
Czy lubił go drażnić?
Tak.
Czy powinien to robić?
Nie.
Czy go to obchodziło?
Nie tak bardzo, jak powinno.
Zastanawiał się nad tym, na jednym z nudnych wykładów. Dochodziła 13:30. Jeszcze trochę i zajęcia się skończą. Gdyby szanował siebie i swoje ciało odpowiednio i dbał o swoje zdrowie, zabrałby swój tyłek do domu i poszedł coś zjeść, a potem spać. A co on robił? Zatrzymywał się w tej cholernej kawiarni, aby móc popatrzeć na uśmiechniętą twarz tego dzieciaka.
Możecie go nazwać egoistą, możecie go nazwać, jakkolwiek chcecie, proszę bardzo, ale kiedy widzi uśmiech Jimina czuje się mniej zmęczony, jakby jego uśmiech dostarczał mu nowej energii. Wystarczająco dużo, aby mógł trzymać oczy otwarte na tyle długo, aby dokuczać młodszemu.
Dzieciak był jak otwarta księga. Jego mowa ciała była zawsze taka oczywista i przejrzysta, a oczy nie były wcale lepsze w ukrywaniu czegokolwiek. Nawet kiedy się uśmiechał, Yoongi mógł powiedzieć, kiedy sprawia, że Jimin był speszony lub zawstydzony, co zresztą naprawdę mu się podoba. Czemu? Ponieważ myśli, że jego mały barista (który aktualnie jest tej samej wysokości co on) jest cholernie słodki. Zwłaszcza kiedy jego oczy znikają i zamieniają się w małe półksiężyce.
Trudno żywić uczucie do kogoś młodszego od siebie. Kogoś tak naiwnego i niewinnego.
Yoongi czasami myśli o nim, dopóki nie rozboli go głowa. Myśli o rzeczach, które chciałby zrobić z Jiminem. Od zabierania go do drogich restauracji, nawet jeśli jego, i tak już ubogi, studencki budżet, ucierpi, po przyszpilenie go do ściany i szeptanie wszystkich tych rzeczy, które powodują, że chłopak tak uroczo się rumieni.
To myląca plątanina uczuć.
Nie jest pewny, co go przyciąga do tego dzieciaka.
Chociaż... dokładnie, wie dlaczego.
Ponieważ uśmiech Jimin jest taki jasny i wesoły, że Yoongi zapomina o wszystkich swoich problemach. Ponieważ Jimin pamięta jego zamówienie i zawsze czeka na niego. Czasami kawa jest trochę zimna, ale on nic nie mówi, bo zawsze smakuje dobrze. Yoongi jest romantykiem i aż wstyd przyznać, ile razy napisał rap, który przekształcił w głupie miłosne piosenki, w których wyznaje swoje uczucia młodszemu, opisuje pocałunki lub jego wysportowane ciało, a to jest absolutnie nie na miejscu (wszystko przez tą bluzkę bez rękawów, którą Jimin ostatnio nosi).
To doprowadza go do szaleństwa.
Musi coś powiedzieć.
Musi zmusić Jimina, aby coś powiedział.
Bo to, że ktoś ma tyle siły, aby przejąć jego cały tok myślenia, jest przerażające i trzeba coś tym zrobić.
Teraz.
***
Kiedy tylko wyszedł, ze szkoły i rzucił Seokjinowi, krótkie "Później, Hyung", ruszył poszukać Jimina. Albo on to wyzna, albo zrobi wszystko, aby młodszy to zrobił.
Był cholernie pewny siebie, dopóki nie zobaczył dwójki brązowych oczu, które zaświeciły się, kiedy tylko go zobaczyły.
- Hej, Hyung. Jesteś wcze...- Park przerwał, jakby był zakłopotany tym, że zauważył, że Yoongi przyszedł kilka minut przed czasem. Co zdaniem Mina było absolutnie kochane.
Co?
W kogo on się zamienił? Min Yoongi myśli, że coś jest kochane?
Widzisz dzieciaku, co ty ze mną robisz?
