niedziela, 31 grudnia 2017

Neon Lights




A/N: Szczęśliwego Nowego Roku!
 Jest to one shot stworzony na potrzeby zabawy(?) na Jikook Poland Spam. Jak ktoś nie wie, to pokrótce wyjaśnię: losowaliśmy AU oraz dwa przedmioty, które w jakiś sposób powinny pojawić się w one shotcie. Jeśli poszukacie na wattpadzie pod tagiem #kmunderfireworks (czyli: kookmin under fireworks) powinniście dzisiaj znaleźć tego więcej. ;)
 Mam dla Was jeszcze jedną krótką informację, a mianowicie mam mały pisarski kryzys i postanowiłam sobie zrobić przerwę. Nie wiem, kiedy znowu tu coś wrzucę, ale mam nadzieję, że nie zajmie mi to dużo czasu.

Wylosowane przeze mnie rzeczy: Lovers AU, fioletowe neony i naszyjnik

 Mam nadzieję, że Wam się spodoba! ^^





 Jungkook wypuścił z ust ciche westchnięcie, nagle niewiarygodnie świadomy wszystkiego, co go otaczało. Jakby jego zmysły z powodu zbyt wielu doznań przestały działać i po długiej chwili znów wróciły do pracy ze wzmożoną siłą.
 Pościel przesiąknięta zapachem dwóch osób, idealnie przylegała do jego rozgrzanych, nagich pleców. Był w stanie wyczuć każde zagięcie na jasnym materiale, ale zupełnie mu to nie przeszkadzało. Słabe światło złotych lampek zawieszonych nad oknem oraz migający ekran telewizora z wciąż włączoną, ale dawno zapomnianą grą, lekko raziły go w oczy, a ciepło drugiego ciała leżącego na nim, dawało mu niesamowite poczucie radości.
 Znów dotarł do niego, tym razem mniej intensywny niż wcześniej, zapach męskich perfum, których używał Jimin, gdy chłopak zaczął składać delikatne pocałunki na jego szyi.
 Uniósł podbródek i obrócił głowę w bok, pozwalając zębom starszego na oznaczenie dalszych rejonów jego ciała. Ułożył dłonie na nagich plecach Parka i głaskał je powolnymi ruchami, od czasu do czasu zahaczając o pośladki. Nic nie mógł poradzić na to, że akurat ta część Jimina była wyjątkowo kusząca. Mogła spokojnie konkurować z jego pełnymi ustami i miękkimi blond włosami, w które tak uwielbiał zatapiać palce.
 Jungkook przymknął oczy i pozwolił sobie na czerpanie przyjemności z tych czułych, miłych pieszczot.
- Hej, odpływasz? - głos Jimina odbił się echem w jego zamglonym umyśle. Miękkie wargi chwyciły płatek uch, ciągnąc przy okazji okrągłe, srebrne kółko. - Chcesz żebym przestał?
 Jeon gwałtownie potrząsnął głową. Nie chciał, aby Jimin przestawał. Nie, kiedy ostatnio mają dla siebie tak mało czasu.
- Nie. - szepnął i przyciągnął podnoszącego się blondyna z powrotem do swojego ciała. - Tylko się zamyśliłem.
- Nad czym, Kookie?
 Jungkook nie lubił, gdy ktoś używał tego przezwiska, ale kiedy robił to Jimin, jego ciało przechodziły dreszcze, a gdzieś wewnątrz niego pojawiało się ciepło, rozgrzewające jego serce.
- O tobie. - odpowiedział cicho, po czym wplótł palce w blond kosmyki i przyciągnął starszego do siebie, łącząc ich usta w powolnym, długim pocałunku.
 Jimin mruknął cicho, zadowolony z pieszczoty, po czym usadowił się na brzuchu młodszego, masując dłońmi jego ramiona.
- Dlaczego akurat o mnie?
 Jeon objął blondyna w tali i przyglądał mu się z dołu. Cudowne usta, rozciągnięte w leniwym, cwaniackim uśmiechu, włosy roztrzepane, a policzki wciąż uroczo zaróżowione, po niedawno odbytym stosunku. Wyglądał przepięknie.
