czwartek, 9 lutego 2017

Mon Ange - 4


Od autorek:  Jej to już 4 rozdział, nawet nie wiecie, jak się cieszę. ^^  Teraz z rozdziału na rozdział, będzie już tylko ciekawiej 
Mamy nadzieję, że wam się spodoba :)
Miłego czytania ^^

  Kolejny raz zmienił swoją pozycję na kanapie. Przez ostatnie pół godziny wypróbował chyba każdą możliwą. Tym razem leżał na brzuchu, z ramionami wzdłuż ciała, a brodę oparł na podłokietniku. W telewizorze, ustawionym na muzycznym programie, właśnie leciał wywiad z jednym z jego ulubionych zespołów, jednak nie zwrócił na to większej uwagi. Ponieważ, sam chciał ją otrzymać. Westchnął głośno starając się przyciągnąć wzrok czarnowłosego chłopaka siedzącego przy biurku kilka metrów od niego, klikającego zawzięcie w klawiaturę. Westchnął jeszcze raz, dodając do tego jeszcze długi, znudzony jęk, jednak to także nie poskutkowało. Zmrużył oczy i podniósł z czarnej kanapy. Zbliżył się chłopaka i obrócił krzesło na którym siedział, w swoją stronę. Spotkał się z zaskoczonym spojrzeniem, ale zignorował je i wpakował się na jego kolana, od razu przytulając.
- Oh, o co chodzi? - pomimo, że czarnowłosy był zdziwiony zachowaniem swojego chłopaka, także go przytulił i pogłaskał po ciemnych kosmykach
- Od godziny czekam, aż skończysz. Obiecałeś, że zajmie to ci tylko chwilę.
- Skończyłem już, ale czekam teraz na e-mail ze szkoły.
- Dobrze wiesz, że cię przyjmą. - odsunął się, ale tylko na niewielką  i konieczna odległość, aby móc na niego spojrzeć.
- No właśnie, nie wiem. No, bo... 
Chwycił twarz chłopaka w dłonie, tak, aby spojrzał mu w oczy. 
- Uczyłeś się pilnie, napisałeś wszystkie testy praktycznie na 100%, ukończyłeś liceum z wyróżnieniem, jako jeden z najlepszych uczniów. Nie ma lepszego kandydata niż ty.
- Nieprawda... - lekko się zaczerwienił - może na 95%.
Wywrócił oczami, słysząc słowa chłopaka.
- Poza tym jesteś przystojny. Jeśli cię przyjmą, to w następnym roku przybędzie im liczba kandydatek na studia. - zachichotał, widząc, że twarz przyszłego studenta staje się jeszcze bardziej czerwona. Jak to jest możliwe, że tak działają na niego komplementy, a w sypialni nic go nie zawstydza? - A skoro mi cię zabiorą, to chyba muszę się tobą nacieszyć, prawda?
 Zbliżył swoja twarz do tej ciemnowłosego, na odległość może dwóch centymetrów, patrzył przez dłuższą chwilę w jego czarne oczy, lekko zmrużone, błyszczące z ekscytacji i śledzące każdy jego ruch. W końcu zniwelował pozostałą przestrzeń i pocałował go. 
Pocałunek był delikatny, romantyczny, powolny. Właśnie takie uwielbiał. Wtulił się mocniej w chłopaka, na którego kolanach siedział, chcąc być jak najbliżej, jednak ten miał inny plan. Powoli podniósł się z krzesła chwytając go pod uda i ruszył w stronę kanapy. Usadził go na niej i cmoknął ostatni raz, odsuwając się. Jęknął z niezadowolenia. Czekał tyle czasu, aż dostatnie trochę uwagi, a on go tak szybko zostawia? Spojrzał z naburmuszoną miną na stojącego nad nim czarnowłosego.
- To co robimy? Kawa? Pizza? Lody? Jakiś film? - usłyszał.
- Hmm... Kawę chętnie. Lody są w zamrażarce, w drugiej szufladzie. Ja wybieram film.
Chłopak zaśmiał się, ale posłusznie ruszył do kuchni.
- Jaką kawę? Twoją ulubioną?
- Poproszę! - odkrzyknął i wybrał pierwszy lepszy kanał, na którym właśnie zaczynał się jakiś film. Spojrzał na tytuł. Nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek go oglądali, więc zostawił kanał. 
Czarnowłosy wrócił z tacą, na której stały dwie miski i dwa białe kubki, w tym jeden z wielkim, czerwonym sercem na środku. Położył wszystko na szklanym stoliku.
- Kawa rozpuszczalna, z kakao, mlekiem i łyżeczką cukru. - podał mu kubek do ręki.
- Jesteś najlepszy! Siadaj. Zaczyna się.
Chłopak usiadł obok na kanapie z miską lodów w dłoniach, a on wykorzystał sytuację i wtulił się w niego. Tak się cieszył, że w końcu ma okazję spędzić przyjemny wieczór ze swoim chłopakiem. Cały czas uśmiechał się pod nosem, nie będąc zbytnio skupionym na filmie.
Nagle po salonie rozniósł się dźwięk przychodzącej wiadomości. Z zaskoczenia o mało nie wylał kawy. Młodszy chłopak poderwał się i ruszył do laptopa, stojącego na biurku. Wpatrywał się w urządzenie dłuższą chwilę, aż w końcu odwrócił się do niego. W jego oczach skakały wesołe iskierki, a szeroki uśmiech gościł na ustach.
- Przyjęli mnie - jego głos jakby nie pewny, po chwili przybrał na sile - Przyjęli mnie!
- Mówiłem ci. - uśmiechnął się i przytulił chłopaka, który podbiegł do niego wtulając się w jego szyję, jak małe dziecko. 
- Wiesz co to znaczy? - dobiegł do niego stłumiony głos.
Kiwnął głową, mimo, że chłopak  nie mógł tego dostrzec.