- Jak mój Jiminie ma się dzisiaj? Moja kawa gotowa? - jak tylko słowa opuściły jego usta, ciepły kubek wylądował w jego rękach, a z pianki uśmiechała się do niego karmelowa buźka.
- Całkiem dobrze. Tylko na jednej z nudnych lekcji, Hoseok hyung i Taehyung ciągle na siebie patrzyli i chichotali, nie wiem nawet dlaczego, a oni nie chcieli mi powiedzieć i ...
Yoongi przysięga, że chciał słuchać, ale twarz Jimina skutecznie odwraca jego uwagę, od tego, co chłopak mówi. Jego mimika jest niesamowita. Iskierki w jego oczach błyszczą, kiedy chłopak opowiada o czymś zabawnym, usta przybierają różne kształty, raz wydyma je, jakby był obrażony, raz uśmiecha się szeroko, ukazując dwa rzędy białych zębów. To ujmujące. Yoongi uśmiecha się niezależnie od siebie, kiedy Park przygryza wargi. Chłopak nie robi tego celowo, ale, o rany, to jest takie seksowne.
Min to uwielbia.
- A ty jak się masz, Hyung? - starszy nie odpowiedział - Ej, hyung. Jesteś zmęczony? Nie wygładasz za dobrze. Potrzebujesz, aby ktoś odprowadził cię do domu?
Yoongi uśmiechnął się, czy to nie jest urocze? Jak on się o niego martwi. Ale chwila, kto tu kim powinien się opiekować.
- Nie powinno być na odwrót? - zapytał.
- Więc myślisz, Hyung, że ty jesteś chłopakiem w tej relacji i to ja powinienem być odprowadzany?
Yoongi uniósł brew.
- Miałem na myśli różnicę wieku. I oczywiście, że ja byłbym tu chłopakiem, spójrz na siebie. Taki delikatny. Taki słodki.
Jak on lubi go drażnić.
Park nic nie odpowiedział, rzucił tylko oburzone spojrzenie blondynowi i wrócił do parzenia kawy, aby ukryć rumieniec.
- O której kończysz? - Yoongi przerwał ciszę, która zapadła na chwilę.
Jimin spojrzał na czarny zegar wiszący na ścianie.
- Za jakieś 15 minut.
- W takim razie odprowadzę cię do domu.
- Mogę iść sam, nie jestem dzieckiem.
- A czy powiedziałem, że jesteś? Nie. Poza tym nie pytałem cię o zgodę, Jiminie.
Brunet jęknął, godząc się ze swoją klęską, próbując zaraz zmienić temat. Jednak nieznaczne rumieńce nie umknęły uwadze starszego.
***
Yoongi przysięga, że nie miał złych zamiarów. Przewiesił ramie, przez barki Jimina, tak po prostu. Chciał tylko trochę bliskości, ale Jimin jest cały czerwony i Yoongi, tym razem, nie mógł odpuścić tak łatwo.
- Twoja twarz jest czerwona.
Park zesztywniał.
- ... Zawsze jest czerwona.
- Kiedy jesteś ze mną.
- Zawsze taka jest!
- Nieprawda, ponieważ...- Yoongi ugryzł się w język. Przecież nie mógł powiedzieć "za każdym razem, gdy widzę cię z twoim przyjacielem, twoja twarz jest ładnie opalona". - Nie kupuję tego. - zakończył dość niezręcznie.
- Cóż..taka jest prawda. - młodszy wzruszył ramionami.
Yoongi zabrał rękę z ramion Jimina i usiadł na trawie. Byli właśnie w parku, w którym ostatnio orzysiadł się do leniuchującego młodszego. Min wyciągnął nogi i odpiął górne guziki koszuli. Park zastanawiał się chwilę, po czym dołączył do niego.
- Dlaczego tu przyszliśmy?
- Chciałem nacieszyć się pogodą.
- Trochę tu twardo.
Yoongi tylko wzruszył ramionami, odchylając głowę do słońca. Po kilku minutach ciszy przekręcił ją na bok, aby spojrzeć na profil chłopaka. Brunet siedział z nogami podciągniętymi pod brodę i wpatrywał się przed siebie.
- Coś zaprząta Twoje myśli, Jiminie?