 Jimin zachichotał cicho, gdy duże, okrągłe oczy Jeona spoczęły na jego postaci, jednak wydawały się patrzeć gdzieś dalej, poza niego. Pochylił się i ucałował nos młodszego, wyrywając go z zamyślenia.
- Po prostu. Jakie to inne, gdy jesteśmy razem, sami, a gdy są z nami... ludzie.
- Jungkookie...
 Park przygryzł wargę. Nie lubił poruszać tego tematu. A na pewno nie wtedy, gdy przed chwilą kochali się w tej cudownej atmosferze, stworzonej przez padający za oknem śnieg i migające lampki choinkowe i masę miękkich poduszek ułożonych na łóżku młodszego.
- Powiedz, hyung, dlaczego nie jesteś dzisiaj z Namjoonem? To ostatni dzień w roku. Nie powinieneś...
- Pokłóciliśmy się.
- Znowu?
- Pary tak mają, Jungkookie. Nie myśl o tym.
 Jimin pochylił się, by chwycić dolną wargę młodszego, między swoje. Po chwili znów całowali się długo i powoli, jednak Jeon nie zamierzał odpuścić.
- Ciągle się kłócicie, hyung, więc dlaczego wciąż jesteście razem.?
- Nie zrozumiesz tego, Kookie. Ludzie są razem z wielu powodów. Przyzwyczajenie, wygoda. Często łatwiej jest być z kimś, kto cię już dobrze zna.
- Też cię dobrze znam. - zaprotestował czarnowłosy.
- Jesteś słodki. - zaśmiał się Park i rozczochrał mokre od potu włosy młodszego. - Po prostu trudno nagle zakończyć związek, w którym było się jakiś dłuższy czas. Nawet jeśli wiesz, że to do niczego nie prowadzi, a uczucia powoli się wypalają. - wzruszył ramionami - Tak jak mówiłem, łatwiej dzielić swoje życie z kimś komu już ufasz, kogo przyzwyczajenia już znasz. Ciężko znów znaleźć taką osobę, której będziesz mógł w pełni zaufać, by nie tylko powierzyć jej swoje ciało, ale i serce.
Jeon przez chwilę milczał, analizując słowa chłopaka.
- A co czujesz, gdy jesteś ze mną? Do mnie?
 Jimin zszedł z jego bioder i ułożył się obok, patrząc na lekko zarumienioną buzię młodszego. Zamyślił się chwilę, układając dłoń na jednym z umięśnionych ud i masując je.
 Oddech Jungkook stał się płytszy, jednak wciąż cierpliwie czekał na odpowiedź. Odpowiedź, która trochę go przerażała. W końcu jedyne czym byli to przyjaciele, którzy czasami widywali się na okazjonalny seks. No dobra, może częściej niż "czasami".
 Poznali się na zajęciach tanecznych prowadzonych w ramach kółka zainteresowań na studiach. Jimin wraz ze swoim przyjacielem Hoseokiem byli tam opiekunami, jako studenci tańca, co prawda różnych stylów, jednak to powodowało, że choreografie były takie niezwykłe i wymagały różnych umiejętności. A Jungkook lubił wyzwania. Dlatego też poszedł na zajęcia z czystej ciekawości, a gdy zobaczył tańczącego Parka, nie miał innego wyboru, jak już tam zostać. Jako student muzyki, z naciskiem na jej komponowanie, szybko zakolegował się z trenerami, pomagając tworzyć remiksy i składanki, a także potrzebne melodie. Równie szybko zdobył sobie tytuł ich przyjaciela i poznał pozostałych znajomych dwójki tancerzy.
 Bardzo polubił Yoongiego i Namjoona, którzy także zajmowali się muzyką, często pytał ich o wskazówki i opinie, ale odkąd dowiedział się, że Kim jest chłopakiem Jimina, za wszelką cenę starał się go unikać. Na szczęście mężczyzna wydawał się nie zauważać ani tego, ani maślanych oczu, jakie robił do jego drobnego, uroczego blondyna.