***


 Przez szczelnie zamknięte okno do niewielkiego pokoju wpadały promienie porannego słońca i odbijały się w odłamkach szkła, które leżały na podłodze. Całe pomieszczenie wyglądało jak po przejściu tornada. Porozrzucane książki i rozwalone meble wyglądały trochę przerażająco. Jungkook, który był sprawcą tego całego bałaganu, spokojnie spał na swoim łóżku i kompletnie nie pasował do otaczającego go nieładu. Na blade czoło opadały czarne kosmyki, a przez lekko rozchylone usta uciekały miarowe oddechy. Po twarzy biegały promyczki, które sprawiały, że jego cera wydawał się niemalże nieskazitelna.
Chłopak powoli otworzył oczy i poruszył ręką niespokojnie. Spał w dość niewygodnej pozycji i jego prawa kończyna nieco zdrętwiała. Spomiędzy różowych warg uciekł jęk bólu. Jeon usiadł i potarł dłoń, jednak nieprzyjemne uczucie nie ustąpiło, a na dodatek poczuł silne kucie w okolicach skroni. Zdawał sobie sprawę, że było to spowodowane tabletką, którą zażył wieczorem. Takie proszki nie działały na niego najlepiej, ale nie widział w tamtej chwili innego wyjścia.
Rozejrzał się po pokoju i pokręcił głową z rezygnacją. Chyba zacznie rozważać wizytę u specjalisty. Powoli zaczynało go to wszystko przerażać.
 Wstał z łóżka i, omijając odłamki szkła, ruszył do łazienki. Staną przed lustrem i spojrzał na swoje odbicie. Nie wyglądał korzystnie. Przeczesał kruczoczarne włosy i odkręcił kurek z zimną wodą. Przemył twarz, aby nieco się rozbudzić, po czym ściągnął z siebie wczorajsze ubrania i ruszył pod prysznic. Kąpiel nie zajęła mu dużo czasu i już chwilę później ustał ponownie przed szklaną taflą. Umył zęby i zamaskował sińce pod oczami tanim korektorem, który zazwyczaj służył mu do ukrywania ran powstałych po licznych starciach z nieprzyjemnymi studentami. Wrócił do pokoju, gdzie wyciągnął z szafy zwykłą, czarną koszulkę i rurki lekko przetarte na kolanach. Założył wszystko na siebie i dopiero teraz sprawdził godzinę. Było już dobrze po dziesiątej, więc postanowił odpuścić sobie dzisiaj wykłady. Zajął się sprzątanie pomieszczenia po jego wczorajszym napadzie szału. Najpierw pozbierał większe odłamki lustra i wyrzucił do kosza. Resztę odkurzył i zgarnął też połamane krzesło, po czym odłożył je w kąt pokoiku. Kiedy układał książki na ponownie postawionym regale, poczuł głód. Z początku myślał, czy nie udać się do jakiejś taniej restauracji albo fast fooda, jednak wtedy do jego głowy wrócił obraz Minato. Przypomniał sobie rude kosmyki i tę piękną twarz, która tak cholernie przypominała Jimin. Niemalże od razu rzucił wszystko, co wcześniej robił i zaczął ubierać kurtkę. Do kieszeni schował portfel, telefon i klucze. Włożył jeszcze niedbale buty, nawet ich nie wiążąc i wyszedł z mieszkania. Zamknął drzwi i z uśmiechem ruszył przed siebie. Pogoda sprzyjała spacerom. Delikatne promienie słońca przyświecały i odbijały się od białego puchu. Jungkook miał nadzieję, że dzisiaj pogoda nagle się nie zmieni. Chciał miło spędzić ten dzień. Zmęczyło go wieczne zamartwianie, rozmyślanie, no i oczywiści uciekanie przed Namjoonem i jego paczką. Przeszedł przez park jak wczoraj, jednak tym razem nigdzie nie zobaczył dzieci. Młodzież o tej porze była w szkole, zresztą on też powinien się teraz uczyć.
Szybko dotarł do kawiarni. Wszedł do ciepłego wnętrza oświetlonego promieniami słońca. Zajął stolik bliżej lady i czekał na swojego kelnera.
Jimin zauważył ciemnowłosego chłopaka, kiedy tylko przekroczył próg kawiarni. Podążył za nim spojrzeniem całą drogę do stolika, przy którym brunet usiadł. Spuścił wzrok, kiedy Jeon zaczął się rozglądać. Sam też to zrobił szukając Taehyunga, by to on mógł go obsłużyć. Ujrzał czerwoną czuprynę wśród klientów. Chłopak właśnie stawiał filiżanki na blacie i zagadywał gości. Park westchnął i chwycił mały notesik z lady. Nawet jeśli nie chce, nie może zignorować klienta i kazać mu czekać.
Podszedł do stolika i przywołał na twarz niewielki uśmiech.
- Dzień dobry. Co pan zamawia?
Jungkook podniósł wzrok i na chwilę zapomniał o otaczającym go świcie. Rudowłosy wyglądał jeszcze lepiej niż poprzednim razem i świetnie prezentował się w swoim fartuszku. Blada cera podkreślała jego pomarańczowe kosmyki. Chłopak przygryzł nerwowo wargę i zacisnął palce mocniej na niebieskim długopisie. Kook oprzytomniał i zerknął na kartę. Znał ją na pamięć, w końcu przychodził do kawiarni codziennie, ale kiedy miał przed sobą tego anioła, wszystko gdzieś mu uciekło.
- T-tak. - wyszeptał, zdając sobie sprawę, że nie była to odpowiedź, którą chciałby usłyszeć kelner. - Poproszę kawę i croissanta.
Minato pokiwał głową, a jego czupryna w uroczy sposób zatrzepotała.