- Nie, Hyung. Dlaczego?
Oczywiście, że nie.
- Wyglądasz, jakbyś chciał coś powiedzieć.
Jimin przygryzł usta, a Yoongi wyciągnął rękę w kierunku nóg chłopaka, na co ten się spiął.
- Chciałem tylko wziąć twój telefon, spokojnie.
Odblokował komórkę z łatwością i wpisał swój numer do kontaktów. Kiedy oddawał młodszemu urządzenie, dyskretnie (albo i nie) przysunął się jeszcze bliżej.
- Teraz możesz dzwonić do mnie, kiedy chcesz, nie tylko w kawiarni. Oczywiście, zawsze możesz spędzać ze mną czas w szkole.
- Czekaj... Nie chcesz mojego numeru? A twoi przyjaciele? Co powiedzą na to, że zadajesz się z kimś z młodszych roczników.
- Będę miał twój numer, kiedy do mnie napiszesz. Powiedziałem, że możesz spędzać ze mną czas, kiedy chcesz, więc nie szukaj problemów tam gdzie ich nie ma - Akcent wkradł się w jego wypowiedź.
- Dialekt z Daegu?
- Taa.
- Ja jestem z Busan! - uśmiechnął się Park.
- Wiem.
- Co?
- Już dawno to zauważyłem. Twój akcent. Typowy dla ludzi z tamtych okolic.
Yoongi próbował zachowywać się na naturalnie i oparł się o Jimina, kładąc głowę na jego ramieniu. Był już zmęczony tym wszystkim. Cholera, dostanie czegoś z tym dzieciakiem. To wszystko doprowadza go do szału. Ale musi być subtelny, bo może potem tego żałować.
Nie mógł nic na to poradzić, ale uśmiechnął się, kiedy chłopak znowu przybrał czerwony kolor. Cała twarz, szyja i obojczyki, a wszystko świetnie widoczne, przez ten cholerny, wycięty top.
Jejku kocham to opowiadanie <3 Jest takie słodkie! W ogóle to głowa Sugi jest taka dziwna.. a Jiminek taki słodki! <3 No uwielbiam! Niech już w końcu któryś z nich powie drugiemu co do niego czuje! Albo niech nie mówi, bo wtedy będzie koniec, a to opowiadanie tak strasznie mnie urzekło XD
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej i życzę dużo weny ;*
Wybacz, ale są tylko 4 rozdziały, więc nieuchronnie zbliżamy się do końca >.<
UsuńChyba muszę napisać coś, gdzie Jimin nie jest słodki haha
Dziękuję <3
Ej no smutno mi się zrobiło! ;;
UsuńCały czas się uśmiecham (dobrze, że jestem sama w pokoju)
OdpowiedzUsuńTakie słodziaki <3
Czekam na więcej
Weny~~
Znam to i to bardzo dobrze haha
UsuńDziękuję ^^
why u do dis to me
OdpowiedzUsuńu want me to die from yoonmin
cause i may die
oNI SĄ TACY UROCZY, TO POWINNO BYĆ NIELEGALNE, JEZUS
perspektywa yoongiego jest tutaj superuberświetnacudowna, chcę więcej, jezus, min ma uczucia, bóg istnieje!!!1!!!
kafejkowy yoonmin jest piękny, pURE GOLD I TELL YOU
i pISAŁ O NIM PIOSENKI!!!!!!! jezu, yoongi ty chory romantyku
a ja sądzę, że jimin przygryza wargi sPECJALNIE, ŻEBY NAS ZABIĆ.
pewnie współpracuję z wielkim bratem, jego kryptonim to "pomarańczka"
jezus
yoongi obserwator
takie "meh, nie obchodzisz mnie........aLE ROZPOZNAŁEM, ŻE JESTEŚ Z BUSANU W 5 SEKUND"
kocham to opowiadanie
szkoda, że koniec
ale wszystko, co dobre, kiedyś się kończy
*sad cytaty.jpg*
Tą perspektywę nawet lepiej mi się pisało niż tą Jimina XD
UsuńSmutna prawda
Też je bardzo polubiłam
Dziękuję ^^