- Co czuję? - powtórzył Jimin, liżąc powolnym ruchem wilgotny obojczyk młodszego - Czuję... zadowolenie, szczęście?
 Ich relacja wkroczyła na nowy poziom, jakieś trzy miesiące po tym, jak się poznali. Praktycznie od samego początku panowało pomiędzy nimi dziwne napięcie, które Park starał się za wszelką cenę ignorować. Po dwóch miesiącach zaczął unikać zostawania z nim sam na sam, a także siedzenia zbyt blisko, by czasami nie otrzeć się chociażby skrawkiem bluzy o ciało młodszego.
 Pewnego dnia, ta bańka bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku, w której skrył się Jimin, pękła. Było to zaraz po ich udanym występie tanecznym, gdy swoją małą grupą udali się na imprezę. Park przebywał cały czas z Namjoonem pijąc i nie zwracając uwagi na Jungkooka. Aż do momentu, gdy w jego ciele pojawiło się zbyt dużo procentów, a Kim był zajęty rozmową z Yoongim i nowo poznanymi znajomymi.
 Jeon do tej pory nie pamiętał, jakim cudem gorące, pełne wargi, znalazły się na tych należących do niego, zapraszając do namiętnego pocałunku. Pamiętał za to, jak w pośpiechu wychodzili z klubu, kierując się do zamówionej taksówki, a Hoseok patrzył za nimi, puszczając oczko. Gdy już obudził się po wyczerpującej, pełnej wrażeń nocy, w swoim telefonie znalazł wiadomość "Zajmę się Joonem".
 Od tamtej pory ich spotkania stały się regularne, ale napięcie seksualne wcale nie zniknęło. Nie raz ryzykowali przyłapaniem, kochając się w nieodpowiednich miejscach. Ale Kook to uwielbiał. Bolało go jednak to, że Jimin, chociaż zdawał się czuć do niego coś więcej, niż zwykłe pożądanie, uparcie nie chciał dać im szansy i wciąż kurczowo trzymał się Namjoona, chociaż ich związek powoli się sypał.
 - Zadowolenie?
 Jungkook nie mógł powstrzymać lekkiego rozczarowania w swoim głosie. "Zadowolenie" nie było złe, ale też nie było tym, czego się spodziewał.
- Tak. - Jimin zaczął lekko podgryzać jego szyję, mówiąc w międzyczasie. - Lubię to, co mamy. Jest łatwe, zabawne, przyjemne. Zawsze czekam na twoje wiadomości o różnych głupotach. Lubię z tobą tańczyć lub zabierać cię na obiady, kiedy jedyne co jesz przez tydzień to ramen. Poza tym, ty i Taehyung trochę rozweseliliście naszą grupkę. Naprawdę cię lubię, Kookie.
 Jeon lekko zaczerwienił się na słowa chłopaka, czując się kimś wyróżnionym, wyjątkowym dla starszego. Jednak nim zdążył do końca je przetworzyć, poczuł twardniejącego członka na swoim udzie. Jimin zaczął się niespokojnie wiercić, ocierając o niego.
- Hyung?
- Kookie, co powiesz na drugą rundę?
 Nawet jeśli wolałby porozmawiać, Jungkook nie mógł odrzucić tak kuszącej propozycji.
Objął dłonią, pucaty policzek starszego i pochylił, całując te pełne, malinowe wargi. Tym razem ograniczając czułe całusy, od razu przechodząc do tych bardziej namiętnych.
 - Hyung...- wyjęczał cicho, gdy Jimin, chwycił jego członka przez materiał bokserek, pobudzając do zabawy.
- Spokojnie.
 Chociaż zazwyczaj to Jungkook był na górze, to Jimin zawsze zdawał się mieć wszystko pod kontrolą. To on decydował o wszystkim. To on inicjował seks, decydował o pozycji i często drażnił się z młodszym, pobudzając go tym jeszcze bardziej. Rzadko kiedy pozwalał przejąć Jeonowi całkowitą kontrolę, poddając się wszystkim jego zachciankom. Jednak Jungkookowi nigdy to nie przeszkadzało. Uwielbiał momenty, gdy jego na co dzień uroczy hyung, stawał się władczy i brał to, czego chciał, dążąc do swojego spełnienia, aczkolwiek nigdy nie zapominając o nim.