- Emmm... - Jungkook nie chciał, żeby kelner tak szybko go opuszczał, więc postanowił jakoś pociągnąć pomarańczkę za język. - Studiujesz?
Jimin zaskoczony pytaniem, przez chwilę stał bez ruchu, nie wiedząc co zrobić. Odpowiedzieć, czy nie. W końcu, po co obcemu chłopakowi takie informacje.
- Ja... um...nie. - wydukał - Chcę najpierw trochę zarobić na siebie.
- Dlaczego pracujesz akurat tutaj? - Jungkook zaczął rozwijać temat, ciesząc się, że chłopak go nie zignorował.
- Oh... To... znam Taehyunga, wnuka właścicielki...i to on załatwił mi posadę. - podrapał się po karku, nie za bardzo wiedząc, jak wytłumaczyć, dlaczego pracuje akurat tutaj.
Jungkook otworzył szeroko oczy, obserwując ruch Minato. Pamiętał, że Jimin zawsze tak robił, gdy się czymś denerwował. Czy ten chłopak mógłby jeszcze bardziej przypominać jego ukochanego?
- Znasz Taehyung? Przyjaźnicie się?
- Ja... Można tak powiedzieć...- zaczął się rozglądać, szukając drogi ucieczki, z tej krępującej go sytuacji. Ucieczki od tych pięknych, czarnych oczy cały czas bacznie obserwujących każdy jego ruch.
- Idę wykonać twoje zamówienie. - powiedział szybko i zaraz zniknął za ladą, skupiając się na parzeniu kawy.
Jeon westchnął i roztrzepał swoją czuprynę. W jego głowie panował straszny mętlik, nad którym nie potrafił zapanować. Cały czas zerkał w stronę lady, przy której rudzielec przygotowywał dla niego filiżankę z parującego napoju. Kilka razy udało mu się podchwycić spojrzenie Minato, który również kierował oczy w jego stronę, ale w bardziej nerwowy sposób W tych momentach serce Kooka biło szybciej, czego młody student nie potrafił wytłumaczyć.
W końcu rudzielec skończył przyrządzać jego małą czarną, a na białym talerzyku, ozdobionym delikatnymi różami, ułożył świeżego rogalika. Chłopak wrócił do jego stolika i postawił wszystko na blacie.
- W czymś jeszcze pomóc? - zapytał Park i posłał klientowi nieśmiały, nerwowy uśmiech.
- Nie, dziękuję. - odparł Jungkook, a kąciki jego ust też powędrowały do góry. - Przepraszam za wcześniejszą lawinę pytań.
Jimin pokiwał głową na znak, że się nie gniewa.
- Masz może chwilę? - kontynuował Kook, kiedy kelner nie uciekł. - Usiądziesz ze mną? Potrzebuję czyjegoś towarzystwa.
Czarnowłosy nie bardzo wiedział, w jaki inny sposób mógłby zatrzymać tego aniołka przy sobie. Postawił na szczerość. Naprawdę musiał z kimś spędzić czas. Ostatnio czuł się samotny, a towarzystwo tego chłopaka na pewno poprawi jego nastrój.
Sposób, w jaki Jungkook wypowiedział swoją prośbę, sprawił, że Jimin nie potrafił odmówić. Rozejrzał się tylko, czy aby nie przybyli żadni nowi kliencie, których trzeba byłoby obsłużyć. Gdy się upewnił, że ma chwilę wolnego, zajął miejsce naprzeciwko ciemnowłosego.
Jeon uśmiechnął się delikatne. Sięgnął po kubek z ciepłym napojem i upił trochę.
- Robisz bardzo dobrą kawę. Uwielbiam ją. A ty którą polecasz? - powiedział Kook i posłał rudzielcowi zachęcające spojrzenie.
- Dziękuję i umm... Może Latte? Wolę delikatniejsze kawy. Espresso jest dla mnie za mocne. - skrzywił się, jakby tylko mówiąc o nim, czuł jego gorzki smak w ustach.
- Ja przepadam za tymi mocniejszymi smakami. - wyznał Jungkook. - Ale lubię je łagodzić czymś słodkim. Często zamawiam ciasto albo croissanta. Lubisz tę pracę?
- Mhm - Jimin zamyślił się, zanim udzielił odpowiedzi. W sumie nie zastanawiał się, czy ją lubi. Dostał pracę, więc pracował - Myślę, że tak. - powiedział po chwili. - Jest tu spokojnie, kliencie są mili. Nikt nie krzyczy i nie pospiesza. Poza tym atmosfera jest przemiła. Taka rodzinna. Prawda? Tae mówił, że często tu przychodzisz. Lubisz to miejsce? - zapytał. Z opóźnieniem dotarło do niego, jak to zabrzmiało. Jakby wypytał Kima o niego. Zaczerwienił się i spuścił głowę, licząc, że chłopak nie zwróci na to uwagi.
Jungkook od razu spostrzegł rumieńce na policzkach rudzielca. Znowu przypominał studentowi Jimina, jego ukochany zawsze tak uroczo wyglądał, kiedy był zawstydzony.
- Tak, często tu przychodzę. Podoba mi się to miejsce, bo rzeczywiście jest bardzo spokojne. - przyznał Jeon. - Studiuje tu od niedawna i trochę mi brakuje takiej rodzinnej atmosfery. Pani Min przypomina mi taką książkową, kochaną mamę. - Jimin zaśmiał się na słowa Kooka, a ten zawtórował mu.
- Minato! - przerwał im głos zbliżającego się Taehyunga - Chcę pójść na przerwę. Możesz obsłużyć nowych klientów?
- Tak, jasne. - odpowiedział rudowłosy i podniósł się ze swojego miejsca.
Kim jeszcze zanim odszedł, obrzucił Jeona podejrzliwym spojrzeniem.
- Dziękuję za miłą rozmowę - uśmiechnął się Jungkook.
- Oh, nie musisz mi za nic dziękować. - Jimin trochę się zmieszał, ale odwzajemnił uśmiech. - Dokończ kawę, bo wystygnie. Do zobaczenia.

