poniedziałek, 25 stycznia 2016

Rainy Day

Paring: JiHope
Gatunek: fluff, angst (nie wiem, ale wydaje mi się takie smutne)
Od autorki: Napisałam to dzisiaj, a zainspirował mnie te obrazek na samym dole. :)
Mam nadzieję, że Wam się spodoba.


 Jimin siedział w kawiarni i przypatrywał się ludziom uciekającym przed deszczem. Część z nich widocznie oglądała prognozy i spokojnie spacerowała z parasolami w rękach. Od rana było ciepło oraz słonecznie i nic nie zapowiadało tak nagłej zmiany pogody, więc Park, który sam należał do tej grupy wierzącej warunkom atmosferycznym za oknem, a nie pogodynkom w telewizji, nie zaopatrzył się w żaden parasol. Westchnął na samą myśl o wracaniu w taką ulewę.
Oderwał się od spoglądania na ten szary, ponury krajobraz i spojrzał na swojego towarzysza. Czarnowłosy chłopak mówił nieprzerwanie od dobrej godziny, czyli prawie tyle ile tu siedzieli. Jimin miał okazję tylko się przedstawić i wtrącić kilka słówek, zgadzając się z rozmówcą. Jeśli się w czymś nie zgadzał, chłopak zaraz bronił swojego stanowiska tak zaciekle, że Park po prostu sobie odpuścił. 
Zapłacisz mi za to Tae.
Już miał w głowie jak ukarze swojego przyjaciela za umówienie go na tę randkę w ciemno. Taehyung twierdził, że chłopak jest miły, przystojny i zabawny, jednak nie wspominał nic o tym, że gada bez przerwy i głównie o sobie.
 Nagle do jego uszu dobiegł znajomy głos. Rozejrzał się po kawiarence i zatrzymał swój wzrok na niedużym telewizorze zawieszonym pod sufitem. Ustawiony był na muzycznym kanale i co chwilę można było usłyszeć najnowsze kpopowe przeboje. Przerwę pomiędzy piosenkami wypełniały wywiady ze znanymi osobami i właśnie jednego z nich udzielał jego stary przyjaciel.
 Nie widział go od tak dawna, jednak chłopak nic się nie zmienił. Jego brązowe włosy były uniesione, odsłaniając jasne czoło, ciemne oczy podkreślone były delikatnym makijażem, a szerokim uśmiechem, który zawsze miał przyklejony do twarzy, czarował reporterkę i widzów.
Po chwili wywiad się skończył, a kamera ukazała salę, w której znajdowała się grupa młodych ludzi, ćwicząca układ, a Jung stał na jej czele, pokazując i wyjaśniając kolejne kroki.
 Jimin przyglądał się ukazanej scenie z tęsknotą w oczach. Nie chciał przyznać tego nawet przed samym sobą, ale tęskni za nim i za tańcem.
- Jimin, słuchasz mnie? - głos towarzysza, wyrwał go ze wspomnień, które zaczęły kolejno pojawiać się w jego głowie.
- Niezbyt - mruknął pod nosem. Spojrzał na zegarek i przybrał zaskoczoną minę. - Och, ale już późno. Wybacz, ale muszę już wracać, mam jeszcze parę dokumentów do wypełnienia. - podniósł się, wyjął banknot i położył go na stole.
- Mogę cię odprowadzić. - chłopak także się podniósł.
- Nie, nie trzeba.
- Spotkamy się jeszcze?
- Raczej nie, nie mam czasu na randki - rzucił i jak najszybciej opuścił lokal.
Ruszył chodnikiem w stronę swojego mieszkania, starając się jakoś ukryć głowę pod szalikiem. Jednak na taką ulewę nic nie pomagało i za chwilę czuł jak mokry, materiał, lepi się do jego ciała.
Przyspieszył kroku.
Minął zaułek, w którym mignęło mu coś kolorowego. Zatrzymał się i zawrócił, zaglądając między budynki. Na ziemi pod fioletową parasolką ktoś kucał.
- Przepraszam... czy wszystko w porządku?
Parasolka odchyliła się, a na niego spoglądało dwoje znajomych oczu, koloru ciepłej czekolady.
Za to oczy Parka zrobiły się dwa razy większe.
- H-hoseok?
A niech cię Park Jimin i twoje dobre serce.
- Jiminie? Co ty tu robisz?
Jimin założył ręce na piersi i rzucił obojętnie:
- Mógłbym cię zapytać o to samo.
- Byłem się napić z kolegami z grupy i wiesz...trochę mi się w głowie kręci. - zaśmiał się Jung, trąc przy tym w zawstydzeniu kark.
- Nigdy nie byłeś dobry w piciu.
- To prawda - starszy chłopak, wstał niepewnie, lekko się przy tym chwiejąc - Jiminie, gdzie masz parosol? Jesteś cały mokry. - wyciągnął rękę, chcąc odgarnąć mokre kosmyki z twarzy rudowłosego, jednak ten ją odtrącił.
- To nic. Jestem właśnie w drodze do domu. Je...jeśli chcesz, to możesz zajść. To niedaleko - powiedział, ukrywając twarz w mokrym szaliku, starając się nie patrzeć na rozmówcę. - Oczywiście, dopóki nie przestanie padać.
- Będę bardzo wdzięczny! - radość w głosie Hoseok była nie do opisania.