 Jednakże te chwile, w których pozwalał sobie na całkowitą pasywność, także były cudowne. Młody student uwielbiał wtedy okazywać mu jak najwięcej czułości, dopieszczać każdy fragment ciała i kochać się wolno i długo.
 Tym razem, Jungkook także postanowił przejąć kontrolę, chcąc się dłużej nacieszyć tą piękną istotą pod nim, nie pośpieszając niczego. W końcu mieli całą noc dla siebie.
- Hyung, mogę?
 Jeon zawisł nad Jiminem, po uprzednim długim, chaotycznym pocałunku pełnym zębów i śliny.
- Mhm. - cicha zgoda w zupełności mu wystarczyła.
 Ucałował czerwony policzek i nabrzmiałe wargi, po czym zabrał się za ściąganie bielizny starszego.  Wolnymi ruchami przesuwał dłonią po już wpół twardym członku, pobudzając go, obiecując kolejne wspaniałe chwile.
 Ich nocne, już nie tak sporadyczne, spotkania nigdy nie kończyły się po pierwszej rundzie. Nawet jeśli po takowej przysypiali, zawsze jeden z nich budził się, pragnąc kolejnej dawki przyjemności, którą drugi chętnie mu dawał.
  Jungkook sięgnął ręką po prezerwatywę i lubrykant, zawsze ukryte pod poduszką "na wszelki wypadek". Nie śpieszył się z niczym. Po poprzednim stosunku, nie musiał już przygotowywać Jimina, wystarczyło jedynie, że rozsmarował żel w odpowiednim miejscu. Nie pozwolił starszemu na narzekanie, gdy ten kazał mu od razu przejść do rzeczy. W każdy swój ruch wkładał wszystkie swoje uczucia chcąc, by Park czuł się jak najlepiej. By nie tylko czuł się dobrze, spełniony i przyjemnie wymęczony, chciał by czuł się bezpiecznie, chciał, by wiedział, że może mu zaufać.
 Wsunął się w starszego, mocno przytulając do swojego ciała. Nie musiał czekać, by blondyn mógł się przyzwyczaić, więc od razu poruszył kilka razy biodrami na próbę, uważnie przyglądając się Jiminowi, sprawdzając, czy mu to odpowiada.
 Jungkook uwielbiał kochać się w swoim własnym rytmie. Uwielbiał wykonywać wolne, głębokie pchnięcia, mogąc przy tym rozkoszować się każdym fragmentem pięknego ciała Jimina i poświęcać mu więcej uwagi, na którą zasługiwał. Uwielbiał go całować, trzymać za małą dłoń i szeptać słodkie słówka do ucha, wciąż będąc w jego wnętrzu, nadając im powolne, jednak bardzo satysfakcjonujące tempo.
 Gdy Jimin odchylił głowę, kompletnie zanurzając ją w miękkie poduszki i wypuścił z ust ciche sapnięcia, Jungkok wiedział, że wszystko jest w porządku. Uniósł się z nad ciała kochanka i w końcu zaczął poruszać się w ciepłym wnętrzu.
  Innym z powodów, dla którego uwielbiał kochać się Jiminem powoli, było to, że mógł w pełni go podziwiać. Był w stanie zaobserwować każdą kropelkę potu, błyszczącą się na czole, każde zmrużenie oczu z przyjemności i zaciśnięcie drobnych pięści na pościeli. Mógł bez problemu odczytać każdy znak, który dawało mu ciało Jimina. Wiedział czego, straszy potrzebuje w danej chwili i wiedział też, kiedy powinien przyspieszyć, gdy orgazm już prawie zbliżał się i kumulował w dole brzucha.
 Ciche jęki odciągnęły uwagę Jeona od obnażonej szyi i pozostawiania na niej soczystych malinek. Spojrzał na tancerza, którego błyszczące, czarne, pełne pożądania oczy wpatrywały się w niego. Palce Parka wypuściły ściskany materiał z mocnego uchwytu i odnalazły czarne kosmyki młodszego, wplatając się w nie. Żarliwy pocałunek, do którego przyciągnął go Jimin, sprawił, że przyspieszył swoje ruchy.