***

- Co powiesz na imprezę?
- Hobi, nie wiem, czy to dobry pomysł...
Jung przerzucił swoje ramię przez to młodszego.
- Znam naprawdę fajny klub. Poznasz trochę osób, rozerwiesz się... - Jimin nadal nie wydawał się przekonany - Chciałeś chyba zacząć wszystko od nowa, prawda? Więc nie możesz zamykać się na ludzi.
Na twarzy młodszego pojawił się grymas. Wiedział, że chłopak w jakiś sposób ma rację i nie powinien ograniczać swojego życia do kawiarenki i mieszkania, ale nadal nie czuł się pewnie wśród ludzi. A tym bardziej ogromnym tłumie, który zapewne będzie w klubie.
- Okej...
- To świetnie! Idź się wyszykuj i o 20 wychodzimy. Zadzwonię do Tae! - brunet, aż skakał ze szczęścia i ruszył do swojego pokoju, zapewne po telefon.
Jimin westchnął głośno. Nie wierzył, że się zgodził. Miał chociaż nadzieję, że nie będzie tego żałował.
Przed klubem stała ogromna kolejka. Ludzie tłoczyli się na chodniku, jednak nikt się nie przepychał i każdy grzecznie czekał na swoją kolej. W sumie to nie zdziwiło Jimina, w końcu byli w Japonii. Bardziej zdziwiło go, kiedy Hoseok zaczął ciągnąć jego i Taehyunga w stronę wejścia, omijając wszystkich ludzi.
- H-hyung. Co robisz?!
- Znam pracowników tego lokalu. Zawsze mnie wpuszczają - mrugnął do niego. Podszedł do wysokiego ochroniarza, który bez zbędnych wyjaśnień uśmiechnął się i przepuścił ich.
- Zostawimy kurtki na zapleczu.
Przeszli przez ogromną salę już wypełnioną ludźmi i dobiegającą z głośników muzyką. Minęli bar, gdzie Hoseok zamienił kilka słów z chłopakiem stojącym za ladą i weszli do niedużego pomieszczenia.
Znajdowały się tu dwie jasne kanapy, stolik, a na ziemi leżał miękki dywan. Pod ścianą w kolorze cappuccino ciągnęła się długa, niska komoda, a na niej ekspres do kawy oraz czajnik. Nad nimi wisiały dwie szafki, w których najprawdopodobniej znajdowały się naczynia. Park dostrzegł nawet mini lodówkę w rogu pomieszczenia.
- Fajnie, co?
- To nie przypomina zaplecza.
- To sprawka Yoongiego. To klub jego kuzyna. Hyung chciał mieć wygodne miejsce, gdzie mógłby spędzać przerwy - Jung wzruszył ramionami - to mu je załatwił.
Jimin skinął głową na znak, że rozumie i podszedł do dużego lustra wiszącego na ścianie. Poprawił białą koszulę z rękawem do łokcia i pasek w ciemnych spodniach. Wybierał ten zestaw dobre 20 minut, jednak teraz cieszył się, że postawił na jasną górę. Przeczesał palcami rude włosy, których układanie też nie przyszło mu łatwo. Odgarnął grzywkę na boki i spojrzał zadowolony w lustro, uśmiechając się do swojego odbicia. Wyglądał znacznie lepiej niż te kilka tygodni temu. Policzki przestały być tak zapadnięte, a nawet skóra odzyskała ładny, żywszy kolor.
- Wyglądasz świetnie. Chodźmy już.