 Z małą pomocą Parka, Jung dotarł bezpiecznie do wieżowca i wspiął się po schodach na 6 piętro, prawie bezproblemowo. Nie chciał korzystać z windy, bo uważał, że jego żołądek po alkoholu, jest za słaby na taką jazdę.
Jimin ściągnął przemoczony płaszcz, odebrał od przyjaciela parasol i zaniósł wszystko do łazienki, wcześniej wstawiając wodę w czajniku. Podczas suszenia włosów i przebierania, rozważał, czy na pewno postąpił dobrze, zapraszając chłopaka do siebie. Powinien go zostawić, by sobie siedział w tym zaułku, dopóki nie wytrzeźwieje. Już za dużo czasu poświęcił na opiekowanie się nim, a on nawet nie raczył się odezwać przez ostatnie 2 lata.
Cholerne 2 lata, Jung
Wszedł do kuchni i nalał gorącej wody do przygotowanych przez Hoseoka kubków. Usiedli przy stole z herbatami w dłoniach.
Jimin siedział wpatrzony w parujący napój, nie mając ochoty się odezwać, nie wiedział też za bardzo co miałby powiedzieć.
Cieszę się, że cię widzę. Tęskniłem.
Czy może:
Byliśmy przyjaciół, a ty mnie olałeś. Jak się z tym czujesz?
Hoseok za to rozglądał się po mieszkaniu przyjaciela z podziwem i wcale nie wydawał się skrępowany.
- Ładnie się urządziłeś - zaczął, uśmiechając się - Widzę, że praca w firmie się opłaca.
Rudowłosy rzucił mu szybkie, karcące spojrzenie.
- Proszę, nie zaczynaj. Wiesz, że nie miałem wyboru. Ojciec...
- Zawsze jest jakiś wybór, Jiminie. - przerwał mu Hoseok. Jego mina z wesołej zmieniła się w poważną z prędkością światła.
- Już o tym rozmawialiśmy. Nie mam zamiaru się znowu kłócić.
- A ja chcę wiedzieć! Chcę wiedzieć, dlaczego zrezygnowałeś ze swoich marzeń?
- Dobrze wiesz dlaczego. Firma nie mogłaby istnieć bez prezesa.
- Jimin, nie powinno się poświęcać marzeń i ciężkiej pracy, bo rodzice tak chcą. Mogłeś przyjść z tym do mnie. Razem byśmy coś wymyślili...
- Przyszedłem do ciebie Hoseok, a ty na mnie nawrzeszczałeś.
- Bo przyszedłeś z już podjętą decyzją. I to najgorszą z możliwych! - Jung wstał, o mało nie przewracając przy tym herbaty.
Jimin także się podniósł, patrząc ostro na chłopaka.
- To moje życie. Skoro podjąłem taką decyzję, jako przyjaciel powinieneś mnie wspierać! A ty co? Porzuciłeś mnie. Nie odzywałeś się, nie pisałeś, nie odwiedzałeś mnie przez 2 lata! Dwa cholernie długie lata Hoseok! Nawet głupiej kartki urodzinowej mi nie wysłałeś, a zawsze to robiłeś. - Jimin krzyczał, a nie chciał tego robić. Czuł, że zaraz się rozpłacze.
- Myślałem, że nie chcesz mnie znać...po tej kłótni...
- Jesteś idiotą, Jung! Największym idiotą, jakiego znam.
Jimin szybko ruszył do wyjścia z kuchni. Nie odwracając się, powiedział:
- Możesz zostać do rana, jeśli chcesz. Koc leży na kanapie.
Wszedł do swojego pokoju, trzaskając drzwiami, nie mogąc znaleźć innego sposobu, by dać upust złości. Rzucił się na łóżko, przykrywając kołdrą po sam czubek głowy. Pozwalił myślą przebiegać swobodnie po głowie. Wszystkie wspomnienia znowu zaczęły wracać, a liczył, że zamknął już ten rozdział w swoim życiu o nazwie "Jung Hoseok".
Przypomniał sobie wszystkie te godziny, które spędzili w sali w szkole tanecznej, ćwicząc kolejne układy, by kiedyś pójść na przesłuchanie i dostać się do dobrej wytwórni, wszystkie siniaki, nieprzespane noce i dziwne uciski w klatce piersiowej, gdy podziwiał, jak jego przyjaciel tańczy, spocony, wkładając w każdy ruch całe swoje serce.
Przypomniał sobie też dzień, kiedy dowiedział się, że musi z tego wszystkiego zrezygnować, ze swojej pasji, z marzeń i nawet ze swojego przyjaciela i miłości do niego. Jego ojciec zachorował, a jako najstarszy syn, musi przejąć firmę i zmienić kierunek studiów.
Potem w jego głowie pojawiła się kłótnia z Hobim.
- .... porzucisz swoje marzenia? Tak po prostu?!
- Nie mam wyjścia. 
- Będziesz skończonym idiotą, jeśli to zrobisz. Trenowaliśmy tak ciężko, przez tyle lat. Za tydzień przesłuchanie!
- Nie idę, Hobi. Życzę ci powodzenia.
- Jeśli nie pójdziesz, nie chcę cię znać...
 Te słowa raniły go za każdym razem. Starał się je wyrzucić z głowy, ale zawsze wracały.
To był ostatni raz, aż do dzisiaj, kiedy go widział.
Usłyszał kroki w przedpokoju, potem odgłos strumienia wody, uderzającego o kabinę prysznicową i znowu kroki. W końcu w mieszkaniu zapadła cisza.
 Jimin zmęczony natłokiem emocji, zasnął.