 Mimo, że tancerz często wmawiał mu, że woli, gdy robią to szybko, to po seksie uprawianym według zachcianek Jeona, nigdy nie narzekał. Kiedy kochali się w zawrotnym tempie, gdy nie widzieli się przez długi czas i chcieli dać upust narastającemu pożądaniu, Park zawsze po nim szukał bliskości i przytulenia, a po spokojnym seksie, zawsze ukazywał młodszemu swój najpiękniejszy uśmiech, obejmował i rozmawiał. Jungkook kochał te momenty. Czuł się wtedy, jakby naprawdę byli razem, jakby byli dla siebie kimś więcej.
 W końcu z jednorazowymi przygodami nie rozmawia się o życiu, planach na przyszłość, obawach i zwykłych głupotach, zaraz po stosunku.
 Gdy paznokcie blondyna, zaczęły drapać jego plecy, zapewne zostawiając tam kolejne czerwony ślady, Jungkook wiedział, że powinien przyspieszyć. Jimin był już na skraju i prosił o spełnienie, który młodszy był bardzo chętny mu podarować.
 Oglądanie twarzy dochodzącego Chima, było czymś naprawdę wyjątkowym. Nie tylko dlatego, że otwarte usta i oczy przepełnione ekstazą, były najbardziej seksowną rzeczą, jaką widział, ale też dlatego, że na samym początku ich spotkań Park tego nienawidził. Wolał się kochać, nie widząc twarzy Kooka, lub po prostu ukrywał się za poduszką lub ramionami. Jednak po jakimś czasie, już zupełnie mu to nie przeszkadzało, a w ręcz przeciwnie. Sam często lubił podziwiać w takim momencie młodszego.
 Jungkook przyspieszył swoje ruchy jeszcze bardziej, zanurzając twarz w szyi Jimina. Małe dłonie, głaskały jego plecy i mokre, przyklejone do karku kosmyki, by w końcu wbić się mocno w opaloną skórę i wypuścić z ust głośny, długi jęk. Niedługo później, Jeon opadł bez sił na drobne ciało pod sobą.
 Park przekręcił ich, zrzucając z siebie Kooka. Gdy ten uchylił powieki, posłał mu ciepły uśmiech i ucałował w nos, po czym wtulił się w młodszego, starając zaczerpnąć jak najwięcej ciepła z rozgrzanego ciała.
- Jesteś taki ciepły, Kookie. - wyszeptał - Mógłbym teraz zasnąć.
- Nie możesz, hyung. Niedługo północ. - objął blondyna ramieniem i ucałował skroń - Skoro już jesteśmy razem, chce obejrzeć z tobą fajerwerki.
 Jimin wymruczał ciche “okej”, ale mimo to pozwolił swoim powiekom opaść i rozkoszować się ciszą i spokojem. Pozwolił mrugającym świątecznym lampką na lekkie oświetlenie swojej twarzy. Od czasu do czasu otwierał oczy, by łapać spojrzeniem żółte światełka tańczące na ciele Jungkooka. Na jego silnych ramionach, w które uwielbiał się wtulać, jakby były najbezpieczniejszym miejscem na świecie, na płaskim, umięśnionym brzuchu, który uwielbiał całować i dotykać lub na twarzy o męskich, jednak zawierających jakąś dziecięcą niewinność, rysach. 