***

Jungkook wrócił do mieszkania dość późno. Po wizycie w kawiarni postanowił jeszcze zajrzeć na uczelnię, a potem udał się do sklepu na małe zakupy gospodarcze. Teraz zostało mu jakieś pół godziny przed wyjściem na metro, które dowiezie go do pracy. Chłopak szybko wypakował kupione produkty i ruszył do łazienki. Wziął szybki prysznic i przebrał się w czyste ubrania. Czuł, że czeka go ciężki wieczór w pracy. Przed ponownym opuszczeniem mieszkania, zjadł jeszcze słodką bułeczkę.
Jak zawsze wyszedł trochę za późno i musiał kawałek podbiec, żeby nie spóźnić się na pociąg. Wbiegł do wagonu trochę zmachany. Zajął jedno z wolnych miejsc i westchnął. Przeczesał palcami swoją czarną czuprynę i rozejrzał się po wnętrzu maszyny. Nie jechało jakoś dużo ludzi. Pod oknem siedziała jakaś starsza pani i ze smutkiem wpatrywał się w okno, za którym i tak nie mogła zobaczyć niczego ciekawego. Kook obserwował kobietę, dopóki nie zadzwonił jego telefon. Chłopak wyciągnął urządzenie z kieszeni i spojrzał na ekran. Serce zabiło mu szybciej, kiedy zobaczył numer matki Jimina. Odebrał i przyłożył aparat do ucha.
- Słucham?
- J-Jungkook... - wyszeptała kobieta. - Dzień dobry.
Czarnowłosy zmarszczył brwi. Miał wrażenie, że pani Park płacze.
- Dzień dobry. Dzwoniłem wczoraj. Chciałem zapytać, jak się ma Jimin.
- T-tak wiem. - wychlipała. - Dlatego oddzwaniam.
- Jak on się ma? - przerwał jej Jeon.
- Dobrze, nie musisz się o nic ma...
Nagle kobieta przestała mówić. Chwilę później Kook usłyszał krzyki i dźwięk rozwalanych przedmiotów. Niedługo później połączenie zostało zerwane.