Jimin wstał dość wcześnie. Przybrał obojętną minę, udając, że wszystko, co wczoraj miało miejsce, nie wywarło na nim najmniejszego wrażenia.
Zaparzył dwie kawy. Nie był głodny, jednak kultura wymagała, by porządnie przyjął swojego gościa. Po chwili na stole wylądowała porcja owsianki i kanapki. Niestety, nie był najlepszy w gotowaniu, więc tyle musi wystarczyć.
Jung obudził się niedługo później. Uśmiechnął się do Jimina, wchodząc do kuchni i zajął miejsce naprzeciw niego.
- To dla mnie? - zapytał, wskazując posiłek.
Park skinął głową. Szeroki uśmiech rozjaśnił twarz Hoseoka, na którego widok serce Jimina niebezpiecznie przyspieszyło, zachował jednak pokerową twarz. Spuścił tylko wzrok, by nie musieć na niego patrzeć.
Podczas gdy Jung jadł, w kuchni panowała cisza. Przerywana tylko dźwiękiem kropel deszczu uderzających o szybę.
W końcu przyszedł czas, by się pożegnać. Jimin nie był pewny, czy tym razem nie na zawsze.
Odprowadził Hoseoka do drzwi. Już chciał je zamknąć, gdy chłopak odwrócił się.
- Jiminie, zmieniłeś numer telefonu?
- C-co? Nie...- spojrzał na niego zakłopotany, nie widząc, o co chodzi starszemu.
- W takim razie odezwę się wieczorem. - rzucił mu ostatni szeroki uśmiech, pomachał i ruszył schodami w dół.
Jimin zamknął drzwi, oparł się o nie plecami i zsunął na ziemię. Jego serce znowu wykonało niebezpieczną akrobację.
Czyli zobaczę jeszcze Hobiego?
Uśmiechnął się do siebie.



9 komentarzy:

  1. Słodkie. Ja chcę drugą część! To było takie... Awww! Urocze. I trochę podchodziło pod mój charakter ^^" Tak, ja też przygarnęłabym na noc dawnego przyjaciela ^^ Taki ze mnie kochany potworek XD
    Naprawdę mi się podobało :D
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie planowałam drugiej częśc haha może kiedyś...
      Dziękuję :)

      Usuń
  2. Zgadzam się z osobą wyżej! Też ma ochotę na drugą część <3 Świetnie się to czytało ;) Uwielbiam twoje prace! (ale to chyba wiesz ;*)
    Jimin u Ciebie jest zawsze taki kochany i słodki, uwielbiam go! A Hoseoka powinno się pobić za zostawienie Jiminka!
    Czekam na inne twoje prace i życzę dużo weny! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, dziękuję <3
      Bo Jimin to mały aniołek haha

      Usuń
  3. PŁACZE ╥﹏╥ chcę więcej!
    Weny ~
    #bardzo_kreatywny_komentarz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^ nawet taki "kreatywny" komentarz miło jest przeczytać ;)

      Usuń
  4. ale jimin zgasił tego faceta x'DDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
    jimin no fucks given, wyłazi w środku randki w deszcz, bo hobi w telewizji
    w ogóle hobi, bardzo niemiło z twojej strony, jak mogłeś tak nagle przestać z chimchimem rozmawiać
    w ogóle myślałam ostatnio o jihope i chciałam poczytać jakieś fanficki i patrz, jak normalnie, heaven sent tutaj przyszuaś
    kyaaaaaaaaaaaaaaaaaaa╚(•⌂•)╝jAKIETOUROCZEEE
    smutno mi teraz
    i wstyd za hoseoka
    i chcę wyściskać jimina ;A;
    hOSEOOOOOK, POWIEDZ MU COŚ... chociaż chimchim wygląda superw garniturze... aLE TAŃCZYĆ W NIM TEŻ MOŻE OK, POWJEC MU COŚ
    nie wiem, czemu, ale takie historie zawsze są dla mnie bardzo smutne i aż zapłakałam
    srsly, łzy mam w oczach T-T
    ehhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
    to taki fluffowy-angst.
    druga część byłaby do tego całkiem fajna, nono, ale jeżeli to tylko taki oneshot, to i tak świetna robota c:
    kilka gramatycznych błędów i jedno powtórzenie ("w końcu").
    Świetnie.
    wenyyy!ヾ(@^▽^@)ノ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie czytam w twoich myślach haha
      Sama nie wiedziałam jaki to gatunek XP
      Chyba wolę to zachować w formie one shota :D
      Oh really? zaraz przeczytam i poprawię ;)
      Dziękuję ^^

      Usuń
  5. Hoseokie, ty debilu, jak mogłeś go wtedy zostawić. ;-; Głupi głupek. Tak tobyście już razem pewnie tworzyli szczęśliwą rodzinkę albo coś, meh, ktoś zawsze musi coś zjebać w związku. :C
    Ale to nic. Ważne, że się dobrze skończyło, nie? <3
    Jejku, w sumie dobrze, że się Jung schlał. Gdyby nie to, to by się znowu nie spotkali.
    XD
    To strasznie urocze ogólnie było. Mogłabyś napisać drugą część, wiesz? ♥

    Malffu xx

    OdpowiedzUsuń