 Uniósł głowę i ucałował nos młodszego, na którym wylądowało jedno ze światełek. Będąc z Jungkookiem zapominał o całym świecie. Kiedy byli razem, nie liczył się nikt poza nimi i to właśnie było piękne. Właśnie tego brakowało mu w relacji z Namjoonem, którego telefony ignorował od wyjścia z domu, w końcu wyłączając telefon. Kochał Kima, jednak odkąd poznał Kooka, a jego serce oraz ciało zaczęły na niego żywo reagować, zaczynał się zastanawiać czy może warto dla tego nowego, ekscytującego uczucia poświęcić trzyletni związek. Nie chciał tego. Nawet nie planował angażować się w cokolwiek z młodym tancerzem, ale pewnego dnia stracił całkowitą kontrolę, pozwalając oddać się pożądaniu i pragnieniom serca. I chociaż nie żałował tej decyzji, ani żadnego następnego spotkania z Jungkookiem, wiedząc o jego uczuciach i czując się coraz bardziej związany z chłopakiem, coraz częściej przyłapując się na tym, że pragnie czegoś więcej, nie mógł się zdobyć na powiedzenie prawdy Namjoonowi i zakończenie ich relacji.
- Jungkookie - wyszeptał, muskając wargami silna klatkę piersiową - Musimy kupić jeszcze fioletowe lampki.
- Fioletowe? Po co?
- Bo pasują do nas, nie uważasz? Fiolet to kolor tajemniczy, kojący i erotyczny. Nie sądzisz, że to świetnie opisuje naszą relację?
- Może. Ale tylko jeśli pójdziesz że mną do sklepu.
- Mhm.
- Własnie. Mam coś dla Ciebie.
 - Co takiego, Kookie?
- Najpierw wstaniemy i obejrzymy pokaz. Zaraz się zacznie.
 Jungkook odsunął się od starszego, sięgnął po rzucone gdzieś z boku bokserki i wciągnął na siebie. Pomógł Jiminowi zawinąć się szczelnie w koc i zaprowadził pod okno balkonowe, skierowane w stronę miasta. Objął go w pasie, stając za nim, pozwalając drobnemu ciału oprzeć się o siebie. 
 W ciszy czekali na pokaz, oddając się drobnym pieszczotom, takim jak pocałunki w szyję, czy zabawa palcami. Jungkook mógłby tak spędzić wieczność. Trzymając swojego ukochanego hyunga w ramionach, całując go i adorując.
 Przez chwilę obserwowali tylko świecące na budynkach w oddali różnobarwne neony i padające płatki śniegu, którego cienka warstwa zebrała się na chodnikach i parapetach, by w końcu dostrzec pierwsze kolorowe iskry na ciemnym niebie.
 Jimin od razu uśmiechnął się szeroko i obrócił w stronę młodszego, jakby upewniając, że też ogląda pokaz. Jungkook odwzajemnił uśmiech, jednak już po kilku różnokolorowych kształtach, wrócił do podziwiania twarzy Parka. W jego czarnych, błyszczących oczach odbijały się fajerwerki, tworząc niezwykłą mozaikę barw, w której Kook miał ochotę się zanurzyć. Złoto idealnie dopasowywało się do jego włosów, a niebieski i fiolet tworzyły niesamowite połączenie, dodając magii i uroku pięknej twarzy starszego.
 Nie mógł powstrzymać się przed ucałowaniem miękkiej skóry, zaróżowionego policzka i wtuleniem się w miękkie, blond włosy. Przynajmniej przez chwilę mógł udawać, że Jimin należał tylko do niego i z nikim nie musiał się z nim dzielić. Mógł udawać, że jego miłość jest odwzajemniona.
 Po kilku minutach, pokaz powoli dobiegał końca, a ostatnie sztuczne ognie wygasały, pozostawiając tylko barwne wspomnienia i lekki niedosyt.
- Zamknij oczy. - wyszeptał Jungkook, wprost do ucha Parka, wprawiając tym samym jego ciało w drżenie.
- Dlaczego?
- Po prostu to zrób.
 Jimin wykonał polecenie, wciąż stojąc zwróconym w stronę okna. Po krótkiej chwili do jego uszu dotarła znana mu melodia, dochodząca z dużych głośników umieszczonych w pokoju Jeona.
- Naprawdę, Kook? Ed Sheeran?
- Cicho. Nie podglądaj.
 Tancerz wcale nie miał zamiaru żartować z gustu młodszego. Po prostu piosenki angielskiego artysty bardzo kojarzyły mu się z ich spotkaniami. Jungkook uwielbiał głos piosenkarza i często je puszczał, a czasami nawet układał choreografie. Park za to, uwielbiał je oglądać i patrzeć jak płynnie porusza się szczupłe, aczkolwiek umięśnione ciało młodszego.