***

 Hoseok pierwsze, co zrobił, to zaprowadził Jimina do dużego baru. Usadził go na wysoki czarnym krześle, zaraz obok Taehyunga i przywołał gestem jakiegoś chłopaka.
- Yoongi, to jest Park Jimin. Jiminie to jest Min Yoongi, mój przyjaciel.
- Nie pochlebiaj sobie, Hobi.
Hoseok uśmiechnął się do niego szeroko
 - Przecież wiem, że mnie uwielbiasz, hyung.
Starszy chłopak przewrócił oczami i zawiesił swoje spojrzenie na rudowłosym. Park także przypatrywał mu się uważnie. Chłopak miał delikatne rysy twarzy. Małe usta, mały nos i małe oczy w uroczym trójkątnym kształcie, a całego tego ślicznego obrazka dopełniały blond włosy. Jedyną rzeczą burzącą ten delikatny wizerunek była jego mina. Chłopak nie wyglądał przyjaźnie, a wręcz przeciwnie. Wydawał się lekko przerażający. Chociaż może to przez pewność siebie, która od niego emanowała.
- Co zamawiacie?
- To co zawsze, hyung. Nasz Jiminie, potrzebuje trochę rozrywki.
Za chwilę pojawiły się przed nimi 3 kolorowe drinki. Park nie był przekonany co do picia alkoholu, ale za namową Junga i Kima, opróżnił cały kieliszek w dość szybkim tempie. Po drugiej rundzie jego przyjaciele poszli potańczyć i wręcz rozpłynęli się w tłumie wirujących ciał. Jako, że nie potrafił ich nigdzie wypatrzyć, po prostu wrócił do kończenia swojej wody. Zamówił ją zanim chłopcy wyruszyli na parkiet, bo od ilości procentów, które już miał w sobie, zaczęło mu szumieć w głowie.
 Przesuwał szklane naczynie po ciemnym, granitowym blacie z ręki do ręki, Zupełnie nie skupiał się na tym ruchu. Robił to bezwiednie i bez przemyślenia. Wpatrywał się w swoje dłonie i kontynuował, dopóki jego ruchów nie zatrzymała dłoń, której długie palce owinęły się wokół jego nadgarstka.
- Rozbijesz szklankę.
Jimin podniósł spojrzenie na właściciela ręki. Yoongi nie wyglądał na złego. Na jego małych ustach błąkał się delikatny uśmiech.
- Wybacz.
- Chcesz coś jeszcze?
- Nie...i tak już dużo wypiłem.
Chłopak prychnął.
- Dwa drinki to prawie jak nic. Przygotuję ci moją specjalność.
- Nie, dziękuję. Naprawdę, wystarczy.
Blondyn nie słuchał. Wyciągnął wysoką szklankę, nalał do niej jakiś napój, a potem dolał alkohol. Dodał kostki lodu oraz plastry cytrusów i postawił gotowego drinka przed Jiminem, który po kolejnym krótkim sporze, w końcu opróżnił całą szklankę.
- Naprawdę smaczne.
Yoongi uśmiechnął się szeroko. W końcu znalazł ciekawsze zajęcie podczas ten nudnej roboty.
- Poczekaj chwilę, to przygotuję coś jeszcze. Będzie jeszcze lepsze.
Blondyn odszedł zanim Park zdążył zaprotestować. Już zaczęło mu się kręcić w głowie, a przedmioty dwoiły w oczach. Nawet nie chciał myśleć, co będzie dalej. Nie powinien tyle pić. Jego oraganizm wciąż był słaby.
- Proszę - przed nim pojawił się pomarańczowy drink i szklanka, chyba, z whisky.
Min obszedł ladę i zajął miejsce na krześle obok niego, przysuwając się blisko.
- Nie musisz pracować?
- Nie. - odpowiedział szybko - Możesz mówić do mnie hyung, Jiminie. - młodszy skinął głową, a starszy uśmiechnął się i poklepał go po ramieniu - Spróbuj. - powiedział, popychając szklankę w jego stronę.
- Hyung, naprawdę nie powinienem...
- Nie ma w tym za dużo alkoholu.
Jimin podniósł wzrok znad szklanki, aby spojrzeć w oczy Yoongiego. Ciemne tęczówki wpatrywały się w niego uważnie, jakby z uśmiechem. Czy oczy mogą się śmiać? Park nie był tego pewien, ale bardzo mu się to podobało. Nie potrafił już dłużej się sprzeczać.
 Podniósł szklane naczynie do ust i wziął łyka. Oblizał wargi , próbując wyczuć dokładniej smak. Wziął kolejnego łyka i spojrzał na Mina uśmiechając się.
- Pyszne, hyung. Czy mogę tak powiedzieć o drinku?
- Cieszę się, Jiminie. Myślę, że tak. - wyciągnął dłoń i zmierzwił rude włosy. - Podoba mi się ich kolor.
Park poczuł jak ciepło wstępuje na jego policzki, więc szybko napił się, aby jakoś ukryć swoją twarz. Spojrzał zza szklanki na starszego, na którego ustach wciąż błąkał się tajemniczy uśmiech.
- Masz ładne oczy, hyung.
Do rudowłosego dopiero po chwili dotarło co powiedział. Zasłonił usta dłonią. Wiedział, że nie powinien tyle pić! Jednak jedyny co usłyszał w odpowiedzi do cichy śmiech i podziękowanie. Więc może się jednak nie wygłupił.
- Chcesz spróbować mojego? - Yoongi wskazał na swoją szklankę.
Jimin zrobiłby wszystko, by ukryć swoje zażenowanie, więc skinął głową i sięgnął po alkohol, biorąc dużego łyka.


***

 Jungkook przekroczył próg baru nieco spóźniony. Wszedł do budynku tylnymi drzwiami i w pomieszczeniu dla pracowników zostawił swoje rzeczy. Pobiegł do toalety, gdzie przejrzał się w lustrze. Wiedział, że to będzie ciężka noc, a na samą myśl o staniu za blatem, miał ochotę płakać. Jednak pieniądze same się nie zarobią. Kook mógł co prawda żyć za kasę rodziców, ale wolał być niezależny. Opuścił łazienkę i szybko ruszył do głównego pomieszczenia. Uderzyło w niego gęste powietrze, wypełnione wonią alkoholu, papierosów i spoconych ciał. Od razu miał wrażenie, że jego skronie nieprzyjemnie pulsują, ale jedynie westchnął i skierował się za bar. Masa tańczących ludzi, którzy co jakiś czas ocierali się o siebie, dzisiaj ewidentnie denerwował studenta. Jedyne o czym marzył to ciepłe, wygodne łóżku. A najlepiej żaby czekał na niego w nim pewien czarnowłosy chłopak, o imieniu Jimin. Niestety to było niemożliwe, a obowiązki wzywały. Ruszył w stronę baru, a kiedy znalazł się na swoim stanowisku, zobaczył coś, co sprawiło, że jego oczy niemalże wyskoczyły. Na wysokim barowym stołku siedział Minato, a Yoongi podsuwał mu drinka. Widać było, że rudowłosy był już wstawiony, a kolejna porcja alkoholu nie powinna trafić do jego ust. Mimo to Jungkook postanowił z początku nie reagować i zajął się swoją pracą. Nie był przecież z kelnerem na tyle blisko, by mówić mu z kim, co i ile ma pić. Jednak co jakiś czas spoglądał w stronę zadowolonych znajomych. Min postanowił dosiąść się do Minato i podawał mu kolejne porcje alkoholu. W momencie, kiedy głowa rudzielca zaczęła opadać na blat, Kook postanowił zareagować.
- Jemu chyba wystarczy, Yoongi. - burknął.
Min spojrzał na niego.
- To nie twoja sprawa, Jeon. On jest pełnoletni i może pić, ile chce. - odparł blondyn.
- Widziałem, jak wpychasz mu drinki na siłę, hyung, - powiedział czarnowłosy. Okrążył bar i podszedł do praktycznie nieprzytomnego Minato. - Zabieram go na zaplecze.
- Nigdzie go nie zabierasz, Kook. - warknął Suga.
- Ni-nie dobrze m-mi... - wybełkotał nagle Jimin i oparł się o Jeona.
- Słyszysz? Chcesz, żeby zarzygał nam cały bar? - Jungkook złapał rudzielca za bok, a jedna jego rękę przełożył przez swoją szyję. - Zabieram go, a ty zajmij się resztą gości.
Min fuknął pod nosem obrażony i wrócił za blat. Czarnowłosy w tym czasie z niemałym trudem przetransportował Minato do pomieszczenia dla pracowników i ułożył na kanapie.
- Dalej chce ci się wymiotować? - zapytał.
- Nie... j-już lepiej. - szepnął chłopak i zamknął oczy.
Kook westchnął i wyciągnął swój telefon. Zauważył w tłumie tańczących Tae. Chyba był z Hoseokiem, ale nie miał pewności. Jednak wiedział, że rudzielec zna Kima i postanowił do niego zadzwonić, żeby poinformować chłopaka o stanie kelnera. Po krótkiej rozmowie Jungkook rozłączył się i zerknął na Minato, który zasnął i teraz miarowo oddychał. Jeon westchnął i przykucnął przy meblu. Zaczesał kilka kosmyków włosów, które opadały na twarz rudzielca, do tyłu.


 Jungkook miła wrażenie, że od białych, szpitalnych ścian, echem odbija się to nieprzyjemne pikanie, które informuje zarówno jego, jak i lekarzy o tym, że Jimin nadal żyje. Kook spojrzał na łóżko. Blada postać o ciemnych włosach leżała na nim w tej samej pozycji. Park nie ruszał się, nie mówił, nie jadł, od jakiegoś czasu. Jedyne co robił to spał. Spał i nie chciał się obudzić. Jeon przychodził do niego codziennie, a serce coraz bardziej mu pękało. Powoli nie potrafił znieść widoku najukochańszej osoby, która jest żywa, a wydaje się martwa. Podczas swoich wizyt obserwował spokojną twarz czarnowłosego. Badał jej rysy i odkrywał coraz to nowsze elementy. Kiedyś myślał, że zna ją na pamięć, jednak teraz dopiero się jej uczył. Policzył wszystkie pieprzyki na bladej skórze. Włosy na głowie przeczesał, długimi palcami, chyba milion razy.
Jeon podszedł do szpitalnego łóżka i z czułością ucałował czoło nieprzytomnego chłopaka. Po raz kolejny przejechał palcem wskazującym po policzku Jimina, potem po drugim, aż w końcu pocałował je oba.
- Dlaczego, się nie budzisz? - zapytał, chociaż wiedział, że nie usłyszy odpowiedzi. - Tak bardzo żałuję i przepraszam.
Po policzku Kooka spłynęła pojedyncza łza, która ostatecznie wylądowała na nosie Parka. Jeon westchnął i starł słoną kroplę, po czym wrócił do studiowania i uczenia się przepięknej twarzy swojej miłości.

4 komentarze:

  1. Zacznijmy od tego, dlaczego jestem tu tak późno...
    Otóż w życiu pojawiają się różne sytuacje, a moja pamięć też czasami szwankuje i jeśli dodamy do tego simsy wyjdzie nam tyle, że zapomniałam (bo najpierw naprawdę nie mogłam)
    Ale już jestem
    Nikt nie musi na nikogo krzyczeć :)
    Kookie zdał wszystko... A prawko też XD
    To wszystko jest takie słodkie i tak urocze, że ojeju <3
    Ale chwila...
    Czemu Yoongi chce upić Jimina? XD
    (Bo to Kari. Kari zawsze znajdzie sposób, żeby mieć Yoonmina)
    Ja. Wiedzxiałam. Że. To. On. Coś. Zrobił!!!
    Tylko co...
    Może następnym razem dostanę więcej wskazówek?
    Czekam
    Weny~~~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczam hahah
      Kto wie...Może XD
      Ja wiem T.T no ale jak jest okazja to czemu jej nie wykorzystać, no? Widzisz okazję dla OTP, to wciskasz OTP XD
      Może może... Twoje teorie są ciekawe, chętnie je poczytam :D
      Dziękujemyy~~ ^^

      Usuń
  2. Ła, ok! Jestem! Zapomniałam, że nie skomentowałam *_* To wszystko przez Kari! Przestań mnie zagadywać! (nie, żartuję. Rób to dalej).
    Już nie będę pisać, jak Was kocham za to opowiadanie. Oj nie nie nie. Koniec tego!
    *ekhm ekhm Kocham Was za to opowiadanie ekhm ekhm*.
    Musiałam szybko przeczytać jeszcze raz ten rozdział, żeby przypomnieć sobie o czym był, ale w sumie chyba przeczytam go kolejny raz. Tak o. <3
    Ojej, lubię kawę z kakao *_*
    Podoba mi się, że wplotłyście małe fragmenty z ich przeszłości. Jednocześnie zostawiacie mnie teraz z takim mindfuckiem... Znaczy, huhu... Ja mam swoje teorie, ale cśśś! Poczekam na dalsze rozdziały i sama sprawdzę, czy są słuszne xD
    Zresztą i tak mi nie walniecie spojlera ;___;
    Mamusiu, Kooks zluzuj trochę. Z jednej strony jestem w stanie zrozumieć jego taki, a nie inny tryb życia, ale z drugiej skoro sam w sobie widzi problem, to powinien coś z tym zrobić! Jeszcze się wykończy i co wtedy?
    Wtedy nici z JiKooków i nikt nie będzie szczęśliwy!
    "- Dzień dobry, co pan zamawia?
    -Tak." xDDD Co ten Jungkook >.<
    To naprawdę kochane, że Jimin (w sumie to Minato), porozmawiał chwilę z Kookiem :> to było przekochane, że ta bariera między nimi została chociaż w takim malusim, maluteńkim stopniu naruszona.
    Czytając to, jak Jungkook przyrównywał wszystkie gesty do jego Jimina jakoś mi się tak smutno zrobiło :<
    NO DAJCIE IM TROCHĘ CIEPŁA NOOO!
    Niech częściej rozmawiają! ^^
    O? Jakie rozwalane przedmioty *_* G-gdzie? Co? A mama Jimina? łotahell...
    Ach ten Yoongi. Dlaczego psujecie mi Yoongiego fajnego hyunga >.<
    Nie róbcie z niego tego złego *_* On na to nie zasługuje xD
    Ok, obraz śpiącego Minato, ze stojącym nad nim Kookiem, który rozczula się nad tym rudzikiem, bo jest dla niego takim drugim Jiminem, jest najpiękniejszym obrazem jaki teraz pojawił się w mojej głowie <3
    Awwww :3
    Hah, a biedak jeszcze nie wie, że to jest właśnie ten jego Jimin! <3
    TO MUSI BYĆ PRZEZNACZENIE!
    ...
    ...
    Jungkook? Czy ty mu... czy ty go... ? O_o Ok, mam kilka pomysłów na to, za co go przeprasza. Poczekam na rozwiązanie!
    Uf.
    Dziękuję za to wspaniałe opowiadanie, czekam na następny rozdział, kocham Was.
    Łapcie duuużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przepraszam no (Będę, nie martw się)
      Serio pijesz kawę z kakao? O.O
      Dobrze, że masz swoje teorie, daj znać jak coś się sprawdzi :D
      Kook to pracoholik, co zrobić i nie ogarnia życia XD
      Łamiemy lody na początek XD daj im czas no
      Ale Yoongi to fajny hyung T.T dlaczego nikt g nie lubi
      Kto wie, kto wie
      Dziękujemyyy za komentowanie <3

      Usuń