 Zaczął nucić, uśmiechając się pod nosem, na wspomnienie ich wspólnych chwil na sali, gdy w zeszłym tygodniu o mało nie zostali przyłapani przez Hoseoka, który w sumie i tak, o nich wiedział. Jednak nie musiał widzieć ich w tak intymnej sytuacji.
 Gdy znów poczuł ciepłe ciało za sobą, automatycznie wtulił się w nie, nadal nie otwierając oczu. Zrobił to dopiero, gdy poczuł coś zimnego dotykającego jego ciepłej szyi. Spojrzał w dół, by zobaczyć, jak Jungkook zakłada mu srebrny naszyjnik. Niewielki księżyc spoczął pomiędzy jego obojczykami.
- Kookie...
- Chciałem kupić ci prezent na święta, jednak nie widzieliśmy się wtedy, więc... daję ci go teraz.
- Wiesz, że...
 Jimin obrócił się w jego stronę, jednak młodszy mu przerwał.
- Nie martw się. Namjoon nawet go nie zauważy. A jeśli tak, to po prostu powiedz, że go kupiłeś czy coś. On i tak nie widzi we mnie konkurencji. - student roztrzepał swoje włosy, drapiąc się po karku - Trochę to dziwne, nie? Wszyscy dookoła widzą, że coś pomiędzy nami jest, a on... chyba naprawdę nie jestem dla niego żadnym zagrożeniem.
 Jungkook dotknął niewielkiego medalika, uśmiechnął się. Tej jednej nocy naprawdę czuł, jakby Park Jimin był jego. Tylko i wyłączenie jego. Chłopakiem, ukochanym, centrum jego małego świata.  Jednak nie jego słońcem, a księżycem. Jako symbol tego, że ich relacja pozostawała w tajemnicy, a to właśnie srebrna kula pojawiająca się w nocy, najbardziej z nią mu się kojarzyła.
 Przez długi czas, żaden z nich nic nie mówił. Kook wpatrywał się rozmarzonym wzrokiem w naszyjnik, wsłuchiwał w lecącą muzykę i kołysał ich ciałami do rytmu. Za to Jimin skupił swoje spojrzenie na młodszym, przygryzając nerwowo wargę, bijąc się z myślami.
- Jungkookie...
- Tak?
- Wiesz, że mi na tobie zależy, prawda?
- Jesteś moim hyungiem, jesteśmy przyjaciółmi, więc raczej tak, wiem.
- Nie, nie o to chodzi. Te nasze spotkania. Wiesz, że znaczą dla mnie więcej niż tylko przyjemny seks, prawda?
 Jungkook zatrzymał się i spojrzał w ciemne, teraz smutne oczy, które tak kochał.
- Jiminie...To dlaczego... dlaczego wciąż jesteś z Namjoonem. Kiedy wiesz, co do ciebie czuję?
- Mówiłem ci już. To nie jest łatwe. Ale... - nim dokończył swoją wypowiedz, stanął na palcach, by ucałować wargi czarnowłosego - porozmawiam z nim.
- Co?
- Mam dosyć tego ciągłego ukrywania się i zdradzania Jooniego. Nie zasłużył na to, a ja chcę być z tobą, Kookie.
Jeon nagle stracił całą władzę nad swoim ciałem i opadł na kolana. Jimin podążył za nim i wtulił w siebie, ukrywając ich obu pod kocem, w który był owinięty.
- Naprawdę, hyung? - zapytał, a jego oczy błyszczały się, odbijając migoczące lampki. - W końcu... będziemy razem? Będziemy chodzić na randki, trzymać się za ręce i całować na imprezach?
- Jeśli nadal chcesz swojego okropnego, hyunga, który tak bawił się twoimi uczuciami, to tak. Nie będziemy się ukrywać.
 Jungkook kolejny raz tej nocy ucałował pełne usta Jimina, a ostatnie, pojedyncze fajerwerki barwiły czarne niebo.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz